Jak wzbudzić jakiekolwiek pożądanie i ochotę na seks mojej narzeczonej?
6
odpowiedzi
Szanowna Pani Doktor! Wraz z moją partnerką jesteśmy razem i współżyjemy od 7 lat. Mamy po 20 parę lat i oboje byliśmy dla siebie (i jesteśmy do tej pory jedynymi partnerami seksualnymi). Ja jestem osobą raczej otwartą i nie czującą żadnej krępacji w sprawach naszej seksualności, uatrakcyjniania współżycia czy rozmów na tego dotyczących. Mam świadomość naszych niedoskonałości. Ona jest osobą dosyć nieśmiałą i mającą kilka kompleksów na swoim punkcie, mimo iż w moich oczach jest bardzo atrakcyjną kobietą. Po delikatnym i stopniowym wprowadzeniu jej w temat, oboje szczerze rozmawiamy między sobą na tematy naszego życia seksualnego. Nie jest dla tego dla mnie tajemnicą, iż nigdy nie doznała orgazmu pochwowego. Wiem o tym, że w dosyć wczesnych latach dorastania sporo czytała na tematy współżycia, emocji czy doznań jakie powinno wzbudzać (nie chodzi tu raczej o treści pornograficzne czy erotyczne, które są przekłamane, a o zwykłe wyznania innych kobiet / internautek). Również w tamtym okresie spędzała sporo czasu na uprawianiu seksu online. Rzeczywistość, jednak ją rozczarowała i twierdzi, iż nie czuje niczego co spodziewała się czuć (wini siebie za to, że ma jakiś defekt itp.). Nie ma większych problemów w osiągnięciu orgazmu łechtaczkowego po dosyć krótkiej jej stymulacji, jednak sam orgazm jest lekko mówiąc nie najsilniejszy i nie zawsze nawet ma na taką stymulacje ochotę. Nie mam powodów myśleć, iż wina leży w długości naszych stosunków, techniki czy moich rozmiarów, z których raczej jestem dumny (aczkolwiek nie wykluczam też i takiej opcji. Jestem świadomy tego, że wina może leżeć po mojej stronie). Potrafię się kontrolować i w razie potrzeby wydłużać stosunek, a oprócz tego staram się jak mogę by w każdy możliwy sposób stymulować partnerkę czy poprawiać jakość naszych zabaw, np. przez gry erotyczne powoli rozgrzewające atmosferę, nowe techniki i zabawy itp. Raczej nie jestem typem mężczyzny, który pragnie tylko swojego spełnienia i to mu wystarczy. Taką samą przyjemność chcę dać mojej partnerce jaką ona daje mi. Rozpalić ją do czerwoności by czuła się spełniona. Mieliśmy dłuższe i krótsze stosunki, intensywniejsze i mniej, ale nigdy na tyle jej nie rozgrzałyby mogła osiągnąć szczyt. Powoli zaczynam czuć się bezsilny i sfrustrowany widzę, iż nie do końca ona przez to czuje się kobieco, atrakcyjnie. Seks traktuje jako dodatkową atrakcję / rozrywkę, a nie jedną z podstaw udanego związku. Praktycznie nigdy nie wyszła z własną inicjatywą, a każde współżycie jest tylko by mnie uszczęśliwić, nie wspominając już o jakichkolwiek urozmaiceniach typu stroje, scenariusze, zabawki itd. Niejednokrotnie zdarzało się, iż przy dłuższym stosunku wysychała i musieliśmy kończyć przy pomocy pieszczot np. oralnych, gdyż przy penetracji odczuwała dyskomfort. Pytana o swoje fantazje czy upodobania erotyczne odpowiada, że nie ma żadnych i nigdy nie miała. Po lekkim spożyciu alkoholu trochę się rozluźnia, a nasze zabawy stają się kreatywniejsze, jej doznania przyjemniejsze i intensywniejsze, ale nigdy na tyle by doprowadzić do spełnienia. Powoli kończą mi się pomysły i wyjaśnienia zaistniałego problemu. Nie wiem, gdzie i w jakiej sferze działać by i ona mogła czuć się tak cudownie jak ja. Oboje się bardzo kochamy pomimo tak długiego związku, i planujemy wesele w najbliższym czasie. Przez to sam nawet zaczynam się czuć niespełniony w kwestiach seksualności. Przy ostatniej rozmowie dotyczącej naszego problemu powiedziała, iż nie wie dla czego tak się dzieje, gdyż nie ma porównania, a ma wewnętrzną blokadę. Nie ukrywam, że wystraszyłem się tego stwierdzenia. Zacząłem myśleć czy gdy przyjdzie kryzys w naszym związku, spotęguje go brak spełnienia w seksie i czy sama na własną rękę nie zacznie sobie tego porównania szukać. Do tej pory wierność między nami była dla nas obojga czymś najważniejszym i niemal świętym. Gorąco proszę o porady i pomoc. Gdzie może leżeć problem. Dodatkową komplikacją jest jej nieśmiałość i wstydliwość dla tego boję się, że nie otworzy się w pełni przed psychologiem i seksuologiem jak powinna to zrobić. Stąd moja też moja wiadomość tutaj. Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Panie,
Pragnąc odpowiedzialnie odpowiedzieć na pana pytanie chciałabym na wstępie zaznaczyć, że nie jestem seksuologiem, a jedynie skromnym psychologiem i terapeutą, swoja wypowiedź sformułuję więc z perspektywy poznawczo-behawioralnej.
Gdyby przyszedł Pan do mnie do gabinetu, na wstępie zapytałabym czyj właściwie jest problem, który Pan opisał? Dla kogo "brak orgazmu pochwowego" (piszę tak, choć nie lubię tego sformułowania, ale o tym później) jest kłopotem - dla pana partnerki, która jak Pan twierdzi - nie ma porównania jak mogłoby być inaczej i seks traktuje bardziej jako dodatek do związku, niż jedną z jego podstaw, czy dla Pana, który sam nie czuje się wystarczająco spełniony nie mogąc „w pełni zadowolić partnerki”?
Rozumiem, że pana partnerka może być bardziej nieśmiała, ale biorąc pod uwagę fakt, że to Pan poszukuje pomocy i porady w tej sprawie, wnioskuję, być może mylnie, że prawdopodobnie to Panu bardziej na tym zależy. Narzeczona być może byłaby mniej więcej tak samo zadowolona i szczęśliwa z Panem, nawet, gdyby w sferze seksu nic się nie zmieniło. Gdybyście byli Państwo u mnie wspólnie, zapytałabym narzeczoną jakie znaczenie ma w jej życiu orgazm pochwowy? Co by się zmieniło, gdyby zaczęła go miewać? Co dla niej oznaczałoby, jeśli nie będzie go mieć? Jakiego rodzaju „defekt”, miałaby mieć? I wreszcie – jak bardzo zależy jej na tym, by go osiągnąć? Czy jest to dla niej tylko kwestia dodatkowej przyjemności, której nie zna, a która wzbogaciłaby jej życie, czy może zależy jej na tym – bo wie, że Panu również zależy?
Pisze Pan o godnych pochwały podejmowanych przez Pana wysiłkach, aby urozmaicić wasze życie seksualne, jak również o sporej dozie frustracji, spowodowanej tym, że nie udaje się osiągnąć założonego przez Pana celu ostatecznego - mitycznego, chciałoby się powiedzieć, jawiącego się niczym „Święty Gral” "orgazmu pochwowego". Celowo wzięłam to określenie w cudzysłów, gdyż podział kobiecego orgazmu na pochwowy i łechtaczkowy został zapoczątkowany przez Freuda blisko 100 lat temu i od tego czasu , bezrefleksyjnie powielany spowodował moim zdaniem więcej szkody niż pożytku. Pomysł, jakoby orgazm uzyskiwany przez kobietę przez stymulację łechtaczki, a zatem dostępny bez penetracji, a więc również przez masturbację miał być czymś „gorszym”, „niepełnym”, czy „poślednim” wobec „pełnego” i „prawdziwego” orgazmu pochwowego, dostępnego jedynie przez penetrację uważam za szkodliwy, a może nawet seksistowski.
Doznania seksualne kobiet są bardzo zróżnicowane, złożone i zależne od wielu czynników, m.in. poziomu hormonów, wieku, przebytych porodów, nastroju, a nawet klimatu, pory dnia i pory roku, czy jak deklarują niektóre – fazy księżyca ;-)
Niektóre kobiety (spory odsetek, ale nie pamiętam niestety źródeł, więc nie podam szczegółów) miewają tylko orgazmy łechtaczkowe, dla innych najbardziej satysfakcjonująca jest wyłącznie stymulacja sutków. Zmierzam do tego, że moim zdaniem wmawianie wszystkim kobietom, że największą przyjemność powinny osiągać w orgazmach pochwowych (a jeśli tak nie jest, oznacza to, że coś je omija, lub „coś jest z nimi nie tak”), a przy okazji wmawianie mężczyznom, że tylko w ten sposób osiągną pełen sukces jako kochanek, jest moim zdaniem oszustem. Jeśli chce Pan zrobić przyjemność narzeczonej, to zamiast poszukiwać przyczyn, dla których nie ma ona orgazmu w trakcie penetracji, proponuję skupić się na tych formach stymulacji, które są dla niej przyjemne i przez nią preferowane. Najlepiej nie koncentrować się przy tym na orgazmie, jako celu samym w sobie, bo często przynosi to skutek odwrotny do zamierzonego. W seksie, tak jak i w życiu dobrze jest skoncentrować się na byciu „tu i teraz”. Pomocne mogą być w tym m.in. techniki treningu uważności (mindfulness), relaksacja, ewentualnie medytacja lub tantra (w sensie praktyki filozoficznej).
Odrobina relaksu uzyskana na jeden z tych sposobów przyda się Państwu zwłaszcza, jeśli czeka was rychły ślub, który dla niemal każdej pary jest bardzo stresującym wydarzeniem. Życzę Państwu wiele radości w odkrywaniu siebie przez kolejne lata wspólnego pożycia.
Pragnąc odpowiedzialnie odpowiedzieć na pana pytanie chciałabym na wstępie zaznaczyć, że nie jestem seksuologiem, a jedynie skromnym psychologiem i terapeutą, swoja wypowiedź sformułuję więc z perspektywy poznawczo-behawioralnej.
Gdyby przyszedł Pan do mnie do gabinetu, na wstępie zapytałabym czyj właściwie jest problem, który Pan opisał? Dla kogo "brak orgazmu pochwowego" (piszę tak, choć nie lubię tego sformułowania, ale o tym później) jest kłopotem - dla pana partnerki, która jak Pan twierdzi - nie ma porównania jak mogłoby być inaczej i seks traktuje bardziej jako dodatek do związku, niż jedną z jego podstaw, czy dla Pana, który sam nie czuje się wystarczająco spełniony nie mogąc „w pełni zadowolić partnerki”?
Rozumiem, że pana partnerka może być bardziej nieśmiała, ale biorąc pod uwagę fakt, że to Pan poszukuje pomocy i porady w tej sprawie, wnioskuję, być może mylnie, że prawdopodobnie to Panu bardziej na tym zależy. Narzeczona być może byłaby mniej więcej tak samo zadowolona i szczęśliwa z Panem, nawet, gdyby w sferze seksu nic się nie zmieniło. Gdybyście byli Państwo u mnie wspólnie, zapytałabym narzeczoną jakie znaczenie ma w jej życiu orgazm pochwowy? Co by się zmieniło, gdyby zaczęła go miewać? Co dla niej oznaczałoby, jeśli nie będzie go mieć? Jakiego rodzaju „defekt”, miałaby mieć? I wreszcie – jak bardzo zależy jej na tym, by go osiągnąć? Czy jest to dla niej tylko kwestia dodatkowej przyjemności, której nie zna, a która wzbogaciłaby jej życie, czy może zależy jej na tym – bo wie, że Panu również zależy?
Pisze Pan o godnych pochwały podejmowanych przez Pana wysiłkach, aby urozmaicić wasze życie seksualne, jak również o sporej dozie frustracji, spowodowanej tym, że nie udaje się osiągnąć założonego przez Pana celu ostatecznego - mitycznego, chciałoby się powiedzieć, jawiącego się niczym „Święty Gral” "orgazmu pochwowego". Celowo wzięłam to określenie w cudzysłów, gdyż podział kobiecego orgazmu na pochwowy i łechtaczkowy został zapoczątkowany przez Freuda blisko 100 lat temu i od tego czasu , bezrefleksyjnie powielany spowodował moim zdaniem więcej szkody niż pożytku. Pomysł, jakoby orgazm uzyskiwany przez kobietę przez stymulację łechtaczki, a zatem dostępny bez penetracji, a więc również przez masturbację miał być czymś „gorszym”, „niepełnym”, czy „poślednim” wobec „pełnego” i „prawdziwego” orgazmu pochwowego, dostępnego jedynie przez penetrację uważam za szkodliwy, a może nawet seksistowski.
Doznania seksualne kobiet są bardzo zróżnicowane, złożone i zależne od wielu czynników, m.in. poziomu hormonów, wieku, przebytych porodów, nastroju, a nawet klimatu, pory dnia i pory roku, czy jak deklarują niektóre – fazy księżyca ;-)
Niektóre kobiety (spory odsetek, ale nie pamiętam niestety źródeł, więc nie podam szczegółów) miewają tylko orgazmy łechtaczkowe, dla innych najbardziej satysfakcjonująca jest wyłącznie stymulacja sutków. Zmierzam do tego, że moim zdaniem wmawianie wszystkim kobietom, że największą przyjemność powinny osiągać w orgazmach pochwowych (a jeśli tak nie jest, oznacza to, że coś je omija, lub „coś jest z nimi nie tak”), a przy okazji wmawianie mężczyznom, że tylko w ten sposób osiągną pełen sukces jako kochanek, jest moim zdaniem oszustem. Jeśli chce Pan zrobić przyjemność narzeczonej, to zamiast poszukiwać przyczyn, dla których nie ma ona orgazmu w trakcie penetracji, proponuję skupić się na tych formach stymulacji, które są dla niej przyjemne i przez nią preferowane. Najlepiej nie koncentrować się przy tym na orgazmie, jako celu samym w sobie, bo często przynosi to skutek odwrotny do zamierzonego. W seksie, tak jak i w życiu dobrze jest skoncentrować się na byciu „tu i teraz”. Pomocne mogą być w tym m.in. techniki treningu uważności (mindfulness), relaksacja, ewentualnie medytacja lub tantra (w sensie praktyki filozoficznej).
Odrobina relaksu uzyskana na jeden z tych sposobów przyda się Państwu zwłaszcza, jeśli czeka was rychły ślub, który dla niemal każdej pary jest bardzo stresującym wydarzeniem. Życzę Państwu wiele radości w odkrywaniu siebie przez kolejne lata wspólnego pożycia.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam serdecznie,
Wizyta jest konieczna ale tylko na chwile obecna z partnerka u psychologa.
Dobrze by partnerka była sama na tej wizycie. Nie musi rozmawiać o szczegółach, sa to raczej ogólne pytania.
Wizyta jest konieczna ale tylko na chwile obecna z partnerka u psychologa.
Dobrze by partnerka była sama na tej wizycie. Nie musi rozmawiać o szczegółach, sa to raczej ogólne pytania.
Dzień dobry,
Problematyka seksualności jest bardzo złożona. Z treści pańskiego listu można przypuszczać, że dziewczyna boryka się raczej z trudnościami natury psychologicznej. Jeśli , mimo wielu starań nie możecie sobie państwo poradzić sami z problemem, sugeruję wizytę u specjalisty. Poza tym sposób przeżywania kobiety i mężczyzny może się znacznie różnić. Warto się przyjrzeć indywidualnym potrzebom, w czym pomoże psycholog. Pozdrawiam
Problematyka seksualności jest bardzo złożona. Z treści pańskiego listu można przypuszczać, że dziewczyna boryka się raczej z trudnościami natury psychologicznej. Jeśli , mimo wielu starań nie możecie sobie państwo poradzić sami z problemem, sugeruję wizytę u specjalisty. Poza tym sposób przeżywania kobiety i mężczyzny może się znacznie różnić. Warto się przyjrzeć indywidualnym potrzebom, w czym pomoże psycholog. Pozdrawiam
Pytanie proszę skierować do seksuologa.
Na pierwszy rzut oka jest w Pańskim pytaniu kilka rzeczy, które przykuły moją uwagę. Po pierwsze partnerka przez uprawianie seksu on line przyzwyczaiła się do osiągania orgazmu przez masturbację. Teraz wciąż osiąga go przez stymulację łechtaczki. Jest to wyrobienie sobie pewnego nawyku, który może utrudniać "nauczenie się" przez organizm innego sposobu szczytowania. Oczywiście nie oznacza to że orgazm pochwowy nie jest w takiej sytuacji możliwy do doświadczenia. Można na tym pracować. Kolejna rzecz to oczekiwania partnerki. Opisy w Internecie, relacje osób w sieci są często wielokrotnie przesadzone, mocno skoloryzowane. Podejmowanie aktywności seksualnej z tymi wszystkimi wygórowanymi oczekiwaniami w tle może utrudnić skupienie się na tu i teraz, na doznaniach swoich i swojego partnera, a co za tym idzie brak takiego intuicyjnego podążania za sobą, swoimi pragnieniami. To także może utrudniać uzyskanie orgazmu w pochwie. Następna rzecz to nieśmiałość partnerki. Pisze Pan, że udaje Wam się rozmawiać szczerze. Jednocześnie wspomina Pan, że partnerka mówi, że nie ma żadnych własnych fantazji, upodobań erotycznych. Pytanie czy rzeczywiście ich nie ma czy może np. z jakichś przyczyn trudno jest jej dopuścić je do świadomości. Dyskomfort spowodowany suchością pochwy też na pewno nie pomaga.
Przyczyny zaburzeń orgazmu mieszczą się w trzech sferach: biologicznej, psychicznej lub społecznej. Na każdą z nich składa się kilka elementów. Sfery to mogą oczywiście się przeplatać. Od tego, gdzie zlokalizowana zostanie przyczyna problemu zależy dalsze postępowanie. W mojej ocenie rzetelne ustalenie źródła Waszych kłopotów wymaga konsultacji. Zalecałabym spotkanie z psychologiem / seksuologiem.
Przyczyny zaburzeń orgazmu mieszczą się w trzech sferach: biologicznej, psychicznej lub społecznej. Na każdą z nich składa się kilka elementów. Sfery to mogą oczywiście się przeplatać. Od tego, gdzie zlokalizowana zostanie przyczyna problemu zależy dalsze postępowanie. W mojej ocenie rzetelne ustalenie źródła Waszych kłopotów wymaga konsultacji. Zalecałabym spotkanie z psychologiem / seksuologiem.
Witam. Problem, który Pan opisuje jest złożony, gdyż dotyczy zarówno Waszej relacji, jak i każdego z Was z osobna. Trudno spekulować, czy "blokada", o której Pan pisze wynika z monotonii Waszego współżycia, braku odniesienia do innych doświadczeń - czy wręcz potrzeby przeżycia czegoś nowego z inną osobą, problem może dotyczyć tego co dzieje się między Wami ogólnie - i jakie ma to przełożenie na Wasze życie seksualne, jak również ta blokada może wynikać z uwarunkowań Pańskiej partnerki (zarówno fizjologicznych, jak i czysto psychologicznych). Intrygującym wątkiem jest doświadczenie z seksem online. Pytanie jak długo to trwało i w jakie potrzeby trafiało. Seks bez bliskości drugiej osoby.. Satysfakcja osiągana w pojedynkę, bez prób eksperymentowania na żywo.. Jest wiele znaków zapytania. To bardzo cenne, że zależy Panu nie tylko na satysfakcji własnej, ale również na satysfakcji swojej partnerki. Byłaby wskazana wizyta u seksuologa, ale jeżeli problemem Pańskiej partnerki jest nieśmiałość, może warto poszukać psychologa, który dodatkowo jest seksuologiem - wtedy Pana partnerka mogłaby zacząć terapię od pracy nad swoją nieśmiałością, swoimi kompleksami, aż poczuła by się na tyle bezpiecznie, aby poruszyć te bardziej "wstydliwe" kwestie. Warunek jest taki, że musi sama chcieć i czuć potrzebę zmiany, dostrzegać problem. Do terapii trzeba dojrzeć, by miała ona sens :) Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia :)
Eksperci
Podobne pytania
- Dzień dobry mam mam 52 lata proszę o pomoc mam problem przy sexsie z moim ukochanym ,jak uprawiMy sex jestem bardzo podniecona ale nie mogę dojść proszę o porade
- Witam. Mam 40 lat . Ogólnie mam urozmaicone fantazje w związku z tym się dużo masturbuje. Bo na seks z żoną to nie zbyt mogę polegać ponieważ mam przedwczesny wytryski i dochodzę w ciągu kilku sekund. Czy ktoś pomoże?
- Podczas masturbowania się mam problemu z osiągnięciem wytrysku, problem pojawia się gdy uprawiam seks z moją partnerką. Czuję się jestem blisko jednak nic się nie dzieje. Masturbuję się raz na 3 dni rzadko kiedy nawet 2 razy dziennie jeśli mam potrzebę. Czy ten problem da się zlikwidować czy jest on…
- Mam poważny problem natury psychicznej. Żyję w związku 8 lat, mamy dwoje dzieci /nie wiem czy to istotne/. Od kilku lat żona zaczęła bardziej dbać o siebie, uczestniczyć w slużbowym życiu, co prawdopodobnie wynika z zajmowanego przez nią stanowiska kierownicznego. Około roku temu pojawił się u mnie lęk,…
- Witam Jestem żonaty 7 lat i od pewnego czasu z żoną nie układa nam się w łóżku. Twierdzi że jestem zbyt wymagający. Że za dużo chce . Próbowałem z żoną rozmawiać ze może pofantazjować . O zdradzie o tym co robiła w przeszłości ale twierdzi że nie potrafi tak . Jestem 35 letnim facetem kocham…
- Dzien dobry, gdy uprawiam seks z partnerką nie dochodze nie raz robimy to 2/3h i dalej nic sytuacja powtarza sie czesto chodz raz lub dwa udało mi sie, ale za każdym razem jak sie masturbuje normalnie dochodze czym to może być spowodowane?
- Witam, mam 31lat, współżyje od 16 roku życia z jedną kobieta. Mój problem polega na tym że od samego początku nasz sex niejest dluzszy niż 1 minuta, niemowie tu o pieszczotach tylko o samym sexie. Poprostu mam wytrysk nad którym niemoge zapanować. Czy ktoś jest wstanie mi pomóc. Pozdrawiam
- Dzień dobry od prawie roku jestem z chłopakiem na samym początku seks był tak naprawdę co tydzień a od paru miesięcy nie ma go wcale, nie ma mniejszy nami żadnego zbliżenia czy to przytulenia czy pocałunku a o seksie to już nie wspomnę. Nie wiem co może być tego przyczyną, za każdym razem kiedy próbuje…
- mam 18 lat, zaczynam swoje życie seksualne, podczas wspólnej masturbacji z partnerką dochodziłem „normalnie/dlugo” natomiast penetracja kończy się po kilku/kilkunastu ruchach, nawet za trzecim razem danego dnia. Myślałem że może to dlatego, ze penetracja jest czymś dla mnie nowy i z czasem będzie się…
- Od kilku lat płeć z którą się identyfikuje nie jest moją płcią biologiczną. Obawiam się, że mogę nie być trans, boję się że to psychoza. Do kogo mam się zgłosić i jakie badania przeprowadzić?
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 146 pytań dotyczących usługi: zaburzenia seksualne
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.