Jak ustrzec się od samotności?
1
odpowiedzi
Od wielu lat zmagam się depresją (tak sądzę), z którą próbuję sobie radzić, jednak mam 22 lata i czuje, że jest ze mną coraz gorzej (kiedyś nawet próbowałam popełnić samobójstwo) i nie mam już siły na walkę. Jako dziecko byłam gruba, zmagałam się z wyzwiskami i wykorzystywaniem przez rówieśników. Mimo iż byłam otwartym dzieckiem i starałam się uśmiechać to wracając do domu zamykałam się w pokoju i płakałam. Moją ucieczką od problemów były w tamtym czasie osoby poznawane przez internet na czacie, gdzie byłam anonimowa i nikt mnie nie widział, a rozmawiały ze mną chętnie co mnie cieszyło. Gdy poszłam do gimnazjum bardzo schudłam, zaczęłam mieć znajomych raz lepszych raz gorszych i trwało to do 2 liceum, lecz tym razem problemem stała się moja niechęć do picia alkoholu, palenia papierosów i imprez. W między czasie przeżyłam też zawody miłosne, przez które straciłam najlepszych znajomych, bo poświęciłam wszystko dla chłopaka. Znajomi przestali o mnie pamiętać, jeśli rozmowa to tylko „po coś”, żeby znowu mnie wykorzystać, bo wiedzieli, że każdemu pomogę, ale mnie w trudnych chwilach nikt nie miał czasu pomóc, o domówkach lub babskich wypadach dowiadywałam się już po fakcie, wszystkie bliskie mi osoby stały się dla mnie obce, bo jako jedyna nie używałam i nie kręciły mnie imprezy (choć byłam na kilku), a jedynie byłam dobrą „ciocią”, która wszystkich ratowała z każdej sytuacji (do dziś od żadnej z tych osób nie usłyszałam zwyczajnego dziękuję). Myślałam, że gdy pójdę na studia to wszystko się zmieni, jednak znowu spotkałam się z totalnym egoizmem, cwaniactwem i imprezowiczami. Ja jednak wolałam się uczyć niż szlajać po knajpach, więc kolejne 3 lata zostałam sama, bo nikt nie chce się kolegować z osobą, która nie pije, nie pali, „nie odwala” i nie robi z siebie idiotki. (taka niestety smutna prawda) Cieszę się z tego jak zostałam wychowana, jednak nie potrafię zrozumieć, dlaczego ludzie nie potrafią zaakceptować moich wartości tylko chcą sprowadzić każdego do swojego poziomu. Obecnie kontynuuję studia w innym mieście, mimo otwartości i wyjścia z inicjatywą jakiegoś spotkania integracyjnego nikt niestety nie był zainteresowany z powodu braku czasu lub braku konieczności poznawania nowych ludzi, skoro mają już swoich świetnych znajomych i grupki, z którymi od dawna się trzymają. Próbowałam także pracować jednak w pracy dużo starsze osoby, które nie „zakumplują” się przecież z małolatą, chodziłam na siłownie, lecz trudno nawiązać kontakt z prawie samymi „koksami” lub starszymi kobietami, z którymi nie znalazłabym raczej wspólnych tematów. Jestem strasznie załamana, nie wiem co robić, bo moje zachowanie i niechęć do życia odbija się także na moich bliskich. Nie mam się komu wygadać, dlatego potrafię płakać pół nocy aż nie zasnę z wykończenia. Co robić by dotrzeć do ludzi i nie zostać samotną, nieszczęśliwą kobietą, którą niemoc zabija od środka? :(.
Jak dobrze, że Pani napisała. Czuję w Pani wiadomości dużo starań, wysiłku. Z jednej strony nasuwa mi się taka myśl, że to, z czym Pani się spotyka jest rzeczywiści wszechobecne, to tzw. kultura popularna, większościowa (czyli reprezentowana przez większość osób w danej grupie wiekowej). Może więc trzeba poszukać w miejscach, w których te osoby nie bywają. Może być to związane z Pani zainteresowaniami obecnymi albo nowymi. Są to na przykład warsztaty rozwojowe czy to w zakresie kulinarnym czy wytwarzania czegoś, spotkania młodzieżowe/studenckie grup wyznaniowych, kameralne koncerty itp.
Z drugiej strony pisze Pani, że miała Pani relacje i straciła je. Ważne jak Pani nawiązuje i jest w relacji. Wspomniała Pani na początku o depresji, myślach samobójczych. Taki stan emocjonalny związany jest z negatywnym obrazem siebie, szczególnym podejściem do innych osób, rozumienia świata. Może to mieć wpływ na Pani sposób nawiązywania i bycia w relacji.
Może warto w towarzystwie terapeuty przyjrzeć się temu, jak wyglądają Pani relacje, a także stosunek do samej siebie, innych i świata. Może to być zaledwie kilka spotkań.
Chyba tu kończą się moje pomysły, brakuje informacji zwrotnej z Pani strony by móc napisać coś więcej. Na koniec dodam najważniejsze - jestem przekonana, że jest dla Pani miejsce na tym świecie i że są osoby, które mogą być Pani bliskie. Kwestia tylko znalezienia tego...może z małą pomocą terapeuty.
Z drugiej strony pisze Pani, że miała Pani relacje i straciła je. Ważne jak Pani nawiązuje i jest w relacji. Wspomniała Pani na początku o depresji, myślach samobójczych. Taki stan emocjonalny związany jest z negatywnym obrazem siebie, szczególnym podejściem do innych osób, rozumienia świata. Może to mieć wpływ na Pani sposób nawiązywania i bycia w relacji.
Może warto w towarzystwie terapeuty przyjrzeć się temu, jak wyglądają Pani relacje, a także stosunek do samej siebie, innych i świata. Może to być zaledwie kilka spotkań.
Chyba tu kończą się moje pomysły, brakuje informacji zwrotnej z Pani strony by móc napisać coś więcej. Na koniec dodam najważniejsze - jestem przekonana, że jest dla Pani miejsce na tym świecie i że są osoby, które mogą być Pani bliskie. Kwestia tylko znalezienia tego...może z małą pomocą terapeuty.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?Eksperci
Podobne pytania
- witam, mam 24 lata i od około 2018 zaczęła się u mnie depresja, nerwica lękowa a niedawno okazało się że również i ADHD. nie przeszedłem terapii wszak dostałem leki na ADHD(welbox). od kilku dni mam okropny problem, do sedna - okropnie boję się śmierci, a raczej tego co jest po niej, przeraża mnie pustka,…
- Miesiąc temu rozstałam się z partnerem. Byliśmy ze sobą 3,5 roku. Czuję, że moje samopoczucie się tylko pogarsza. Czy mam do tego prawo? Czy to kwalifikuje się już do specjalisty? Czasem czuję, że braknie mi sił, by wstać rano do pracy, później na chwilę o tym zapominam, ale kiedy zostaję sama aż kręci…
- Chciałabym skorzystać z psychoterapii, ale nie jestem pewna jaki nurt byłby dla mnie najbardziej odpowiedni. Miałam trudne dzieciństwo, co rzutuje na moje aktualne, dorosłe już życie. Mam 27 lat, dobrą pracę, przyjaciół. Nie mogę się pogodzić z tym, co spotykało i nadal spotka moją rodzinę. Toksyczny…
- Od 4 lat zmagam się z depresją i nerwicą lękowa. Żadna terapia mi nie pomaga . Pochowalam mame 3 miesiące temu i do zaszlam w ciążę kilka dni przed śmiercią mamy. Jest mi naprawdę bardzo Ciężko z tym już walczyć. Powoli się poddaje.. Staram się zmieniać myślenie ale jednak te gorsze myśli biorą górę..…
- Witam, biorę aciprex (10mg dziennie) 6 miesięcy, od 4 miesięcy jestem bez kontroli lekarza prowadzącego ze względu na zmianę miejsca zamieszkania i brak możliwości wizyt dlatego chciałabym przerwać leczenie w bezpieczny sposób. Czy przerwanie leczenia wymaga wizyty u lekarza prowadzącego czy może to…
- Mam 12 oraz panicznie się boję śmierci ciągle w głowie mówię sobie rzeczy które mnie na chwilę uspokajają robię też rzeczy które kocham i które napewno powinny mi pomóc przestać o tym myśleć ale to nie pomaga nie mogę przez to cieszyć się z życia oraz normalnie żyć jak temu zapobiec?
- witam, mam problem z myślami nocnymi za dużo rozmyślam o przyszłości, rozmyślam jak poradzę sobie bez bliskiego mimo że on żyje i ma się świetnie, często przy tym dopada mnie mocny płacz, męczy mnie to już od dawna przychodzi wraca przychodzi i tak w kółko… jak sobie z tym poradzić?
- Jak zostać zdiagnozowanym, prawdopodobnie na depresję? Chodzę do psychologa około roku, jedyne co dostąłam to praktycznie na początku wizyt papierek, gdzie napisane było "silne podejrzenie depresji", jednak nie była to konkretna diagnoza. Gdzie musiałabym się zapisać żeby dostać konkretną odpowiedź?
- Dzisiaj w drodze samochodem czułam jakby coś się miało stac. gdy dotarłam do domu nie mogłam oddychać, i cała się trzęsłam. Z jakiegoś powodu czułam że jutro umrę. Nie wiem z czego to wynikło ale strasznie się boję i martwię. Cały czas tak czuję i boję się że się nie obudzę. O co chodzi?
- Dzień dobry, męczą mnie ostatnio myśli o śmierci( nie o samob****) tylko co by było jakbym umarła... mam ok 25lat, zdjagnozowano u mhie depresje w wieku ok 14lat (szkoła podstawowa/gimnazjum)... Był to dla mnie bardzo cieżki okres, gdzie rówieśnicy dokuczali z powodu pasji, a rodzice zbagatelizowali…
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 330 pytań dotyczących usługi: depresja
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.