Mąz każe mi wybrać między nim a przyjaciółką
2
odpowiedzi
Pani Katarzyno pisałam już kiedyś do Pani odnośnie teściowej i jej zażyłości z synem a moim mężem - dziękuję.
Sprawa nadal się ciągnie od roku dokładnie od lutego ubiegłego roku, z teściową powiedzmy że jest ok zobaczymy przy najbliższej okazji jak trzeba będzie popilnować naszych dzieci wtedy tak naprawdę wszystko się okaże, ale nie o tym. w czasie naszej ponad miesięcznej kłótni (luty 2016) rozmawiałam z koleżanką - przyjaciółką - ona wiedziała o moich - naszych problemach może nie do końca szczegółowo ale rozmawiałam z nią. Mąż obecnie chce mnie ukarać za to że "ona była po drugiej stronie słuchawki" wiem że mógł się poczuć urażony tym że nasze "domowe sprawy" ujrzały światło dzienne, ale ja nie umiem dusić tego wszystkiego w sobie tym bardziej że znam ją od 17 lat i jesteśmy przyjaciółkami musiałam z kimś rozmawiać a jemu to się nie podobało.
28 stycznia 2017 powiedziałam mu że chcę jechać ją odwiedź (w międzyczasie urodziły im się dzieci i chciałam nadzwyczajnie w świecie ich odwiedzić) Mąż obraził się na mnie i powiedział że kategorycznie sobie tego nie życzy, przeprosiłam go za to że problemy ujrzały światło dzienne i że się postaram następnym razem z nim rozmawiać o ile się nie obrazi - bo to u niego norma (jak tylko mu coś się nie podoba to się obraża i nie odzywa nawet miesiąc i dłużej - nic wtedy oczywiście nie robi ani w domu ani przy dzieciach, ale nie możne mnie w ten sposób karać i kazać zerwać z nią kontakt (do ubiegłego lutego utrzymywaliśmy bardzo dobre kontakty średnio raz - dwa razy do roku się widzieliśmy, spędzaliśmy nawet 2 ostatnie sylwestra - ja mą i ona z mężem - mieszkają dość daleko dlatego na częstsze kontakty zwyczajnie brak czasu ale telefonicznie mogłyśmy rozmawiać nawet codziennie). Wczoraj próbowałam z nim rozmawiać, ale on tylko powiedział wykrzyczał, że dokonałam już wyboru (pojechałam do tej koleżanki) i on ze mną nie ma już czym rozmawiać, skoro wybrałam ją to czemu u niej nie zamieszkam, przeklinał do mnie - nie chcę się zajmować dziećmi, powiedział ,że żałuje ze ze mną jest i już dalej nie chce być a jak wspomniałam o obowiązkach w stosunku do dzieci, że one nie są tylko moje (mamy dwoje dzieci 8,5 i 4 latka) to odpowiedział mi że ..."było nie dawać d.... to nie byłoby problemu. zaszokowało mnie to jestem zrozpaczona i nie wiem co mam robić. Nie będę go przepraszać za to że była u przyjaciółki ponieważ uważam że nie zrobiłam nic złego, ma prawo jej nie lubić - nie tolerować jej zachowań ale nie powinien mi zakazywać konaków z nią kazać mi wybierać. Czy mam rację czy może się mylę nie wiem.
Sprawa nadal się ciągnie od roku dokładnie od lutego ubiegłego roku, z teściową powiedzmy że jest ok zobaczymy przy najbliższej okazji jak trzeba będzie popilnować naszych dzieci wtedy tak naprawdę wszystko się okaże, ale nie o tym. w czasie naszej ponad miesięcznej kłótni (luty 2016) rozmawiałam z koleżanką - przyjaciółką - ona wiedziała o moich - naszych problemach może nie do końca szczegółowo ale rozmawiałam z nią. Mąż obecnie chce mnie ukarać za to że "ona była po drugiej stronie słuchawki" wiem że mógł się poczuć urażony tym że nasze "domowe sprawy" ujrzały światło dzienne, ale ja nie umiem dusić tego wszystkiego w sobie tym bardziej że znam ją od 17 lat i jesteśmy przyjaciółkami musiałam z kimś rozmawiać a jemu to się nie podobało.
28 stycznia 2017 powiedziałam mu że chcę jechać ją odwiedź (w międzyczasie urodziły im się dzieci i chciałam nadzwyczajnie w świecie ich odwiedzić) Mąż obraził się na mnie i powiedział że kategorycznie sobie tego nie życzy, przeprosiłam go za to że problemy ujrzały światło dzienne i że się postaram następnym razem z nim rozmawiać o ile się nie obrazi - bo to u niego norma (jak tylko mu coś się nie podoba to się obraża i nie odzywa nawet miesiąc i dłużej - nic wtedy oczywiście nie robi ani w domu ani przy dzieciach, ale nie możne mnie w ten sposób karać i kazać zerwać z nią kontakt (do ubiegłego lutego utrzymywaliśmy bardzo dobre kontakty średnio raz - dwa razy do roku się widzieliśmy, spędzaliśmy nawet 2 ostatnie sylwestra - ja mą i ona z mężem - mieszkają dość daleko dlatego na częstsze kontakty zwyczajnie brak czasu ale telefonicznie mogłyśmy rozmawiać nawet codziennie). Wczoraj próbowałam z nim rozmawiać, ale on tylko powiedział wykrzyczał, że dokonałam już wyboru (pojechałam do tej koleżanki) i on ze mną nie ma już czym rozmawiać, skoro wybrałam ją to czemu u niej nie zamieszkam, przeklinał do mnie - nie chcę się zajmować dziećmi, powiedział ,że żałuje ze ze mną jest i już dalej nie chce być a jak wspomniałam o obowiązkach w stosunku do dzieci, że one nie są tylko moje (mamy dwoje dzieci 8,5 i 4 latka) to odpowiedział mi że ..."było nie dawać d.... to nie byłoby problemu. zaszokowało mnie to jestem zrozpaczona i nie wiem co mam robić. Nie będę go przepraszać za to że była u przyjaciółki ponieważ uważam że nie zrobiłam nic złego, ma prawo jej nie lubić - nie tolerować jej zachowań ale nie powinien mi zakazywać konaków z nią kazać mi wybierać. Czy mam rację czy może się mylę nie wiem.
Dzień dobry. Przede wszystkim nie zrobiła Pani nic złego, rozmawiając z koleżanką o swoich problemach. To bardzo dobrze, że ma Pani taką osobę, której może się zwierzyć. Rozmowa z drugą osobą pozwala na wyrzucenie z siebie emocji, często samo to, że ktoś nas wysłucha, przynosi ulgę. Ma Pani do tego prawo i absolutnie nie musi za to nikogo przepraszać. Problem leży po stronie męża, w takim sensie że nie radzi sobie z emocjami, nie potrafi konstruktywnie z Panią porozmawiać. Stosowanie wyzwisk i krzyków, świadczy o braku szacunku. Mąż zabraniając kontaktów z koleżanką i nie odzywając się do Pani, stosuje szantaż emocjonalny, próbuje Panią manipulować. Absolutnie nie ma do tego prawa, ani do tego żeby zabraniać Pani kontaktów z bliską przyjaciółką.
Nie wiem na ile zależy Pani na mężu oraz jak silna jest Wasza więź. Wiem, natomiast, że jego zachowanie i ciągłe obrażanie, nie prowadzi do niczego dobrego.
W celu poprawy komunikacji mogliby Państwo skorzystać z terapii par, ale warunek jest taki, że to obydwie strony muszą mieć motywację do takich spotkań.
Zastanawiam się, czy zawsze jest tak, że to jedynie Pani jest stroną która wyciąga rękę do zgody i przeprasza? Jeżeli tak, to może czas pokazać mężowi, że jego zachowanie bardzo Panią zabolało i kolejnych przeprosin nie będzie...
Pozdrawiam serdecznie.
Nie wiem na ile zależy Pani na mężu oraz jak silna jest Wasza więź. Wiem, natomiast, że jego zachowanie i ciągłe obrażanie, nie prowadzi do niczego dobrego.
W celu poprawy komunikacji mogliby Państwo skorzystać z terapii par, ale warunek jest taki, że to obydwie strony muszą mieć motywację do takich spotkań.
Zastanawiam się, czy zawsze jest tak, że to jedynie Pani jest stroną która wyciąga rękę do zgody i przeprasza? Jeżeli tak, to może czas pokazać mężowi, że jego zachowanie bardzo Panią zabolało i kolejnych przeprosin nie będzie...
Pozdrawiam serdecznie.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam, wydaje mi się, że pytanie nei jest skierowane do mnie. Zachęcam jednak do rozstrzygania takich wątpliwości w bezpośrednim kontakcie ze specjalistą. Forma pisemna dostarcza bardzo ograniczonych informacji.Pozdrawiam serdecznie
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.