Mam 30 lat i urodziłam się jako wcześniak. Niestety wcześniactwo i pobyt w inkubatorze odbiły się na
2
odpowiedzi
Mam 30 lat i urodziłam się jako wcześniak. Niestety wcześniactwo i pobyt w inkubatorze odbiły się na moim zdrowiu bo mam niedosłuch i noszę (tylko do pracy) aparaty słuchowe. Coraz bardziej moje życie i problemy mnie dołują. Jak się cieszyć życiem, kiedy co chwilę coś mi jest?
Z jednej strony mogę być dumna bo mimo przeciwności losu i gorszego słuchu skończyłam studia, uczyłam się bardzo dobrze, miałam stypendium, dość szybko znalazłam dobrą pracę, w której dziś jestem szanowana, doceniana przez kierownika, dostaję nagrody, premie i podwyżki. Doszłam też własną pracą i oszczędnością do własnego mieszkania. Mam narzeczonego, chcemy założyć rodzinę.
W kwestii niedosłuchu, moi rodzice zbagatelizowali problem. Dopiero jak zaczęłam pracę to sama coś zrobiłam w tej kwestii. Mam aparaty, które noszę w pracy i przynajmniej więcej słyszę .
Ale: w wieku 27 lat skręciłam kolano na siłowni – zerwałam więzadło w kolanie. Po paru miesiącach operacja i ponad rok czasu rehabilitacji i wydawania pieniędzy na leki i fizjoterapeutów. Jak już wyszłam na prostą, to zaczął mi przeszkadzać trądzik na buzi, wprawdzie niewielki ale jednak. I się zaczęło: diagnostyka, endokrynolog, 2 x byłam w szpitalu na badaniach. Diagnoza: PCOS i insulinooporność. Leczenie dietą i leki hormonalne. Tyle co zaczęłam zmieniać styl odżywiania itd. – złamałam rękę na rowerze. A teraz – znowu oczywiście. Pobyt u mamy i przebywanie z kotami spowodowały katar i reakcję alergiczną i zatkanie ucha. Znowu lekarz, apteka, ból i wydawanie pieniędzy.
Życie nie jest proste, a moje od samego początku. Jak żyć?
Mam hobby – rower, książki, gotowanie, spacery. Nie lubię mówić narzeczonemu o tym, że znowu coś mi jest. Staram się na zewnątrz zakładać maskę i być pogodną, śmieję się itd. Mam przyjaciółki, z którymi mogę pogadać itd. A potem przychodzi taki moment, że mam dość bo coś mnie boli np. teraz ucho (zapalenie). Stale muszę pilnować diety i brać kilka leków dziennie. I na dodatek odkładanie pieniędzy na zakup nowych aparatów co jest kwotą niemałą.
Czasem chciałabym już umrzeć. Jak odnaleźć sens i radość w takim życiu?
Z jednej strony mogę być dumna bo mimo przeciwności losu i gorszego słuchu skończyłam studia, uczyłam się bardzo dobrze, miałam stypendium, dość szybko znalazłam dobrą pracę, w której dziś jestem szanowana, doceniana przez kierownika, dostaję nagrody, premie i podwyżki. Doszłam też własną pracą i oszczędnością do własnego mieszkania. Mam narzeczonego, chcemy założyć rodzinę.
W kwestii niedosłuchu, moi rodzice zbagatelizowali problem. Dopiero jak zaczęłam pracę to sama coś zrobiłam w tej kwestii. Mam aparaty, które noszę w pracy i przynajmniej więcej słyszę .
Ale: w wieku 27 lat skręciłam kolano na siłowni – zerwałam więzadło w kolanie. Po paru miesiącach operacja i ponad rok czasu rehabilitacji i wydawania pieniędzy na leki i fizjoterapeutów. Jak już wyszłam na prostą, to zaczął mi przeszkadzać trądzik na buzi, wprawdzie niewielki ale jednak. I się zaczęło: diagnostyka, endokrynolog, 2 x byłam w szpitalu na badaniach. Diagnoza: PCOS i insulinooporność. Leczenie dietą i leki hormonalne. Tyle co zaczęłam zmieniać styl odżywiania itd. – złamałam rękę na rowerze. A teraz – znowu oczywiście. Pobyt u mamy i przebywanie z kotami spowodowały katar i reakcję alergiczną i zatkanie ucha. Znowu lekarz, apteka, ból i wydawanie pieniędzy.
Życie nie jest proste, a moje od samego początku. Jak żyć?
Mam hobby – rower, książki, gotowanie, spacery. Nie lubię mówić narzeczonemu o tym, że znowu coś mi jest. Staram się na zewnątrz zakładać maskę i być pogodną, śmieję się itd. Mam przyjaciółki, z którymi mogę pogadać itd. A potem przychodzi taki moment, że mam dość bo coś mnie boli np. teraz ucho (zapalenie). Stale muszę pilnować diety i brać kilka leków dziennie. I na dodatek odkładanie pieniędzy na zakup nowych aparatów co jest kwotą niemałą.
Czasem chciałabym już umrzeć. Jak odnaleźć sens i radość w takim życiu?
Witam, dodalabym takze, ze w relacji z narzeczonym zalecilabym nie zakladac maski. Moze okaze Pani wlasnie zrozumienie i akceptacje, ktorej Pani i kazdy z nas potrzebuje. Oczywiscie porzadkowanie spraw zyciowych w szczerosci, z terapeuta takze ma swoja wartosc. Prosze nie tracic nadziei :))
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Bardzo szybko dalem sie wciagnac w Pani historie i sposob opowiadania o sobie tylko jezykiem deficytow. Mysle, ze tak podchodzac do siebie nie przybliza sie Pani do swoich uczuc i przezywania siebie w pelnym zakresie doswiadczenia. Oczywiscie widze, ze Pani dolegliwosci sa trudne dla Pani - wlasnie do pogodzenia sie z nimi. Polecam rozwazyc perspektywe najpierw poprzez psychoterapie indywidualna. Reszta sie pozniej sama wyklaruje. Powodzenia !!!
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.