Moja mama jest alkohloiczką od ponad 10 lat. Nie wypiera sie tego, wie o tym najblizsza rodzina (ja,

19 odpowiedzi
Moja mama jest alkohloiczką od ponad 10 lat. Nie wypiera sie tego, wie o tym najblizsza rodzina (ja, brat, zona brata i jej rodzina oraz mąż mamy). Przebyła dwie nieudane terapie i jedną zakonczona sukcesem. Wytrwała 2 tyg. w szpitalu, bylo tam mnostwo zajec i ludzi z podobnymi uzaleznieniami (w tym lekomani, narkomani, bulimiczki, alkoholicy). Po wyjsciu mama byla zadowolona, usmiechnieta. Dzwonilysmy do siebie codziennie, bylo duzo lepiej. Po pol roku od zakonczenia terapii mama znow zaczela pic. Czesto dzwonie do niej przed poludniem i slysze ze juz wypila. Tata jest zalamany, co jakis czas mowi ze nie zniesie tego dluzej, mowi o rozwodzie. W miedzyczasie poznal kobiete na portalu. Twierdzi ze to tylko kolezanka ale pisza codziennie maile. Tata opowiada jej duzo o naszych rodzinnych 'brudach'. Mama podlamala sie tym jeszcze bardziej. Sa momenty ze nie pije tydzien a potem wpada w cug. Przez picie stracila prawo jazdy, nieraz palila garnki w domu. Policja kilka razy przywozila ja pijana do domu, bo lezala pod lawka w parku. Mama jest na emeryturze, ale kiedy jeszcze pracowala lubila to. Pracowala a potem wracala do domu i pila. Siedziala sama przed telewizorem i pila niby wino, potem juz wiecej ukratkiem. Tata niewiele robil. Najczesciej awantury na drugi dzien jak wytrzezwiala. Wiem ze wiele wycierpial jak i ja z bratem, ale przez wiele lat liczyl, ze nastapi cud i mama ot tak przestanie pic. Mama nigdy nie byla agresywna, czesto gotowala smaczne obiady. Ja i brat skonczylismy studia, mamy dobra prace. Nigdy nie sprawialismy wiekszych problemow. Czesto jezdzilismy na wakacje. Tata czesto dostawal szalu i krzyczal. Czasem tez na mnie i brata ale glownie na mame. Wedlug mnie wiekszosc powodow byla błacha. Mama wtedy zamykala sie w sobie i rzadko reagowala atakiem. Po prostu siedziala cicho. Nie rozmawiali prawie wcale o ich małżenstwie. Tata nie ma pamieci do dat, nie przynosil kwiatkow na rocznice slubu czy urodziny. Wiem ze mame to bolalo, ale nigdy nie mowiac tego. Po prostu byla smutna i siegala po butelke. Chowala je po calym mieszkaniu, potem pila w piwnicy, aby nikt sie nie domyslal. Potem oczywiscie wracala nietrzezwa. Odkad wyprowadzilam sie z domu (jak i moj brat) zaczelo byc jeszcze gorzej. Mama potrafila pic 2-3 dni. Wtedy mało jadła a w lodówce leżało zaplesniale jedzenie. Boje sie ze tata ją zostawi, a ona zapije sie na smierc. Mieszkam za granica i nie moge tego kontrolowac na biezaco, ale dzwonie do niej codziennie, nawet kilka razy w ciagu dnia, zeby sprawdzic czy nic sobie nie zrobila. Tata ja czasem zabiera gdzies ale rzadko bo jest zly za to co robi. Potem ona znow pije i kolko sie zamyka. Mysle o leku esperal, bo nie widze juz szansy ani w terapii ani w psychologu. Bardzo prosze o pomoc, bo sytuacja tez bardzo zle wplywa na moje zycie i mojej rodziny. Czesto placze i mam koszmary. Problemy ze snem sa codziennoscia.
Witam,
Proponuję, aby Pani skorzystała z terapii dla Dorosłych Dzieci Alkoholików. Pani opisuje cierpienie całej rodziny, ale mocno wybrzmiewa też Pani stan emocjonalny. Życie z alkoholikiem jest trudne, a uzależnionym pozostaje się do końca życia. Należy więc unikać alkoholu nawet po udanej terapii. Może Pani próbować wpłynąć na swoją matkę ale nie wiadomo czy będzie miało to sens i jaki będzie tego skutek. Jest Pani dorosłą osobą i dobrze by było, aby Pani nabrała sił i zatroszczyła się o samą siebie właśnie dzięki specjalistycznej pomocy. Proponuje również skontaktować się z ośrodkiem leczenie uzależnień i tam zasięgnąć fachowej porady, czy Pani matce można w jakieś formie pomóc na dzień dzisiejszy.
Pozdrawiam,
A. Podstawska

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
Sytuacja jest bardzo trudna. Szczególnie picie kobiet nastręcza więcej problemów w leczeniu. Przez wiele lat metody pracy z osobami uzależnionymi i nadużywającymi się zmieniały. Eksperymentowano z anticolem i esperalem. Dziś esperal uważa się za środek, który bardzo rozczarował w terapii i nie jest polecany. W wielu krajach jest zakaz jego stosowania. Najskuteczniejsza metodą leczenia jest terapia dostosowana do klienta. Czasami na oddziale, czasami ambulatoryjnie. Często zdarzają się nawroty i wtedy warto wrócić po pomoc jeszcze raz. Dwa tygodnie to za krótki czas, by mówi o jakiejkolwiek terapii. Uważa się , ze potrzeba co najmniej roku by mieć nadzieję na zatrzymanie choroby. Poleciłabym Pani zapisanie się samej na wizytę do terapeuty uzależnień, by dowiedzieć się jak skutecznie może Pani mamie pomóc.
To niezwykle trudne patrzeć na to jak bliska osoba niszczy sobie zdrowie, relacje i życie. Widać, że jest Pani bardzo zaangażowana emocjonalnie w problemy mamy z piciem, w jej związku z Pani tatą. To wpływa nie tylko na Pani samopoczucie ale pewnie na własne życie rodzinne. Ma Pani nadzieję, że coś zdoła zrobić żeby mamie pomóc.To jest niestety iluzja. Mama jest dorosła i sama odpowiada za swoje życie. Jeżeli w niej samej nie będzie woli wyleczenia to nikt w nią tej woli nie wtłoczy ani nie wzbudzi. Pani może przede wszystkim pomóc sobie bo codzienne telefony i kontrola mamy nie pomagają ani Pani ani mamie a być może wręcz pogłębiają problem. Terapia indywidualna lub grupowa DDA to będzie najlepsze co Pani może w tym momencie zrobić. Tata też powinien się zgłosić na grupę dla współuzależnionych bo nie może być tak, że tylko na Pani ciąży odpowiedzialność i próby pomocy mamie.
Pozdrawiam
Dominika Borowska-Stasica
Trudno być szczęśliwym, kiedy patrzy się na to jak ktoś bliski niszczy sobie życie. W tym, co Pani pisze wybrzmiewa dużo cierpienia. Od lat cierpi Pani razem z matką, doszukuje się Pani przyczyn jej zachowania w agresywnym zachowaniu i zapominaniu ojca. Nawet na siebie jest Pani gotowa wziąć winę - w końcu wyjechała Pani zostawiając ją w potrzebie... Tylko czy to prawda? Czy ma Pani taką moc by ją uratować? Czy ktokolwiek ją ma, jeśli Pani matka nie zacznie ratować sama siebie? I... czy Pani odważy się uratować... swoje życie?
Do tych wypowiedzi, pod którymi się podpisuję dodałabym jeszcze, że można sięgnąć po pomoc w grupach AA- anonimowi alkoholicy. Z doświadczenia wiem, że uczęszczanie na meetingi kilka razy w tygodniu w różne miejsca jest niezwykle wspierające w leczeniu alkoholizmu. Nieoceniona jest pomoc innych alkoholików, którzy uporali się z problemem uzależnienia i mogą dzielić się własnym doświadczeniem.
W przypadku zagrożenia zdrowia i życia alkoholika i osób z nim mieszkających można osobę uzależnioną skierować na przymusowe leczenie, ale jak to z przymusem bywa- jest on nieskuteczny, jeśli osoba sama nie zechce pomocy.
Sytuacja którą Pani opisuje jest już mocno zaawansowana. Terapii powinna być poddana cała rodzina. Pani i brat terapia DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików), która pomoże Pani zrozumieć i radzić sobie w tej sytuacji, a jednocześnie chronić swoją rodzinę przed wpływem nałogu mamy. Konieczna jest również pomoc dla Pani ojca, jako najbliższej rodziny osoby uzależnionej. Oczywiście pomyślałam bym o innym rodzaju i dłuższej terapii dla mamy w zamkniętym ośrodku leczenia uzależnień (np. w Stanominie). Najlepiej zgłosić się do najbliższego Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień oraz kontakt z telefonem zaufania.
Jeśli rzeczywiście dotychczasowe terapie nie przyniosły efektu, proponuje skorzystać z wszywki. Wielu osobom pomaga to na początek wydobyć się z zamkniętego kręgu uzależnienia. Musi Pani być jednak świadoma, że to nie rozwiązuje problemu mamy, który ona poprzez alkohol próbuje jakoś zaopatrzyć. Z Pani opisu wynika, że mamie dobrze robią terapie grupowe i przebywanie w strukturze, dającej oparcie. Myślę więc, że przy podparciu chemicznym (esperal) być może byłaby w stanie lepiej skorzystać z terapii grupowej czy też wsparcia w grupach AA.
Pani natomiast wydaje się być bardzo uwikłana w problemy mamy i sprawy między rodzicami. Bardzo pożądanym byłoby, gdyby Pani sama skorzystała z pomocy psychoterapeuty i mogła się w jakiś sposób wydobyć ze swojej przeszłości i zająć swoim życiem. Wtedy też będzie Pani łatwiej podejmować decyzje wobec mamy poczynań. Dotychczasowa strategia raczej nie przyniesie efektu. Osoby uzależnione potrzebują twardych granic ze strony najbliższego otoczenia, nawet jeśli wiąże się to z postawieniem określonych warunków mamie łącznie z możliwością kontaktowania się z nią, jeśli nie podejmie leczenia.
W innym wypadku Pani pomoc pozostaje jałowa bo wydaje się Pani pośrednio pod ogromnym wpływem całego cyklu picia mamy.
pozdrawiam
Katarzyna Augustynowicz
Z Pani wypowiedzi wybrzmiewają dwa problemy. Pierwszy opisywany przez Pani dotyczy problemy alkoholowego mamy i związanej z tym konieczności leczenie. Osobę uzależnioną warto wspierać w podjęciu terapii poprzez mówienie o swoich uczuciach, o tym, że mama jest dla Pani ważną osobą i Pani na niej zależy jednocześnie konfrontując ją z sytuacją, którą tworzy opisując zmiany jej funkcjonowania spowodowane alkoholem. W tym aspekcie można szukać pomocy i wsparcia w grupach osób współuzależnionych lub ośrodkach terapii uzależnień. Istnieje także możliwość wnioskowania o leczenie przymusowe, w sytuacji kiedy osoba uzależniona nie wyraża zgody na leczenie.
Drugi ważny aspekt to zadbać o siebie i przeżywane przez siebie emocje. Towarzyszenie osobie chorej jest niezwykle trudne i obciążające. Warto nauczyć się efektywnych strategii radzenia sobie korzystając z grup wsparcia dla osób współuzależnionych. Najważniejsze to uznać swój brak wpływu na sytuację i odbarczyć się z poczucia odpowiedzialności. Czasami taka zmiana znacznie poprawia własne funkcjonowanie i samopoczucie. Pozdrawiam Jadwiga Wyląg
Czytając opis Pani sytacji, nie znajduję odpowiedzi na pytanie: dla kogo szuka Pani pomocy? Duża część opowieści dotyczy Pani mamy. Czy pomoc, której Pan szuka dotyczy osoby i zachowań Pani mamy czy chęci podjęcia własnej terapii? Troska o najbliższych oraz ich losy kieruje często nasza uwagę na innych, często zostawiając nas na marginesie problemów, tymczasem Pani może być nie mniej poszkodowaną ofiarą tych wszystkich sytuacji, które Pani opisuje...
przyczynę stanu widzę w samotności pani mamy, bo człowiek może być samotny i w pełnej rodzinie, jeżeli ciągle daje i nic w zamian nie otrzymuje. Telefon pomaga, lecz to nie jest fizyczna ani emocjonalna bliskość, to namiastka. Chwalę panią za to, że się pani z mamą kontaktuje, lecz mama pani potrzebuje człowieka obok siebie i nie tylko obok siebie ale aby był z nią. I to może jej dać współnota AA. Poza tym potrzebne jest uregulowanie trybu życia, jakieś hobby, zainteresowanie, koleżanki, itp. Babcie wnuków narzekają że nie mają czasu na nic, ale wychowywanie wnuków opieka nad maleństwami ich też wzbogaca. Pani mama potrzebuje ludzi, zaangażowanych w jakąś aktywność, gdzie mama może się sprawdzić, robić coś co ją będzie podnosić na duchu, dawać radość. Jasne, leki również te wszyte pomagają, lecz to nie wszystko. Bez miłości bez woli życia bez radości trudno zaniechać picia alkoholu. To namiastka, otumanienie daje możliwość zapomnienia o swoich bolączkach o niespełnieniu o samotności o braku bratniej duszy.
Jest Pani na etapie, kiedy to jest bardzo trudne.
Mamie nie można pomóc, jeśli nie będzie tego chciała. Wychodzenie z uzależnienia musi być oparte o motywację uzależnionego do leczenia. Ani Pani ani Tata nie możecie brać odpowiedzialności za Mamę. Z punktu widzenia terapii współuzależnienia i DDA wręcz branie odpowiedzialności za osobę uzależnioną może PODTRZYMYWAĆ PROBLEM UZALEŻNIENIA. Na poziomie emocjonalnym jest to bardzo trudne do zrozumienia, a tym bardziej do zaakceptowania, ale to się nazywa TWARDA MIŁOŚĆ. Czyli bardzo wyraźnie Pani i Tata dajecie do zrozumienia, że nie akceptujecie jej picia. Fakt, że dzwoni Pani codziennie do Mamy martwiąc o Nią się pokazuje, że przejawia Pani symptomy współuzależnienia. To jest bardzo destrukcyjne dla Pani i paradoksalnie dla Mamy. W pracy terapeutycznej DDA i współuzależnionych wręcz zaleca się odseparowanie od osoby nadużywającej alkoholu. Pani lęk, że Tata może odejść od Mamy jest jak najbardziej zrozumiały, ponieważ potrzeba bycia w pełnej rodzinie jest naturalna. Jednak w terapii DDA i współuzależnienia generalną zasadą jest CHRONIĆ SIEBIE, a nie osobę uzależnioną. Odejście Taty na pewno Jemu pomoże, a i być może będzie pomocne Mamie. Utrata opieki lub kontaktu z bliskimi u niektórych uzależnionych powoduje pobudkę. Możecie jak najbardziej wspierać Mamę w leczeniu jeśli się zdecyduje i pomagać jej, ale to Ona ma wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Często Klienci mi mówią, że mają lęk przed urwaniem kontaktu z bliską osobą naduzywającą alkoholu :
"bo (uzależniony) sobie krzywdę zrobi"
"bo popełni samobójstwo i sobie tego nie daruję",
"bo spali mieszkanie niechcący" ect...
Napisała Pani "Mieszkam za granicą i nie mogę tego kontrolowac na bieżąco" To jest olbrzymia pułapka, ponieważ nie można kontrolować uzależnionego!

Alkoholik może mieć poczucie odrzucenia, bo nie odróżnia odrzucenia Jego jako osoby, od Jego picia, ponieważ stapia się ze swoją chorobą alkoholową – ona zmienia osobowość, postrzeganie świata i samego siebie.
Warto w rozmiowie podreślać uzależnionemu "Kocham Cię, ale nie akceptuję Twojego picia. Wrócimy do rozmowy jeśli zdecydujesz się na leczenie i utrzymasz trzeźwość" .
Kiedy traci bliskich, wtedy zdarza się, że alkoholik się budzi, bo dostrzega powagę sytuacji.

Kluczową kwestią jest jednak Pani spokój i uwalnianie się od Mamy. I od tego bym zaczęła.
Zdaję sobie sprawę, że czytane moich wskazówek jest dla Pani trudne, a nawet absurdalne, nie do przyjęcia. Ale tak niestety wygląda leczenie tego problemu. Osoby z DDA i współuzależnione odczuwają często wstyd, lęk, żal, złość do siebie, do innych, do osoby uzależnionej. Ciągłe napięcie i niepokój, co się dzieje z bliską osobą dezorganizuje życie, poczucie bezsilności sprawia, że nic juz nie cieszy, a w konsekwencji może prowadzić do zaburzeń nastroju, depresji i nerwicy lękowej.

Gorąco zachęcam, aby w miejscu w którym Pani mieszka skontaktowała się z lokalną grupą wsparcia albo specjalistą ds współuzależnienia czy DDA.


Rozumiem, że boi się Pani o swoją matkę, o to co się z nią stanie, gdy spuści Pani z niej oko. Proszę jednak zauważyć, że Pani nie ma tak naprawdę realnego wpływu na alkoholizm Pani matki, jakkolwiek może Pani żyć iluzją, że taki wpływ Pani posiada. Alkoholizm to choroba, aby nastąpiła poprawa - musi być leczony. Pani matka może mieć lepsze okresy i gorsze, bo taka jest dynamika tej choroby. Pani nie jest odpowiedzialna za tę sytuację, to nie jest Pani zadanie by pilnować, sprawdzać, trzymać w ryzach cały system. Troska o matkę jest naturalna - zależy Pani na tym by wyrwała się z nałogu. Proszę zauważyć, że tutaj nie chodzi o odwrócenie się od matki, a o kategoryczny brak przyzwolenia na picie. Paradoksalnie - pokazując zaangażowanie gdy matka pije, można nieświadomie wzmacniać mechanizm uzależnienia (np. Pani matka nie odczuwa konsekwencji z faktu picia, wszystko jest tak jak dawniej). I choć chciałaby Pani poruszyć niebo i ziemię by Pani matka wyzdrowiała, proszę zauważyć jakie ciężkie zadanie nakłada Pani na siebie. To nie jest tak, że to nie wpływa na Panią, że tylko Pani matka potrzebuje pomocy. Brakuje mi w Pani historii miejsca dla Pani - dla Pani emocji, zmagań, tego jak alkoholizm matki wpływa na Panią. Zachęcam Panią do uczestnictwa w terapii dla Dorosłych Dzieci Alkoholików - która pozwoli Pani zrozumieć mechanizmy funkcjonowania i pokaże, w jaki sposób może Pani pogodzić troskę o matkę, z dbałością o siebie i swoje granice.
Jeżeli jest to możliwe, proszę spróbować porozmawiać z matką na temat tego, by podjęła po raz kolejny próbę terapii stacjonarnej (oddział leczenia uzależnień), bądź niestacjonarnej (poradnia leczenia uzależnień) lub ewentualnie by podjęła psychoterapię w prywatnym gabinecie lub/i odbyła konsultację psychologiczną. Uważam, że próbować zawsze warto... tym bardziej, że Pani matka posiada pozytywne doświadczenie umiejętności powstrzymania się od spożywania alkoholu. Wsparcie rodziny i bliskich wydaje się dla osoby uzależnionej ważne w tym sensie, że mogą zmotywować osobę do leczenia, to Pani może zrobić i Pani ojciec, brat - choć zapewne nie będzie to pierwsza próba i warto przy tym mieć świadomość, że "zrobiła Pani co mogła i jak najlepiej Pani potrafiła" . Istotny wydaje się wątek Pani ojca, dobrze byłoby gdyby również wspierał w tym Pani matkę i pomagał jej w procesie leczenia, jeżeli nadal chce kontynuować ich związek małżeński. Choć jest wiele hipotez dotyczących uzależnienia od alkoholu szczególnie u kobiet, to Pani nie wie, ani nikt raczej nie odważyłby się być pewnym aktualnie czy to, że związek rodziców zakończyłby się jednoznacznie znaczyć będzie, że jej uzależnienie pogłębi się, może być również tak, że chęć spożycia alkoholu zmniejszy się. Istotne jest to, by Pani również zadbała o siebie w takim sensie, by sama Pani podjęła formę wsparcia psychologicznego bądź psychoterapii, by relacje pomiędzy Pani rodzicami i uzależnienie Pani matki nie wpływały w tak dużym stopniu na Pani codzienne funkcjonowanie i stan emocjonalny. Życzę wszystkiego dobrego.
Rozumiem trudną sytuację Pani i Pani rodziny. Podpisuje się pod niemal wszystkim wcześniejszymi wypowiedziami. Uzależnienie od alkoholu jest chorobą, która niszczy nie tylko uzależnionego ale też bliskie mu osoby, a esperal nie leczy jest tylko groźbą. W obecnej sytuacji dobrze by było spotkać się terapeutą i pomóc Sobie, a także dowiedzieć się co robić, a czego nie robić w kontakcie z uzależnionym. Moi poprzednicy pisali o DDA czyli postawach przystosowawczych dzieci z rodzi z problemem alkoholowym, to także wymaga terapii i pomocy. Pozdrawiam Alicja Giezek
Dzień dobry,
do wypowiedzi poprzedników dodam informację o Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych przy odpowiednim dla Pani mamy Urzędzie Gminy. Ma ona możliwość wydania zobowiązania do leczenia odwykowego. Na obecnym etapie uzależnienia szansą dla Pani mamy wydaje się jedynie terapia stacjonarna (zamknięta).
Więcej informacji na stronie Niebieskiej Linii.

Pozdrawiam, Katarzyna Zieniewicz
Z Pani wiadomości czytam ogromny trud, który ponosi Pani z lęku o zdrowie i życie Pani mamy. Trud na tyle duży, że jego echa wkradają się w inne obszary Pani życia. Tak jak pisali przedmówcy - zachęcam Panią do poszukania wsparcia dla samej siebie w tej sytuacji. To, co może Pani zrobić to pomóc sobie, gdyż pomimo wszelkich starań nie ma Pani wpływu na postępowanie mamy. Ona sama musi zdecydować o tym czy chce podjąć leczenie. Pani może ją w tym jedynie wspierać. Taka sytuacja może budzić przytłaczające poczucie bezsilności - warto mieć kogoś, kto pomoże sobie z nim poradzić. Pozdrawiam.
Niestety nie wynaleziono lekarstwa na alkoholizm. Esperal czy podobne środki nie są lekarstwem lecz działają na zasadzie terapii awersyjnej czyli wzbudzania wstrętu do alkoholu poprzez potęgowanie objawów zatrucia alkoholem czyli "kaca". W przypadku zaawansowanych alkoholików nie działają gdyż głód alkoholowy jest silniejszy od przykrych konsekwencji. Jedyną skuteczną metodą jest całkowita abstynencja do końca życia bo alkoholizm to choroba przewlekła. W utrzymaniu trzeźwości pomaga terapia prowadzona w profesjonalnych ośrodkach terapii uzależnień. Warunkiem jest zaangażowanie i motywacja do zatrzymania nałogu ze strony pacjenta. W przypadku Pani mamy sugeruję terapię w ośrodku zamkniętym, trwa ona od 6 do 8 tygodni. Tam Pani mama nauczy się wiele o chorobie i radzeniu sobie w przypadku chęci sięgnięcia po alkohol, jak również otrzyma zalecenia co do dalszej terapii i uczestnictwa w spotkaniach AA. Pisze Pani, że mama ma pozytywne doświadczenia po pobycie w szpitalu, więc może rozważy uczestnictwo w terapii zamkniętej. Paradoksalnie, zagrożenie rozwodem ze strony Pani ojca może być pomocne w podjęciu przez nią decyzji i znalezieniu wlasnej motywacji do leczenia. Podobnie Pani zamiast wspierać i starać się kontrolować mamę powinna zacząć stawiać granice, choć to niewątpliwie może być dla Pani bardzo bolesne – pytanie czy boleśniejsze niż ta sytuacja w której Pani się obecnie znajduje? W tym co Pani pisze jest próba usprawiedliwiania mamy – to może być objaw współuzależnienia. Warto aby Pani porozmawiała z terapeutą uzależnień na ten temat. Pozdrawiam, Katarzyna
Witam, proszę przede wszystkim zająć się sobą. Nie jest Pan/Pani w stanie kontrolować zachowania alkoholika i go pilnować. Życie matki i jej picie w dużej mierze wpływa na Pana/Panią natomiast koncentracja na piciu/funkcjonowaniu matki wpędza Pana/Panią w "syndrom współuzależnienia" co jak Pan/Pani podaje objawia się problemami i trudnościami psychologicznymi. Zachęcam do zgłoszenia się do Poradni lub Gabinetu.
Proszę spróbować zachęcić mamę do odwyku a następnie terapii AAlub pobytu w ośrodku.

pozdrawiam,

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest za krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.