Mam 20 lat i jestem studentką już od dłuższego czasu mozna powiedzieć że mam brak checi do życia. Uc
4
odpowiedzi
Mam 20 lat i jestem studentką już od dłuższego czasu mozna powiedzieć że mam brak checi do życia. Uczę się weekednami a w tygodniu pracuję. Zarabiam sama na siebie i wynajmuje mieszkanie z przyjaciółką. Bardzo dużo śpię a za każdym razem kiedy kładę się spać myślę jak dobrze by było abym już nigdy się nie obudziła. Brakuje mi chęci do nauki oraz do pracy. Myślę tylko o tym aby odpocząć położyć się i spać. Kiedy wieczorem myślę że muszę wstać na drugi dzień, zrobić jakieś obowiązki lub wyjść z domu robi mi się nie dobrze. Osoby w moim wieku cieszą się życiem a ja najlepiej nie robiła bym nic. Nie mam żadnych motywacji. Żadnego celu w życiu. Jestem prostym człowiekiem który idzie rano do pracy wraca i potrafi spać 12 godzin. Próbowałam przestawić swój tryb życia na 8 godzin snu. Niestety było jeszcze gorzej. Cały czas chodziłam nie wyspana zdenerwowana wszystko mnie irytuowało. Próbowałam znaleźć jakieś hobby sport jednak nic mnie nie interesuje. Moi rodzice wspierają mnie opłacają mi studia. Jednak ja nie potrafię się angażować w swoje życie. Jest mi obojętne czy ja będę w tej szkole czy wstanę rano do pracy (często zdarza mi się nie chodzić). Kiedy spędzam czasami czas ze znajomymi potrafię się śmiać ludzie mają mnie za dość wesoła osobę jednak wcale tak nie jest. Nie lubię opowiadać o swoich problemach ponieważ uważam że nikt mi nie może pomóc.
Dzień dobry,
Faktycznie, nie zawsze przyjaciele, znajomi, czy rodzina mogą nam pomóc zrozumieć to, co się z nami dzieje, na czym polegają nasze problemy, a już na pewno nie zawsze "działają" motywująco różne próby wsparcia - na przykład wypowiadane często "weź się w garść". Zaciekawiło mnie jednak dlaczego Pani myśli, że nikt nie może Pani pomóc i co to znaczy nikt? Zastanawia mnie także skąd bierze się Pani brak motywacji, obojętność, wycofanie? - dlaczego Pani "najchętniej nie robiła by nic"?
Pomyślałam, że to musi być chyba przykre i trochę smutne dla Pani. I że to jednak chyba nie do końca jest Pani tak obojętne, czy Pani ma chęć do życia, pracy czy studiów czy też nie - skoro napisała Pani tutaj o sobie i swoim życiu, zadając to pytanie. A to ważne.
Życzę Pani, by poszła Pani o krok dalej i by zgłosiła się Pani na psychoterapię.
Myślę, że dobry psychoterapeuta może Pani pomóc siebie zrozumieć, wtedy będzie mieć Pani szansę zdecydować, co w sobie będzie Pani chciała zmienić, a może docenić.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta Niwczyk
Faktycznie, nie zawsze przyjaciele, znajomi, czy rodzina mogą nam pomóc zrozumieć to, co się z nami dzieje, na czym polegają nasze problemy, a już na pewno nie zawsze "działają" motywująco różne próby wsparcia - na przykład wypowiadane często "weź się w garść". Zaciekawiło mnie jednak dlaczego Pani myśli, że nikt nie może Pani pomóc i co to znaczy nikt? Zastanawia mnie także skąd bierze się Pani brak motywacji, obojętność, wycofanie? - dlaczego Pani "najchętniej nie robiła by nic"?
Pomyślałam, że to musi być chyba przykre i trochę smutne dla Pani. I że to jednak chyba nie do końca jest Pani tak obojętne, czy Pani ma chęć do życia, pracy czy studiów czy też nie - skoro napisała Pani tutaj o sobie i swoim życiu, zadając to pytanie. A to ważne.
Życzę Pani, by poszła Pani o krok dalej i by zgłosiła się Pani na psychoterapię.
Myślę, że dobry psychoterapeuta może Pani pomóc siebie zrozumieć, wtedy będzie mieć Pani szansę zdecydować, co w sobie będzie Pani chciała zmienić, a może docenić.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta Niwczyk
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam,
Pisze Pani, że nie lubi Pani opowiadać o swoich problemach, bo sądzi Pani, że nikt nie może Pani pomóc. Oznacza to, że zakłada Pani, że musi Pani z tym smutkiem i pustką pozostać sama i że wszyscy wokół są wobec niej równie bezsilni, jak i Pani. Jednak bezsilność, nadmierna senność, myśli samobójcze, brak energii i chęci do życia a także smutek na zmianę z poirytowaniem to wszystko objawy typowe dla depresji. To choroba, którą trzeba leczyć. Ewidentnie jest w Pani choć odrobina nadziei na to, że ktoś Pani pomoże, skoro napisała Pani ten list. I bardzo dobrze, bo z depresji da się wyleczyć i odzyskać sens w życiu! Proszę nie zwlekać i skorzystać z konsultacji z psychoterapeutą.
Pozdrawiam serdecznie,
D. Radomska- Talar
Pisze Pani, że nie lubi Pani opowiadać o swoich problemach, bo sądzi Pani, że nikt nie może Pani pomóc. Oznacza to, że zakłada Pani, że musi Pani z tym smutkiem i pustką pozostać sama i że wszyscy wokół są wobec niej równie bezsilni, jak i Pani. Jednak bezsilność, nadmierna senność, myśli samobójcze, brak energii i chęci do życia a także smutek na zmianę z poirytowaniem to wszystko objawy typowe dla depresji. To choroba, którą trzeba leczyć. Ewidentnie jest w Pani choć odrobina nadziei na to, że ktoś Pani pomoże, skoro napisała Pani ten list. I bardzo dobrze, bo z depresji da się wyleczyć i odzyskać sens w życiu! Proszę nie zwlekać i skorzystać z konsultacji z psychoterapeutą.
Pozdrawiam serdecznie,
D. Radomska- Talar
Zapraszam do bezpłatnego, osobistego kontaktu ze mną, na którym omówimy problem. Proszę znaleźć mnie w Internecie. Andrzej Augustynek
Witam Panią,
jeśli dobrze rozumiem, to do tej pory nie lubiła Pani opowiadać o swoich problemach, jednak coś się zmieniło i postanowiła Pani podzielić się nimi. Cieszę się z tego i jestem z Pani dumna. Widocznie zaczyna Pani mieć nadzieję, że jednak COŚ W PANI ŻYCIU MOŻE I POWINNO SIĘ ZMIENIĆ.
Martwi mnie opisany w Pani wypowiedzi brak chęci do życia. Zasugerowałabym niezwłoczny kontakt z lekarzem, ponieważ chciałabym ustrzec Panią przed konsekwencjami długotrwałego bagatelizowania swojego stanu zdrowia, być może nieleczonej depresji ... a być może jakiegoś innego procesu chorobowego w organizmie. Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej może skierować Panią na szczegółowe badania, aby zdiagnozować Pani stan zdrowia. Jeśli dostrzeże wskazania, to skieruje Panią na konsultacje z lekarzem specjalistą i sprawi, że uzyska Pani stosowne wsparcie farmakologiczne. Prawidłowo dobrane, dawkowane i stosowane zgodnie z zaleceniem leki sprawiają, że w krótkim czasie Pani stan fizyczny i psychiczny ulegnie poprawie. Natomiast odczucie przez Panią poprawy samopoczucia sprawi, że będzie Pani miała ochotę i dostrzeże zasadność rozpoczęcia pracy nad sobą, aby uniknąć dalszego "zamiatania problemów pod dywan". Podejrzewam, że W POGONI ZA GODNYM I DOSTATNIM ŻYCIEM (albo uciekając od kogoś lub czegoś) zapomniała Pani o tym, co najważniejsze (o swoim ciele). A ono ma granice swojej wytrzymałości i być może właśnie je Pani przekracza. Być może początkowo bagatelizowała Pani obserwowane objawy, upatrując ich przyczyny w wysokim poziomie stresu, przepracowaniu itd. Na różne sposoby próbowała Pani zmieniać swoją aktywność, ale efekty nie były satysfakcjonujące.
W związku z powyższym najpierw sugeruję konsultację z:
- lekarzem, ponieważ chciałabym ustrzec Panią np. przed depresją i jej konsekwencjami ... a może lekarz rozpozna jakiś inny stan chorobowy, który jest przyczyną Pani złego samopoczucia,
- rodziną, ponieważ najbliżsi są z reguły życzliwi i bezinteresowni, więc najprawdopodobniej będą służyć pomocą jeśli ich Pani o to poprosi,
- ewentualnie psychologiem/psychoterapeutą (jeśli konsultacje z lekarzem i rozmowy z rodziną nie wystarczą), aby przeanalizowała Pani swój sposób myślenia i działania, system wartości, stworzyła pozytywna wizję swojej przyszłości itd.
W międzyczasie proponuję samodzielnie przemyśleć:
- W jaki sposób okazuje Pani sobie wdzięczność za codzienny trud, jak Pani nagradza siebie? Co ostatnio zrobiła Pani dla samej siebie, aby poczuć satysfakcję?
- Co jest dla Pani najważniejsze, z czego nie potrafiłaby Pani zrezygnować?
- Co musiałoby się stać, aby była Pani szczęśliwa?
To, że szuka Pani pomocy z zewnątrz jeszcze nie oznacza, że z niej Pani skorzysta. Biorąc pod uwagę Pani niską motywację oraz niechęć do dzielenia się swoimi problemami podejrzewam, że zanim zbierze się Pani na odwagę sięgnięcia po pomoc z zewnątrz to pewnie będą Panią nachodziły wątpliwości, pojawią się wymówki: "... że za drogo, ... nie mam czasu, ... to nic nie da". Jeśli tak będzie, to proponuję JUŻ DZIŚ włączyć przed snem "you tube", wpisać np. "joga relaksacja" i KILKA MINUT POĆWICZYĆ zanim Pani zaśnie. Być może to będzie trafiony pomysł. Jest wiele osób, które zachwycają się wpływem ćwiczeń fizycznych na dobrostan psychiczny i fizyczny. Ja również uważam, że jest to w pewnych sytuacjach dobry sposób, ponieważ generuje motywację do dalszej pracy nad sobą.
Na koniec podpowiem, że czasami na uczelniach są bezpłatne poradnie psychologiczne dla studentów (u mnie tak było, może tak jest też u Pani).
Jeśli będzie Pani odczuwała potrzebę dalszego kontaktu, proszę o przemyślenie wyżej zadanych pytań i przesłanie odpowiedzi na mój e-mail, wówczas będziemy kontynuowały bezpłatną rozmowę.
Cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do szczęścia życzę
Joanna Nowakowska - psycholog
jeśli dobrze rozumiem, to do tej pory nie lubiła Pani opowiadać o swoich problemach, jednak coś się zmieniło i postanowiła Pani podzielić się nimi. Cieszę się z tego i jestem z Pani dumna. Widocznie zaczyna Pani mieć nadzieję, że jednak COŚ W PANI ŻYCIU MOŻE I POWINNO SIĘ ZMIENIĆ.
Martwi mnie opisany w Pani wypowiedzi brak chęci do życia. Zasugerowałabym niezwłoczny kontakt z lekarzem, ponieważ chciałabym ustrzec Panią przed konsekwencjami długotrwałego bagatelizowania swojego stanu zdrowia, być może nieleczonej depresji ... a być może jakiegoś innego procesu chorobowego w organizmie. Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej może skierować Panią na szczegółowe badania, aby zdiagnozować Pani stan zdrowia. Jeśli dostrzeże wskazania, to skieruje Panią na konsultacje z lekarzem specjalistą i sprawi, że uzyska Pani stosowne wsparcie farmakologiczne. Prawidłowo dobrane, dawkowane i stosowane zgodnie z zaleceniem leki sprawiają, że w krótkim czasie Pani stan fizyczny i psychiczny ulegnie poprawie. Natomiast odczucie przez Panią poprawy samopoczucia sprawi, że będzie Pani miała ochotę i dostrzeże zasadność rozpoczęcia pracy nad sobą, aby uniknąć dalszego "zamiatania problemów pod dywan". Podejrzewam, że W POGONI ZA GODNYM I DOSTATNIM ŻYCIEM (albo uciekając od kogoś lub czegoś) zapomniała Pani o tym, co najważniejsze (o swoim ciele). A ono ma granice swojej wytrzymałości i być może właśnie je Pani przekracza. Być może początkowo bagatelizowała Pani obserwowane objawy, upatrując ich przyczyny w wysokim poziomie stresu, przepracowaniu itd. Na różne sposoby próbowała Pani zmieniać swoją aktywność, ale efekty nie były satysfakcjonujące.
W związku z powyższym najpierw sugeruję konsultację z:
- lekarzem, ponieważ chciałabym ustrzec Panią np. przed depresją i jej konsekwencjami ... a może lekarz rozpozna jakiś inny stan chorobowy, który jest przyczyną Pani złego samopoczucia,
- rodziną, ponieważ najbliżsi są z reguły życzliwi i bezinteresowni, więc najprawdopodobniej będą służyć pomocą jeśli ich Pani o to poprosi,
- ewentualnie psychologiem/psychoterapeutą (jeśli konsultacje z lekarzem i rozmowy z rodziną nie wystarczą), aby przeanalizowała Pani swój sposób myślenia i działania, system wartości, stworzyła pozytywna wizję swojej przyszłości itd.
W międzyczasie proponuję samodzielnie przemyśleć:
- W jaki sposób okazuje Pani sobie wdzięczność za codzienny trud, jak Pani nagradza siebie? Co ostatnio zrobiła Pani dla samej siebie, aby poczuć satysfakcję?
- Co jest dla Pani najważniejsze, z czego nie potrafiłaby Pani zrezygnować?
- Co musiałoby się stać, aby była Pani szczęśliwa?
To, że szuka Pani pomocy z zewnątrz jeszcze nie oznacza, że z niej Pani skorzysta. Biorąc pod uwagę Pani niską motywację oraz niechęć do dzielenia się swoimi problemami podejrzewam, że zanim zbierze się Pani na odwagę sięgnięcia po pomoc z zewnątrz to pewnie będą Panią nachodziły wątpliwości, pojawią się wymówki: "... że za drogo, ... nie mam czasu, ... to nic nie da". Jeśli tak będzie, to proponuję JUŻ DZIŚ włączyć przed snem "you tube", wpisać np. "joga relaksacja" i KILKA MINUT POĆWICZYĆ zanim Pani zaśnie. Być może to będzie trafiony pomysł. Jest wiele osób, które zachwycają się wpływem ćwiczeń fizycznych na dobrostan psychiczny i fizyczny. Ja również uważam, że jest to w pewnych sytuacjach dobry sposób, ponieważ generuje motywację do dalszej pracy nad sobą.
Na koniec podpowiem, że czasami na uczelniach są bezpłatne poradnie psychologiczne dla studentów (u mnie tak było, może tak jest też u Pani).
Jeśli będzie Pani odczuwała potrzebę dalszego kontaktu, proszę o przemyślenie wyżej zadanych pytań i przesłanie odpowiedzi na mój e-mail, wówczas będziemy kontynuowały bezpłatną rozmowę.
Cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do szczęścia życzę
Joanna Nowakowska - psycholog
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.