Nadopiekuńczy rodzice.

6 odpowiedzi
Witam. Jestem prawie siedemnastoletnią uczennicą liceum. Zawsze byłam wzorowa, nauczyciele mnie chwalą i nie mam problemu z nauką. Oprócz tego lubię rysować i uprawiać wszelki sport. Od 2.5 roku mam cudownego chłopaka, z którym świetnie się dogaduje. Jest 3 lata starszy ode mnie. Moi rodzice go nie akceptują. Głównie chodzi o przeszłość. Kiedy jego rodzice się rozwiedli (wtedy on wkraczał w okres dojrzewania), zaczął się buntować. W grę wchodziła marihuana i (pomimo wcześniejszych wzorowych świadectw) nie uzyskanie promocji do następnej klasy. Dwa lata z rzędu. Jednak w trakcie związku ze mną, zmienił się. Ma pracę, chodzi do szkoły wieczorowej i chce napisać za rok maturę, a następnie wyjechać ze mną na studia. Moi rodzice ciągle upierają się, że palę papierosy, czy biorę narkotyki, mimo że tego nie robię. Mój chłopak traktuje mnie bardzo dobrze, chce spędzać ze mną każdą wolną chwilę, choć nie mamy ich dużo. Potrafi mnie rozśmieszyć i zawsze mamy o czym rozmawiać. Rodzice nie pozwalają mi chodzić na imprezy. Choć to nawet nie są imprezy, a po prostu fajnie spędzony czas z przyjaciółmi. Nie wyrażają zgody na to, żebym nocowała poza domem, mimo że mówię nawet, że mogliby przyjechać i mnie skontrolować. Nie chcę ich oszukiwać, ale czasami naprawdę nie da się inaczej. Raz mówię, że mam trening, a wychodzę z chłopakiem, zdarzyło się nawet, że nie poszłam do szkoły. Oni nie rozumieją, że ja go potrzebuję, że jestem przy nim sobą i mogę mu powiedzieć o wszystkim. Rozumiem to, że się martwią, że chcą mnie bronić przed całym złem i zrobiliby wszystko tylko po to, żeby nic mi się nie stało, ale to, jak postępują, wcale nie jest w porządku. Za rok będę już pełnoletnia i przez to, że teraz moi znajomi jeżdżą sobie gdzie chcą, a ja muszę zawsze zostać, boję się, że mogę się zachłysnąć tą pełnoletniością. Jestem rozsądna, ale przez te wszystkie sytuacje już teraz mam słabsze momenty, czy nie wyjść z domu i nie wrócić, a zdarzają się nawet myśli, by zrobić sobie krzywdę. Wiem, że to tchórzostwo i wcale nie pokazuje tego, że mam być dorosła, ale nie radzę sobie z tym. Jednak z jednej strony rozumiem rodziców. Dwa lata temu, z zazdrości o siostrę i o to, że gdy wyjechała na studia to tylko ona się liczyła, zapomnieli prawie o moich potrzebach (były to wakacje, chciałam kupić sobie jakieś ubrania, mieć już na całe dwa miesiące) ukradłam im pieniądze, czego okropnie żałuję i obiecałam sobie, że gdy znajdę pracę to oddam im te 400zł. Druga sprawa, z owym chłopakiem uprawiałam seks. Wiem, że to ciężkie dla rodziców zrozumieć, że dziecko już dorasta, że wcale nie jest takie niewinne. On nigdy mi tego nie zaproponował, nigdy nie naciskał, a nawet kilka miesięcy przed naszym pierwszym razem (wtedy pierwszy raz pomyślałam, że jestem gotowa) powiedział, żebym dała sobie jeszcze trochę czasu, czy na pewno tego chcę. Że on mnie kocha i wie, że dziewictwo to coś, czego nie można odzyskać. Byłam zdziwiona, ale tak jak mi polecił, poczekałam jeszcze trochę. Zrobiliśmy to z miłości. Gdy rodzice się dowiedzieli (chcieli mnie skontrolować u ginekologa, czy jestem dziewicą, więc sama im powiedziałam) do teraz słyszę docinki, że wychodzę do niego tylko po to, żeby się "pieprzyć", że się puściłam itp. Zrozumiałabym to, jakbym straciła cnotę z dopiero co poznanym chłopakiem pijana na jakiejś pierwszej lepszej imprezie, nie z kimś kogo kocham, kto wiem, że nie zrobiłby mi krzywdy i z kim czekałam na to. Kolejny problem to to, że rodzice, cokolwiek nie zrobię, zrzucają odpowiedzialność na mojego chłopaka. Za każdym razem słyszę, że to jego wina. Nawet jak pokłócę się z siostrą to mówią, że to pewnie on kazał mi jej nienawidzić. Nie rozumieją, że nie jestem idealna i to, jak dostanę np. 3 w szkole to nie przez to, że spędzam za dużo czasu właśnie z nim, czy że on mi zabronił się uczyć, albo że nie chcę zdać, bo nie mam już ambicji, że teraz dla mnie się tylko mój chłopak liczy i że mogę pracować byle gdzie, a najlepiej to w ogóle nie pracować i liczyć na jakieś zasiłki czy ostatnio tak wszechobecne "500+". Tego naprawdę jest za dużo. Ja chcę mieć po prostu życie szczęśliwej nastolatki. Chcę być z nimi szczera, chcę się z nimi dogadać, ale oni mi nie pozwalają na to. Nie wiem, może to ze mną jest coś nie tak. W każdym razie, już naprawdę nie mogę tego znieść. Nie wiem, co mam ze sobą zrobić. W ostatnim czasie tak zaczęłam się tym martwić, że schudłam 10kg, bardzo dużo śpię, jestem marudna i nie mam na nic ochoty. Ja po prostu nie chcę nikogo ranić. Kocham rodziców, ale bez mojego chłopaka już nie będę tą samą, szczęśliwą dziewczyną. I wiem, że ja dla niego też wiele znaczę. Co mam robić?
Witam,
Jestem pod wrażeniem Twojej dojrzałości, aż przyjemnie czytać jak próbujesz zrozumieć sytuację ze swojej i z rodziców perspektywy, być szczera wobec siebie i wobec nich. Z listu biją też dobre uczucia dla siebie samej, rodziców i chłopaka. To cenne, że masz takie umiejętności, wiedzę i dojrzałość w tak młodym wieku, gratuluję. Natomiast nie jest mi przyjemnie czytać o rodzinnych kłótniach, niezrozumieniu, niedogadywaniu się i oskarżeniach, Twoim złym samopoczuciu. Zmartwiła mnie Twoja duża utrata wagi, senność, zmiany nastoju.
To prawda, że dla rodziców wchodzenie dziecka w dorosłość bywa trudne i z listu wynika, że tak może być w Twojej sytuacji. Ta trudność rodziców wiąże się z przeżywaniem lęku, bezradności, obaw, często złości. Czasem dorośli nie zdają sobie sprawy, że tak reagują na swoje dziecko, trudno im wyważyć między ochroną a puszczeniem w świat i pozwoleniem młodemu człowiekowi na błędy. Nie zauważają przy tym, że atakując, bojkotując próby naturalnego odsuwania się od nich dziecka, mogą je pchnąć w ramiona tych, którzy je przyjmą, zaakceptują. Czasem przy tym mogą zrobić krzywdę, i rodzice i te obce, tulące ramiona.
Wydaje mi się, że Twoi rodzice są pełni obaw, lęku, wykazują też nieufność wobec Ciebie. To wszystko zadziałało raniąco na Was wszystkich. Jesteście teraz w punkcie gdzie nie możecie się porozumieć. Ty chcesz więcej swobody i zaufania a oni zdają się nie ustawać w podejrzeniach, atakach i lęku. Cytowane przez Ciebie wulgarne wypowiedzi rodziców są niedopuszczalne, karygodne i oburzające. Być może w Waszej historii są jeszcze inne punkty o których tu nie wspomniałaś a może nie wiesz. Czasem rodzice nieświadomie powielają model wychowania i puszczania w świat dziecka w którym sami wyrośli, to też może grać rolę w obecnej sytuacji. Bywa też, że sami popełnili błędy w młodości i w nieodpowiedni sposób chcą uchronić przed nimi swoją latorośl.
Cieszę się, że szukasz rozwiązania obecnego złego klimatu z rodzicami i psujących się relacji, to bardzo dobry krok. Pomyślałam o trzech rozwiązaniach:
Nie wiem, czy rodzice znają Twojego chłopaka. Gdy go poznają i wejdą w bliższy z nim kontakt, jest szansa na lepsze zrozumienie Ciebie i zmianę punktu widzenia? Myślę, że warto spróbować.
Jeśli ten krok nie pomoże albo uznajesz go za niemożliwy, to bardzo dobrym rozwiązaniem jest abyście poszli na terapię rodzinną (prywatnie lub np. do poradni psychologiczno-pedagogicznej). Tam, w bezpiecznej atmosferze będziecie mogli porozmawiać w obecności psychoterapeuty o swoich relacjach, potrzebach i obawach; szukać rozwiązania tej sytuacji. Spróbuj porozmawiać z rodzicami o takiej terapii, zaproponuj wspólne poszukiwanie takiego miejsca.
Jeśli z jakiś powodów terapia rodzinna nie jest możliwa, to polecam abyś sama udała się do psychoterapeuty (prywatnie, NFZ, poradnia psychologiczno-pedagogiczna; potrzebna jest zgoda rodziców) i z nim szukała rozwiązania, dostała wsparcie, skonsultowała niepokojące objawy (utratę wagi, senność, niechęć). Dobrą praktyką jest gdy terapeuta nastolatka co jakiś czas zaprasza rodziców i omawiania z nimi trudności, obecną relację z dzieckiem, edukuje z zakresu okresu dorastania (ja w taki sposób pracuję). Taka jednoczesna praca z Tobą i z rodzicami może być bardzo pomocna w Waszej obecnej sytuacji. Moim zdaniem możesz też korzystać z terapii indywidualnej i rodzinnej jednocześnie.
Koniecznie poszukaj pomocy dla siebie i, jesli się uda, dołącz do tego rodziców.

Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.
Zapraszam do swojego gabinetu w Gdańsku na terapię indywidualną i konsultacje z rodzicami.
Agnieszka Złotowska

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam, separacja od rodziców nie zawsze jest łatwą sprawą i to potwierdza Pani przypadek. Ten proces zależy od 2 stron dziecka i rodziców. Po tym co Pani opisuje rodzice nie są na to gotowi, i reagują na to tak jak potrafią dewaluacją Pani potrzeby separacji. Ma Pani 2 możliwość skorzystania z indywidualnej pomocy psychoterapii, żeby przyjrzeć się temu problemowi bliżej; jak Pani przeżywa tę sytuację, co oznacza dla Pani taki brak akceptacji rodziców, czy jest coś czego Pani nie zauważa w relacji z chłopakiem, a co może niepokoi rodziców? Jest też opcja terapii rodzinnej, ale musiałby Pani przekonać do tego rodziców, a co może okazać się niewykonalne skoro oni widzą przyczynę problemu tylko po Pani stronie.

Pozdrawiam,

Adam Zawielak
#psychologpoznan
#psychoterapeutapoznan
#terapeutapoznan
Oczywiście dobrze byłoby szczerze porozmawiać z rodzicami i zakomunikować im to wszystko co napisałaś do mnie- jak się czujesz, co się dzieje i jak z Twojej perspektywy wygląda sytuacja. Warto również wysłuchać ich i tego co czują, w związku ze zmianami jakie zachodzą w Twoim życiu. Zdaje sobie sprawę, że czasami taka rozmowa jest trudna, a nawet nieraz niemożliwa do przeprowadzenia w warunkach domowych. Możesz wtedy zaproponować wspólna wizytę u specjalisty w ramach terapii rodzinnej lub powiedzieć rodzicom, że Ty potrzebujesz wsparcia specjalisty. Nie należy bagatelizować takiego objawu jak myśli o zrobieniu sobie krzywdy, dlatego też najlepiej będzie jak spotkasz się z psychologiem, sama lub na wizycie z rodzicami.
Sugeruję wizytę: - 100 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Droga siedemnastolatko,
świetnie rozumiem, że konflikt jakiego doświadczasz w związku z ostrym protestem rodziców na Twój związek z Twoim chłopakiem budzi w Tobie poczucie krzywdy, złość, a też ekstremalne pomysły na temat odejścia z domu. Chcesz by rodzice zaakceptowali ten związek i nabrali zaufania do Twojego chłopaka, ale musisz im dać szanse . Słowem niezbędne są rozmowy i negocjacje by dojść do pewnego kompromisu. Trafnie identyfikujesz motywy rodziców jako wyraz ich troski o Ciebie, ale nie chcesz jej zaakceptować w wersji odmiennej od Twoich oczkowań. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem i pomocą dla Ciebie będzie nawiązanie kontaktu z psychologiem w jakimś ośrodku psychologicznym zajmującym się młodzieżą. Taki kontakt pozwoli Ci znaleźć sposób na negocjacje z rodzicami, pomoże Ci też w radzeniu sobie z trudnymi emocjami. Pomóż sobie sięgając po kompetentną pomoc. Nie da się jej zrealizować "receptą' tylko bezpośrednią, kilkakrotną rozmową. Pozdrawiam. Lucyna Golińska
ps. Poradnię psychologiczną dla młodzieży znajdziesz w Googlach
Witaj!
Bardzo się cieszę, że napisałaś! Gratuluję Ci wielkiej odpowiedzialności za siebie i swój stan. Widzę, że rodzice, pomimo tego, że macie od jakiegoś czasu kryzys, nie są Ci obojętni, co więcej zdecydowanie z Twojej "historii" wnioskuję, że są Ci bardzo drodzy, kochasz ich. Nie dziwi mnie zatem fakt, iż jesteś rozdarta pomiędzy nimi i chłopakiem - niestety tylko taką alternatywę przed Tobą stawiają - a szkoda, przede wszystkim dla nich, bo już zaczyna się kłamstwo, manipulacja, zatajanie informacji.
Relacje Twoje i chłopaka opisujesz bardzo szczerze i otwarcie - na tym polu, nie oczekujesz chyba poradnictwa? ;) Oczywiście nie mogłabym pozostać sobą, gdybym nie przypomniała młodym ludziom o zabezpieczeniu! Pamiętajcie proszę, że lepiej wydawać na prezerwatywy niż pampersy!
Co do samych rodziców... Pierwsze moje wrażenie, jest takie, iż najzwyczajniej na świecie koszmarnie się boją. Ich strach dot. poniekąd porzucenia jest tak obezwładniający, że za wszelką cenę próbują Cię zniechęcić do chłopaka. Myślę, że nie wyobrażają sobie "utraty" 2 córki (Twojego wyfrunięcia z gniazda). Poza tym mogą mieć znaczne lęki dot. zostania dziadkami. Nie usprawiedliwia to oczywiście obraźliwych, mocno oceniających Ciebie i Twojego chłopaka komentarzy! Jeszcze silniejszym lękiem może być strach dot. straty, nie Ciebie, ale szans przez Ciebie - ciąża utrudniająca zdobycie ważnego wg nich wykształcenia, utraty młodzieńczej beztroski, pojawienia się obciążeń nadmierną odpowiedzialnością itp. Ale mając wycinek tej wiedzy (o ile moja hipoteza jest słuszna) - można zaplanować kolejne działania!
Jeżeli chciałabyś podjąć pracę nad byciem fair, również w stosunku do nich, spróbujmy! Zacznijmy od czegoś prostego - wyznacz sobie (znając przyzwyczajenia własne oraz rodziców) jeden dzień w tygodniu, w którym będziesz spędzała więcej czasu z rodzicami. Możecie robić cokolwiek lub najzwyczajniej towarzysz im w ich codziennych obowiązkach - pogadaj z mamą przy zmywaniu, obejrzyjcie film w TV, wszyscy razem, a potem zapytaj ich o opinię o nim, zaproponuj wspólne wyjście (zakupy się nie liczą!), "poobgaduj" do nich (oczywiście nieszkodliwie) koleżanki z klasy. Obserwuj ich przy tym, czy fajnie na to reagują? Czy ten wspólny czas może być radosny?
Po kolejne kroki zapraszam na terapię.
Trzymam kciuki za Ciebie - wkraczającą w dorosłość i Twoich rodziców - wypuszczających z gniazda ;)
POWODZENIA
Witam,
Z Pani opisu wnioskuję, że czuje się Pani nierozumiana, odrzucana i czasami raniona przez rodziców z powodu wyboru nieakceptowanego przez nich partnera. Opisane tu zachowania rodziców mają charakter agresywny, poniżający i osłabiają Panią. Odnoszę wrażenie, że Wasza relacja przechodzi kryzys.

Rodziny, w których jedno z dzieci wkracza w okres dojrzewania, naturalnie przechodzą kryzys. Dorastanie, usamodzielnianie się oraz separowanie jednego z dzieci wiąże się z wieloma nowymi wyzwaniami, którym rodzina musi sprostać. Ten proces trochę trwa i zazwyczaj nie jest łatwy zarówno dla nastolatka jak i rodziny.
Separacja nastoletniej osoby od rodziców wiąże się między innymi z utratą przez ojca i matkę decydującego wpływu na życie i decyzje dziecka, a ponieważ kontrola jako wyraz odpowiedzialności jest bardzo silnie wpisane w role rodziców, nie jest im łatwo pogodzić się z jej utratą.
Wspomniany proces separacji w Pani życiu już od jakiegoś czasu trwa i jest wyrazem zdrowego dojrzewania oraz rozwoju w kierunku wejścia w okres "wczesnej dorosłości".

Najkorzystniej było by, gdyby Pani rodzina na tym etapie swojego rozwoju poszukała wsparcia u psychoterapeuty systemowego - rodzinnego.
Wnioskuję, że jest Pani już w pewnym stopniu udręczona trwającym konfliktem z rodzicami. Trudno wymagać, aby zrezygnowała Pani ze swojej wzrastającej autonomii i całkowicie podporządkowała się oczekiwaniom rodziców. Dla nikogo nie było by to korzystne rozwiązanie. Jako osoba wchodząca za rok w pełnoletność bardzo ważna jest dla Pani odpowiedzialność, zdrowy rozsądek oraz pewność siebie. Te cechy kształtują i rozwijają się w oparciu o działanie oraz doświadczenia płynących z podejmowanych decyzji. Postawa biernej uległości wobec woli rodziców i podejmowanie decyzji wedle sugerowanych odgórnie wytycznych, pozbawiały by Pani komponentu sprawczości oraz satysfakcji z przeżywanych doświadczeń.

Jeśli dostrzega Pani szansę, aby rodzice wraz z Panią udali się na konsultację do wybranego specjalisty, było by to niezmiernie korzystne. Być może istnieje także możliwość szczerej rozmowy z pedagogiem, psychologiem lub wychowawcą szkolnym. Taka osoba może wezwać rodziców na spotkanie i nawet zalecić konsultację psychoterapeutyczną. Ważne, aby docelowym specjalistom, w miarę możliwości był psychoterapeuta systemowy czyli rodzinny.
Jeśli zajdzie potrzeba, proszę zadbać o siebie i poszukać wsparcia indywidualnego u psychologa lub psychoterapeuty. Izolowanie się z tymi problemami, jest dla Pani niekorzystne.
Trzymam kciuki.

Podobne pytania

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest za krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.