Mam problem z opowiadaniem swojemu terapeucie o swoich trudnościach, wyzwaniach, tym co czuje i tym
3
odpowiedzi
Mam problem z opowiadaniem swojemu terapeucie o swoich trudnościach, wyzwaniach, tym co czuje i tym podobne. Mam problem z wypowiadaniem się na głos w gabinecie. Mamy ustalone, że to czego nie uda mi się wypowiedzieć na sesji stacjonarnej , będę wysyłala mu w wiadomości pisemnej na skype w formie pdf. Praktukujemy to i generalnie się to sprawdza. W ten sposób wie więcej o mnie. Dostaje dokument, który ma nawet 6-7 stron. Ostatnio odkryłam, że moja blokada jest spowodowana tym, że mój mózg nie chce wypowiadać tego co mam w sobie z obawy o to, że znowu będę odrzucona przez to, że czegoś nie umiem, że nie zostane wysłuchana i zrozumiana tylko, że znowu usłysze "ja sobie z Tobą nie poradze". Tak powiedział psychoterapeuta przy mnie do mojej mamy, gdy mialam okolo.12 lat. Teraz boje się, że będzie tak samo. Mam te sytuacje przed oczami do dziś. Teraz mam 26lat. Odważylam się i mu o tym napisalam. Przez to boję się zaangażować, bo wiem, że im bardziej się człowiek angażuje tym bardziej dostaje w twarz. Napisalam, że wiem, że zachowuje się jak dziecko nie rozmawiając o swoich wartościach, trudnościach. Odpisał tylko " no to to zmień". Tylko jak ja mam to zrobić? Wyzwaniem jest to, że gdy w dzieciństwie i wczesnej dorosłożci opowiadalam o swoich trudnościach, problemach, to zawsze słyszalam "użalasz się nad sobą". Teraz zdalam sobie sprawe z tego, że nieświadomie nie chce opowiadać terapeucie o tym, że na przykład mnie uraził, że mam problem w relacji terapeutycznej lub innych życiowych trudnościach, ponieważ nie chce się nad sobą użalać. Mam wrażenie, że już sam fskt siedzenia w gabinecie, to oznaka użalania się nad sobą. To wzmacnia we mnie potrzebe rezygnacji z terapi, bo zaczęlam uznawać, że robię źle.
Jestem w dziwnym etapie procesu terapeutycznego. Od ponad miesiąca mam dołek psychiczny z przełomowymi kilkoma dniami lepszymi. W przeciągu miesiąca już chyba 4 razy przerywalam terapie, ale mój terapeuta o żadnym nie wiem, bo nie chce przejść mi to przez gardło. Czuje się w tym zagubiona, przytłoczona. Niby chce z nim współpracować, ale też nie chce się użalać nad swoim życiem. Mam wrażenie, że to jest śmieszne opowiadanie o sobie i nie powinnam tego robić. A z drugiem musze, bo mam kryzys w relacji terapeutycznej, który powinnien zostać przepracowany. Mianowicie czuje, że w pewnych kwestiach mnie nie rozumie i lekceważy moje wyzwania, a momentami wręcz je wyśmiewa.. A ja z obawą powiedzenia mu co mnie rani zdążylam już znaleźć conajmniej 4 powody, dla którego to nieporozumienie jest moją wina i zdążyłam wziąć za to 100% odpowiedzialność za brak efektów w terapii.
No więc, jak nie użalać się nad sobą opowiadając o sobie? Czym różni wygadanie się od użalania się? Pytam tutaj, ponieważ niezbyt dostałam w wsparcie w tym temacie od swojego terapeuty. Dostalam tylko info "no to to zmień". No to ja pytam- jak?
Jestem w dziwnym etapie procesu terapeutycznego. Od ponad miesiąca mam dołek psychiczny z przełomowymi kilkoma dniami lepszymi. W przeciągu miesiąca już chyba 4 razy przerywalam terapie, ale mój terapeuta o żadnym nie wiem, bo nie chce przejść mi to przez gardło. Czuje się w tym zagubiona, przytłoczona. Niby chce z nim współpracować, ale też nie chce się użalać nad swoim życiem. Mam wrażenie, że to jest śmieszne opowiadanie o sobie i nie powinnam tego robić. A z drugiem musze, bo mam kryzys w relacji terapeutycznej, który powinnien zostać przepracowany. Mianowicie czuje, że w pewnych kwestiach mnie nie rozumie i lekceważy moje wyzwania, a momentami wręcz je wyśmiewa.. A ja z obawą powiedzenia mu co mnie rani zdążylam już znaleźć conajmniej 4 powody, dla którego to nieporozumienie jest moją wina i zdążyłam wziąć za to 100% odpowiedzialność za brak efektów w terapii.
No więc, jak nie użalać się nad sobą opowiadając o sobie? Czym różni wygadanie się od użalania się? Pytam tutaj, ponieważ niezbyt dostałam w wsparcie w tym temacie od swojego terapeuty. Dostalam tylko info "no to to zmień". No to ja pytam- jak?
Dzień dobry,
Myślę że jednak warto próbować mówić / pisać do terapeuty o wszystkich wątpliwościach, obawach czy trudnościach, także związanych z relacją terapeutyczną. Ma Pani do tego prawo, i nie jest to użalanie nad sobą. Myślę że to jest ważne, uznanie że Pani ma prawo do proszenia o pomoc. Jak również to, że możemy popełniać błędy w relacjach, również terapeutycznej i terapeuta po to jest, by to wszystko pomóc przepracować.
Pozdrawiam i życzę powodzenia,
Justyna Wojciechowska
Myślę że jednak warto próbować mówić / pisać do terapeuty o wszystkich wątpliwościach, obawach czy trudnościach, także związanych z relacją terapeutyczną. Ma Pani do tego prawo, i nie jest to użalanie nad sobą. Myślę że to jest ważne, uznanie że Pani ma prawo do proszenia o pomoc. Jak również to, że możemy popełniać błędy w relacjach, również terapeutycznej i terapeuta po to jest, by to wszystko pomóc przepracować.
Pozdrawiam i życzę powodzenia,
Justyna Wojciechowska
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Bardzo często patrzymy na relacje trapeutyczną jak na pewnego rodzaju miejsce treningowe, laboratorium... to jest bardzo porządane w terapii żeby w relacji terapeutycznej odtworzyły sie pewne wzorce, które pacjent odgrywa w innych relacjach. Można powiedzieć że dla części nurtów jest to istota terapii. Ale można z tym pracować tylko wtedy jeśli pacjent to co się w nim dzieje ujawnia i nosi do procesu... myślę że to ważny moment w terapii. Zyczę odwagi i spokoju do wniesienia swoich uczuć... Pozdrawiam serdecznie.
Dzień dobry, sięgając po pomoc tutaj na portalu i u terapeuty wykazuje Pani chęć zmiany schematu, który Pani już nie służy. To bardzo dobrze, że wnosi Pani szczerze to co się z Panią dzieje do swojej terapii. Zachęcam Panią, żeby się Pani zastanowiła jak się Pani poczuła, co pomyślała oraz jaka Pani potrzeba została lub nie została zaspokojona przez terapeutę, który odpowiedział "no to zmień". W drugiej sytuacji o któej Pani pisze, zachecam do zaciekawienia się po czym poznała Pani, że terapeuta coś wyśmiewał. Jak się Pani wtedy poczuła, co pomyślała i jaka Pani potrzeba nie została zaspokojona. Być może rozróżnienie na uczucia, potrzeby i myśli pomogą Pani w komunikacji w tych sytuacjach. To warto wnieść pomimo ogromnego napięcia jakie to w Pani budzi. Z drugiej strony jestem też przy dawaniu sobie prawa do niewnoszenia czegoś, gdy jest to zbyt trudne. Może w trakcie terapii będzie lepszy czas dla Pani, może się Pani do tego przygotuje, tak, żeby nie dodawać sobie niepotrzebnego napięcia. Pozdrawiam serdecznie, Joanna Szypuła
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.