Mam problem z którym przestaje sobie radzić. Jestem z chłopakiem od ponad 4 lat. Mamy po 33 lata. Od
5
odpowiedzi
Mam problem z którym przestaje sobie radzić. Jestem z chłopakiem od ponad 4 lat. Mamy po 33 lata. Od dwóch lat namawiam go do wspólnego zamieszkania (on mieszka z mamą ja też). On jest z rozbitej rodzina, tata - alkoholik. Na początku zbywał mnie, że jeszcze nie teraz, że musi mieć stabilną pracę, że jeszcze za mało pieniędzy i tak bez końca. Ostatnio przestał się starać. Mówi, że ciągle nie ma czasu, jak przyjdzie do mnie to się nie spieszy z przybyciem po czym idzie spać i wychodzi o 21. Bardzo mnie emocjonalnie rani, nie angażuje się. Byliśmy na wakacjach to ciągle wisiał z mamą na telefonie (jego pies zachorował). Gdy skończył rozmowę z mamą dzwonił do siostry z tymi samymi pytaniami o psa i tak na okrągło. Raz mówi, że widzi w sobie problem, że mu zależy i nie wie czemu tak się zachowuje po czym zrzuca winę na mnie, że ciągle jestem niezadowolona ( a jak mam być zadowolona , jak on ciągle mnie olewa?). Ja już jestem strzępkiem nerwów. Ciągle łzy cisną mi się do oczu, nie śpię po nocach, boli mnie brzuch z nerwów. Nie wiem, czy czas na rozstanie czy z kimś takim może jeszcze da się coś uratować i jak to zrobić ?
Widze, ze zaczyna Pania to wszystko obciazac i pojawiaja sie nawet pewne dolegliwosci somatyczne. Z jednej strony czytam te informacje jako wyrazenie przez Pania potrzeby do wspolnego zamieszkania razem. Widze tez, ze partner twierdzi, ze nie ma wystarczajaco stabilnej sytuacji finansowej, o Pani sytuacji nic nie wiem. Zycie w bardzo jasny sposob weryfikuje czy sa Panstwo w stanie pozwolic sobie EKONOMICZNIE zamieszkac razem. Ale mysle, ze ten temat to nie jest priorytet nr 1. Lub jesli jest to pytanie mam do Pani. Dlaczego jest to dla Pani takie wazne, aby razem juz zamieszkac, a dlaczego dla Pani partnera nie jest to chyba wazne. Szczegolnie mnie porusza sposob Panstwa funkcjonowania gdy juz jestescie razem. No wlasnie. Czy wy Panstwo jestescie wtedy wieczorami u Pani (gdy partner Pania odwiedza) razem? Tutaj prosze poszukac i to omowic z partnerem. Czyli sprobowac porozumiec sie jakie sa Pani oczekiwania od niego w tej relacji i vice versa. To nie jest problem "mieszkaniowy". Zycze porozumienia i poglebienia relacji.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Szanowna Pani, z Pani wypowiedzi wynika, iż Pani i Pani partner macie inne potrzeby i oczekiwania względem bycia w relacji; różny jest również chyba poziom zaangażowania w związek. Wyobrażam sobie, jak trudna to dla Pani sytuacja, zapewne brakuje Pani bazowego poczucia wiedzy, na czym się stoi. Myślę, że warto o tym porozmawiać z partnerem, jak oboje widzicie Waszą relację i jej przyszłość. Jeśli uda się znaleźć wspólne cele, oczekiwania i potrzeby, warto popracować nad tym, co oboje możecie zrobić, by czuć, że Wasze potrzeby i wartości się w tym związku realizują. Czasami udaje to się zrobić tylko wewnątrz pary, czasem pomocne są spotkania z terapeutą par. Jeśli jednak Wasze cele i oczekiwania są zupełnie rozbieżne, pytanie o sens trwania w takim związku. Wierzę, ze 4 lata to dużo i pewnie wiele udało się Wam w tym czasie wspólnie przeżyć, doświadczyć. Jednak jeśli wizja wspólnej przyszłości nie istnieje, warto próbować budować swoje życie niezależnie od siebie. Związek powinien dawać radość i poczucie spełnienia, a z Pani opisu wynika, iż jest Pani od tego daleka. Życzę Pani wszystkiego dobrego!
Z Pani słów wynika, że Pani partner jest osobą niedojrzałą osobą do budowania trwałej relacji. Nie wynika z niej natomiast czy powodem jest to spowodowane zbytnim przywiązaniem do matki (rodziny biologicznej ) czy zmęczeniem waszym związkiem, do czego nie potrafi się przyznać. Niewątpliwie pojawiać się zaczynają u Pani problemy psychosomatyczne, które rzutują na bieżące funkcjonowanie. Proponuję zastanowić się nad tym co Państwa połączyło, jak było na początku, i kiedy zaczęło się zmieniać. Czasami trudno samemu uporządkować swoje emocje. Warto wtedy skorzystać z porady psychologa. Oczywiście przy założeniu, że chce Pani pozostać w tym związku.
Pozdrawiam Agnieszka Nowicka
Pozdrawiam Agnieszka Nowicka
Witam Panią serdecznie. Wychowywanie się w rodzinie dysfunkcyjnej z problemem alkoholowym odciska głębokie piętno na późniejszym funkcjonowaniu. Wśród wielu zjawisk występuje m.in parentyfikacja, w której dziecko przejmuje na siebie obowiązki stricte "rodzicielskie". Tym samym bierze na siebie ogromną odpowiedzialność - zdecydowanie zbyt dużą jak na okres kształtowania się pierwszych dziecięcych przekonań. Mogło się zdarzyć, że ta sytuacja wzmocniła więź pomiędzy Pani chłopakiem a jego matką, co odbija się na Pani aktualnym związku. Korzystne byłoby przeprowadzenie rozmowy o Pani oczekiwaniach. Jednocześnie zachęcam Panią do zaopiekowania się Pani emocjami w chwili obecnej. Zapraszam na konsultacje - wspólnie przyjrzymy się całej sytuacji. Pozdrawiam!
Sugeruję wizytę: Konsultacja online - 170 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Dzień dobry,
z Pani opisu wynika że partner czuje dużą więź z rodziną i nie potrafi wejść w poważną relacje dwóch dorosłych ludzi. Wychowanie w dysfunkcyjnej rodzinie często niesie ze sobą duże emocjonalne braki, czujemy powinność wobec skrzywdzonego rodzina i rodziny, czujemy się superbohaterami, opiekunami, psychologami itp.
Natomiast w tym przypadku warto zastanowić się nad Pani potrzebami i tego czego oczekuje Pani od relacji na czym Pani zależy. Czuje się Pani niezrozumiana, pomijana, Pani potrzeby np. wspólne zamieszkanie nie jest brane pod uwagę. Żeby ten związek miał przyszłość potrzebna była praca i zaangażowanie obu stron, pytanie czy obie strony będą chciały nad tym pracować.
Warto zatroszczyć się o siebie i pomyśleć co dla Pani w tym momencie byłoby najlepsze..
Pozdrawiam
z Pani opisu wynika że partner czuje dużą więź z rodziną i nie potrafi wejść w poważną relacje dwóch dorosłych ludzi. Wychowanie w dysfunkcyjnej rodzinie często niesie ze sobą duże emocjonalne braki, czujemy powinność wobec skrzywdzonego rodzina i rodziny, czujemy się superbohaterami, opiekunami, psychologami itp.
Natomiast w tym przypadku warto zastanowić się nad Pani potrzebami i tego czego oczekuje Pani od relacji na czym Pani zależy. Czuje się Pani niezrozumiana, pomijana, Pani potrzeby np. wspólne zamieszkanie nie jest brane pod uwagę. Żeby ten związek miał przyszłość potrzebna była praca i zaangażowanie obu stron, pytanie czy obie strony będą chciały nad tym pracować.
Warto zatroszczyć się o siebie i pomyśleć co dla Pani w tym momencie byłoby najlepsze..
Pozdrawiam
Eksperci
Podobne pytania
- Witam znajduje się w sytuacji gdzie już moja była dziewczyna, jednakże nie jest tak do końca ponieważ mieliśmy do wczoraj kontakt. Ona ma ciężkie życie pod kątem uczuć itd ponieważ w rodzinnie szczególnie rodzice nigdy nie dawali jej normalnej miłości zainteresowania troski bezpieczeństwa itp ojciec…
- Jestem w zwiazku od roku i gdyby nie jedna kwestia to uważałabym, ze jestem szcześciarą niestety mój partner zabrania mi spotykać się z przyjaciółmi. Mamy taką tradycje z przyjaciółkami, ze na urodziny kazdej z nas wyjezdzamy zwiedzić jakies miejsce przy okazji sie dobrze bawić. Moǰ facet twierdzi ze…
- Witam zmagam się z problemem u mojego partnera od początku mnie okłamuje gdy mu się powie prawdę to wszystko zwala na mnie i obwinia mnie o wszystko. Wymyśla różne choroby żeby tylko nie chodzić do pracy. Zamyka się w sobie w takiej jak by skorupie unika rozmów ze mną i jakiekolwiek wychodzenia gdziekolwiek…
- Moja dziewczyna była 2,5 roku w pierwszym związku jej chłopak ją kontrolował sprawdzał telefon sprawdzał ją zmuszał do seksu nie pozwolił się jej angażować zaczynać pierwszej nie pokazywał uczuć nie starał się itp jestem teraz z nią 3 miesiące ale może w połączeniu max miesiąc jest super ale reszta to…
- Witam co robić jeśli mąż przestal się odzywać zamknol się w pokoju 6 miesięcy i nie wychodzi jesteśmy małżeństwem 17 lat prosząc go zeby porozmawial mowi ze wstrzynam awantury pukając do drzwi i prosząc o rozmowę wyzywa mnie i mówi że to moja wina zdradził mnie 3 lata temu wybaczylam mu a teraz przestał…
- Pozostaje w związku od 3 lat. Od samego początku była to bardzo udana relacją. Wspólne zainteresowania i umiejętność spędzania czasu razem sprawiały że nasza relacja szybko się rozwijała. Oboje mamy 30 lat i partner nigdy wcześniej nie był w związku dłuższym niż 6 miesięcy. Moje poprzednie związki trwały…
- Witam, jestem strasznie zazdrosna o byłą dziewczynę mojego chłopaka porównuje się do niej , byłam nawet bardzo zazdrosna i wybuchnęłam płaczem gdy powiedział mi że kiedyś widział ja w bieliznie bo się przy nim przebierała łapie mnie mega zazdrość robię się w stosunku do niego nie ufna proszę o pomoc…
- Dzień dobry, mam pytanie co zrobić w sytuacji gdy rzuciła mnie kobieta - byliśmy razem 5 lat, kobieta ma 12 letnie dziecko razem mieszkaliśmy. Powodem ostatecznego rozstania było ,iż czekałem w nocy na jej powrót z imprezy firmowej i pisałem smsy. Od mojego wyprowadzenia minęły 2 tygodnie, było 1 spotkanie…
- Dzień dobry Mam pytanie, od 17 lat jestem z kobietą, od 6 lat po ślubie. Przeżywaliśmy trudne chwilę, kilka razy prawie się rozstawiliśmy. Po drodze wyszedł mój alkoholizm (dziś nie piję od 21 miesięcy) i depresja wieloletnią żony sięgająca dzieciństwa. Pi tych wszystkich problemach i wielu przykrych…
- Dzień dobry. Jestem mężatką od 20 lat razem jesteśmy 24 lata. Mam teraz 40 lat i pół roku temu dowiedziałam się że mąż mnie zdradza. To było najpierw pisanie i dzwonienie z nią a później dwa razy zdrada. Nie zauważyłam nic oprócz tego że trochę się oddalił ale w łóżku było jak zawsze (może byłam ślepa).Jego…
Masz pytania?
Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 102 pytań dotyczących usługi: kryzys w związku
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.