Jestem prawiczkiem, który od 3 lat zjeżdża z równi pochyłej.
1
odpowiedzi
Z góry uprzedzam, że to nie jest żaden żart. Możliwe, że obejrzałem za dużo filmów z psychologami(psychoterapeutami? nie chce wyjść na ignoranta) którym pacjenci opowiadali swoje historie. Nie mam pojęcia jak to funkcjonuje w 'prawdziwym świecie'. Mam nadzieję, że poniższy tekst mniej więcej nakreśli moją obecną sytuację.
Mój problem jest dosyć złożony, a skomplikował się jeszcze bardziej 3 lata temu. Piszę to pytanie, ponieważ chciałbym ruszyć w końcu z miejsca. Nie wiem gdzie powinienem się udać z moimi problemami. Mam 25 lat i od zawsze byłem bardzo nieśmiały oraz miałem niską samoocenę. Od roku pracuje u taty w biurze, które jest w moim domu. Mieszkam z rodzicami i starszym bratem. Moje główne problemy to brak motywacji do działania, kompletne zastanie się, brak planów na przyszłość i w sumie można napisać że brak jakiejkolwiek przyszłości/perspektyw. Od 3 lat nie mam kontaktu z większością moich znajomych(nie wiem już czy to ja się odciąłem od nich czy to oni ode mnie) a nawiązywanie nowych nigdy mi nie szło. Co do dziewczyn - od najmłodszych lat nie udawało mi się nawiązać intymnej relacji z dziewczynami - jestem prawiczkiem ale nie jest to największy problem który chce opisać. Zawsze byłem tylko dobrym kolegą, nigdy nie byłem w 'prawdziwym związku'.
Nieudane próby podrywu w czasach szkoły podstawowej poskutkowały między innymi zniechęceniem chodzenia na szkolne dyskoteki a w ostateczności ich zaprzestaniu (nie wiem dlaczego pamiętam takie głupoty). Mniej więcej od gimnazjum skupiłem się głównie na grach komputerowych co też miało swoje negatywne skutki. Rozpoczęcie nauki w gimnazjum zbiegło się z moją wyprowadzką na wieś oddaloną jedynie o 5 km ale to wystarczyło żebym nie wychodził za często z domu, praktycznie tylko do szkoły, sporadycznie w innych celach(w szkole podstawowej praktycznie codziennie wychodziłem z domu 'na dwór' bądź 'na boisko'). Całkowicie pochłonięty grami nie widziałem wówczas problemu. W gimnazjum zaczęły się moje pierwsze problemy ze szkołą(byłem wzorowym uczniem w szkole podstawowej) ponieważ zacząłem wagarować oraz mniej się uczyć(między innymi przez to ze spędzałem za dużo czasu przy komputerze). W liceum problem się utrzymywał i nie wychodziłem za często z domu poza wyjściem do szkoły. W tamtym okresie również wagarowałem(mogłem nie zdać przez frekwencję). W liceum podjąłem dwie próby nawiązania jakiegoś bliższego kontaktu z dziewczynami. Próby były dwie(1 i 3 klasa) - obie próby zakończyły się fiaskiem na dość wczesnym etapie. Na studiach również za często nie wychodziłem z domu poza wyjściem na uczelnie. Tutaj nastąpiła jedna próba nawiązania bliższej znajomości ale w tym wypadku sytuacja była bardziej skomplikowana. Oczywiście nic z tego nie wyszło.
Zawsze miałem problem z nawiązywaniem nowych znajomości, a znajomości które miałem ograniczały się do tych, które poznawałem w szkole bądź na uczelni i były to osoby głównie z mojej klasy/grupy na studiach(ale poza uczelnią w ogóle się nie spotykaliśmy). Na studiach doszło uzależnienie od filmów pornograficznych i masturbacji, potrafiłem kilka razy dziennie oglądać sex kamerki. W klubie byłem tylko raz jednak jak już pisałem mam niską samoocenę, jestem bardzo nieśmiały oraz nie za dobrze się czuję w zatłoczonych miejscach więc nikogo nie poznałem. Byłem tam z dwoma koleżankami co później się okazało że to był błąd. Jedna z nich po wyjściu miała do mnie pretensje że 'kręciłem się koło nich' i 'odstraszałem kolesi' bo one chciały sobie poflirtować - to była moja pierwsza wizyta w klubie. W 2012/2013 roku nastąpił pewien przełom ponieważ przez jakiś czas ćwiczyłem w domu (jakakolwiek motywacja i aktywność fizyczna) i w ciągu kilku miesięcy z 82kg zszedłem do 68kg (176 cm wzrostu) - rok 2013. Jednak tego samego roku we wrześniu przestałem ćwiczyć i w ciągu 4 lat przybrałem na wadze 26kg (94kg). Od połowy marca 2017 roku zacząłem znowu ćwiczyć w domu i obecnie ważę 86kg. Od 3 lat bardzo rzadko wychodzę z domu, bardzo sporadycznie np. do fryzjera czy na jakąś imprezę rodzinną. Rzadko z kimkolwiek się spotykam, rzadko z kimkolwiek rozmawiam nawet przez Facebooka(jedynie z jednym kolegą który mieszka na osiedlu z którego się wyprowadziłem, ale to też raz na kilka miesięcy/tygodni). Nie ukończyłem studiów, tzn. mam absolutorium ale muszę napisać pracę i się obronić, kolejna szansa to oddanie pracy do końca września. Od 3 lat ciągle przedłużam ten proces, zawsze sobie tłumaczę że zdążę cokolwiek napisać a ostatecznie nie piszę ani strony. W poprzednim roku musiałem powtarzać jeden semestr co też zmusiło mnie do ruszenia się z domu na uczelnie. Były to studia niestacjonarne(ponieważ stacjonarnych nie było w tamtym okresie) w prywatnej uczelni więc tylko 2 razy na 2 tygodnie, 4 razy w ciągu miesiąca, więc o jakichś zawiązywaniu więzi nie było mowy, nikogo też za bardzo nie poznałem, pracy nie napisałem i nie obroniłem się. W październiku przedłużyłem seminarium a później jeszcze raz w lutym. Ważyłem wtedy(luty-czerwiec 2016) coś koło 90kg więc nadwaga była znaczna i po długim okresie nieruszania się z domu miałem bardzo dużą niechęć do jeżdżenia na uczelnie a były to tylko jak już pisałem 4 dni w miesiącu od godziny 8 do 17.
Jak widać - wszystkie problemy są ze sobą połączone. Liczę na szczerą odpowiedź. Przepraszam, że wyszło trochę obszernie, niektóre rzeczy pominąłem i zachowam je dla lekarza na wizycie. Mieszkam niedaleko Łodzi i w tym mieście będę szukał lekarza.
Mój problem jest dosyć złożony, a skomplikował się jeszcze bardziej 3 lata temu. Piszę to pytanie, ponieważ chciałbym ruszyć w końcu z miejsca. Nie wiem gdzie powinienem się udać z moimi problemami. Mam 25 lat i od zawsze byłem bardzo nieśmiały oraz miałem niską samoocenę. Od roku pracuje u taty w biurze, które jest w moim domu. Mieszkam z rodzicami i starszym bratem. Moje główne problemy to brak motywacji do działania, kompletne zastanie się, brak planów na przyszłość i w sumie można napisać że brak jakiejkolwiek przyszłości/perspektyw. Od 3 lat nie mam kontaktu z większością moich znajomych(nie wiem już czy to ja się odciąłem od nich czy to oni ode mnie) a nawiązywanie nowych nigdy mi nie szło. Co do dziewczyn - od najmłodszych lat nie udawało mi się nawiązać intymnej relacji z dziewczynami - jestem prawiczkiem ale nie jest to największy problem który chce opisać. Zawsze byłem tylko dobrym kolegą, nigdy nie byłem w 'prawdziwym związku'.
Nieudane próby podrywu w czasach szkoły podstawowej poskutkowały między innymi zniechęceniem chodzenia na szkolne dyskoteki a w ostateczności ich zaprzestaniu (nie wiem dlaczego pamiętam takie głupoty). Mniej więcej od gimnazjum skupiłem się głównie na grach komputerowych co też miało swoje negatywne skutki. Rozpoczęcie nauki w gimnazjum zbiegło się z moją wyprowadzką na wieś oddaloną jedynie o 5 km ale to wystarczyło żebym nie wychodził za często z domu, praktycznie tylko do szkoły, sporadycznie w innych celach(w szkole podstawowej praktycznie codziennie wychodziłem z domu 'na dwór' bądź 'na boisko'). Całkowicie pochłonięty grami nie widziałem wówczas problemu. W gimnazjum zaczęły się moje pierwsze problemy ze szkołą(byłem wzorowym uczniem w szkole podstawowej) ponieważ zacząłem wagarować oraz mniej się uczyć(między innymi przez to ze spędzałem za dużo czasu przy komputerze). W liceum problem się utrzymywał i nie wychodziłem za często z domu poza wyjściem do szkoły. W tamtym okresie również wagarowałem(mogłem nie zdać przez frekwencję). W liceum podjąłem dwie próby nawiązania jakiegoś bliższego kontaktu z dziewczynami. Próby były dwie(1 i 3 klasa) - obie próby zakończyły się fiaskiem na dość wczesnym etapie. Na studiach również za często nie wychodziłem z domu poza wyjściem na uczelnie. Tutaj nastąpiła jedna próba nawiązania bliższej znajomości ale w tym wypadku sytuacja była bardziej skomplikowana. Oczywiście nic z tego nie wyszło.
Zawsze miałem problem z nawiązywaniem nowych znajomości, a znajomości które miałem ograniczały się do tych, które poznawałem w szkole bądź na uczelni i były to osoby głównie z mojej klasy/grupy na studiach(ale poza uczelnią w ogóle się nie spotykaliśmy). Na studiach doszło uzależnienie od filmów pornograficznych i masturbacji, potrafiłem kilka razy dziennie oglądać sex kamerki. W klubie byłem tylko raz jednak jak już pisałem mam niską samoocenę, jestem bardzo nieśmiały oraz nie za dobrze się czuję w zatłoczonych miejscach więc nikogo nie poznałem. Byłem tam z dwoma koleżankami co później się okazało że to był błąd. Jedna z nich po wyjściu miała do mnie pretensje że 'kręciłem się koło nich' i 'odstraszałem kolesi' bo one chciały sobie poflirtować - to była moja pierwsza wizyta w klubie. W 2012/2013 roku nastąpił pewien przełom ponieważ przez jakiś czas ćwiczyłem w domu (jakakolwiek motywacja i aktywność fizyczna) i w ciągu kilku miesięcy z 82kg zszedłem do 68kg (176 cm wzrostu) - rok 2013. Jednak tego samego roku we wrześniu przestałem ćwiczyć i w ciągu 4 lat przybrałem na wadze 26kg (94kg). Od połowy marca 2017 roku zacząłem znowu ćwiczyć w domu i obecnie ważę 86kg. Od 3 lat bardzo rzadko wychodzę z domu, bardzo sporadycznie np. do fryzjera czy na jakąś imprezę rodzinną. Rzadko z kimkolwiek się spotykam, rzadko z kimkolwiek rozmawiam nawet przez Facebooka(jedynie z jednym kolegą który mieszka na osiedlu z którego się wyprowadziłem, ale to też raz na kilka miesięcy/tygodni). Nie ukończyłem studiów, tzn. mam absolutorium ale muszę napisać pracę i się obronić, kolejna szansa to oddanie pracy do końca września. Od 3 lat ciągle przedłużam ten proces, zawsze sobie tłumaczę że zdążę cokolwiek napisać a ostatecznie nie piszę ani strony. W poprzednim roku musiałem powtarzać jeden semestr co też zmusiło mnie do ruszenia się z domu na uczelnie. Były to studia niestacjonarne(ponieważ stacjonarnych nie było w tamtym okresie) w prywatnej uczelni więc tylko 2 razy na 2 tygodnie, 4 razy w ciągu miesiąca, więc o jakichś zawiązywaniu więzi nie było mowy, nikogo też za bardzo nie poznałem, pracy nie napisałem i nie obroniłem się. W październiku przedłużyłem seminarium a później jeszcze raz w lutym. Ważyłem wtedy(luty-czerwiec 2016) coś koło 90kg więc nadwaga była znaczna i po długim okresie nieruszania się z domu miałem bardzo dużą niechęć do jeżdżenia na uczelnie a były to tylko jak już pisałem 4 dni w miesiącu od godziny 8 do 17.
Jak widać - wszystkie problemy są ze sobą połączone. Liczę na szczerą odpowiedź. Przepraszam, że wyszło trochę obszernie, niektóre rzeczy pominąłem i zachowam je dla lekarza na wizycie. Mieszkam niedaleko Łodzi i w tym mieście będę szukał lekarza.
Dziękuję Panu za zaufanie, jakim mnie Pan obdarzył pisząc tego posta. Odbieram go bardzo poważnie, opisał Pan spory kawałek swojej historii zdradzając dużo intymnych szczegółów, co wymaga nie lada odwagi. Jak Pan zauważył, problem, z którym się Pan zwraca jest bardzo złożony. Dotyczy Pana funkcjonowania w relacjach z ludźmi, nieudane próby budowania bliskich relacji z kobietami i rozczarowań z tym związanych, usilnych prób i starań radzenia sobie z tą sytuacją, budowania i spadków motywacji do działania. Z tego posta czytam, ile wysiłku Pan wkładał do tej pory w przezwyciężanie swojej nieśmiałości i jak bardzo na tej trudnej drodze zabrakło Panu jakiegoś wsparcia. Stąd jak rozumiem, ucieczka w świat komputera i gier, stąd też próby radzenia sobie z napięciem seksualnym w ten jedyny bezpieczny i znany dla Pana sposób. Chciałabym zaznaczyć, że to co się z Panem dzieje obecnie ma ogromny związek z tym, czego Pan doświadczył w swoim życiu, jest tego naturalną konsekwencją. Radzi Pan sobie w życiu, tak jak Pan potrafi, choć nie jest to coś co sprawia, że może jest Pan szczęśliwy. Wręcz przeciwnie, prowadzi do frustracji i rozczarowań. Podczas spotkań z psychologiem/psychoterapeutą może Pan jak najbardziej przyjrzeć się swojemu życiu i tym problemowym obszarom, i wspólnie z terapeutą znaleźć przyczyny swoich trudności, zrozumieć swoje sposoby radzienia z taką sytuacją, a następnie zacząć budować nowe - bardziej konstruktywne i dające satysfakcję z życia. Zapraszam Pana na wizytę - moją dostępność znajdzie Pan w kalendarzu na portalu ZL, a gdyby nie udało się Panu wybrać odpowiedniego terminu, proszę o kontakt, spróbujemy go znaleźć. Chciałabym też zaznaczyć, że nie jestem lekarzem, tylko psychologiem. Oznacza to, że moja pomoc i praca polega na rozmowie i kontakcie z Klientem, natomiast nie przepisuję leków.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.