Mam problem, z którym nie potrafię sobie poradzić. Tekst będzie dość długi, ale myślę, ze jest to pr

3 odpowiedzi
Mam problem, z którym nie potrafię sobie poradzić. Tekst będzie dość długi, ale myślę, ze jest to problem złożony i muszę nakreślić cała sytuację. Mam 26 lat i od dwóch lat jestem w związku. Bardzo go kocham, chciałabym sie ustatkować. Mieszkamy razem już 1.5 roku, tworzymy dom, „mini rodzinę”, pomimo że nie jesteśmy jeszcze zaręczeni, ani nie mamy dzieci. Jednak w naszym związku od dłuższego czasu panuje niepokój. Codziennie się kłócimy, sporadycznie zdarzy się dzień bez kłótni. Boję się, że go stracę, pomimo że praktycznie codziennie zastanawiam się czy warto dalej w tym trwać.

Wszystko zaczęło się od tego, gdy już na początku naszego związku bardzo się na nim zawiodłam. Po niecałych trzech miesiącach po pijaku flirtował i tańczył z inną dziewczyną. Nie dowiedziałam się o tym od razu, dopiero przypadkiem gdy przeczytałam jego wiadomości. Nie pamietam za bardzo co w nich było zawarte, ale wymienili tylko kilka wiadomości. Wpadłam w ogromną panikę, gdy się o tym dowiedziałam. Dla niektórych może wydawać się to błahostką, jednak dla mnie było to coś strasznego. Było jak cios w serce....

Wcześniej byłam w związku 3,5 letnim, w którym notorycznie byłam okłamywana, zawodzona, a z tego co dowiedziałam się po zakończeniu również fizycznie zdradzana. Był to dla mnie bardzo ciężki czas, nie wiedziałam co robić, tkwiłam w nerwicy lękowej, przyjmowałam psychotropy. Byłam bardzo młoda i nie wiedziałam tak na prawdę jak powinien wyglądać związek. Pochodzę z rozbitej rodziny, nigdy nie miałam ojca, a matkę tylko sporadycznie. Mieszkałam z dziadkami i brakowało mi poczucia, że komuś na mnie zależy, że ktoś jest za mnie odpowiedzialny. Byłam świadkiem wielu kłótni, awantur i bijatyk. Myślę, że całe moje dzieciństwo (mimo, że z pozoru, dla osoby postronnej mogłoby wydawać się szczęśliwe) spowodowało problemy i lęki, z którymi w dorosłym życiu, zarówno w pierwszym jak i drugim związku nie potrafię sobie poradzić

Obecnemu partnerowi bardzo starałam się zaufać, aby nie powtórzyć błędów i sytuacji ze związku pierwszego. Uwierzyłam, że już nikt więcej mnie nie zrani. Bardzo się starałam, mimo że demony w mojej głowie cały czas o sobie przypominały. I tak na prawdę życie stało się sielanką. Do czasu gdy dowiedziałam się o tamtym flircie. Byłam przerażona, ale partner mnie przeprosił, uspokoił i postanowiłam nie robić z tego wielkiej „dramy”.

Od tamtego czasu ciagle się kłócimy. Jestem ogromnie zazdrosna. Wpadłam w bagno nieustannej kontroli i przeglądania jego telefonu i wiem ze on nie jest tego świadomy. Co chwila przyłapuje go na małych kłamstwach np. na usuwaniu wiadomości z koleżanką, na przeglądaniu zdjęć znajomych roznegliżowanych dziewczyn. Nic z tego nie rozumiem...Po co robi coś takiego. Moj partner przed związkiem był hulaką. Co weekend imprezował, zdobywając coraz to nową dziewczynę. Miał ich tak dużo, ze gdy podczas jednej z naszych kłótni się o tym dowiedziałam, poczułam kolejny cios w serce, kolejny zawód . Uświadomiłam sobie jaki jest. Rozumiem, że niektórzy potrzebują czasu „wyszalenia się”, ale nie wierzę, że ktoś może się tak zmienić. Żyję w ciągłym strachu, pomieszanym z zazdrością i frustracją. Ostatnio , gdy byliśmy na imprezie wśród znajomych była dziewczyna, z którą kiedyś pisał i miał się spotkać na randkę, ale jak twierdzi nigdy do tego nie doszło. Tak jak pisałam wcześniej, było wiele dziewczyn w jego wcześniejszym życiu, dlatego tez nie trudno o takie niezręczne sytuacje. Gdy wypił trochę więcej, przyłapałam go na wlepianiu wzroku w nią z oddali. Ona również to widziała, bo ich wzrok się spotykał. Nic więcej już z tego nie było, ale ja czuje się strasznie upokorzona, dodatkowo przeraża mnie fakt, ze takie sytuacje się powtórzą i to nawet z dziewczynami, z którymi coś faktycznie go łączyło, bo z wieloma uprawiał seks lub chociaż się całował.

Dodatkowo partner bardzo zmienił do mnie stosunek. Na początku byl idealny, pokazywał , że nie chce mnie stracić, mieliśmy wspólne plany i marzenia. Byliśmy parą idealną, jak z obrazka. W każdej sferze również seksualnej dobrze się dogadywaliśmy. Czułam się potrzebna, kochana, pożądana. Miałam wszystko czego w poprzednim związku tak mi brakowało. Aktualnie jest zupełnie inaczej. Nadal mnie przytula, całuje (szczególnie przy znajomych, rodzinie), jednak czasami jest zupełnie innym człowiekiem. Jakby miał dwie twarze... wiele razy się rozstawaliśmy, to oczywiście jest moja wina, bo to ja cały czas mówię, ze się wyprowadzam ( mieszkamy w jego mieszkaniu). Wiele razy usłyszałam, że jak chcę to mogę się wyprowadzić. Jest kompletnie obojętny na moj płacz, mówi ze nie będzie mnie zatrzymywał siła. Wiele razy zasypiamy w osobnych łóżkach, ja z płaczem a on z obojętnością. Seks uprawiamy bardzo rzadko, np. dwa razy w miesiacu. Jak jakieś stare znudzone małżeństwo. A ja nigdy nie byłam tzw. „kłoda” i raczej nie stronię od inicjacji, ani nie odmawiam. Czasami on wymiguje się zmęczeniem lub po prostu jesteśmy pokłóceni i nie odzywamy się do siebie, dlatego tak rzadko to robimy. A ja uważam, ze to jest ważna kwestia i wiele razy próbowałam z nim o tym rozmawiać, jednak bezskutecznie.
Czuję, że gdybym chciała odejść to by mi na to pozwolił bez mrugnięcia okiem. Utraciłam poczucie bezpieczenstwa, które miałam wcześniej. Nie chce mi się nawet dbać o nasze wspólne gniazdko, bo wiem, że w każdej chwili może to już nie być również moje mieszkanie. Ciągły strach i niepokój przeradza się w wybuchy zazdrości i leku, a to prowadzi do mojego płaczu. Tak wyglada nasza codzienność. Widzę, że wyniszcza to mnie i jego. Próbowałam chodzić na terapię, byliśmy również raz na niej razem, ale pomogło to na jeden dzień. Ostatnio usłyszałam od niego, że nienawidzi tego jak bardzo zmienił się pod moim wpływem. Za wszystko mnie obwinia i wiele razy (Może nieświadomie) próbuje poniżyć podkreślając, ze to jego mieszkanie lub że nie jestem pewna czy dostanę kiedykolwiek jakieś pieniądze od mojej rodziny. Nie potrafi zrozumieć tego, że nadal nie czuje przynależności do nikogo i nie umiem rozmawiać z moją rodzina o tym czy coś dostanę. Nie wiem nawet z kim. Wypomina mi, ze mam problemy psychiczne i powinnam się leczyć. Sprowadza mnie wtedy do poziomu dna i dobrze to wie. Już kolejny raz w moim życiu czuje się bardzo nieszczęśliwa. Jestem świadoma, że jest to po części spowodowane moją chorobliwą zazdrością, wiem że to przez nasze kłótnie zmienił do mnie stosunek. Nie umiem z nim rozmawiać, bo zawsze albo się popłaczę, albo on powie mi tak przykrą rzecz, że kolejny raz mam ochotę się wyprowadzić.

Nie wiem co mogłabym zmienić, jak nad sobą popracować lub jak wpłynąć na jego zachowanie. Jak odzyskać jego szacunek i nasz dawny związek. Moim marzeniem jest zaczac znów normalnie żyć, bez lęku i wiecznie przewracających się mysli w mojej glowie. Nie wytrzymam już ani chwili dłużej. Od czego powinnam zacząć? Bardzo proszę o jakakolwiek podpowiedz i pomoc
Dzień Dobry, pisze Pani o dzieciństwie, intuicyjnie czując że tutaj jest źródło obecnej sytuacji. Styl więzi z rodzicami ( w Pani przypadku z dziadkami którzy byli Pani opiekunami), jaki budujemy sobie w pierwszych latach życia wpływa na jakość budowania relacji w życiu dorosłym. Jeśli wytworzyła się więź lękowa lub oddalająca to będzie to miało swoje konsekwencja w Pani przekonaniach, zachowaniach i funkcjonowaniu w związku. Dobrze by było, aby pierwszym krokiem była konsultacja u psychologa lub terapeuty i przyjrzenie się jaki model więzi buduje Pani w bliskich relacjach. Drugim krokiem w pracy nad sobą to poznanie typów osobowościowych które reprezentujecie i które decydują o waszym funkcjonowaniu w związku. Budowanie świadomości pozwoli podjąć decyzje co dalej. Pozdrawiam Jolanta Suchłabowicz

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
Tak, jak Pani pisze opis jest długi, ale i krótki w stosunku do Pani doświadczeń. Pani zaangażowanie w napisanie tej wiadomości być może mówi o potrzebie pochylenia się na swoim życiem i o chęci uporządkowania pewnych spraw. Zapraszam na prowadzoną przeze mnie stronę na facebook - Pracownia Psychoedukacji Katowice. Znajdzie tu Pani polecenia książek, ich fragmenty opisujące uniwersalne ludzkie doświadczenia. Strona skonstruowana by pomagać w poznaniu siebie. Jeśli widzi Pani w tym coś potencjalnie dobrego dla siebie - zapraszam.
Sugeruję wizytę: Konsultacja psychoterapeutyczna - 120 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Opisywana sytuacja jest trudna, biorąc pod uwagę ulokowane uczucia. Pierwszy krok Pani zrobiła w zadbaniu o siebie opisując sytuację i wątpliwości. Proszę zrobić kolejny krok i umówić się z psychoterapeutą w miejscu zamieszkania. Będzie towarzyszyć Pani w procesie zmiany. Pozdrawiam

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest za krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.