Moja mama ma naprawdę zaawansowany problem dotyczący slogomanii. Jej mieszkanie jest po sufit zastaw
1
odpowiedzi
Moja mama ma naprawdę zaawansowany problem dotyczący slogomanii. Jej mieszkanie jest po sufit zastawione rzeczami. Jedyne miejsce wolne, to połowa łóżka na którym śpi. Zaczęła już zastawiać klatkę schodową.
Nie jesteśmy w stanie z rodziną przekonać jej do wizyty u psychiatry, bo nie widzi problemu. Pytanie brzmi, jak Ją do tego nakłonić, bo naprawdę zagraża to już jej zdrowiu, a nawet życiu.
Pozdrawiam i bardzo dziękuję za udzielone odpowiedzi.
Nie jesteśmy w stanie z rodziną przekonać jej do wizyty u psychiatry, bo nie widzi problemu. Pytanie brzmi, jak Ją do tego nakłonić, bo naprawdę zagraża to już jej zdrowiu, a nawet życiu.
Pozdrawiam i bardzo dziękuję za udzielone odpowiedzi.
Syllogomania jest trudnym problemem, i leczy się opornie, jeśli osoba dotknięta nie widzi problemu (prawie wszystkie przypadki). Dobrze zacząć sprzątanie małymi krokami, licząc się z silnymi protestami (przeciwstawianie się tym natręctwom dosłownie ich "boli"). Można opór "zmiękczyć" lekami, acz efekt bywa słaby.
"Pierwsze uderzenie" można przerzucić na osoby z "zewnątrz" np. administratora, jeśli zagracana jest klatka schodowa, zagrażając bezpieczeństwu oraz łamiąc przepisy przeciwpożarowe. Następnie dalej konsekwentnie naciskać.
Niestety, jeśli to jej mieszkanie, to ma prawo nim dysponować wedle woli - dopóki nie pojawi się ryzyko eksmisji ze względów sanitarnych. Zwykle jest tak, iż udaje się jedynie utrzymywać problem "w ryzach", usuwając przymusowo graty z przestrzeni wspólnych, bez ingerencji w prywatną powierzchnię.
Gdy to już zaczyna zagrażać zdrowiu chorego - przymusowa hospitalizacja (często nielegalnie wykorzystywana przez rodzinę do umożliwienia oczyszczenia mieszkania), acz przymus często zaostrza upór, a zagracenie jest odbudowywane w błyskawicznym tempie.
"Pierwsze uderzenie" można przerzucić na osoby z "zewnątrz" np. administratora, jeśli zagracana jest klatka schodowa, zagrażając bezpieczeństwu oraz łamiąc przepisy przeciwpożarowe. Następnie dalej konsekwentnie naciskać.
Niestety, jeśli to jej mieszkanie, to ma prawo nim dysponować wedle woli - dopóki nie pojawi się ryzyko eksmisji ze względów sanitarnych. Zwykle jest tak, iż udaje się jedynie utrzymywać problem "w ryzach", usuwając przymusowo graty z przestrzeni wspólnych, bez ingerencji w prywatną powierzchnię.
Gdy to już zaczyna zagrażać zdrowiu chorego - przymusowa hospitalizacja (często nielegalnie wykorzystywana przez rodzinę do umożliwienia oczyszczenia mieszkania), acz przymus często zaostrza upór, a zagracenie jest odbudowywane w błyskawicznym tempie.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.