Mój problem dotyczy mojego związku. Jestem ze swoim partnerem 6 lat. Od 18 roku życia. Muszę zazn
3
odpowiedzi
Mój problem dotyczy mojego związku.
Jestem ze swoim partnerem 6 lat. Od 18 roku życia.
Muszę zaznaczyć, że wychowałam się bez ojca, z mamą ojczymem i rodzeństwem. Mama jest cudowna osobą, napewno kochająca ale nie koniecznie odpowiedzialna matka. Miałam jako dziecko za duży luz, mogłam jako nastolatka nie wracać na noc do domu. Wtedy nie widziałam w tym problemu. Teraz widzę, że poprostu szukałam poza domem tego czego nie miałam w domu. Zainteresowania, poczucia bycia ważnym. Myślę, że przez brak obecności ojca w moim życiu, miałam troszkę niskie poczucie własnej wartości. Chociaz w szkole zawsze bylam lubiana i mialam mnóstwo znajomych, bylam raczej z grupy tych cwaniaczków, bardzo towarzyska wesoła i wygadana a jednak gdzies w środku czulam sie z jakiegos powodu gorsza, samotna. Z jednej strony czułam się nawet lepsza od rowniesników, poniewaz gardziłam koleżankami którymi największym osiągnięciem było zalicznie wszystkich "przystojniaków".
Myślę, że gdzieś im tego zazdrościłam ale ostrożnie i z dystansem traktowałam takie relacje ponieważ szybko się angażowałam a moja nieśmiałość w tym powodowała że te relacje były krótkie a ja później cierpiałam.
Poznałam mojego partnera, z którym nie chciałam się spotykać bo zupełnie mi się nie podobał. Jednak mimo to, poczulam zainteresowanie swoją osobą którego właśnie nieświadomie szukałam i nawiązaliśmy kontakt. Okazało się, że mimo tego, że zupełnie mi się nie podobał to był tak dobrym człowiekiem o dobrym sercu którego pokochałam właśnie za charakter. Szybko zamieszkaliśmy razem. Problemem okazał się mój charakter, a raczej nieświadomość i niewiedza jak powinno wyglądać normalne życie i związek. Robiłam to, co widziałam w domu. Najpierw z ojcem, później ojczymem. Moje zachowania nie wynikały z tego, że chciałam robić krzywdę partnerowi tylko z tego, że kurczowo chciałam go trzymać przy sobie, uważałam że ma robić to czego chce a gdy szło nie po mojej myśli, moja bezsilność wywolywala agresję. Nie chcialam za wszelką cene stracic tego poczucia które on mi dawał. Biłam, wyzywałam i dręczyłam psychicznie takiego faceta, jakiego w tych czasach znaleźć to skarb.
Synek miał kilka miesięcy i partner chociaż z żalem był na tyle rozsądny, że dla dobra nas wszystkich a przedewszystkim Syna odszedł odemnie.
Rozstaliśmy się na kilka miesięcy, chyba 4. Synek był ze mną. Pragnęłam zrobić wszystko, żeby nie wychował się bez ojca jak ja. Obwiniałam się, że zrobiłam mu krzywdę.
Zaczęłam szukać gdzie leży problem, zasięgnęłam porady u psychiatry który powiedzialm mi tylko "taki masz charakter" i później u psychologa.
Moja miłość do dziecka i partnera oraz pragnienie lepszego życia ale przedewszystkim życzliwa osoba sprawiły, że stałam się zupełnie inna osoba. Potrzebowałam tylko osoby która mi pomoże, powie co robię źle i dlaczego tak robię, żeby ktoś pokazał mi jak wyglada normalne życie.
Szybko zrozumiałam skąd wynikało Moje zachowanie i wiedziałam, że mogę to jeszcze naprawić.
Daliśmy sobie drugą szansę.
Żeby to zrozumieć musialam zacząć bardziej akceptować siebie. Uświadomić sobie, że moje szczęście nie jest uzależnione od kogoś, od faceta. Docenić siebie samą. To sprawiło że przestałam traktować partnera jak swoją własność która ma odciac sie od swiata i na siłę ciągle być ze mną bo ja tak chcę.
Od tamtego czas nas związek wydaje się idealny. Bylam szczęśliwa, że jesteśmy znów razem i wreszcie potrafimy stworzyć normalna dobrą rodzinę. I tak jest do tej pory. Tworzymy dobry związek, patrner dla mnie dobry, jest kochającym dzieckiem i dba i o nas najlepiej jak może. Z pozoru niczego mi nie brakuje. Nadal bardzo kocham partnera i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Ale od jakiegoś roku pojawił się problem. Czas mija, z zagubionej nastolataki stałam sie pewna siebie, atrakcyjną kobietą. Dbam o sobie, przykładam duża wagę do swojego wyglądu, trzymam dietę i biegam. Jestem świadoma tego, że mam powodzenie u facetów. I tak jak na początku napisałam, że partner mi się zupełnie nie podobał. Z czasem zaczęło mi to przeszkadzać. Przestałam być nastolatką która pokochała tylko dlatego, że ktoś był dla niej dobry i nie chciała stracić szansy. Zaczęłam widzieć w nim to, czego wcześniej nie dostrzegałam. Myślałam, że to chwilowy kryzys i że minie po kilku dniach. Ale niestety tak soe nie stało i coraz częściej myślę, że to nie jest facet dla mnie. Mimo tego, że bardzo go kocham. On jest zupełnie inna osoba niż ja, mamy zupełnie inne charaktery. Czego innego chcemy od życia. Przeszkadza mi jego wygląd, to że o siebie nie dba, źle śie ubiera. Jest tym facetem, na którego teraz nigdy bym nie spojrzała. Źle mi z tym. Karcę się za te myśli ale to nic nie daje. Problem pojawiła soe do tego stopnia, że nawet tego nie ukrywam przed Nim. Mówię mu, że chciałabym żeby zaczął o siebie dbać i mówię co mi Przeszkadza bo chce dać mu możliwość to zmienić. Ale on mimo tego, że czasem faktycznie przyna mi rację i niby chce to poprawić, to jest to tylko jego chwilowy zapał w dzień kiedy mu to tłumaczę ale niestety do tej pory nie zrobił nic w tym kierunku. A czasem przy sprzeczkach przyznaje, że on wie że ja i tak go zostawię bo się z nim męczę ale on się nie zmieni. Jest mi przykro, nie wiem co o tym myśleć. Nie potrafiłabym go zranić, czuję sie wobec niego zobowiązana za te wszystkie lata. Mamy syna, który jest z nim bardzo zżyty. Nie potrafiłabym ich rodzielic. Wiem, że problem który widzę nie powinien nim być. Wiem, że wygląd nie jest ważny ale pociąg wizyczny tez jest ważny. Na codzień dalej cudownie nam się żyje, dalej mnie bardzo ciągnie do niego, lubię uprawiać z nim sex. Kocham go z całego serca dlatego nie wiem jak mogę myśleć sposób. Może to dlatego , że jest to mój pierwszy facet i nie m pojęcia jak to jest z kimś innym. Że jest mój pierwszy związek a jestem atrakcyjną kobietą która ma powodzenie wśród facetów i chciałabym znów poczuć się jak pożądana?
Dodam, że partner ma ciężka prace fizyczna i przez zmęczenie często noe ma ochoty na sex. Zaś ja potrzebuje dużo częściej, i to dodatkowo wpływa na moje wątpliwości. Czasem myślę, że więcej zainteresowania wzbudzam w innych facetach niż w nim. Chocaz zapewnia mnie, i nawet do bliskich mówi że jestem przepiękna kobietą i dziwi się, że jestem z nim. Proszę o pomoc, jakąś opinie. Chciałabym wyprzeć z siebie te myśli, bo nie wyobrażam sobie, że mogłabym go zranić.
Jestem ze swoim partnerem 6 lat. Od 18 roku życia.
Muszę zaznaczyć, że wychowałam się bez ojca, z mamą ojczymem i rodzeństwem. Mama jest cudowna osobą, napewno kochająca ale nie koniecznie odpowiedzialna matka. Miałam jako dziecko za duży luz, mogłam jako nastolatka nie wracać na noc do domu. Wtedy nie widziałam w tym problemu. Teraz widzę, że poprostu szukałam poza domem tego czego nie miałam w domu. Zainteresowania, poczucia bycia ważnym. Myślę, że przez brak obecności ojca w moim życiu, miałam troszkę niskie poczucie własnej wartości. Chociaz w szkole zawsze bylam lubiana i mialam mnóstwo znajomych, bylam raczej z grupy tych cwaniaczków, bardzo towarzyska wesoła i wygadana a jednak gdzies w środku czulam sie z jakiegos powodu gorsza, samotna. Z jednej strony czułam się nawet lepsza od rowniesników, poniewaz gardziłam koleżankami którymi największym osiągnięciem było zalicznie wszystkich "przystojniaków".
Myślę, że gdzieś im tego zazdrościłam ale ostrożnie i z dystansem traktowałam takie relacje ponieważ szybko się angażowałam a moja nieśmiałość w tym powodowała że te relacje były krótkie a ja później cierpiałam.
Poznałam mojego partnera, z którym nie chciałam się spotykać bo zupełnie mi się nie podobał. Jednak mimo to, poczulam zainteresowanie swoją osobą którego właśnie nieświadomie szukałam i nawiązaliśmy kontakt. Okazało się, że mimo tego, że zupełnie mi się nie podobał to był tak dobrym człowiekiem o dobrym sercu którego pokochałam właśnie za charakter. Szybko zamieszkaliśmy razem. Problemem okazał się mój charakter, a raczej nieświadomość i niewiedza jak powinno wyglądać normalne życie i związek. Robiłam to, co widziałam w domu. Najpierw z ojcem, później ojczymem. Moje zachowania nie wynikały z tego, że chciałam robić krzywdę partnerowi tylko z tego, że kurczowo chciałam go trzymać przy sobie, uważałam że ma robić to czego chce a gdy szło nie po mojej myśli, moja bezsilność wywolywala agresję. Nie chcialam za wszelką cene stracic tego poczucia które on mi dawał. Biłam, wyzywałam i dręczyłam psychicznie takiego faceta, jakiego w tych czasach znaleźć to skarb.
Synek miał kilka miesięcy i partner chociaż z żalem był na tyle rozsądny, że dla dobra nas wszystkich a przedewszystkim Syna odszedł odemnie.
Rozstaliśmy się na kilka miesięcy, chyba 4. Synek był ze mną. Pragnęłam zrobić wszystko, żeby nie wychował się bez ojca jak ja. Obwiniałam się, że zrobiłam mu krzywdę.
Zaczęłam szukać gdzie leży problem, zasięgnęłam porady u psychiatry który powiedzialm mi tylko "taki masz charakter" i później u psychologa.
Moja miłość do dziecka i partnera oraz pragnienie lepszego życia ale przedewszystkim życzliwa osoba sprawiły, że stałam się zupełnie inna osoba. Potrzebowałam tylko osoby która mi pomoże, powie co robię źle i dlaczego tak robię, żeby ktoś pokazał mi jak wyglada normalne życie.
Szybko zrozumiałam skąd wynikało Moje zachowanie i wiedziałam, że mogę to jeszcze naprawić.
Daliśmy sobie drugą szansę.
Żeby to zrozumieć musialam zacząć bardziej akceptować siebie. Uświadomić sobie, że moje szczęście nie jest uzależnione od kogoś, od faceta. Docenić siebie samą. To sprawiło że przestałam traktować partnera jak swoją własność która ma odciac sie od swiata i na siłę ciągle być ze mną bo ja tak chcę.
Od tamtego czas nas związek wydaje się idealny. Bylam szczęśliwa, że jesteśmy znów razem i wreszcie potrafimy stworzyć normalna dobrą rodzinę. I tak jest do tej pory. Tworzymy dobry związek, patrner dla mnie dobry, jest kochającym dzieckiem i dba i o nas najlepiej jak może. Z pozoru niczego mi nie brakuje. Nadal bardzo kocham partnera i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Ale od jakiegoś roku pojawił się problem. Czas mija, z zagubionej nastolataki stałam sie pewna siebie, atrakcyjną kobietą. Dbam o sobie, przykładam duża wagę do swojego wyglądu, trzymam dietę i biegam. Jestem świadoma tego, że mam powodzenie u facetów. I tak jak na początku napisałam, że partner mi się zupełnie nie podobał. Z czasem zaczęło mi to przeszkadzać. Przestałam być nastolatką która pokochała tylko dlatego, że ktoś był dla niej dobry i nie chciała stracić szansy. Zaczęłam widzieć w nim to, czego wcześniej nie dostrzegałam. Myślałam, że to chwilowy kryzys i że minie po kilku dniach. Ale niestety tak soe nie stało i coraz częściej myślę, że to nie jest facet dla mnie. Mimo tego, że bardzo go kocham. On jest zupełnie inna osoba niż ja, mamy zupełnie inne charaktery. Czego innego chcemy od życia. Przeszkadza mi jego wygląd, to że o siebie nie dba, źle śie ubiera. Jest tym facetem, na którego teraz nigdy bym nie spojrzała. Źle mi z tym. Karcę się za te myśli ale to nic nie daje. Problem pojawiła soe do tego stopnia, że nawet tego nie ukrywam przed Nim. Mówię mu, że chciałabym żeby zaczął o siebie dbać i mówię co mi Przeszkadza bo chce dać mu możliwość to zmienić. Ale on mimo tego, że czasem faktycznie przyna mi rację i niby chce to poprawić, to jest to tylko jego chwilowy zapał w dzień kiedy mu to tłumaczę ale niestety do tej pory nie zrobił nic w tym kierunku. A czasem przy sprzeczkach przyznaje, że on wie że ja i tak go zostawię bo się z nim męczę ale on się nie zmieni. Jest mi przykro, nie wiem co o tym myśleć. Nie potrafiłabym go zranić, czuję sie wobec niego zobowiązana za te wszystkie lata. Mamy syna, który jest z nim bardzo zżyty. Nie potrafiłabym ich rodzielic. Wiem, że problem który widzę nie powinien nim być. Wiem, że wygląd nie jest ważny ale pociąg wizyczny tez jest ważny. Na codzień dalej cudownie nam się żyje, dalej mnie bardzo ciągnie do niego, lubię uprawiać z nim sex. Kocham go z całego serca dlatego nie wiem jak mogę myśleć sposób. Może to dlatego , że jest to mój pierwszy facet i nie m pojęcia jak to jest z kimś innym. Że jest mój pierwszy związek a jestem atrakcyjną kobietą która ma powodzenie wśród facetów i chciałabym znów poczuć się jak pożądana?
Dodam, że partner ma ciężka prace fizyczna i przez zmęczenie często noe ma ochoty na sex. Zaś ja potrzebuje dużo częściej, i to dodatkowo wpływa na moje wątpliwości. Czasem myślę, że więcej zainteresowania wzbudzam w innych facetach niż w nim. Chocaz zapewnia mnie, i nawet do bliskich mówi że jestem przepiękna kobietą i dziwi się, że jestem z nim. Proszę o pomoc, jakąś opinie. Chciałabym wyprzeć z siebie te myśli, bo nie wyobrażam sobie, że mogłabym go zranić.
Dzień dobry,
wyobrażam sobie, że jest Pani w dużej rozterce, co może być bardzo przytłaczające. Z jednej strony nie chce Pani ranić partnera, czuje się odpowiedzialna za Wasz związek, a z drugiej - narastająca niechęć i myśli o tym, że nie czuje się Pani usatysfakcjonowana związkiem, powracają bez Pani kontroli.
W zadecydowaniu, z kim i jak chce Pani żyć, bardzo pomocna może okazać się psychoterapia. Napisała Pani, że bardzo wiele zmieniło się w Pani życiu pod wpływem życzliwej osoby - nie pisze Pani jednak, czy była to „osoba prywatna”, czy specjalista od zdrowia psychicznego. Tak czy siak, niewątpliwie włożyła już Pani ogromny wysiłek w zmianę swojego zachowania, czego bardzo Pani gratuluję. Przepracowanie doświadczeń z młodości i pełne zrozumienie motywów swojego zachowania jest jednak często możliwe tylko na drodze psychoterapii. Zachęcam Panią do umówienia konsultacji z psychoterapeutą.
Pozdrawiam serdecznie, życząc dużo sił i sukcesów w pracy nad sobą i tym, co dla Pani ważne.
wyobrażam sobie, że jest Pani w dużej rozterce, co może być bardzo przytłaczające. Z jednej strony nie chce Pani ranić partnera, czuje się odpowiedzialna za Wasz związek, a z drugiej - narastająca niechęć i myśli o tym, że nie czuje się Pani usatysfakcjonowana związkiem, powracają bez Pani kontroli.
W zadecydowaniu, z kim i jak chce Pani żyć, bardzo pomocna może okazać się psychoterapia. Napisała Pani, że bardzo wiele zmieniło się w Pani życiu pod wpływem życzliwej osoby - nie pisze Pani jednak, czy była to „osoba prywatna”, czy specjalista od zdrowia psychicznego. Tak czy siak, niewątpliwie włożyła już Pani ogromny wysiłek w zmianę swojego zachowania, czego bardzo Pani gratuluję. Przepracowanie doświadczeń z młodości i pełne zrozumienie motywów swojego zachowania jest jednak często możliwe tylko na drodze psychoterapii. Zachęcam Panią do umówienia konsultacji z psychoterapeutą.
Pozdrawiam serdecznie, życząc dużo sił i sukcesów w pracy nad sobą i tym, co dla Pani ważne.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Szanowna Pani,
dziękuję za podzielenie się Pani historią. Widać, jak wiele wysiłku włożyła Pani w pracę nad sobą. Jest Pani świadoma wielu swoich zachowań i gratuluję ciągłej chęci zmiany na lepsze. W tej sytuacji wydaje mi się, że korzystna mogłaby się okazać terapia par dla Państwa. Mają Państwo różne przeżycia za sobą. Może wsparcie osoby trzeciej okazałoby się pomocne. Pomogłoby to Państwu zapoznać się wzajemnie ze swoimi odczuciami i myślami na temat związku, w bezpiecznych warunkach, ze wsparciem profesjonalisty. Wspólna praca pomogłaby Państwu dostrzec w sobie nowe jakości i przepracować to, co być może do tej pory nie zostało przepracowane. Życzę powodzenia.
Pozdrawiam serdecznie
dziękuję za podzielenie się Pani historią. Widać, jak wiele wysiłku włożyła Pani w pracę nad sobą. Jest Pani świadoma wielu swoich zachowań i gratuluję ciągłej chęci zmiany na lepsze. W tej sytuacji wydaje mi się, że korzystna mogłaby się okazać terapia par dla Państwa. Mają Państwo różne przeżycia za sobą. Może wsparcie osoby trzeciej okazałoby się pomocne. Pomogłoby to Państwu zapoznać się wzajemnie ze swoimi odczuciami i myślami na temat związku, w bezpiecznych warunkach, ze wsparciem profesjonalisty. Wspólna praca pomogłaby Państwu dostrzec w sobie nowe jakości i przepracować to, co być może do tej pory nie zostało przepracowane. Życzę powodzenia.
Pozdrawiam serdecznie
Szanowna Pani, doświadczenia związane z Twoim partnerem i obecnymi myślami są złożone i wymagają uwagi. Wydaje się, że jesteś świadoma swoich uczuć i konfliktów w związku oraz próbujesz zrozumieć, co dla Ciebie jest ważne.
Z jednej strony, rozumiesz, że Twój partner jest dobrym człowiekiem i masz z nim wiele wspólnego, co sprawia, że cenisz sobie Wasz związek i nie chcesz go zranić. Z drugiej strony, pojawiają się wątpliwości, które wydają się być związane z różnicami w Waszych charakterach, podejściu do życia i atrakcyjności fizycznej. To zrozumiałe, że te sprzeczne uczucia mogą być trudne do zrozumienia i zaakceptowania.
Ważne jest, abyś zwróciła uwagę na swoje potrzeby i uczucia oraz abyś otwarcie rozmawiała ze swoim partnerem o swoich obawach. Komunikacja jest kluczowa w każdym związku, a dzielenie się swoimi myślami i uczuciami może pomóc w zrozumieniu siebie nawzajem oraz znalezieniu rozwiązań na trudności, które Was dotykają.
Warto również zastanowić się nad możliwościami terapeutycznymi, które mogą pomóc Ci zrozumieć swoje uczucia i podejście do związku oraz rozwijać zdrowe strategie radzenia sobie z wątpliwościami i konfliktami. Terapia par może być również skutecznym narzędziem w budowaniu silniejszego i bardziej satysfakcjonującego związku.
Pamiętaj, że Twoje uczucia są ważne i mają prawo istnieć. Ważne jest, abyś zwracała uwagę na swoje potrzeby i dbała o swoje zdrowie emocjonalne, nawet jeśli oznacza to podjęcie trudnych decyzji w związku. Działaj w sposób, który jest zgodny z Twoimi wartościami. Pozdrawiam Szymon Wojczakowski
Z jednej strony, rozumiesz, że Twój partner jest dobrym człowiekiem i masz z nim wiele wspólnego, co sprawia, że cenisz sobie Wasz związek i nie chcesz go zranić. Z drugiej strony, pojawiają się wątpliwości, które wydają się być związane z różnicami w Waszych charakterach, podejściu do życia i atrakcyjności fizycznej. To zrozumiałe, że te sprzeczne uczucia mogą być trudne do zrozumienia i zaakceptowania.
Ważne jest, abyś zwróciła uwagę na swoje potrzeby i uczucia oraz abyś otwarcie rozmawiała ze swoim partnerem o swoich obawach. Komunikacja jest kluczowa w każdym związku, a dzielenie się swoimi myślami i uczuciami może pomóc w zrozumieniu siebie nawzajem oraz znalezieniu rozwiązań na trudności, które Was dotykają.
Warto również zastanowić się nad możliwościami terapeutycznymi, które mogą pomóc Ci zrozumieć swoje uczucia i podejście do związku oraz rozwijać zdrowe strategie radzenia sobie z wątpliwościami i konfliktami. Terapia par może być również skutecznym narzędziem w budowaniu silniejszego i bardziej satysfakcjonującego związku.
Pamiętaj, że Twoje uczucia są ważne i mają prawo istnieć. Ważne jest, abyś zwracała uwagę na swoje potrzeby i dbała o swoje zdrowie emocjonalne, nawet jeśli oznacza to podjęcie trudnych decyzji w związku. Działaj w sposób, który jest zgodny z Twoimi wartościami. Pozdrawiam Szymon Wojczakowski
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.