Mam 25 lat, studiuję dziennie. Nigdy nie byłam w związku, chociaż odczuwam ogromne pragnienie blisko
3
odpowiedzi
Mam 25 lat, studiuję dziennie. Nigdy nie byłam w związku, chociaż odczuwam ogromne pragnienie bliskości i mężczyźni bardzo mi się podobają. W moim domu miłość i seks były tematami zakazanymi. Nie miałam prawa się zakochać, bo "randki ogłupiają". Liczyła się tylko nauka. Wmówiłam sobie, że jestem aromatyczna, ale to nieprawda. Z zawiścią patrzę na pary zakochanych na mieście, lat 16-86. Wizyta w kinie jest dla mnie koszmarem. Jestem sama, a wokół mnie pary młodych dorosłych. Myślę sobie: wszyscy kogoś mieli (rozwodnicy) lub mają, a ja umrę w wieku 70 lat, nie zaznając bliskości fizycznej i psychicznej z mężczyzną. Seks znam tylko z telewizji. Czuję się, jakby mnie wykastrowano. Boję się seksu. Fascynuje mnie i przeraża jednocześnie. Jak mam zacząć związek w wieku 25 lat? Za późno na etap przedszkola. To tak, jakby 50-letni analfabeta uczył się czytać i pisać. Bez sensu. Czuję, że pali mnie od środka. Odczuwam ogromne pożądanie i podniecenie. Brakuje mi penetracji przez penisa. Czuję, że samotność doprowadza mnie do szaleństwa. Czy jest jakakolwiek szansa, że spotkam swoją drugą połówkę? Czy mam szanse nauczyć się seksu? Błagam o słowa pocieszenia i nadziei.
Szansa oczywiście jest, w dodatku granicząca z pewnością. Jest Pani osobą bardzo młodą, za to z ogromnym bagażem negatywnych doświadczeń w kontekście relacyjnym. Ich przepracowanie umożliwi Pani wyzbycie się poczucia niezręczności i zawstydzenia w relacjach z płcią przeciwną, które mam wrażenie Pani przeżywa. Gorąco zachęcam do podjęcia psychoterapii indywidualnej u certyfikowanego psychoterapeuty. Życzę wszystkiego dobrego i powodzenia w terapii! :)
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Każdy nowy związek zaczyna się od „przedszkola”. Poznanie drugiej osoby powinno być właśnie takie: ciekawe, otwarte, nowe. Każdy ma inne doświadczenia z poprzednich relacji- nie oznacza to ze ich brak jest negatywny. Proszę z nadzieja patrzeć w przyszłość, to, że nie doświadczyła Pani relacji miłosnej nie sprawia ze jest Pani „gorsza”. Ilość związków miłosnych nie definiuje człowieka ani tez nie jest wyznacznikiem „lepszej” relacji w przyszłości. Jeśli zaś chodzi o sex to wyglada to podobnie jak nawiązywanie znajomosci , pośpiech, nadrabianie strat może tylko pogorszyć jego piękno. Każdy nowy związek to również poznanie seksualne. Jeśli nawiąże Pani dobra, bliską relację emocjonalną to ta cielesna będzie jej naturalną konsekwencją.
Jak wspomniał pan doktor, w zasadzie z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można zakładać, że pozna Pani ważnego dla siebie mężczyznę. Tylko, żeby Pani od początku nie obawiała się bliskości i intymności, warto wcześniej, z pomocą psychoterapeuty "wyczyścić" różne obawy, wątpliwości, negatywne przekonania dotyczące mężczyzn, związków i siebie w roli czyjejś partnerki. Zachęcam do udania się do najlepiej psychologa- seksuologa. A tak w ramach dodania Pani otuchy napiszę, że wbrew powszechnej opinii i temu co Pani widzi dookoła, to osób, które nie miały pary w liceum i przez cały okres studiów chodzi po świecie bardzo, bardzo wiele. I gdy zaczynają szukać partnera, to znajdują. Fajnie, że już Pani sobie uświadomiła swoje potrzeby, teraz warto rozpocząć proces ich zaspokajania. Jak? Podpowie psychoterapeuta w bezpośrednim kontakcie z Panią. Życzę uciechy z nauki, tym razem nie matematyki, a "związkowości". Na budowanie dobrych, bliskich relacji NIGDY nie jest za późno Powodzenia :)
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.