Mam wrażenie, że nie umiem mówić o swoich problemach, nie umiem wypowiadać pełnych zdań, składając j
3
odpowiedzi
Mam wrażenie, że nie umiem mówić o swoich problemach, nie umiem wypowiadać pełnych zdań, składając je w logiczną całość, dlatego piszę. Nie wiem czy dam radę otworzyć się przez terapeutą. Kiedyś próbowałam, ale psychoterapeuci nie chcieli mnie słuchać, nie byli zainteresowani tym, o czym opowiadałam i to mnie jeszcze bardziej zamknęło. Bardzo bym chciała pozbyć się natłoku myśli, jakie mam głowie, by chociaż na chwilę poczuć ulgę. Chciałabym otworzyć się przed obcą osobą i wierzyć, że ta osoba nie użyje tego co mówię przeciwko mnie. Poza tym nieustannie odczuwam lęk. Odczuwam go nawet wtedy, gdy nie mam ku temu powodu. Mam wszystko, a jednak boję się, że prędzej czy później to stracę i że wszystko rozpadnie się jak domek z kart, bo przecież MUSI. Nie umiem normalnie funkcjonować. Czuję pustkę, ogromną samotność i niezrozumienie.
Pragnę zmian (nowy dom, dzieci, wyprowadzka na wieś), bo wydaje mi się, że to one są lekarstwem na to, jak się czuję. Ale z drugiej strony CZUJĘ, że to nic tak naprawdę we mnie nie zmieni. I boję się, że będę złą matką i źle wychowam moje dzieci, bo ciągle będę w złym nastroju, będę dla nich niemiła i nieobecna.
Czuję, że zmiany zmienią mnie, ale tak naprawdę wcale w to nie wierzę i wydaje mi się, że tylko to tak sobie wmawiam, by nie żyć dniem dzisiejszym tylko przyszłością. Od kiedy pamiętam, żyję przyszłością, nie dbając o to, jak jest teraz. A potem się okazuje, że przyszłość nie jest taka fajna, jak sobie to wyobraziłam i to mnie dołuje.
Jeśli ktoś spojrzałby na mnie z boku to by powiedział, że mam świetne życie i muszę być bardzo szczęśliwa. Wśród ludzi staram się być otwarta i radosna. Umiem rozwiązywać ich problemy, przeżywam to, co czują, słucham i jestem dla nich. Tyle tylko, że nikt nie chce słuchać później mnie, więc też ja przestałam o sobie mówić i teraz nie mam komu powiedzieć tego, co mnie boli. Poza tym coraz częściej się wśród ludzi spinam. Denerwuję się, pocą mi się ręce, ja się cała pocę i nie umiem myśleć trzeźwo. Nienawidzę small talku, nienawidzę zostawać z kimś sam na sam, nie przywołuję windy, gdy widzę, że ktoś już w niej jedzie z obawy o to, że będę musiała z kimś zamienić dwa słowa. Mniej się stresuję, jadąc z obcą osobą niż z kimś kogo znam. Odczuwam ciągły stres. Boję się, że mogłoby mi się coś stać na ulicy, w mieście, ale nie z obawy o mnie, a z obawy, że ktoś musiałby mi pomóc, że ludzie by na mnie patrzyli i że zrobiłabym zamieszanie. Ciągle myślę o takich rzeczach, ciągle się stresuje, boli mnie od tego głowa. Nie umiem się pozbyć tych myśli i się rozluźnić. Ciągle jestem spięta, do tego stopnia, że czuję fizyczny ból i to mi coraz bardziej zaczyna utrudniać życie.
Czy jest szansa, by sobie z tym poradzić?
Pozdrawiam
AW
Pragnę zmian (nowy dom, dzieci, wyprowadzka na wieś), bo wydaje mi się, że to one są lekarstwem na to, jak się czuję. Ale z drugiej strony CZUJĘ, że to nic tak naprawdę we mnie nie zmieni. I boję się, że będę złą matką i źle wychowam moje dzieci, bo ciągle będę w złym nastroju, będę dla nich niemiła i nieobecna.
Czuję, że zmiany zmienią mnie, ale tak naprawdę wcale w to nie wierzę i wydaje mi się, że tylko to tak sobie wmawiam, by nie żyć dniem dzisiejszym tylko przyszłością. Od kiedy pamiętam, żyję przyszłością, nie dbając o to, jak jest teraz. A potem się okazuje, że przyszłość nie jest taka fajna, jak sobie to wyobraziłam i to mnie dołuje.
Jeśli ktoś spojrzałby na mnie z boku to by powiedział, że mam świetne życie i muszę być bardzo szczęśliwa. Wśród ludzi staram się być otwarta i radosna. Umiem rozwiązywać ich problemy, przeżywam to, co czują, słucham i jestem dla nich. Tyle tylko, że nikt nie chce słuchać później mnie, więc też ja przestałam o sobie mówić i teraz nie mam komu powiedzieć tego, co mnie boli. Poza tym coraz częściej się wśród ludzi spinam. Denerwuję się, pocą mi się ręce, ja się cała pocę i nie umiem myśleć trzeźwo. Nienawidzę small talku, nienawidzę zostawać z kimś sam na sam, nie przywołuję windy, gdy widzę, że ktoś już w niej jedzie z obawy o to, że będę musiała z kimś zamienić dwa słowa. Mniej się stresuję, jadąc z obcą osobą niż z kimś kogo znam. Odczuwam ciągły stres. Boję się, że mogłoby mi się coś stać na ulicy, w mieście, ale nie z obawy o mnie, a z obawy, że ktoś musiałby mi pomóc, że ludzie by na mnie patrzyli i że zrobiłabym zamieszanie. Ciągle myślę o takich rzeczach, ciągle się stresuje, boli mnie od tego głowa. Nie umiem się pozbyć tych myśli i się rozluźnić. Ciągle jestem spięta, do tego stopnia, że czuję fizyczny ból i to mi coraz bardziej zaczyna utrudniać życie.
Czy jest szansa, by sobie z tym poradzić?
Pozdrawiam
AW
Dzień dobry, zachęcam do podjęcia kolejnej próby, może nawet kilku prób poszukania właściwego terapeuty, który wzbudzi zaufanie i pomoże Pani przejść przez początkową fazę psychoterapii.
Po poprzednich doświadczeniach może być to trudniejsze, ale warto to zrobić. Psychoterapia zajmuje się problemami, które Pani opisała i większości osób pomaga skutecznie sobie z nimi poradzić. Pozdrawiam, Beata Szulik-Bomba
Po poprzednich doświadczeniach może być to trudniejsze, ale warto to zrobić. Psychoterapia zajmuje się problemami, które Pani opisała i większości osób pomaga skutecznie sobie z nimi poradzić. Pozdrawiam, Beata Szulik-Bomba
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
jest Pani bardzo świadoma swoich emocji i otwarta na własne odczucia. Jest to dobry moment na spotkanie z psychoterapeutą . W trakcie sesji może dojść do uwolnienia skrywanego przez Panią smutku, żalu, złości …. Terapeuta pomoże też odkryć to, czego Pani brakuje, np. czułości, bliskiej, bezpiecznej relacji, czy też możliwości bycia sobą. Pomoże również ustalić nowe strategie działania. Pierwsze spotkanie nie jest jednoznaczne z rozpoczęciem terapii. Może to być sesja konsultacyjna, na której pozna Pni psychoterapeutę oraz nurt w jakim pracuje. Po tym spotkaniu będzie Pani mogła podjąć ostateczną decyzję co do ewentualnej terapii.
Łączę pozdrowienia
jest Pani bardzo świadoma swoich emocji i otwarta na własne odczucia. Jest to dobry moment na spotkanie z psychoterapeutą . W trakcie sesji może dojść do uwolnienia skrywanego przez Panią smutku, żalu, złości …. Terapeuta pomoże też odkryć to, czego Pani brakuje, np. czułości, bliskiej, bezpiecznej relacji, czy też możliwości bycia sobą. Pomoże również ustalić nowe strategie działania. Pierwsze spotkanie nie jest jednoznaczne z rozpoczęciem terapii. Może to być sesja konsultacyjna, na której pozna Pni psychoterapeutę oraz nurt w jakim pracuje. Po tym spotkaniu będzie Pani mogła podjąć ostateczną decyzję co do ewentualnej terapii.
Łączę pozdrowienia
Sugeruję wizytę: Psychoterapia indywidualna - 120 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Opisane przeżycia kojarzą mnie się z tremą, którą przeżywają młodzi aktorzy przed wystąpieniem na deskach teatru. Kim Pani jest? Kim chciała by być? Jaką chcieli by Panią widzieć inni? To są pytania na które warto poszukać odpowiedzi w pracy terapeutycznej. Czasem dzieje się tak, że lęk znika sam jeśli człowiek sobie coś uświadomi. Czasem lęk ma ważną rolę podczas wystąpienia. Jest suflerem i podpowiada nam naszą rolę. Jest Pani bardzo wrażliwą i uważną na siebie osobą. Czasem to może Pani przeszkadzać w życiu, ale można to przekuć w złoto. Pozdrawiam serdecznie. Patrycja Abbink
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.