Mam problem chyba natury psychologicznej. Np. dzisiaj nie mogę sobie poradzić z tym że będąc na imp
4
odpowiedzi
Mam problem chyba natury psychologicznej.
Np. dzisiaj nie mogę sobie poradzić z tym że będąc na imprezie pod wpływem alkoholu ( niestety prawię nic nie pamiętam) stałem się agresywny wobec mojej partnerki. Po imprezie niestety nie przeszło i to akurat pamiętam podniosłem rękę na moją żonę. Jestem tym faktem przerażony i strasznie się z tym źle czuje bo jeszcze dochodzi wstyd za czyn jak i moje zachowanie nieodpowiednie na imprezie gdzie ludzie mnie znają nie z tej strony. Na co dzień taki nie jestem, może trochę jestem nerwowy i ciężko znoszę uwagi. Dużo emocji też tłumie w sobie ale ostatnie moje zachowania pod upojeniem alkoholu mnie przerażają gdzie wcześniej było na odwrót i byłem łagodny. Wiem że najlepiej i tak zrobię to odstawić jakikolwiek alkohol tylko dziwi mnie i przeraża mnie taka zmiana z łagodnego do agresywnego w tym stanie. Powoli zrozumiałem że mam problem i chyba sam sobie nie poradzę a boję się strąci żonę i nie chcę abym ją skrzywdził czy płakała przeze mnie. Najgorsze jest to że chciałbym pomocy ale nie wiem co mam napisać aby mógł mi ktoś pomóc. Chyba przypuszczam że muszę się udać do psychologa bo nie wiem jak mam sobie z tym poradzić jeśli faktycznie mój problem siedzi w mojej głowie a martwię się żebym tak kiedyś nie zrobił na trzeźwo ( do tej pory tak się nie stało). Jedynie na tą chwilę mogę dodać że mam bardzo niską samoocenę i mało w siebie wierzę. Dużo problemów codziennych potrafi mnie przerastać i zauważyłem że coraz częściej wolę przebywać sam i znowu zaczynam za dużo czasu marnować na granie w gry komputerowy. Na tą chwilę czuję się strasznie bezradny.
Np. dzisiaj nie mogę sobie poradzić z tym że będąc na imprezie pod wpływem alkoholu ( niestety prawię nic nie pamiętam) stałem się agresywny wobec mojej partnerki. Po imprezie niestety nie przeszło i to akurat pamiętam podniosłem rękę na moją żonę. Jestem tym faktem przerażony i strasznie się z tym źle czuje bo jeszcze dochodzi wstyd za czyn jak i moje zachowanie nieodpowiednie na imprezie gdzie ludzie mnie znają nie z tej strony. Na co dzień taki nie jestem, może trochę jestem nerwowy i ciężko znoszę uwagi. Dużo emocji też tłumie w sobie ale ostatnie moje zachowania pod upojeniem alkoholu mnie przerażają gdzie wcześniej było na odwrót i byłem łagodny. Wiem że najlepiej i tak zrobię to odstawić jakikolwiek alkohol tylko dziwi mnie i przeraża mnie taka zmiana z łagodnego do agresywnego w tym stanie. Powoli zrozumiałem że mam problem i chyba sam sobie nie poradzę a boję się strąci żonę i nie chcę abym ją skrzywdził czy płakała przeze mnie. Najgorsze jest to że chciałbym pomocy ale nie wiem co mam napisać aby mógł mi ktoś pomóc. Chyba przypuszczam że muszę się udać do psychologa bo nie wiem jak mam sobie z tym poradzić jeśli faktycznie mój problem siedzi w mojej głowie a martwię się żebym tak kiedyś nie zrobił na trzeźwo ( do tej pory tak się nie stało). Jedynie na tą chwilę mogę dodać że mam bardzo niską samoocenę i mało w siebie wierzę. Dużo problemów codziennych potrafi mnie przerastać i zauważyłem że coraz częściej wolę przebywać sam i znowu zaczynam za dużo czasu marnować na granie w gry komputerowy. Na tą chwilę czuję się strasznie bezradny.
Dzień dobry. Myślę, że konieczny jest kontakt nie z psychologiem, ale z psychoterapeutą, który będzie mógł popracować z Panem i przeprowadzić terapię. Polecam tutaj psychoterapeutę pracującego w nurcie psychodynamicznym. Dobrym rozwiązaniem jest odstawienie przynajmniej na czas trwania terapii alkoholu. Jednak samo odstawienie nie pomoże Panu w zrozumieniu i kontroli własnej agresji. Wyjdzie ona przy pierwszej nadarzającej się okazji, nawet jeśli nie będzie Pan pod wpływem żadnych środków . W trakcie terapii dowie się Pan jakie są źródła Pana frustracji i nauczy się pan jak sobie z nią poradzić. Pozdrawiam
psychoterapia-krakow.net
psychoterapia-krakow.net
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
To trudne doświadczenie zobaczyć swoją "ciemniejszą" stronę, naturalne, że czuje się Pan przerażony, być może rozczarowany sobą. Ważne i pozytywne w tej sytuacji jest to, że zauważa Pan ten problem, chce nad nim pracować i ratować Państwa relację małżeńską. Czuje się Pan w tej sytuacji bezradny, to naturalne. Cenne jest jednak, że potrafi Pan przyznać, że potrzebuje Pan pomocy. Warto więc zgłosić sie na konsultację do specjalisty, psychoterapeuty, on pomoże Panu szukać najlepszej formy pomocy. Pozdrawiam ciepło Agnieszka Schab
Sugeruję wizytę: - 100 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Dzień Dobry Panu,
Tak nie musi być!
Zacznę od podziękowania Panu, że podzielił się Pan częścią swojej historii osobistej.
Z Pana relacji wnioskuję, że jest Pan świadomy tego, co z Panem i u Pana się dzieje, jak też to że ma Pan w sobie wewnętrzna motywację do zmiany...
Chcę Panu powiedzieć, że nie ma nic gorszego dla umysłu i zdrowia psychicznego, jak brak rozmowy o swoich myślach, uczuciach, wątpliwościach, obawach z Innymi.
Mówienie o swoich uczuciach likwiduje stres, dlatego tak ważnym jest by mieć chociaż jedną bliską, zaprzyjaźnioną i życzliwą Osobę, godną zaufania, by można było Jej powierzyć swoje najskrytsze myśli, nie obawiając się, że będzie to wykorzystane...
Chcę Panu powiedzieć, że ma Pan wpływ, na to, co się dzieje/będzie działo dalej w Pana życiu.
Napisał Pan również, że obawia się utracić relację z Małżonką oraz oceny Ludzi po zdarzeniu...
Chcę Panu powiedzieć, że zawsze można przeprosić i podjąć świadomą decyzję zmiany swojego życia, by nie godzić się już na "bylejakość" życia...
Uczymy się przez całe życie i proszę być dla siebie wyrozumiałym i przyjaznym..
Podsumowując, proszę już nie czekać i sięgnąć po potrzebną Panu pomoc do Poradni Zdrowia Psychicznego, celem diagnostyki i podjęcia pracy psychoterapeutycznej (rozwojowej) z psychologiem (w ramach NFZ-tu lub prywatnie).
Co pomogłaby Panu w pracy nad poprawą samooceny, co z kolei przełożyłoby się na znaczącą poprawę Pana funkcjonowania w ważnych dla Pana obszarach.
Z przesłaniem dla Pana Tego, czego Pan teraz najbardziej potrzebuje,
Tak nie musi być!
Zacznę od podziękowania Panu, że podzielił się Pan częścią swojej historii osobistej.
Z Pana relacji wnioskuję, że jest Pan świadomy tego, co z Panem i u Pana się dzieje, jak też to że ma Pan w sobie wewnętrzna motywację do zmiany...
Chcę Panu powiedzieć, że nie ma nic gorszego dla umysłu i zdrowia psychicznego, jak brak rozmowy o swoich myślach, uczuciach, wątpliwościach, obawach z Innymi.
Mówienie o swoich uczuciach likwiduje stres, dlatego tak ważnym jest by mieć chociaż jedną bliską, zaprzyjaźnioną i życzliwą Osobę, godną zaufania, by można było Jej powierzyć swoje najskrytsze myśli, nie obawiając się, że będzie to wykorzystane...
Chcę Panu powiedzieć, że ma Pan wpływ, na to, co się dzieje/będzie działo dalej w Pana życiu.
Napisał Pan również, że obawia się utracić relację z Małżonką oraz oceny Ludzi po zdarzeniu...
Chcę Panu powiedzieć, że zawsze można przeprosić i podjąć świadomą decyzję zmiany swojego życia, by nie godzić się już na "bylejakość" życia...
Uczymy się przez całe życie i proszę być dla siebie wyrozumiałym i przyjaznym..
Podsumowując, proszę już nie czekać i sięgnąć po potrzebną Panu pomoc do Poradni Zdrowia Psychicznego, celem diagnostyki i podjęcia pracy psychoterapeutycznej (rozwojowej) z psychologiem (w ramach NFZ-tu lub prywatnie).
Co pomogłaby Panu w pracy nad poprawą samooceny, co z kolei przełożyłoby się na znaczącą poprawę Pana funkcjonowania w ważnych dla Pana obszarach.
Z przesłaniem dla Pana Tego, czego Pan teraz najbardziej potrzebuje,
Witam Pana,
MA PAN Z PEWNOŚCIĄ ŚWIADOMOŚĆ, ŻE ŻONA LUB ŚWIADKOWIE ZDARZENIA MOGĄ POINFORMOWAĆ POLICJĘ O CAŁYM ZAJŚCIU I WÓWCZAS MOŻE PAN PONIEŚĆ KONSEKWENCJE PRAWNE. Ja nie mam takiej możliwości, ponieważ jest Pan anonimowy. Ten portal w pewnym sensie chroni Pana przed odpowiedzialnością za swoje zachowanie. Co nie zmniejsza wagi tego zachowania.
Rozumiem, że odczuwa Pan wstyd, zażenowanie, poczucie winy. Myślę, że jest to adekwatne do sytuacji. Zrozumiałe dla mnie jest także to, że Pana wizerunek w skutek tej sytuacji ucierpiał i chciałby Pan w jakiś sposób go poprawić. Być może wystarczy przeprosić wszystkich przypadkowych świadków zdarzenia za swoje zachowanie i nikt nie będzie oczekiwał dodatkowych wyjaśnień. Nie będzie Pan wówczas potrzebował ukrywać się przed ludźmi ze wstydu, grając w samotności w gry komputerowe ... a za jakiś czas sprawa ucichnie.
...Trudniej dla Pana będzie ... jeśli będą jednak oczekiwali wyjaśnień (w trosce o zdrowie i życie Pana żony, któro z powodu przemocy fizycznej może być zagrożone) i przeczuwam, że chyba tej konfrontacji się Pan obawia. Rozumiem, że nie potrafi Pan dobrowolnie ponieść konsekwencji swojego zachowania i zadośćuczynić osobie pokrzywdzonej, ponieważ łatwiej jest zatopić się w grach komputerowych, unikając bezpośredniej konfrontacji. Czy jest Pan w stanie zmobilizować się i przeprosić znajomych za wciągnięcie ich we własne problemy? A może już Pan to zrobił? Mam nadzieję, że już Pan przeprosił.
Nawet jeśli podejmie Pan lub podjął wyzwanie wyjaśnienia całej sytuacji świadkom zdarzenia, to i tak problem zasadniczy dalej pozostanie nieruszony. Wyjaśnienie im, przeproszenie, to tylko załagodzenie sprawy. Jest to krok w dobrym kierunku. W relacji z żoną również niezbędne jest dokonanie zmian. Przeproszenie, obiecywanie poprawy, zażekanie się, proszenie o wybaczenie to również zbyt mało. PRZEMOC NIE JEST PRZEJAWEM MIŁOŚCI A WRĘCZ PRZECIWNIE NIENAWIŚCI, FRUSTRACJI. Przemoc ma na celu wyrządzenie komuś krzywdy, a przecież nie krzywdzi się osoby, którą się kocha.
Proponowałabym okresową separację z żoną na czas, aż poukłada Pan swoje myśli po to, aby w wyniku silnych emocji nie zabić żony "przypadkowym ciosem" (NIE MAM PEWNOŚCI JAK SIĘ PAN ZACHOWA). Na wszelki wypadek lepiej zapobiec ewentualnemu wybuchowi agresji ogranicając tymczasowo kontakty. Zarówno Pan jak i żona potrzebujecie czasu, aby ochłonąć, zrozumieć co się stało, dlaczego się stało a dopiero potem skonfrontować to ze zdaniem współmałżonka. NA SPOKOJNIE, ... ALE NAJLEPIEJ PRZY ŚWIADKACH, np. przy kimś życzliwym z rodziny lub przy psychologu. Proszę dać sobie czas na przemyślenie ważnych życiowo kwestii:
- Czy jest Pan w stanie przekonać siebie i żonę, że jeszcze Pan ją kocha?
- Czym jest dla Pana miłość?
- W jaki sposób okazywać żonie szacunek, miłość?
- Co musiałoby się stać, aby żona wybaczyła Panu?
- Co osłabiło w Panu miłość do żony?
- Jakich kwestii dotyczyły wcześniejsze konflikty z żoną?
Gdy już rozpozna Pan i nazwie poszczególne problemy (przyczyny konfliktów), mógłby Pan każdy problem zapisać na oddzielnej kartce i od myślników na każdej z nich wypisać krok po kroku sposób skutecznego działania. Kartki zachować a zaplanowane działania wprowadzić w życie. Jeśli nie jest Pan w stanie wykonać tego samodzielnie, może się Pan skonsultować z żoną, inną ważną osobą w Pana życiu czy psychologiem.
Odpowiedź na powyższe pytania nie jest szukaniem usprawiedliwienia czy szukaniem winnych, ale być może pomoże Panu zrozumieć skąd wzięła się w Panu frustracja, jakie problemy i w jaki sposób należy rozwiązać.
Przemocy nie można bagatelizować/ udawać, że się nie widzi czy nie pamięta. Pana zachowanie było efektem jakichś doświadczeń, jakiejś oceny sytuacji. Przemoc mogła być efektem frustracji spowodowanej długotrwałym odczuwaniem bezradności, nieumiejętności porozumienia się w jakiejś życiowo istotnej kwestii. Nie wiem czy rzeczywiście jest tak u Pana. Jeśli tak, to w żadnym wypadku uświadomienie sobie przyczyn nie umniejsza Pana winy, ale dotarcie do prawdziwych przyczyn Pana frustracji będzie zasadnicze podczas rozmów terapeutycznych z psychologiem. Być może sam nie potrafi Pan sięgnąć tak głęboko do odległych, być może wypartych w nieświadomość doświadczeń i uczuć. W tym specjalista Panu pomoże, poprowadzi. Być może "cofnie się z Panem w czasie", by mógł Pan wybaczyć komuś, kto kiedyś Panu wyrządził krzywdę. Teraz tym bardziej ma Pan świadomość, że KAŻDY POPEŁNIA BŁĘDY (raz mniejsze innym razem większe). Dobrze jest spróbować z dystansu zrozumieć, obiektywnie ocenić motywy działań innych osób wobec Pana, czy były celowe czy przypadkowe. Być może ten drobny krok nieco zmieni Pana życie i nauczy wybaczać, choćby po to, by być godnym tego, aby inni Panu wybaczyli.
BYĆ MOŻE ZROZUMIENIE I ZAAKCEPTOWANIE PRZESZŁOŚCI POMOŻE PANU ROZPOCZĄĆ ŻYCIE NA NOWO, UWIERZYĆ W SWOJA SIŁĘ, POTENCJAŁ, STAĆ SIĘ OPTYMISTĄ A TAKŻE NAUCZYĆ SIĘ NA BIEŻĄCO ROZWIĄZYWAĆ NAPOTKANE TRUDNOŚCI, ABY NIE NAWARSTWIAŁY SIĘ I NIE DEZORGANIZOWAŁY PANA FUNKCJONOWANIA.
JEŚLI BĘDZIE PAN MIAŁ SZACUNEK DO SIEBIE, TO ŁATWIEJ BĘDZIE PANU SZANOWAĆ INNYCH, ponieważ trudno dać innym coś, czego się nie ma.
Wiem, że trudno jest zmienić siebie a jeszcze trudniej zmienić innego człowieka. Najczęściej chodzimy tymi samymi ścieżkami, bo szybciej, wygodniej, bo lubimy schematy i przewidywalność. Tylko czy przewidując kolejne trudności na wybranej ścieżce jesteśmy w stanie im zapobiec? Czy jest Pan w stanie ze 100% pewnością szczerze powiedzieć sobie "nigdy już tak nie zrobię"? Podejrzewam, że boi się Pan właśnie tego. Dlatego uważam, że okresowa separacja z żoną to może być dobry pomysł. Może sprawi, że silne emocje nieco opadną.
Należałoby się pochylić nie tylko nad tym, co Pan aktualnie czuje i myśli, ale równie istotna jest Pana żona. Przecież to ona została poniżona, obrażona, skrzywdzona. Ona w tej sytuacji jest ofiarą. Mam nadzieję, że będzie potrafiła odnaleźć w gronie najbliższych osób kogoś, kto da jej wsparcie, pomoże przetrwać i przemyśleć zasadność trwania w związku z osobą, która może nie mieć odwagi lub ochoty się zmienić. To, że szuka Pan w tej chwili pomocy, wsparcia jeszcze nie znaczy, że z niej Pan skorzysta.
Nie wiem czy ma Pan dobre czy złe intencje. Nie wiem jakie są Pana prawdziwe przyczyny chęci utrzymania związku małżeńskiego. Może to prawdziwa miłość ... a może chęć dalszego znęcania się (z okresowymi przerwami) ... a może chęć doprowadzenia żony do samobójstwa ... a może potrzeba utrzymania udziału we wspólnym majątku ... a może ... jeszcze coś innego o czym nie napisałam.
Doświadczenie pozwala mi również przypuszczać, że może przyczyny Pana ataków agresji nie są rzeczywiste tylko urojone (np. urojenia dotyczące niewierności żony albo ... jakieś inne). Jeśli tak jest, to niezbędna będzie konsultacja u lekarza psychiatry i/lub neurologa. Jeśli zajdzie potrzeba, lekarz dalej pokieruje leczeniem.
Konsultacja z lekarzem psychiatrą lub neurologiem byłaby również wskazana, gdyby mimo planowania działania, podejmowania prób poradzenia sobie nie dostrzegał Pan pozytywnych efektów. Myślę o tym, aby odpowiednio wcześnie minimalizować skutki ewentualnej depresji, nerwicy. Lekarz wówczas zadecyduje czy niezbędna jest farmakoterapia.
Życzę Panu sił, wytrwałości w zmaganiach z samym sobą oraz prawdziwego szczęścia w relacji z osobami bliskimi
Joanna Nowakowska - psycholog
MA PAN Z PEWNOŚCIĄ ŚWIADOMOŚĆ, ŻE ŻONA LUB ŚWIADKOWIE ZDARZENIA MOGĄ POINFORMOWAĆ POLICJĘ O CAŁYM ZAJŚCIU I WÓWCZAS MOŻE PAN PONIEŚĆ KONSEKWENCJE PRAWNE. Ja nie mam takiej możliwości, ponieważ jest Pan anonimowy. Ten portal w pewnym sensie chroni Pana przed odpowiedzialnością za swoje zachowanie. Co nie zmniejsza wagi tego zachowania.
Rozumiem, że odczuwa Pan wstyd, zażenowanie, poczucie winy. Myślę, że jest to adekwatne do sytuacji. Zrozumiałe dla mnie jest także to, że Pana wizerunek w skutek tej sytuacji ucierpiał i chciałby Pan w jakiś sposób go poprawić. Być może wystarczy przeprosić wszystkich przypadkowych świadków zdarzenia za swoje zachowanie i nikt nie będzie oczekiwał dodatkowych wyjaśnień. Nie będzie Pan wówczas potrzebował ukrywać się przed ludźmi ze wstydu, grając w samotności w gry komputerowe ... a za jakiś czas sprawa ucichnie.
...Trudniej dla Pana będzie ... jeśli będą jednak oczekiwali wyjaśnień (w trosce o zdrowie i życie Pana żony, któro z powodu przemocy fizycznej może być zagrożone) i przeczuwam, że chyba tej konfrontacji się Pan obawia. Rozumiem, że nie potrafi Pan dobrowolnie ponieść konsekwencji swojego zachowania i zadośćuczynić osobie pokrzywdzonej, ponieważ łatwiej jest zatopić się w grach komputerowych, unikając bezpośredniej konfrontacji. Czy jest Pan w stanie zmobilizować się i przeprosić znajomych za wciągnięcie ich we własne problemy? A może już Pan to zrobił? Mam nadzieję, że już Pan przeprosił.
Nawet jeśli podejmie Pan lub podjął wyzwanie wyjaśnienia całej sytuacji świadkom zdarzenia, to i tak problem zasadniczy dalej pozostanie nieruszony. Wyjaśnienie im, przeproszenie, to tylko załagodzenie sprawy. Jest to krok w dobrym kierunku. W relacji z żoną również niezbędne jest dokonanie zmian. Przeproszenie, obiecywanie poprawy, zażekanie się, proszenie o wybaczenie to również zbyt mało. PRZEMOC NIE JEST PRZEJAWEM MIŁOŚCI A WRĘCZ PRZECIWNIE NIENAWIŚCI, FRUSTRACJI. Przemoc ma na celu wyrządzenie komuś krzywdy, a przecież nie krzywdzi się osoby, którą się kocha.
Proponowałabym okresową separację z żoną na czas, aż poukłada Pan swoje myśli po to, aby w wyniku silnych emocji nie zabić żony "przypadkowym ciosem" (NIE MAM PEWNOŚCI JAK SIĘ PAN ZACHOWA). Na wszelki wypadek lepiej zapobiec ewentualnemu wybuchowi agresji ogranicając tymczasowo kontakty. Zarówno Pan jak i żona potrzebujecie czasu, aby ochłonąć, zrozumieć co się stało, dlaczego się stało a dopiero potem skonfrontować to ze zdaniem współmałżonka. NA SPOKOJNIE, ... ALE NAJLEPIEJ PRZY ŚWIADKACH, np. przy kimś życzliwym z rodziny lub przy psychologu. Proszę dać sobie czas na przemyślenie ważnych życiowo kwestii:
- Czy jest Pan w stanie przekonać siebie i żonę, że jeszcze Pan ją kocha?
- Czym jest dla Pana miłość?
- W jaki sposób okazywać żonie szacunek, miłość?
- Co musiałoby się stać, aby żona wybaczyła Panu?
- Co osłabiło w Panu miłość do żony?
- Jakich kwestii dotyczyły wcześniejsze konflikty z żoną?
Gdy już rozpozna Pan i nazwie poszczególne problemy (przyczyny konfliktów), mógłby Pan każdy problem zapisać na oddzielnej kartce i od myślników na każdej z nich wypisać krok po kroku sposób skutecznego działania. Kartki zachować a zaplanowane działania wprowadzić w życie. Jeśli nie jest Pan w stanie wykonać tego samodzielnie, może się Pan skonsultować z żoną, inną ważną osobą w Pana życiu czy psychologiem.
Odpowiedź na powyższe pytania nie jest szukaniem usprawiedliwienia czy szukaniem winnych, ale być może pomoże Panu zrozumieć skąd wzięła się w Panu frustracja, jakie problemy i w jaki sposób należy rozwiązać.
Przemocy nie można bagatelizować/ udawać, że się nie widzi czy nie pamięta. Pana zachowanie było efektem jakichś doświadczeń, jakiejś oceny sytuacji. Przemoc mogła być efektem frustracji spowodowanej długotrwałym odczuwaniem bezradności, nieumiejętności porozumienia się w jakiejś życiowo istotnej kwestii. Nie wiem czy rzeczywiście jest tak u Pana. Jeśli tak, to w żadnym wypadku uświadomienie sobie przyczyn nie umniejsza Pana winy, ale dotarcie do prawdziwych przyczyn Pana frustracji będzie zasadnicze podczas rozmów terapeutycznych z psychologiem. Być może sam nie potrafi Pan sięgnąć tak głęboko do odległych, być może wypartych w nieświadomość doświadczeń i uczuć. W tym specjalista Panu pomoże, poprowadzi. Być może "cofnie się z Panem w czasie", by mógł Pan wybaczyć komuś, kto kiedyś Panu wyrządził krzywdę. Teraz tym bardziej ma Pan świadomość, że KAŻDY POPEŁNIA BŁĘDY (raz mniejsze innym razem większe). Dobrze jest spróbować z dystansu zrozumieć, obiektywnie ocenić motywy działań innych osób wobec Pana, czy były celowe czy przypadkowe. Być może ten drobny krok nieco zmieni Pana życie i nauczy wybaczać, choćby po to, by być godnym tego, aby inni Panu wybaczyli.
BYĆ MOŻE ZROZUMIENIE I ZAAKCEPTOWANIE PRZESZŁOŚCI POMOŻE PANU ROZPOCZĄĆ ŻYCIE NA NOWO, UWIERZYĆ W SWOJA SIŁĘ, POTENCJAŁ, STAĆ SIĘ OPTYMISTĄ A TAKŻE NAUCZYĆ SIĘ NA BIEŻĄCO ROZWIĄZYWAĆ NAPOTKANE TRUDNOŚCI, ABY NIE NAWARSTWIAŁY SIĘ I NIE DEZORGANIZOWAŁY PANA FUNKCJONOWANIA.
JEŚLI BĘDZIE PAN MIAŁ SZACUNEK DO SIEBIE, TO ŁATWIEJ BĘDZIE PANU SZANOWAĆ INNYCH, ponieważ trudno dać innym coś, czego się nie ma.
Wiem, że trudno jest zmienić siebie a jeszcze trudniej zmienić innego człowieka. Najczęściej chodzimy tymi samymi ścieżkami, bo szybciej, wygodniej, bo lubimy schematy i przewidywalność. Tylko czy przewidując kolejne trudności na wybranej ścieżce jesteśmy w stanie im zapobiec? Czy jest Pan w stanie ze 100% pewnością szczerze powiedzieć sobie "nigdy już tak nie zrobię"? Podejrzewam, że boi się Pan właśnie tego. Dlatego uważam, że okresowa separacja z żoną to może być dobry pomysł. Może sprawi, że silne emocje nieco opadną.
Należałoby się pochylić nie tylko nad tym, co Pan aktualnie czuje i myśli, ale równie istotna jest Pana żona. Przecież to ona została poniżona, obrażona, skrzywdzona. Ona w tej sytuacji jest ofiarą. Mam nadzieję, że będzie potrafiła odnaleźć w gronie najbliższych osób kogoś, kto da jej wsparcie, pomoże przetrwać i przemyśleć zasadność trwania w związku z osobą, która może nie mieć odwagi lub ochoty się zmienić. To, że szuka Pan w tej chwili pomocy, wsparcia jeszcze nie znaczy, że z niej Pan skorzysta.
Nie wiem czy ma Pan dobre czy złe intencje. Nie wiem jakie są Pana prawdziwe przyczyny chęci utrzymania związku małżeńskiego. Może to prawdziwa miłość ... a może chęć dalszego znęcania się (z okresowymi przerwami) ... a może chęć doprowadzenia żony do samobójstwa ... a może potrzeba utrzymania udziału we wspólnym majątku ... a może ... jeszcze coś innego o czym nie napisałam.
Doświadczenie pozwala mi również przypuszczać, że może przyczyny Pana ataków agresji nie są rzeczywiste tylko urojone (np. urojenia dotyczące niewierności żony albo ... jakieś inne). Jeśli tak jest, to niezbędna będzie konsultacja u lekarza psychiatry i/lub neurologa. Jeśli zajdzie potrzeba, lekarz dalej pokieruje leczeniem.
Konsultacja z lekarzem psychiatrą lub neurologiem byłaby również wskazana, gdyby mimo planowania działania, podejmowania prób poradzenia sobie nie dostrzegał Pan pozytywnych efektów. Myślę o tym, aby odpowiednio wcześnie minimalizować skutki ewentualnej depresji, nerwicy. Lekarz wówczas zadecyduje czy niezbędna jest farmakoterapia.
Życzę Panu sił, wytrwałości w zmaganiach z samym sobą oraz prawdziwego szczęścia w relacji z osobami bliskimi
Joanna Nowakowska - psycholog
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.