Mam 15 lat. Przez ostatnie niecałe pół roku coś się zmieniło i czuję, że coś jest ze mną nie tak. Ch
2
odpowiedzi
Mam 15 lat. Przez ostatnie niecałe pół roku coś się zmieniło i czuję, że coś jest ze mną nie tak. Chodzi o to, że bez jakiegoś wielkiego powodu mam taki atak agresji/złości, płaczu i śmiechu. Np. Mama coś mi zabroni lub uczę się i nie mogę nic zapamiętać, to denerwuję się, mam ochotę wszystko porozwalać lub sprawić sobie ból, za chwilę płaczę, a potem się śmieję jak wariatka i mimo że sytuacja nie jest śmieszna, to ja odczuwam rozbawienie. Bywa, że śmieję się, a potem nagle znowu jestem zła i płaczę. To mnie zaniepokoiło. Niepokojące jest też to, że np. Ostatnio koleżanka mojej mamy powiedziała mi, że jej teściowa zmarła a ja nie wiem, dlaczego uśmiechnęłam się szeroko i ledwo powstrzymałam się od zaśmiania się, a później oczywiście przeprosiłam i wytłumaczyłam, że ja tak już mam. Tylko że jak przez kolejne dni się nad tym zastanawiałam, to zdałam sobie sprawę, że kiedyś tak nie miałam, dopiero niedawno coś zaczęło się dziać. Kolejnym przykładem jest taka sytuacja: mama na mnie krzyczy, a ja zaczynam się znowu głośno śmiać i nie mogę się opanować. To nie dlatego że chcę zrobić na złość. Nie. Dla mnie ta sytuacja jest zabawna. Później coś mi się nie spodoba, to jak przed chwilą się śmiałam, tak po chwili nagle jestem agresywna, a dochodziło czasami do szarpaniny przeze mnie, a kiedy mama mnie łapała za ręce, żeby mnie uspokoić, to ja znowu zaczynałam się śmiać. Jak już się naprawdę zdenerwuję, to muszę się na czymś albo na sobie porządnie wyżyć. Lubię także zadawać sobie ból. Nie raz się cięłam, bo miałam wybuch złości. Myśląc o żyletce, czuję ,,podniecenie,,. Jestem także coraz bardziej wszystkim zmęczona. Nawet jeśli ktoś mnie prosi o zwykłe pozmywanie naczyń, to nie chętnie to robię (chyba że to akurat dzień, kiedy mam więcej energii) a czasami tak nie chcę tego robić z powodu zmęczenia i braku chęci, że mam ochotę zacząć krzyczeć, że tego nie zrobię i się rozpłakać. Większość dnia leżę w łóżku. Nic mi się nie chce i odczuwam zmęczenie. Tak jest coraz częściej. Jeśli chodzi o ludzi, to boję się jedynie kontaktu z moimi rówieśnikami. Kiedy gdzieś wychodzę i widzę kogoś w moim wieku lub trochę starszego to nagle cała sztywnieję, serce szybciej mi bije i idę jak jakiś manekin, potykając się o własne nogi. Nie chcę, by zwrócili na mnie jakąkolwiek uwagę, więc schylam głowę, patrząc na chodnik lub buty. W klasie 1-3 moi rówieśnicy się nade mną znęcali psychicznie (małe dzieci niestety potrafią zniszczyć innym psychikę), a raz nawet kazano mi się rozebrać w kabinie szkolnej. Oczywiście tego nie zrobiłam, bo zadzwonił dzwonek, ale, tak czy siak, bym tego nie zrobiła. Blokowały mi przejścia, obrażały, wyśmiewały, a raz dostałam także w twarz. Tak było niestety codziennie. Codzienny horror. I to robiła grupka dziewczyn. No a reszta klasy mnie wyśmiewała. To bardzo wpłynęło na to, jaka teraz jestem. Wydaje mi się, że w klasie 4-7 (w ósmej już chyba niezbyt) miałam paranoję, ale nie wiem na pewno, bo nie jestem psychologiem/psychiatrą, ale czytałam na ten temat i miałam wtedy takie objawy jak myślenie, że każdy się na mnie patrzy, obgaduje, ciągle wyśmiewa i specjalnie za mną chodzi. Byłam strasznie podejrzliwa i nigdy nikomu nie ufałam. Zawsze jak ktoś był dla mnie miły, zapalała mi się czerwona lampka i pytanie w głowie-,,co ona/on planuje? Znowu chcą mnie wyśmiać? To spisek?,, To były ciężkie lata podstawówki (teraz, jestem w pierwszej klasie liceum) wtedy do wszystkich czułam dystans, a teraz mam podobnie tylko w stosunku do rówieśników. Czy mogłabym liczyć na jakąś radę? Czy powinnam się zgłosić do psychologa lub psychiatry? Mama mówi, że będę chodziła, ale, za każdym razem zaczynałam albo się śmiać, albo stawałam się agresywna. Co ze mną jest nie tak?
Jestem pod wrażeniem Twojej odwagi i otwartości w mówieniu o swoich objawach. Z pewnoscia tak trudne doświadczenia rowiesnicze miały na Ciebie ogromny wpływ i bardzo ważne jest, abyś mogła porozmawiać o tym, co się wydarzyło z kimś zaufanym. Każda osoba w sytuacji przemocy (Ty takiej doświadczyłas) broni się takimi sposobami jakie ma dostępne. Chwiejnosc emocjonalna, apatia, zniechęcenie do czynności, które kiedyś Cię cieszyły, czy tendencje do samookaleczen sugerują, potrzebujesz pomocy w tym, co teraz przechodzisz. Warto, abyś porozmawiała uczciwie z rodzicami i podjęła decyzję o leczeniu jak najszybciej. Psychoterapia lub ewentualne leczenie pod opieką psychiatry mogą iść w parze, najlepiej jednak zacząć od wizyty u lekarza w Twoim przypadku.
Powodzenia!
Aleksandra Zaród
Powodzenia!
Aleksandra Zaród
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry, doświadczenie przemocy psychicznej w młodszym wieku szkolnym zostawiło dużo śladów: nadmierna podejrzliwość rozchwianie emocjonalne, obniżony i drażliwy nastrój, prawdopodobnie rozładowywanie napięcia śmiechem, autoagresja. Wizyta u psychiatry oraz rozpoczęcie psychoterapii mogą pomóc przezwyciężyć te problemy oraz zapobiec, by się nie utrwaliły. Pozdrawiam. Danuta Pakosz
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.