Mąz każe mi wybrać między nim a przyjaciółką
16
odpowiedzi
Kiedyś miałam problemy z teściową - co prawda pracuję jeszcze nad tym.
Sprawa nadal się ciągnie od roku dokładnie od lutego ubiegłego roku, z teściową powiedzmy że jest ok zobaczymy przy najbliższej okazji jak trzeba będzie popilnować naszych dzieci wtedy tak naprawdę wszystko się okaże, ale nie o tym. w czasie naszej ponad miesięcznej kłótni (luty 2016) rozmawiałam z koleżanką - przyjaciółką - ona wiedziała o moich - naszych problemach może nie do końca szczegółowo ale rozmawiałam z nią. Mąż obecnie chce mnie ukarać za to że "ona była po drugiej stronie słuchawki" wiem że mógł się poczuć urażony tym że nasze "domowe sprawy" ujrzały światło dzienne, ale ja nie umiem dusić tego wszystkiego w sobie tym bardziej że znam ją od 17 lat i jesteśmy przyjaciółkami musiałam z kimś rozmawiać a jemu to się nie podobało.
28 stycznia 2017 powiedziałam mu że chcę jechać ją odwiedź (w międzyczasie urodziły im się dzieci i chciałam nadzwyczajnie w świecie ich odwiedzić) Mąż obraził się na mnie i powiedział że kategorycznie sobie tego nie życzy, przeprosiłam go za to że problemy ujrzały światło dzienne i że się postaram następnym razem z nim rozmawiać o ile się nie obrazi - bo to u niego norma (jak tylko mu coś się nie podoba to się obraża i nie odzywa nawet miesiąc i dłużej - nic wtedy oczywiście nie robi ani w domu ani przy dzieciach, ale nie możne mnie w ten sposób karać i kazać zerwać z nią kontakt (do ubiegłego lutego utrzymywaliśmy bardzo dobre kontakty średnio raz - dwa razy do roku się widzieliśmy, spędzaliśmy nawet 2 ostatnie sylwestra - ja mą i ona z mężem - mieszkają dość daleko dlatego na częstsze kontakty zwyczajnie brak czasu ale telefonicznie mogłyśmy rozmawiać nawet codziennie). Wczoraj próbowałam z nim rozmawiać, ale on tylko powiedział wykrzyczał, że dokonałam już wyboru (pojechałam do tej koleżanki) i on ze mną nie ma już czym rozmawiać, skoro wybrałam ją to czemu u niej nie zamieszkam, przeklinał do mnie - nie chcę się zajmować dziećmi, powiedział ,że żałuje ze ze mną jest i już dalej nie chce być a jak wspomniałam o obowiązkach w stosunku do dzieci, że one nie są tylko moje (mamy dwoje dzieci 8,5 i 4 latka) to odpowiedział mi że ..."było nie dawać d.... to nie byłoby problemu. zaszokowało mnie to jestem zrozpaczona i nie wiem co mam robić. Nie będę go przepraszać za to że była u przyjaciółki ponieważ uważam że nie zrobiłam nic złego, ma prawo jej nie lubić - nie tolerować jej zachowań ale nie powinien mi zakazywać konaków z nią kazać mi wybierać. Czy mam rację czy może się mylę nie wiem.
Sprawa nadal się ciągnie od roku dokładnie od lutego ubiegłego roku, z teściową powiedzmy że jest ok zobaczymy przy najbliższej okazji jak trzeba będzie popilnować naszych dzieci wtedy tak naprawdę wszystko się okaże, ale nie o tym. w czasie naszej ponad miesięcznej kłótni (luty 2016) rozmawiałam z koleżanką - przyjaciółką - ona wiedziała o moich - naszych problemach może nie do końca szczegółowo ale rozmawiałam z nią. Mąż obecnie chce mnie ukarać za to że "ona była po drugiej stronie słuchawki" wiem że mógł się poczuć urażony tym że nasze "domowe sprawy" ujrzały światło dzienne, ale ja nie umiem dusić tego wszystkiego w sobie tym bardziej że znam ją od 17 lat i jesteśmy przyjaciółkami musiałam z kimś rozmawiać a jemu to się nie podobało.
28 stycznia 2017 powiedziałam mu że chcę jechać ją odwiedź (w międzyczasie urodziły im się dzieci i chciałam nadzwyczajnie w świecie ich odwiedzić) Mąż obraził się na mnie i powiedział że kategorycznie sobie tego nie życzy, przeprosiłam go za to że problemy ujrzały światło dzienne i że się postaram następnym razem z nim rozmawiać o ile się nie obrazi - bo to u niego norma (jak tylko mu coś się nie podoba to się obraża i nie odzywa nawet miesiąc i dłużej - nic wtedy oczywiście nie robi ani w domu ani przy dzieciach, ale nie możne mnie w ten sposób karać i kazać zerwać z nią kontakt (do ubiegłego lutego utrzymywaliśmy bardzo dobre kontakty średnio raz - dwa razy do roku się widzieliśmy, spędzaliśmy nawet 2 ostatnie sylwestra - ja mą i ona z mężem - mieszkają dość daleko dlatego na częstsze kontakty zwyczajnie brak czasu ale telefonicznie mogłyśmy rozmawiać nawet codziennie). Wczoraj próbowałam z nim rozmawiać, ale on tylko powiedział wykrzyczał, że dokonałam już wyboru (pojechałam do tej koleżanki) i on ze mną nie ma już czym rozmawiać, skoro wybrałam ją to czemu u niej nie zamieszkam, przeklinał do mnie - nie chcę się zajmować dziećmi, powiedział ,że żałuje ze ze mną jest i już dalej nie chce być a jak wspomniałam o obowiązkach w stosunku do dzieci, że one nie są tylko moje (mamy dwoje dzieci 8,5 i 4 latka) to odpowiedział mi że ..."było nie dawać d.... to nie byłoby problemu. zaszokowało mnie to jestem zrozpaczona i nie wiem co mam robić. Nie będę go przepraszać za to że była u przyjaciółki ponieważ uważam że nie zrobiłam nic złego, ma prawo jej nie lubić - nie tolerować jej zachowań ale nie powinien mi zakazywać konaków z nią kazać mi wybierać. Czy mam rację czy może się mylę nie wiem.
Witam, naturalnie powyższy opis jest subiektywny bo podyktowany Pani oceną sytuacji i Pani emocjami. Z punktu widzenia męża ocena może być całkiem inna. Sama kłótnia ma to do siebie, że kiedy spirala się nakręca człowiek przestaje myśleć racjonalnie i po prostu chce zadać ból adwersarzowi szczególnie jeżeli nie znajduje kontrargumentów.
Myślę poza tym, że pytanie które Pani stawia "Czy mam rację " nie jest właściwe. Właściwym pytaniem byłoby "co dalej", "jak rozwiązać ten problem". Jeżeli komunikacja między Wami nie jest dobra to powinniście zgłosić się na poradę dla par. Celem takiej terapii par nie jest jednak przyznanie
racji jednej ze stron tylko wypracowanie drogi porozumienia i metody unikania podobnych konfliktów
w przyszłości.
Często jednak osoba czująca się winnanie chce iść."sama idź", " to Ty masz problem, a nie ja" . Wtedy to to rzeczywiście jest już zagrożenie dla związku.
Moje najbliższe wolne terminy to sobota 18.03 o godz 13:30, zapraszam i pozdrawiam
Myślę poza tym, że pytanie które Pani stawia "Czy mam rację " nie jest właściwe. Właściwym pytaniem byłoby "co dalej", "jak rozwiązać ten problem". Jeżeli komunikacja między Wami nie jest dobra to powinniście zgłosić się na poradę dla par. Celem takiej terapii par nie jest jednak przyznanie
racji jednej ze stron tylko wypracowanie drogi porozumienia i metody unikania podobnych konfliktów
w przyszłości.
Często jednak osoba czująca się winnanie chce iść."sama idź", " to Ty masz problem, a nie ja" . Wtedy to to rzeczywiście jest już zagrożenie dla związku.
Moje najbliższe wolne terminy to sobota 18.03 o godz 13:30, zapraszam i pozdrawiam
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
To ważne, że ma Pani koleżankę, z którą możliwa jest szczera rozmowa i mogą te wszystkie "domowe sprawy" wyjść na powierzchnię. Ma Pani prawo rozmawiać o swoich problemach, bo to podczas takich rozmów duża część negatywnych emocji zostaje rozładowana. Proszę pamiętać o swoich prawach i konsekwentnym stawianiu granic. Nie przepraszać. Pozdrawiam
Witam, wydaje mi się, że posłuchała Pani siebie i nie poddała się presji, którą zdaje się wywiera na Panią mąż. Być może wspólne wizyty u terapeuty rodzinnego pomogłyby Państwu lepiej się zrozumieć i lepiej komunikować. Trudno się dogadać jeśli druga strona tego nie chce. Być może w towarzystwie specjalisty uda się Państwu ustalić zasady i normy dla Waszego małżeństwa. Życzę powodzenia i pozdrawiam!
Moim zdaniem wygląda na to, że to mąż ma problemy. Czuje się zagrożony Pani kontaktemi z przyjaciółką, bo chce w pełni sprawować nad Panią kontrolę?
Witam.
Ma Pani rację że mąż nie powinien Pani zakazywać kontaktów z przyjaciółką. Ostatnie zdania świadczą o tym że mąż nie potrafi poradzić sobie z tą sytuacją i zaczyna być niemiły.
Jest urażony tym że Wasze sprawy wyszły poza Wasz dom i nie może sobie z tym poradzić. Czuje się oszukany i zawiedziony.Oczywiście że nie powinien Pani zabraniać kontaktu z przyjaciółką. Tego typu zakazy zwykle nie kończą się dobrze. Doradzam kontakt z terapeutą bo nie da się w kilku słowach opisać tego problemu.
Pozdrawiam i zapraszam
Ma Pani rację że mąż nie powinien Pani zakazywać kontaktów z przyjaciółką. Ostatnie zdania świadczą o tym że mąż nie potrafi poradzić sobie z tą sytuacją i zaczyna być niemiły.
Jest urażony tym że Wasze sprawy wyszły poza Wasz dom i nie może sobie z tym poradzić. Czuje się oszukany i zawiedziony.Oczywiście że nie powinien Pani zabraniać kontaktu z przyjaciółką. Tego typu zakazy zwykle nie kończą się dobrze. Doradzam kontakt z terapeutą bo nie da się w kilku słowach opisać tego problemu.
Pozdrawiam i zapraszam
Witam serdecznie. Czytając Pani list miałam wrażenie, że jest Pani w obecnej sytuacji bardzo zagubiona.Relacja z przyjaciółką jest dla Pani ważna, zwłaszcza, iż otrzymuje Pani od niej dużo wsparcia. Równocześnie mąż nie akceptuje tego. Mam poczucie, że w Pani związku od dawna jest bardzo dużo konfliktów i napięcia. Sytuacja tak nabrzmiała, że doszło do poważnego pęknięcia w państwa związku. W tle jest jeszcze konflikt z teściową, co nie pomaga w tej sytuacji. Mają Państwo dzieci i warto zadbać również o nie. W tej sytuacji sugeruje Pani wizytę konsultacyjną. Warto, abyście odbyli ją Państwo razem. Pozwoli to w bezpiecznej atmosferze przyjrzeć się temu co dzieje się w Państwa relacji. Najlepiej udać się do terapeuty, który zajmuje się terapią par. Jeśli będzie to niemożliwe sądzę, że warto skorzystać z wizyty indywidualnej.Życzę wszystkiego dobrego.
Jak zwykle, kij ma dwa końce:) Z jednej strony mąż nie ma prawa ograniczać Pani relacji i ją za nią karać, ale z drugiej, Pani powinna wziąć pod uwagę także jego odczucia, potrzeby, granice komfortu osobistego. Takie sprawy zawsze leżą po środku i wymagają wypracowania wzajemnego konsensusu. Ja rekomendowałabym Państwu mediację małżeńską, ewentualnie terapię partnerską. Oczywiście, o ile chcecie swój związek uzdrowić, bo ewidentnie przechodzi przez kryzys, wywołany wieloma, po części wspomnianymi, czynnikami. Jeśli bylibyście zainteresowani terapią, zapraszam na wspólną konsultację. Po niej z reguły pokazują się wytyczne i kierunki, co, kiedy i jak dalej?
Sugeruję wizytę:
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Witam, przedstawiony przez Panią problem może wskazywać na obecność pewnych trudności w relacji pomiędzy Panią a mężem. Rozumiem, że nie dotyczą one wyłącznie Pani kontaktów z koleżanką, ale również innych kwestii, w tym opieki nad dziećmi. Mam również wrażenie, że przykre słowa ze strony męża padły w sytuacji kłótni, gdy często zdarza się, mówimy rzeczy, których normalnie ("na spokojnie") byśmy nie powiedzieli. Rozumiem również, że to co powiedział mąż mocno Panią dotknęło i podejrzewam, że jeszcze trudniej jest Pani rozmawiać z mężem. Może warto spróbować ponownie porozmawiać z mężem i powiedzieć mu, jak się Pani poczuła, kiedy on zareagował w sposób agresywny na Pani próby wyjaśnienia sytuacji. Jeżeli jednak nie czuje się Pani na siłach, warto skorzystać w pomocy specjalisty, który wraz z Panią przyjrzy się doświadczanym trudnościom i poszuka możliwych rozwiązań. W przypadku problemów w związku zachęcam do skorzystania z pomocy terapeuty par lub mediatora. W razie pytań proszę o kontakt. Z poważaniem Justyna Krupa-Burkiewicz
Najkrótsza odpowiedź to taka, że ma Pani takie same prawa do samostanowienia o sobie, jakie ma Pani mąż.
Witam serdecznie.
Wygląda na to, że mąż może mieć trudność w zaakceptowaniu tego, że nie ma na Panią takiego wpływu, jaki chciałby mieć, że nie może kontrolować wszystkiego, co się dzieje w domu i z Wami. Myślę że trafnie interpretuje Pani jego zachowania, jako próbę ukarania Pani, próbę odzyskania kontroli między innymi poprzez wywołanie poczucia winy u Pani. Wydaje się, że istotnie bardzo zagrażające dla niego było to, że wprowadziła Pani przyjaciółkę w sprawy swojej rodziny, kiedy sięgała Pani po jej wsparcie. Myślę, że mógł poczuć się nawet bardzo zraniony, zdradzony, zazdrosny, naruszone mogły zostać według niego więzy lojalności. Jeśli tak w istocie było, to musiało to uruchomić u niego silne emocje, wywołać chęć do zabezpieczenia tego, co dla niego ważne - poczucia bezpieczeństwa i kontroli, być może paradoksalnie także łączącej Was więzi. To oczywiście hipotezy, bo tylko we wspólnej rozmowie, najlepiej z terapeutą par, można by wszystko to zweryfikować i wyjaśnić.
Jednakże musiało i Panią bardzo zaniepokoić zachowanie męża, wywołać potrzebę obrony przed jego agresywnym zachowaniem. Oczywisty sprzeciw wywołało żądanie zerwania kontaktu z koleżanką, bo z pewnością to Pani chce decydować z kim i jak się przyjaźni. Oczywiście to Pani niezbywalne prawo. Zastanawiam się jednak, jaki wpływ na Waszą małżeńską relację może mieć to, że być może o swoich uczuciach związanych z relacją z mężem woli Pani rozmawiać z przyjaciółką (bo tu może Pani liczyć na wsparcie) a nie bezpośrednio z nim? Pewnie jest to trudne i bardzo kosztowne emocjonalnie, jednak czy to jest wystarczający powód, żeby nie próbować? Zazwyczaj do powstania kryzysu przyczyniają się postawy i zachowania obu stron, więc na pewno warto zadać sobie pytania jaki ja mogę mieć na to wpływ.
Zachęcam do skorzystania z pomocy terapeuty par. Pomoże Państwu w rozwijaniu umiejętności prowadzenia trudnych rozmów.
Pozdrawiam bardzo i życzę wszelkiej pomyślności.
Wygląda na to, że mąż może mieć trudność w zaakceptowaniu tego, że nie ma na Panią takiego wpływu, jaki chciałby mieć, że nie może kontrolować wszystkiego, co się dzieje w domu i z Wami. Myślę że trafnie interpretuje Pani jego zachowania, jako próbę ukarania Pani, próbę odzyskania kontroli między innymi poprzez wywołanie poczucia winy u Pani. Wydaje się, że istotnie bardzo zagrażające dla niego było to, że wprowadziła Pani przyjaciółkę w sprawy swojej rodziny, kiedy sięgała Pani po jej wsparcie. Myślę, że mógł poczuć się nawet bardzo zraniony, zdradzony, zazdrosny, naruszone mogły zostać według niego więzy lojalności. Jeśli tak w istocie było, to musiało to uruchomić u niego silne emocje, wywołać chęć do zabezpieczenia tego, co dla niego ważne - poczucia bezpieczeństwa i kontroli, być może paradoksalnie także łączącej Was więzi. To oczywiście hipotezy, bo tylko we wspólnej rozmowie, najlepiej z terapeutą par, można by wszystko to zweryfikować i wyjaśnić.
Jednakże musiało i Panią bardzo zaniepokoić zachowanie męża, wywołać potrzebę obrony przed jego agresywnym zachowaniem. Oczywisty sprzeciw wywołało żądanie zerwania kontaktu z koleżanką, bo z pewnością to Pani chce decydować z kim i jak się przyjaźni. Oczywiście to Pani niezbywalne prawo. Zastanawiam się jednak, jaki wpływ na Waszą małżeńską relację może mieć to, że być może o swoich uczuciach związanych z relacją z mężem woli Pani rozmawiać z przyjaciółką (bo tu może Pani liczyć na wsparcie) a nie bezpośrednio z nim? Pewnie jest to trudne i bardzo kosztowne emocjonalnie, jednak czy to jest wystarczający powód, żeby nie próbować? Zazwyczaj do powstania kryzysu przyczyniają się postawy i zachowania obu stron, więc na pewno warto zadać sobie pytania jaki ja mogę mieć na to wpływ.
Zachęcam do skorzystania z pomocy terapeuty par. Pomoże Państwu w rozwijaniu umiejętności prowadzenia trudnych rozmów.
Pozdrawiam bardzo i życzę wszelkiej pomyślności.
Temat wydaje się dość skomplikowany i trudno udzielić Pani odpowiedzi przez portal. Na pewno Państwo przeżywacie kryzys i dobrze byłoby poszukać w okolicy dobrego psychoterapeuty, który pomógł by Państwu się porozumieć i poszukać rozwiązania konfliktu. Gdyby mąż nie zechciał iść z Panią to może Pani sama skorzystać z porady specjalisty. Powodzenia!
Długość Pani pytania może sprawiać wrażenie, że opisała Pani wszelkie istotne szczegóły sytuacji a psychologowi pozostaje jedynie podpowiedzieć jaką decyzję podjąć ale tak naprawdę to iluzja. Po pierwsze wybór między dwiema alternatywami wskazuje na skrajności postrzegania tej sytuacji i konflikt emocjonalny, po drugie jeśli pomineła Pani jakiś ważny aspekt to posłuchanie rady specjalisty może narazić Panią na nieprzyjemne konsekwencje. Proponuję spotkać się z psychoterapeutą, omówić z nim tą sytuację a nastepnie biorąc odpowiedzialność za swoje działania i emocje podjąć decyzję.
Dzień dobry,
Bardzo dużo treści jednak rozumiem, ze oczekuje Pani odpowiedzi na pytanie kogo wybrać? Nie ma takiej osoby, która ma monopol na wiedzę o ludzkim życiu. Każdy jest specjalistą od własnego. Psychoterapeuta może pomóc Pani przeanalizować bądź odnaleźć źródło procesów, które wpłynęły na Pani obecną sytuację. Nikt oprócz Pani nie żyje Pani życiem ani nie ma Pani doświadczeń. Polecam coaching lub terapię w nurcie systemowym.
Pozdrawiam, ES
Bardzo dużo treści jednak rozumiem, ze oczekuje Pani odpowiedzi na pytanie kogo wybrać? Nie ma takiej osoby, która ma monopol na wiedzę o ludzkim życiu. Każdy jest specjalistą od własnego. Psychoterapeuta może pomóc Pani przeanalizować bądź odnaleźć źródło procesów, które wpłynęły na Pani obecną sytuację. Nikt oprócz Pani nie żyje Pani życiem ani nie ma Pani doświadczeń. Polecam coaching lub terapię w nurcie systemowym.
Pozdrawiam, ES
Witam.
Z Pani opisu wynika, że korzystna dla Państwa (albo przynajmniej dla Pani) byłaby psychoterapia małżeńska lub mediacja, z nastawieniem na naukę konstruktywnej komunikacji i asertywności. W sprawie, o której Pani pisze, nie powinno być miejsca na zakazy, szantaż, manipulację i przemoc psychiczną jak np. wyzwiska. Ma Pani prawo mówić o swoich potrzebach i ustalić z mężem normy, które będą również dla Pani korzystne.
Pisząc o problemie, jest Pani na dobrej drodze do ustalenia swoich norm i potrzeb. Jednak do rozwiązania konfliktu możliwe, że potrzebne będzie wsparcie psychoterapeuty par. Ważnym pytanie to, na ile mąż jest zmotywowany, aby porzucić stare mechanizmy i nauczyć się nowych, korzystniejszych dla Państwa. Być może Pani również będzie potrzebowała zmienić mechanizmy komunikacji. Dodatkowo spór między Państwem może mieć głębsze, nie ujawnione jeszcze, podłoże.
Pozdrawiam i życzę korzystnych zmian,
Katarzyna Mika-Łabuz
Z Pani opisu wynika, że korzystna dla Państwa (albo przynajmniej dla Pani) byłaby psychoterapia małżeńska lub mediacja, z nastawieniem na naukę konstruktywnej komunikacji i asertywności. W sprawie, o której Pani pisze, nie powinno być miejsca na zakazy, szantaż, manipulację i przemoc psychiczną jak np. wyzwiska. Ma Pani prawo mówić o swoich potrzebach i ustalić z mężem normy, które będą również dla Pani korzystne.
Pisząc o problemie, jest Pani na dobrej drodze do ustalenia swoich norm i potrzeb. Jednak do rozwiązania konfliktu możliwe, że potrzebne będzie wsparcie psychoterapeuty par. Ważnym pytanie to, na ile mąż jest zmotywowany, aby porzucić stare mechanizmy i nauczyć się nowych, korzystniejszych dla Państwa. Być może Pani również będzie potrzebowała zmienić mechanizmy komunikacji. Dodatkowo spór między Państwem może mieć głębsze, nie ujawnione jeszcze, podłoże.
Pozdrawiam i życzę korzystnych zmian,
Katarzyna Mika-Łabuz
Dzień dobry,
opisuje Pani trudną sytuację w Pani małżeństwie. Wydaje się, że problem leży gdzieś głębiej w Państwa relacji i wzajemnych uczuciach, a sytuacja z koleżanką jest jedynie jakimś jego ujściem, objawem. Słowa i zachowania męża, które Pani przytacza są na pewno dla Pani bardzo przykre i raniące. Prawdopodobnie za nimi także stoją jakieś bolesne uczucia po stronie męża. Jednak gdy między parą dochodzi do takich wrogich, krzywdzących i pogardliwych wyładowań, ich relacja może być zagrożona. Taki klimat w rodzinie, jeśli się przedłuża i staje się normą, nie pozostaje też bez wpływu na dzieci. Jeśli obydwoje Państwo macie gotowość i otwartość na wspólne poszukanie rozwiązania, próbę uleczenia relacji, zachęcam do konsultacji u terapeuty par. Jeśli natomiast mąż nie zgadza się na takie spotkanie z neutralną, trzecią stroną, zachęcam Panią do poszukania wsparcia indywidualnie dla siebie.
Z pozdrowieniami
MC
opisuje Pani trudną sytuację w Pani małżeństwie. Wydaje się, że problem leży gdzieś głębiej w Państwa relacji i wzajemnych uczuciach, a sytuacja z koleżanką jest jedynie jakimś jego ujściem, objawem. Słowa i zachowania męża, które Pani przytacza są na pewno dla Pani bardzo przykre i raniące. Prawdopodobnie za nimi także stoją jakieś bolesne uczucia po stronie męża. Jednak gdy między parą dochodzi do takich wrogich, krzywdzących i pogardliwych wyładowań, ich relacja może być zagrożona. Taki klimat w rodzinie, jeśli się przedłuża i staje się normą, nie pozostaje też bez wpływu na dzieci. Jeśli obydwoje Państwo macie gotowość i otwartość na wspólne poszukanie rozwiązania, próbę uleczenia relacji, zachęcam do konsultacji u terapeuty par. Jeśli natomiast mąż nie zgadza się na takie spotkanie z neutralną, trzecią stroną, zachęcam Panią do poszukania wsparcia indywidualnie dla siebie.
Z pozdrowieniami
MC
Nie moge odpowiedzieć kto ma rację. Natomiast proszę posc do psychologa lub psychoterapeuty i przegadac sprawę tak żeby Pani sama poznała odpowiedz co Pani mysli. NIe ma jednej obiektywnej prawdy.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.