Moj problem polega na tym ze chyba bardzo staram i jestem dla wszystkich moj partner od samego pocza

3 odpowiedzi

Moj problem polega na tym ze chyba bardzo staram i jestem dla wszystkich moj partner od samego poczatku to wykorzystwal staral sie jak bylam w pracy a ze ciagle bylam w pracy to nie bylo czasu na klutnie do momentu kiedy zabraklo calkowicie mi czasu na dom corke i partnera.zaczely sie klutnie ze gosciem jestem w domu ze sie wykoncze ze zaniedbuje wszystko i mial racje praca zaczela zabierac mi radosc zycia.
I nadszedl dzien ze odeszlam z pracy ,bylo mi ciezko stalam sie apatyczna liczylam na wsparcie z partnera strony niby bylo wsparcie ale nie do konca takie o jakim myslalam.
Az pewnego dnia partmer trafil do szpitala bylam przy nim tylko ja bo nawet dzieci jego nie odwiedzily go w szpitalu mimo tego ze zle mi bylo i mialam problem ze soba to wspieralam go .po wyjsciu ze szpitala moj pan stal sie milczacy podnosil glos co bym nie powiedziala konczylo sie draka .
Zapytalam do czego mu jestem potrzebna nie odpowiedzial odrazu .
Tlumaczylam ze wracam do zycia ze staram sie wszysko doprowadzic do ladu a on mi nie pomaga tylko swoim zachowanie rujnuje to co ja buduje.
Powiedzialam ze czuje ze jest tylko dla tego ze mna bo wie ze nigdy od nikogo nie odwróciłam sie plecami i zawsze kazdemu pomagam i ze mam wrazenie ze mnie wykorzystuje .
Spytalam wprost czy staramy sie ratowac wszystko czy konczymy te farse bo to nie jest prawdziwy zwiazek.
Ale wraca do siebie i ze bedziemy sie spotykac od czasu do czasu .
I tak sie stalo .
Niby widywalismy sie ale to juz nie bylo to .
Powiedzialam ze mnie nie bawi taki zwiaxek ze ja potrzebuje parnera na dobre i zle zeby mnie wspierał i jak bede tego potrzebowala zeby mi pomagal czulam ze cos jest nie tak caly czas byl zirytowany zrobil sie oschly zimny i zlosliwy mowil do mnie podniesionym głosem.
Kolejny raz spytalam do czego mu jestem potrzebna jego odp.ze do niczego.
Powiedzialam ok.i wyszlam pomyslec bo czulam ze to kolejny cios i z drugiej strony wali mi sie zycie.
Ochlonelam i zadzwonilam i spytalam czy to wtakim razie koniec wszystkiego idpiwiedzial ze nie ze chce byc ze mna i mnie niby kocha a powiedzial tak tylko w zlosci na mnie ze nie potrzebuje mnie.
Myslalam ze dogadalismy sie i ze jest ok.
Rozmawialiśmy o wyjeździe na 2-3 dni .iniby bylo ok.ale innstykt mowil mi ze cos jest nie tak. Partner dalej byl tak jakby nieobecny .
Ale znalazlam wyjaz zaplacila za liczke i bedac na spacerze zaczelam mowic ze mam fajne miejsce na wyjazd ale nie dokonczylam mowic co i jak i ze zrobilam wplate akonto bo wszedl mi w sliwo ze on nie wie co i jak bedzie w pracy bo nagle moze nie dostac wolnego ugryzlam sie w jezyk nic nie odpowiedzialam tylko slicjalam co mowi zirytowany.
I nagle mowi wracamy po woli bo dzisiaj jade do siebie bo musze zalatwic sprawe zlokatorem powiedzialam ok obiecal ze nasyepmrgo dmia przyjedzie .odp.moja ok.
Ale wracajac nie wytrzymalam i powiedziałam zappmnij o wyjezdzie jakby nie bylo tematu zadnego spytal czemu wiec powiedzialam wprost i szczeze ze odnosze wrazenie ze cos jest nie tak i ze to co sie dzieje zbliza nas ku roztaniu bo cos nie gra .
Pojechal do siebie a ja odwolalam wyjazd tracąc zaliczke .
Nastepnego dnia mial przyjechac i 3 krotnie dzwniac do mnie zaznaczyl ze mie wie czy bedzie bo cos mu wypadlo .
O 17 wyslalam smsa czy przyjedzie bo ja wychodze po codke z ze zostawil klucze to musze wiedziec i uyszalam ze raczej nie wiec spytalam po co obiecuje cos i nie dotrzymuje slowa i szybko zakonczylam rozmowe ze ok rozumiem i sie rozloczylam .i nie odebralam kolejnego tel bo nie chcialam sie poklucic.
Dla niego to chyba byl zapalnik bo napisal ze jego wytrzymalosc sie skonczyla w sumie nie mam pojecia o co mu chodzilo w tym esie.
A wytlumaczyc tez nie chce bo nie odbiera tel. I nie odpusal mi na dwa esy i proste pytanie czy ratujemy zwiazek czy go konczymy i nie odzywa sie dalej ja tez nie dzwonie bo nie chce sie narzucac.
I czuje ze sama nie radze sobie ze swoi.i emocjami a niechce by wiedzial ze mam problem odkad zwolnilam sie z pracy sama ze soba a on mo nie pomaga tylo doklada zmartwien bo pacoholik taki jak ja nie umie zyc bez pracy .
Wydaje mi sie ze to koniec zwiazku i ze to on nie chce tego ratować bo mu przeszkadza teraz ze jestem tak jak wtedy przeszkadzalo mu to ze pracuje.
I jak sie zwolnilam z pracy to odrazu zmienil stosune do mnie i wciaz byl zly .
Jestem miedzy mlotem a kowaem nie wychodze z domu mam problem wyjsc z psem bo metlik mam w głowie i nie wiem sama czy zakonczyc wszystko raz a porzadnie i czy walczyc.
Jak zakoncze to z automatu zaczne nowy rozdzial zycia ale czy dam rade tego nie wiem.czuje ze psychika mi siada i syrasznie sie boje .co mam zrobic jak postapic i jak zyc dalej.
Prosze o rade fachowa bo czuje ze sama nie dam rady zbyt bardzo czuje ze cos sie dzieje ze mną i moim stanem emocjonalnym , tylko snuje sie po domu i placze po kontach i stracilam chec zycia przy corce chodze jak automat i robie codzienne czynnosci.
Z Pani opisu wynika, że jest teraz Pani w stanie dużego napięcia emocjonalnego i znajduje się w kryzysie. W tym wypadku ciężko udzielić jednoznacznej odpowiedzi na Pani pytania. Pomóc może Pani cykl poradnictwa psychologicznego, podczas którego psycholog będzie mógł pomóc Pani zrozumieć zaistniałą sytuację oraz podjąć działania ukierunkowane na rozwiązanie tej sytuacji. Jednym z rozwiązań może być także terapia par. Życzę powodzenia.
Sugeruję wizytę: Konsultacja psychologiczna (pierwsza wizyta) - 80 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
Opisała Pani sytuację w której dobrze byłoby mieć oparcie. Mam na myśli rodzinę, znajomych i ewenfualną pomoc psychologiczną u specjalisty. Ta sutuacja trwa dłuższy czas. Wskazałabym pomoc psychologiczną w przyjżeniu się dlaczego wycofuje się Pani kiedy mogłaby przejąć inicjatywę. Dlaczego mówi Pani " rozumiem" i nie ma Pani " ja chcę".
Dzień dobry. Z Pani opisu wynika, że jest Pani w kryzysie. Niestety nie można udzilić dobrego, skutecznego i profesjonalnego wsparcia prze jednorazowy opis sytuacji. Potrzeba dopytać, rozważyć różne aspekty sytuacji. Serdecznie polecam Pani kontakt z terapeutą lub osobą zajmującą się wspierciem w kryzysach emocjonalnych.
pozdrawiam
Maria Tarczyńska

Eksperci

Dominika Drzewiecka

Dominika Drzewiecka

Psycholog, Psychoterapeuta

Gdańsk

Karolina Lichuta-Wolak

Karolina Lichuta-Wolak

Psychoterapeuta, Psycholog

Warszawa

Łukasz Malec

Łukasz Malec

Psychoterapeuta

Zielona Góra

Maciej Jan Dokrzewski

Maciej Jan Dokrzewski

Androlog, Seksuolog

Katowice

Jan Donhoffner

Jan Donhoffner

Dermatolog, Biegły sądowy

Kołobrzeg

Dorota Ussorowska

Dorota Ussorowska

Geriatra, Psychiatra, Internista

Sopot

Podobne pytania

Masz pytania?

Nasi lekarze i specjaliści odpowiedzieli na 103 pytań dotyczących usługi: kryzys w związku
  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest za krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.