Nie umiem poradzić sobie z bólem po rozstaniu
2
odpowiedzi
Witam.
Z perspektywy czasu zauważyłam, że nawet jeśli mój związek nie kończy się z mojej winy to i tak całą winą obarczam siebie. Niedawno dowiedziałam się, że w relacji której byłam co prawda przez miesiąc, chłopak od 3 dni spotykał się z inną dziewczyną. Napisał, nie powiedział w twarz, że jestem dla niego za grzeczna, za dobra i nie zasługuje on na mnie. Ta druga dziewczyna jak to określił jest przeciwieństwem mnie-wulgarna, ja w jego odczuciu to aniołek. Chciał abym była czasem niegrzeczna, lecz ja niestosownie nie zamierzałam się zachowywać w miejscu publicznym. Poza tym nie określił konkretnie słowa ,,niegrzeczna''. Na samym początku znajomości powiedziałm mu o swoich problemach, że mam syndrom DDA, że mam problemy z bliskością i nie jestem doświadczona. Nie chciłam popełnić poprzedniego błędu, kiedy to ukrywałam swoje problemy, a jak powiedziałam na koniec o nich to chłopak mnie wyśmiał, nie chciał zrozumieć i przez 5 miesięcy byłam nie do życia.Ja bardzo chciałam by teraz w tym ostatnim związku chłopak był szczęśliwy, jednak nie chciałam robić czegoś na co nie byłam gotowa. Do jakiegoś czasu był cierpliwy, później doszło do tego, że poszukał wrażeń na boku. Ja bałam się, sama nie wiem czemu, zrobić w stosunku do niego jakikolwiek gest czułości, pokazać swoje uczucia. Jak już się odważyłam to płakałam, nie wiem czy z ulgi czy z tego, że już snułam, że to wszystko i tak zaraz się skończy. Jest typem chłopaka, który lubi przechodzić od razu do konkretów, nie lubił dziewczyn które nie chcą się spieszyć. A ja taka jestem właśnie. Wszystko przeżywałam w myślach, co mi ciążyło. I teraz pomimo tego, że przyznał się do błędu, że czuje tylko czuje przyjaźń ja nie potrafie zapomnieć,wyłączyć uczuć ani nie mam ochoty na nic nawet wstanie do pracy jest dla mnie problemem. Znowu powrócił lęk, że zostałam sama, że znowu nie mam wsparcia, że znowu pomimo rodziny, bo przyjaciół nie mam będę czuła się samotna. Mam dość takiego uczucia, bo nie mam komu się zwierzyć, duszę w sobie łzy wieczorem by nikt nie słyszał. Tęsknię i nie mam już siły. Przepraszam za taką długa wiadomość :(
Z perspektywy czasu zauważyłam, że nawet jeśli mój związek nie kończy się z mojej winy to i tak całą winą obarczam siebie. Niedawno dowiedziałam się, że w relacji której byłam co prawda przez miesiąc, chłopak od 3 dni spotykał się z inną dziewczyną. Napisał, nie powiedział w twarz, że jestem dla niego za grzeczna, za dobra i nie zasługuje on na mnie. Ta druga dziewczyna jak to określił jest przeciwieństwem mnie-wulgarna, ja w jego odczuciu to aniołek. Chciał abym była czasem niegrzeczna, lecz ja niestosownie nie zamierzałam się zachowywać w miejscu publicznym. Poza tym nie określił konkretnie słowa ,,niegrzeczna''. Na samym początku znajomości powiedziałm mu o swoich problemach, że mam syndrom DDA, że mam problemy z bliskością i nie jestem doświadczona. Nie chciłam popełnić poprzedniego błędu, kiedy to ukrywałam swoje problemy, a jak powiedziałam na koniec o nich to chłopak mnie wyśmiał, nie chciał zrozumieć i przez 5 miesięcy byłam nie do życia.Ja bardzo chciałam by teraz w tym ostatnim związku chłopak był szczęśliwy, jednak nie chciałam robić czegoś na co nie byłam gotowa. Do jakiegoś czasu był cierpliwy, później doszło do tego, że poszukał wrażeń na boku. Ja bałam się, sama nie wiem czemu, zrobić w stosunku do niego jakikolwiek gest czułości, pokazać swoje uczucia. Jak już się odważyłam to płakałam, nie wiem czy z ulgi czy z tego, że już snułam, że to wszystko i tak zaraz się skończy. Jest typem chłopaka, który lubi przechodzić od razu do konkretów, nie lubił dziewczyn które nie chcą się spieszyć. A ja taka jestem właśnie. Wszystko przeżywałam w myślach, co mi ciążyło. I teraz pomimo tego, że przyznał się do błędu, że czuje tylko czuje przyjaźń ja nie potrafie zapomnieć,wyłączyć uczuć ani nie mam ochoty na nic nawet wstanie do pracy jest dla mnie problemem. Znowu powrócił lęk, że zostałam sama, że znowu nie mam wsparcia, że znowu pomimo rodziny, bo przyjaciół nie mam będę czuła się samotna. Mam dość takiego uczucia, bo nie mam komu się zwierzyć, duszę w sobie łzy wieczorem by nikt nie słyszał. Tęsknię i nie mam już siły. Przepraszam za taką długa wiadomość :(
Witam serdecznie!!
Z uwagą przeczytałam wiadomość od Pani.
Wyobrażamy sobie, że musiałyśmy zrobić coś, co go od Nas-kobiet odsunęło, np. nie byłyśmy dość dobre, niezbyt wyrozumiałe, błyskotliwe, dowcipne, atrakcyjne itp. Nie zakładaj, że to twoja wina, że jesteś niewystarczająco "dobra", żeby cię kochać...
Przyjrzyj się swojemu związkowi. Jaki był? Zrób bilans plusów i minusów. Jeśli lista minusów przekracza plusy, a mimo to cierpisz, może to sugerować, że z twoja samoocena została mocno nadszarpana. Może uważasz, że taki połowiczny związek to najlepsze, co może cię spotkać, więc godzisz się dostawać mało, a dawać z siebie bardzo dużo.
Mając takiego partnera, coraz mniej wierzysz w siebie. I tak powstaje błędne koło..
Czasami zamykamy się w sobie i udajemy, że nic się nie stało. Wtedy tłamszona złość i rozpacz kumulują się wewnątrz i mogą powodować różne choroby jak bezsenność i bóle brzucha. Takie zachowania nie uratują jednak twojego związku. Nie reaguj, lecz działaj i spróbuj pozytywnie wyładować złe emocje, np. rozpocznij intensywny program ćwiczeń fizycznych lub pisz pamiętnik, opisując swoje uczucia: złości, żalu, zazdrości, strachu, bezsilności. Natomiast jeśli czujesz, że wzbiera w tobie złość, gdy jesteś sama możesz uderzać z całym impetem w miękki fotel. Po minucie takiego zdrowego "ataku" często złość mija.
Pozdrawiam Paulina Rydz
Z uwagą przeczytałam wiadomość od Pani.
Wyobrażamy sobie, że musiałyśmy zrobić coś, co go od Nas-kobiet odsunęło, np. nie byłyśmy dość dobre, niezbyt wyrozumiałe, błyskotliwe, dowcipne, atrakcyjne itp. Nie zakładaj, że to twoja wina, że jesteś niewystarczająco "dobra", żeby cię kochać...
Przyjrzyj się swojemu związkowi. Jaki był? Zrób bilans plusów i minusów. Jeśli lista minusów przekracza plusy, a mimo to cierpisz, może to sugerować, że z twoja samoocena została mocno nadszarpana. Może uważasz, że taki połowiczny związek to najlepsze, co może cię spotkać, więc godzisz się dostawać mało, a dawać z siebie bardzo dużo.
Mając takiego partnera, coraz mniej wierzysz w siebie. I tak powstaje błędne koło..
Czasami zamykamy się w sobie i udajemy, że nic się nie stało. Wtedy tłamszona złość i rozpacz kumulują się wewnątrz i mogą powodować różne choroby jak bezsenność i bóle brzucha. Takie zachowania nie uratują jednak twojego związku. Nie reaguj, lecz działaj i spróbuj pozytywnie wyładować złe emocje, np. rozpocznij intensywny program ćwiczeń fizycznych lub pisz pamiętnik, opisując swoje uczucia: złości, żalu, zazdrości, strachu, bezsilności. Natomiast jeśli czujesz, że wzbiera w tobie złość, gdy jesteś sama możesz uderzać z całym impetem w miękki fotel. Po minucie takiego zdrowego "ataku" często złość mija.
Pozdrawiam Paulina Rydz
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Myślę, że tym ciężarem, który Pani dźwiga wartoby było podzielić się ze specjalistą. Sądzę, że psychoterapią w Pani wypadku jest szczególnie uzasadniona z uwagi, że pisze Pani o syndromie DDA. Osoby, które doswiadczyły picia któregoś z rodziców w dzieciństwie niosą ze sobą vardzo trudne doświadczenia, które często komplikują wchodzenie w zdrowe związki w dorosłości. Warto nad tym pracować i dbać o własny rozwój i szczęście. Dopiero potem można budować zdrowy związek z drugą osobą.
Pozdrawiam i mocno trzymam kciuki,
Gabriela Sułkowska
Pozdrawiam i mocno trzymam kciuki,
Gabriela Sułkowska
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.