Jak poradzić sobie z ogromnym spadkiem zaufania do ludzi, stanami lękowymi?
2
odpowiedzi
Dzień dobry,
Od dłuższego już czasu (licząc już w latach) miewam ogromne spadki nastroju. Tak na prawdę wydaje mi się, że cały czas walczę z tym, żeby wyjść z ogromnego dołka psychicznego. Czasem mi się to udaje z naprawdę dobrym skutkiem. Zazwyczaj moje zadowolenie przychodzi w momencie gdy uda mi się zrobić coś dla mnie spektakularnego, coś z czego mogę być przed samą sobą dumna.. (przejechałam sama 160 km rowerem, organizacja świetnych wyjazdów dla znajomych - oczywiście liczne pochwały..zdobycie dobrze płatnej pracy..) Niestety tylko w momencie osiągnięcia czegoś "wielkiego" jestem zadowolona. Krótko po tym, jeśli w życiu nic się takiego nie dzieje, lub muszę zmierzyć się z niewielkim nawet niepowodzeniem - moja samoocena spada bardzo, bardzo nisko. Spada do tego stopnia, że nie potrafię sobie z tym radzić. Wydaje mi się wtedy, ze nikt z mojego otoczenia tak na prawdę mnie nie rozumie (nawet nie lubi..) świetna praca przestaje mnie interesować (trzy razy w skrajnym poczuciu "beznadziei" rzuciłam tak pracę). Wiecznie szukam "czegoś lepszego", nie mogę zagrzać nigdzie miejsca. Niestety w skrajnych przypadkach zrywam również być może wartościowe dla mnie znajomości. Chciałabym uspokoić to, strasznie trudno jest tak żyć na co dzień. Codziennie praktycznie udaję, że jest wszystko w porządku, nie potrafię porozmawiać z nikim o moim problemie.. bo jestem prawie pewna, że nikt tego nie zrozumie. Próbuje nawiązywać nowe relacje, mając nadzieję, że "będzie lepiej". Jednak prawie każda z nich zostaje wystawiana na moją "próbę" i najczęściej kończy się to moją ucieczką, lub rozluźnieniem relacji.
Do psychologa zapisana byłam już kilak razy, raz również do lekarza psychiatry. Rezygnowałam jednak z wizyt, przez czas oczekiwania, brak pieniędzy lub po prostu chwilowy "lepszy stan psychiczny". Teraz właściwie przygniata mnie jedna wielka gonitwa myśli, to , że nie wiem co robić ze swoim życiem, mam ogromne poczucie osamotnienia (choć teoretycznie jest bardzo wielu ludzi naokoło mnie). Nie potrafię przejąć inicjatywy w życiu czy w żadnej relacji.. Biorę tak na prawdę to co dostanę "od losu".. pracę, znajomości.. wszystko. Nic mnie nie zadowala. Boję się wszystkiego i już chyba codziennie płaczę.. łzy lecą mi nawet w obecności ludzi.. Nie wiem co robić.
Od dłuższego już czasu (licząc już w latach) miewam ogromne spadki nastroju. Tak na prawdę wydaje mi się, że cały czas walczę z tym, żeby wyjść z ogromnego dołka psychicznego. Czasem mi się to udaje z naprawdę dobrym skutkiem. Zazwyczaj moje zadowolenie przychodzi w momencie gdy uda mi się zrobić coś dla mnie spektakularnego, coś z czego mogę być przed samą sobą dumna.. (przejechałam sama 160 km rowerem, organizacja świetnych wyjazdów dla znajomych - oczywiście liczne pochwały..zdobycie dobrze płatnej pracy..) Niestety tylko w momencie osiągnięcia czegoś "wielkiego" jestem zadowolona. Krótko po tym, jeśli w życiu nic się takiego nie dzieje, lub muszę zmierzyć się z niewielkim nawet niepowodzeniem - moja samoocena spada bardzo, bardzo nisko. Spada do tego stopnia, że nie potrafię sobie z tym radzić. Wydaje mi się wtedy, ze nikt z mojego otoczenia tak na prawdę mnie nie rozumie (nawet nie lubi..) świetna praca przestaje mnie interesować (trzy razy w skrajnym poczuciu "beznadziei" rzuciłam tak pracę). Wiecznie szukam "czegoś lepszego", nie mogę zagrzać nigdzie miejsca. Niestety w skrajnych przypadkach zrywam również być może wartościowe dla mnie znajomości. Chciałabym uspokoić to, strasznie trudno jest tak żyć na co dzień. Codziennie praktycznie udaję, że jest wszystko w porządku, nie potrafię porozmawiać z nikim o moim problemie.. bo jestem prawie pewna, że nikt tego nie zrozumie. Próbuje nawiązywać nowe relacje, mając nadzieję, że "będzie lepiej". Jednak prawie każda z nich zostaje wystawiana na moją "próbę" i najczęściej kończy się to moją ucieczką, lub rozluźnieniem relacji.
Do psychologa zapisana byłam już kilak razy, raz również do lekarza psychiatry. Rezygnowałam jednak z wizyt, przez czas oczekiwania, brak pieniędzy lub po prostu chwilowy "lepszy stan psychiczny". Teraz właściwie przygniata mnie jedna wielka gonitwa myśli, to , że nie wiem co robić ze swoim życiem, mam ogromne poczucie osamotnienia (choć teoretycznie jest bardzo wielu ludzi naokoło mnie). Nie potrafię przejąć inicjatywy w życiu czy w żadnej relacji.. Biorę tak na prawdę to co dostanę "od losu".. pracę, znajomości.. wszystko. Nic mnie nie zadowala. Boję się wszystkiego i już chyba codziennie płaczę.. łzy lecą mi nawet w obecności ludzi.. Nie wiem co robić.
Witam,
mozna skrzystac z pomocy specjalistycznej na NFZ, ktora jest konieczna.
mozna skrzystac z pomocy specjalistycznej na NFZ, ktora jest konieczna.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry, bardzo Panią zachęcam do wizyty u specjalisty. Czasem warto komuś zaufać.Podzielić się swoimi troskami i zrobić maleńki kroczek ku sobie. Nic nie zastąpi bezpośredniej rozmowy. Być może rozwiązaniem dla Pani będzie zwrócenie się po pomoc do Doradcy online. Znajdzie ich Pani na wielu stronach internetowych.Proszę nie czekać. Pozdrawiam pięknie
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.