Jestem z chłopakiem od 4 lat , od dwóch lat w narzeczeństwie, na odległość , od samego początku zwią
2
odpowiedzi
Jestem z chłopakiem od 4 lat , od dwóch lat w narzeczeństwie, na odległość , od samego początku związku… mój narzeczony pracuje w systemie 4 miesiące , 2 tygodnie wolnego , przez pasje które posiada z tych dwóch tygodni nie wiele nam zostaje tym bardziej że ja też pracuje w Polsce a zaocznie mam studia. Po pierwszym roku związku obiecał , że wróci do Polski i tak ta obietnica nie spełniła się po 4 latach. Moje oświadczyny … w dniu oświadczyn po tym jak się oświadczył spił się . Ponieważ stwierdził że jeśli to był sylwester miał prawo , po alkoholu był nie miły . Więc tak wspominam moje zaręczyny . Usłyszałam że są takie jak on chciał . W momencie kiedy są kryzysowe sytuacje u niego w życiu , docenia mnie i mówi ciepłe słowa , jednak jak się poprawi robi się oziębły . Zdystansowany… między nami brakuje bliskości , ciepła i czułości , od początku związku ze strony narzeczonego , taki mur emocjonalny był … generalnie wszystko ważniejsze tylko nie ja … strasznie to we mnie wywoływało flustracje więc się kłóciliśmy … między nami jest problem również w zbliżeniu … on się tłumaczy że to prze ze mnie … nie widzi mnie miesiąc i nie ma pociągu …
Ostatnimi czasy zaczęłam bardzo go przypierac do muru o zjazd do Polski ponieważ widzę że nasz relacje jest w bardzo złym stanie . Niestety on nie widzi problemu . Każda próba poruszania tematu bliskości itd powoduje że słyszę teksty typu.. że on mnie nie trzyma na siłę , że dowidzenia , droga wolna … mój narzeczony jak miał bardzo ważne wydarzenie w swoim życiu na którym chciałam być , ponieważ dostał odznaczenie za działanie w grupie charytatywnej górskiej , stwierdził że nie ma zaproszenia z osoba towarzyszącą, po czasie się dowiedziałam że miał ale nie chciał mnie zabrać . Takich sytuacji jest wiele , ale kiedy o nich mówię słyszę że mam urojenia . Naszą ostatnią kłótnią była kłótnia w której mi powiedziała że jestem zrzędząca stara panna , że tylko marudzę , żebym przestała się ośmieszać i że przy najbliższym zjedzie odda mi moje rzeczy i to koniec powiedziałam że oki …( bardzo chciałam iść z nim na terapię , ale powiedział żebym sama se szła … śmieszy mnie to bo codziennie mówił mi że bardzo mocno mnie kocha , po czym z łatwością mówi do widzenia ) , powiedziałam mu że spotkamy się za tydzień i żebyśmy się rozstali z szacunkiem … na co on stwierdził że przecież nikt się nie rozstaje bo nikt nie zerwał …powiedziałam że albo terapia albo koniec , zaczął wrzeszczeć że nigdzie nie pójdzie więc się rozłączyłam . Czekam na czwartek żeby oddać mu rzeczy…
( również na dwóch przyjaciół , którzy od początku związku buntowali go przeciwko mnie … i namawiali aby szukał kogoś bogatszego , ale narzeczony nigdy za mną nie stanął bo mówił że są to żarty , w momencie kiedy przytyłam pozwalał na to żeby się śmiali że jestem grubsza , śmiał się z nimi i powiedział mi kiedy mu to wypomniałam że trzeba mieć trochę krytyki względem siebie , mimo to ciągle zmusza mnie do wakacji z nimi, nie chce żeby ktoś mnie oceniał przez mój status materialny. Mój narzeczony nie gryzie się w język żeby popisać się przy kolegach że źle mnie potraktował…kiedy było mi ciężko finansowo nie miałam żadnego wsparcia bardzo oszczędzałam pieniądze , teraz wyszłam na prostą… ale mimo wszystko jest mi przykro że mój narzeczony pracujący za granicą nigdy nie wyszedł z inicjatywą pomocy finansowej )
Mam żal do siebie, bo może i nie byłam święta , czepiałam się , ale bolało mnie kiedy potrzebowałam jego pomocy a on wybierał kolegów , kiedy się pokłóciliśmy gdy był e Polsce nie przyjechał do mnie tylko poszedł na piwo , było mi przykro kiedy od 4 lat jesr dzień kobiet i słyszę że nie jest to święto narodowe , i ten dzień wolał spędzać z kolegami … nigdy nie wyciągałam od niego pieniędzy… ale a momencie kiedy odwoziłam i przywoziłam z lotniska nigdy nie wyszedł z inicjatywą że zatankuje mi samochód . Takich sytuacji jest cała masa, była …ostatnia rozmowa o ślub , powiedziałam mu że ja chce ślubu ale jak zjedzie do Polski , a on powiedział że najpierw ślub później przyjeżdża do Polski , a jeśli nie przyjedzie weźmiemy rozwód i to były jego żarty …w Polsce jak jest 2 tygodnie jeżdżę do niego , później wracam do domu rodzinnego na miesiąc … jestem zmęczona tym wszystkim, życiem na odległość. Mojemu narzeczonemu to nie przeszkadza . Ostatnio oznajmił mi że zjeżdża z za granicy po miesiącu czasu i wyjeżdża na szkolenie do Włoch na tydzień . Bardzo się o to pokłóciliśmy bo ciągle go nie ma , mówię mu że nie zabronię mu ale ma przyjechać tydzień wcześniej, powiedział że nie wchodzi to w grę i że takim stękaniem zniszczyłam i „ obrzygalam „ mu cały wyjazd …to był główny powód ostatnich kłótni które doprowadziły do tego , że powiedział mi że oddaje mi rzeczy , powiedział że cieszy się że to będzie koniec bo będzie mieć święty spokój…że nie będę mu zgrzedzic … po czym godzinę później mówi że jednak on nie zrywał , wydzwania za mną …
Czy tak się zachowuje ktoś kto kocha ?czemu przy każdej kłótni i mówieniu co mnie rani słyszę , że on mnie nie trzyma , że nic mi nie pasuje … i że on to kończy … po czym dzwoni że nikt nie zrywał …
Ostatnimi czasy zaczęłam bardzo go przypierac do muru o zjazd do Polski ponieważ widzę że nasz relacje jest w bardzo złym stanie . Niestety on nie widzi problemu . Każda próba poruszania tematu bliskości itd powoduje że słyszę teksty typu.. że on mnie nie trzyma na siłę , że dowidzenia , droga wolna … mój narzeczony jak miał bardzo ważne wydarzenie w swoim życiu na którym chciałam być , ponieważ dostał odznaczenie za działanie w grupie charytatywnej górskiej , stwierdził że nie ma zaproszenia z osoba towarzyszącą, po czasie się dowiedziałam że miał ale nie chciał mnie zabrać . Takich sytuacji jest wiele , ale kiedy o nich mówię słyszę że mam urojenia . Naszą ostatnią kłótnią była kłótnia w której mi powiedziała że jestem zrzędząca stara panna , że tylko marudzę , żebym przestała się ośmieszać i że przy najbliższym zjedzie odda mi moje rzeczy i to koniec powiedziałam że oki …( bardzo chciałam iść z nim na terapię , ale powiedział żebym sama se szła … śmieszy mnie to bo codziennie mówił mi że bardzo mocno mnie kocha , po czym z łatwością mówi do widzenia ) , powiedziałam mu że spotkamy się za tydzień i żebyśmy się rozstali z szacunkiem … na co on stwierdził że przecież nikt się nie rozstaje bo nikt nie zerwał …powiedziałam że albo terapia albo koniec , zaczął wrzeszczeć że nigdzie nie pójdzie więc się rozłączyłam . Czekam na czwartek żeby oddać mu rzeczy…
( również na dwóch przyjaciół , którzy od początku związku buntowali go przeciwko mnie … i namawiali aby szukał kogoś bogatszego , ale narzeczony nigdy za mną nie stanął bo mówił że są to żarty , w momencie kiedy przytyłam pozwalał na to żeby się śmiali że jestem grubsza , śmiał się z nimi i powiedział mi kiedy mu to wypomniałam że trzeba mieć trochę krytyki względem siebie , mimo to ciągle zmusza mnie do wakacji z nimi, nie chce żeby ktoś mnie oceniał przez mój status materialny. Mój narzeczony nie gryzie się w język żeby popisać się przy kolegach że źle mnie potraktował…kiedy było mi ciężko finansowo nie miałam żadnego wsparcia bardzo oszczędzałam pieniądze , teraz wyszłam na prostą… ale mimo wszystko jest mi przykro że mój narzeczony pracujący za granicą nigdy nie wyszedł z inicjatywą pomocy finansowej )
Mam żal do siebie, bo może i nie byłam święta , czepiałam się , ale bolało mnie kiedy potrzebowałam jego pomocy a on wybierał kolegów , kiedy się pokłóciliśmy gdy był e Polsce nie przyjechał do mnie tylko poszedł na piwo , było mi przykro kiedy od 4 lat jesr dzień kobiet i słyszę że nie jest to święto narodowe , i ten dzień wolał spędzać z kolegami … nigdy nie wyciągałam od niego pieniędzy… ale a momencie kiedy odwoziłam i przywoziłam z lotniska nigdy nie wyszedł z inicjatywą że zatankuje mi samochód . Takich sytuacji jest cała masa, była …ostatnia rozmowa o ślub , powiedziałam mu że ja chce ślubu ale jak zjedzie do Polski , a on powiedział że najpierw ślub później przyjeżdża do Polski , a jeśli nie przyjedzie weźmiemy rozwód i to były jego żarty …w Polsce jak jest 2 tygodnie jeżdżę do niego , później wracam do domu rodzinnego na miesiąc … jestem zmęczona tym wszystkim, życiem na odległość. Mojemu narzeczonemu to nie przeszkadza . Ostatnio oznajmił mi że zjeżdża z za granicy po miesiącu czasu i wyjeżdża na szkolenie do Włoch na tydzień . Bardzo się o to pokłóciliśmy bo ciągle go nie ma , mówię mu że nie zabronię mu ale ma przyjechać tydzień wcześniej, powiedział że nie wchodzi to w grę i że takim stękaniem zniszczyłam i „ obrzygalam „ mu cały wyjazd …to był główny powód ostatnich kłótni które doprowadziły do tego , że powiedział mi że oddaje mi rzeczy , powiedział że cieszy się że to będzie koniec bo będzie mieć święty spokój…że nie będę mu zgrzedzic … po czym godzinę później mówi że jednak on nie zrywał , wydzwania za mną …
Czy tak się zachowuje ktoś kto kocha ?czemu przy każdej kłótni i mówieniu co mnie rani słyszę , że on mnie nie trzyma , że nic mi nie pasuje … i że on to kończy … po czym dzwoni że nikt nie zrywał …
Dziękuję za podzielenie się swoimi trudnościami. Wygląda na to, że Wasza relacja jest obarczona wieloma napięciami i nieporozumieniami, które z pewnością nie są łatwe do przezwyciężenia. Ważne jest, abyś najpierw skupiła się na sobie i swoich potrzebach. Zachowanie partnera może być wynikiem jego własnych problemów emocjonalnych lub komunikacyjnych, ale to nie usprawiedliwia nieodpowiedniego traktowania Ciebie. Myślę, że warto spróbować rozmowy z partnerem w spokojny sposób, skupiając się na faktach i swoich odczuciach, a nie ocenie jego osoby. Jeżeli on nadal będzie odmawiał terapii, być może warto rozważyć terapię indywidualną dla siebie, aby zrozumieć lepiej swoje potrzeby i podejmować bardziej świadome decyzje dotyczące przyszłości Waszej relacji.
Jeśli chodzi o inspirację i wsparcie w pracy nad Waszym związkiem, polecam książki takie jak "Miłość bez lęku". Ponadto, warto zerknąć na kanały na YouTube takie jak np. Psychologia Człowieka, Psychologia Relacji itp.
Pamiętaj, że jesteś ważna i zasługujesz na szacunek i miłość w związku.
Powodzenia!
Jeśli chodzi o inspirację i wsparcie w pracy nad Waszym związkiem, polecam książki takie jak "Miłość bez lęku". Ponadto, warto zerknąć na kanały na YouTube takie jak np. Psychologia Człowieka, Psychologia Relacji itp.
Pamiętaj, że jesteś ważna i zasługujesz na szacunek i miłość w związku.
Powodzenia!
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Patrząc na trudności jakie przeżywa Pani w relacja z narzeczonym zarówno w aspekcie emocjonalnym, komunikacyjnym a także wartości jakie są dla Pani ważne, a które nie są szanowane przez druga osobę należałoby porozmawiać z partnerem o terapii wspólnej. Natomiast w tej sytuacji polecałabym Pani rozważenie swojej indywidualnej terapii.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.