Nie umiem rozmawiać z bliskimi. Mam problem z opowiadaniem o sobie i o tym co się u mnie dzieje. Mam
4
odpowiedzi
Nie umiem rozmawiać z bliskimi. Mam problem z opowiadaniem o sobie i o tym co się u mnie dzieje. Mam zainteresowania, ale nie czuję potrzeby, żeby uzewnętrzniać swoje uczucia, przez co bardzo dużo dzieje się w mojej głowie, ale mało z tego wychodzi na światło dzienne. Nie umiem rozmawiać z mamą i to mi bardzo przeszkadza, przez to, że zawsze jak jej coś mówiłam to ona podawała te informacje dalej, np. dziadkom. Przez to mam wrażenie, że traktuje mnie jak temat do rozmowy, mówi o mnie beze mnie, chociaż wie, że nigdy mi się to nie podobało. Już rozmawiałyśmy na ten temat i obiecała, że nie będzie tak robić, ale teraz znowu to zrobiła, przez co moje zaufanie do niej znowu zostało nadszarpnięte. Nie wiem co mogę jej powiedzieć, a czego nie, w rezultacie boję się jej mówić cokolwiek. Mam wrażenie, że nie rozmawiamy praktycznie wcale, w każdym razie ja wielu rzeczy jej nie mówię, nie wie co się u mnie dzieje, przez co wydaje mi się, że nic o mnie nie wie. Z dziadkami mam ten sam problem, kiedy do nas przychodzą oni rozmawiają, a ja siedzę cicho i to mi bardzo przeszkadza. Nasza relacja jest żadna i nie wiem jak to zmienić. Mam świadomość, że młodsi nie będą i skończy się to tak, że nie będziemy ze sobą nigdy rozmawiali na żadne istotne tematy i też nie będą wiedzieli niczego, co się u mnie dzieje, a nie chcę, żeby tak było.
W grupie znajomych też to oni częściej się odzywają, ja nie umiem prowadzić tak rozbudowanej wypowiedzi, bardzo nie lubię opowiadać o sobie, zazwyczaj jestem słuchaczem. Wydaje mi się, że w gronie osób nowo poznanych jest to problemem, ponieważ osoby wygadane, umiejące z łatwością prowadzić "rozmowę o niczym" są postrzegane jako bardziej towarzyskie, chcące nawiązać nowe kontakty. Ja tak nie umiem i nie wiem jak to zmienić.
Chciałabym mieć dobre kontakty z bliskimi, ale nie wiem jak poprawić tą sytuację. Kiedy mam coś opowiedzieć mamie odczuwam blokadę, nie wiem jak to naprawić, a nie chcę, żeby nasza relacja była tylko powierzchowna. Nie czuję się dobrze z tym, jak to teraz wygląda. Mam też skłonności do pesymistycznego myślenia - kiedy już coś mnie zmartwi to wszystkie myśli idą w tym kierunku i sama siebie ciągnę w otchłań rozpaczy. Przez jakiś czas chodziłam do psychologa, ale nie czułam, że mi pomaga i na razie nie czuję też chęci, żeby wracać na terapię. Jest coś, co mogłabym zrobić, żeby poprawić moją obecną sytuację?
W grupie znajomych też to oni częściej się odzywają, ja nie umiem prowadzić tak rozbudowanej wypowiedzi, bardzo nie lubię opowiadać o sobie, zazwyczaj jestem słuchaczem. Wydaje mi się, że w gronie osób nowo poznanych jest to problemem, ponieważ osoby wygadane, umiejące z łatwością prowadzić "rozmowę o niczym" są postrzegane jako bardziej towarzyskie, chcące nawiązać nowe kontakty. Ja tak nie umiem i nie wiem jak to zmienić.
Chciałabym mieć dobre kontakty z bliskimi, ale nie wiem jak poprawić tą sytuację. Kiedy mam coś opowiedzieć mamie odczuwam blokadę, nie wiem jak to naprawić, a nie chcę, żeby nasza relacja była tylko powierzchowna. Nie czuję się dobrze z tym, jak to teraz wygląda. Mam też skłonności do pesymistycznego myślenia - kiedy już coś mnie zmartwi to wszystkie myśli idą w tym kierunku i sama siebie ciągnę w otchłań rozpaczy. Przez jakiś czas chodziłam do psychologa, ale nie czułam, że mi pomaga i na razie nie czuję też chęci, żeby wracać na terapię. Jest coś, co mogłabym zrobić, żeby poprawić moją obecną sytuację?
dzień dobry,
Widzę, że z bardzo trudnym doświadczeniem spotyka się Pani chcąc nawiązać bliską dorosłą relację z najbliższymi. Na podstawie opisu trudno jednoznacznie stwierdzić, czy kierują Panią cechy temperamentne, wewnętrzne schematy i związane z tym mechanizmy obronne czy też w jakimś zakresie zaburzenia lękowe. Natomiast jak bardzo to przeszkadza Pani w życiu na ta chwile wie tylko Pani. Chcąc samodzielnie poprawić swoją sytuację, może Pani spróbować dialogu wewnętrznego ze swoim wewnętrznym Ja. Szczerze samej sobie odpowiedzieć, jakie ma Pani potrzeby? Czy rozmowy z bliskimi są niezbędne dla Pani funkcjonowania? Jak się Pani czuje, kiedy wycofuje się z tych relacji? Czy wystarczające jest dla Pani skupienie się na swoim świecie i swoich zainteresowaniach? Dla tych i innych pytań, które sobie Pani zada może Pani przeprowadzić np. ocenę "+" i "-" w każdym z tych obszarów oraz natężenia na skali. W dalszej kolejności, kiedy oceni Pani, że jednak ważne są dla Pani rozmowy z bliskimi może Pani planować wcześniej sobie treść i sposób prowadzenia takiej rozmowy i podejmować je, badając swój poziom lęku poprzez samoobserwację sygnałów które są w Pani ciele. Natomiast trudno mi przesądzić czy to spełni Pani oczekiwania, gdyż tak jak na wstępie napisałam trudno ocenić co jest źródłem Pani trudności bo być może w terapii w której Pani była już stosowała ocenę oraz techniki ekspozycji. Ja bym jednak zachęcała Panią do odkrycia źródeł oraz głębokiego zrozumienia siebie i chociaż na tą chwile nie czuje Pani chęci powrotu na terapię, to nie zamykanie siebie takiej możliwości. Jeśli chciałaby Pani więcej o tym porozmawiać to zachęcam do skorzystania z bezpłatnej konsultacji. Pozdrawiam, Sylwia Daniłowicz
Widzę, że z bardzo trudnym doświadczeniem spotyka się Pani chcąc nawiązać bliską dorosłą relację z najbliższymi. Na podstawie opisu trudno jednoznacznie stwierdzić, czy kierują Panią cechy temperamentne, wewnętrzne schematy i związane z tym mechanizmy obronne czy też w jakimś zakresie zaburzenia lękowe. Natomiast jak bardzo to przeszkadza Pani w życiu na ta chwile wie tylko Pani. Chcąc samodzielnie poprawić swoją sytuację, może Pani spróbować dialogu wewnętrznego ze swoim wewnętrznym Ja. Szczerze samej sobie odpowiedzieć, jakie ma Pani potrzeby? Czy rozmowy z bliskimi są niezbędne dla Pani funkcjonowania? Jak się Pani czuje, kiedy wycofuje się z tych relacji? Czy wystarczające jest dla Pani skupienie się na swoim świecie i swoich zainteresowaniach? Dla tych i innych pytań, które sobie Pani zada może Pani przeprowadzić np. ocenę "+" i "-" w każdym z tych obszarów oraz natężenia na skali. W dalszej kolejności, kiedy oceni Pani, że jednak ważne są dla Pani rozmowy z bliskimi może Pani planować wcześniej sobie treść i sposób prowadzenia takiej rozmowy i podejmować je, badając swój poziom lęku poprzez samoobserwację sygnałów które są w Pani ciele. Natomiast trudno mi przesądzić czy to spełni Pani oczekiwania, gdyż tak jak na wstępie napisałam trudno ocenić co jest źródłem Pani trudności bo być może w terapii w której Pani była już stosowała ocenę oraz techniki ekspozycji. Ja bym jednak zachęcała Panią do odkrycia źródeł oraz głębokiego zrozumienia siebie i chociaż na tą chwile nie czuje Pani chęci powrotu na terapię, to nie zamykanie siebie takiej możliwości. Jeśli chciałaby Pani więcej o tym porozmawiać to zachęcam do skorzystania z bezpłatnej konsultacji. Pozdrawiam, Sylwia Daniłowicz
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
z Pani wiadomości odbieram samotność, potrzebę bliskości z rodziną i lęk przed kolejnym przekroczeniem Pani granic przez nich. Rozumiem, że to trudne i chyba szybko ta sytuacja się nie rozwiąże. Wygląda na to, że w Pani rodzinie raczej nie szanuje się granic. Sprawy Pani stają się sprawami wszystkich bez Pani zgody na to. Może w takim razie warto uznać, że tak jest, tak funkcjonuje ta rodzina i jeśli Pani nie ma w sobie zgody aby podporządkować się tym zasadom to trzeba pogodzić się z tym, że kontakt z bliskimi nie spełni Pani oczekiwań bo oni nie są w stanie zmienić zasad, które prawdopodobnie funkcjonują od pokoleń. W dorosłym życiu musimy i mamy prawo wyważyć ile z tego, co wynieśliśmy z domów rodzinnych chcemy włączyć w swoje dorosłe życie a co chcemy odrzucić bo nie jest to zgodne z nami. Każdy człowiek jest inny i nie jesteśmy przedłużeniem bliskich osób. Każde dziecko wychowane w tej samej rodzinie ma prawo wybrać własną drogę, kierować się własnymi wartościami i zasadami i oczekiwać, że rodzina pochodzenia będzie to szanować jeśli zależy im na utrzymaniu relacji. Pani też ma prawo tego oczekiwać ale także ma Pani obowiązek dbać o swój dobrostan i wyciągać wnioski z doświadczeń. Jeśli najbliższe osoby zawodzą zaufanie raz po raz to może nie warto ich tym zaufaniem w pewnych kwestiach obdarzać. Z pewnością są na świecie ludzie, którzy lepiej zrozumieją Pani potrzeby i to z nimi warto budować relacje. Rodziny pochodzenia nie wybieramy, oni są jacy są i mają prawo tacy być. Mają swoje powody i nie warto tego oceniać. Każdy człowiek jednak w dorosłości ma prawo otaczać się ludźmi, z którymi dzieli podobne wartości i to jest bardzo ważne. Warto otoczyć się osobami, które są w stanie Panią zrozumieć i wesprzeć w razie potrzeby. To nic złego, to daje siłę. Postępując tak nie porzuca Pani rodziny ale ustala zasady wzajemnego kontaktu jako osoba dorosła a nie zależne dziecko. Warto mieć w sobie zgodę na to, że bliscy zrobią z tym to, co potrafią. Może nie będą w stanie zrozumieć i zaakceptować Pani potrzeby indywidualności i granic. Może okazać się, że więcej bliskości otrzyma Pani od obcych osób i nadal nie będzie to zdradą rodziny.
Co do wznowienia terapii, uważam, że to najlepsze co może Pani dla siebie zrobić. Rozsądny terapeuta pomoże Pani określić własne granice i wesprze w ich egzekwowaniu. Praca z zależnością od rodziny pochodzenia to jedna z najtrudniejszych prac ponieważ relacje z rodzicami, rodzeństwem czy innymi członkami rodziny zaczynają się kiedy jesteśmy zależnymi, bezbronnymi dziećmi. Zasady i uwikłania wdrukowane w dzieciństwie zapadają głęboko i trzeba sporo czasu i wysiłku aby wyzwolić się od nich i stać się autonomicznym człowiekiem, który zna siebie i umie dbać o własne granice bez poczucia lęku, winy czy wstydu.
Życzę Pani aby dała Pani sobie szansę i dotarła do siebie takiej, jaką jest i mam nadzieję, że tak się stanie !
Emilia Szymanowicz
z Pani wiadomości odbieram samotność, potrzebę bliskości z rodziną i lęk przed kolejnym przekroczeniem Pani granic przez nich. Rozumiem, że to trudne i chyba szybko ta sytuacja się nie rozwiąże. Wygląda na to, że w Pani rodzinie raczej nie szanuje się granic. Sprawy Pani stają się sprawami wszystkich bez Pani zgody na to. Może w takim razie warto uznać, że tak jest, tak funkcjonuje ta rodzina i jeśli Pani nie ma w sobie zgody aby podporządkować się tym zasadom to trzeba pogodzić się z tym, że kontakt z bliskimi nie spełni Pani oczekiwań bo oni nie są w stanie zmienić zasad, które prawdopodobnie funkcjonują od pokoleń. W dorosłym życiu musimy i mamy prawo wyważyć ile z tego, co wynieśliśmy z domów rodzinnych chcemy włączyć w swoje dorosłe życie a co chcemy odrzucić bo nie jest to zgodne z nami. Każdy człowiek jest inny i nie jesteśmy przedłużeniem bliskich osób. Każde dziecko wychowane w tej samej rodzinie ma prawo wybrać własną drogę, kierować się własnymi wartościami i zasadami i oczekiwać, że rodzina pochodzenia będzie to szanować jeśli zależy im na utrzymaniu relacji. Pani też ma prawo tego oczekiwać ale także ma Pani obowiązek dbać o swój dobrostan i wyciągać wnioski z doświadczeń. Jeśli najbliższe osoby zawodzą zaufanie raz po raz to może nie warto ich tym zaufaniem w pewnych kwestiach obdarzać. Z pewnością są na świecie ludzie, którzy lepiej zrozumieją Pani potrzeby i to z nimi warto budować relacje. Rodziny pochodzenia nie wybieramy, oni są jacy są i mają prawo tacy być. Mają swoje powody i nie warto tego oceniać. Każdy człowiek jednak w dorosłości ma prawo otaczać się ludźmi, z którymi dzieli podobne wartości i to jest bardzo ważne. Warto otoczyć się osobami, które są w stanie Panią zrozumieć i wesprzeć w razie potrzeby. To nic złego, to daje siłę. Postępując tak nie porzuca Pani rodziny ale ustala zasady wzajemnego kontaktu jako osoba dorosła a nie zależne dziecko. Warto mieć w sobie zgodę na to, że bliscy zrobią z tym to, co potrafią. Może nie będą w stanie zrozumieć i zaakceptować Pani potrzeby indywidualności i granic. Może okazać się, że więcej bliskości otrzyma Pani od obcych osób i nadal nie będzie to zdradą rodziny.
Co do wznowienia terapii, uważam, że to najlepsze co może Pani dla siebie zrobić. Rozsądny terapeuta pomoże Pani określić własne granice i wesprze w ich egzekwowaniu. Praca z zależnością od rodziny pochodzenia to jedna z najtrudniejszych prac ponieważ relacje z rodzicami, rodzeństwem czy innymi członkami rodziny zaczynają się kiedy jesteśmy zależnymi, bezbronnymi dziećmi. Zasady i uwikłania wdrukowane w dzieciństwie zapadają głęboko i trzeba sporo czasu i wysiłku aby wyzwolić się od nich i stać się autonomicznym człowiekiem, który zna siebie i umie dbać o własne granice bez poczucia lęku, winy czy wstydu.
Życzę Pani aby dała Pani sobie szansę i dotarła do siebie takiej, jaką jest i mam nadzieję, że tak się stanie !
Emilia Szymanowicz
Rozumiem, że masz trudności w komunikacji z bliskimi, a także z wyrażaniem swoich myśli i uczuć. To często spotykane wyzwanie, ale istnieją sposoby, które mogą Ci pomóc poprawić tę sytuację. Oto kilka sugestii:
Ćwiczenia samoświadomości: Zrozumienie siebie to klucz do budowania pewności siebie w rozmowach. Rozważ prowadzenie pamiętnika, w którym zapisujesz swoje myśli, uczucia i obserwacje na swój temat. To może pomóc Ci lepiej zrozumieć swoje potrzeby i przekonania.
Praca nad asertywnością: Jeśli masz problem z wyrażaniem swoich potrzeb i opinii, warto rozważyć naukę asertywności. To umiejętność wyrażania siebie w sposób pewny i szanujący zarówno Ciebie, jak i innych.
Rozważ ponowną terapię: Chociaż poprzednia terapia nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, to nie oznacza, że inne formy terapii lub inni terapeuci nie byliby pomocni. Warto zastanowić się nad ponownym rozważeniem terapii, zwłaszcza jeśli zmagałaś się z pesymistycznym myśleniem.
Ćwiczenia z komunikacji interpersonalnej: Warto rozważyć udział w warsztatach lub szkoleniach z zakresu komunikacji interpersonalnej. To może pomóc w zrozumieniu zasad efektywnej rozmowy i nawiązywania głębszych relacji z innymi.
Rozmawiaj z bliskimi: Z Twoją mamą i dziadkami warto otwarcie rozmawiać o swoich uczuciach i oczekiwaniach. Wyjaśnij im, że zależy Ci na bardziej otwartej i głębszej relacji, a jednocześnie potrzebujesz przestrzeni na własne myśli i doświadczenia.
Pracuj nad pesymizmem: Jeśli masz tendencję do pesymistycznego myślenia, warto ćwiczyć techniki radzenia sobie z negatywnymi myślami. Jednym z przykładów jest kognitywna terapia zachowań (CBT), która pomaga identyfikować i zmieniać destrukcyjne przekonania.
Akceptacja samej siebie: Pracuj nad akceptacją siebie i swoich ograniczeń. Nikt nie jest doskonały, i to w porządku. Akceptacja siebie jest kluczowa do budowania pewności siebie i zwiększania otwartości w rozmowach.
Pamiętaj, że poprawa relacji i umiejętności komunikacyjnych to proces, który może wymagać czasu i wysiłku. Warto również być cierpliwym wobec siebie i nie spodziewać się natychmiastowych zmian. Jeśli nie masz ochoty na terapię, możesz spróbować pracować nad tymi obszarami samodzielnie, ale warto również rozważyć wsparcie specjalisty w przyszłości, gdybyś poczuła taką potrzebę.
Ćwiczenia samoświadomości: Zrozumienie siebie to klucz do budowania pewności siebie w rozmowach. Rozważ prowadzenie pamiętnika, w którym zapisujesz swoje myśli, uczucia i obserwacje na swój temat. To może pomóc Ci lepiej zrozumieć swoje potrzeby i przekonania.
Praca nad asertywnością: Jeśli masz problem z wyrażaniem swoich potrzeb i opinii, warto rozważyć naukę asertywności. To umiejętność wyrażania siebie w sposób pewny i szanujący zarówno Ciebie, jak i innych.
Rozważ ponowną terapię: Chociaż poprzednia terapia nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, to nie oznacza, że inne formy terapii lub inni terapeuci nie byliby pomocni. Warto zastanowić się nad ponownym rozważeniem terapii, zwłaszcza jeśli zmagałaś się z pesymistycznym myśleniem.
Ćwiczenia z komunikacji interpersonalnej: Warto rozważyć udział w warsztatach lub szkoleniach z zakresu komunikacji interpersonalnej. To może pomóc w zrozumieniu zasad efektywnej rozmowy i nawiązywania głębszych relacji z innymi.
Rozmawiaj z bliskimi: Z Twoją mamą i dziadkami warto otwarcie rozmawiać o swoich uczuciach i oczekiwaniach. Wyjaśnij im, że zależy Ci na bardziej otwartej i głębszej relacji, a jednocześnie potrzebujesz przestrzeni na własne myśli i doświadczenia.
Pracuj nad pesymizmem: Jeśli masz tendencję do pesymistycznego myślenia, warto ćwiczyć techniki radzenia sobie z negatywnymi myślami. Jednym z przykładów jest kognitywna terapia zachowań (CBT), która pomaga identyfikować i zmieniać destrukcyjne przekonania.
Akceptacja samej siebie: Pracuj nad akceptacją siebie i swoich ograniczeń. Nikt nie jest doskonały, i to w porządku. Akceptacja siebie jest kluczowa do budowania pewności siebie i zwiększania otwartości w rozmowach.
Pamiętaj, że poprawa relacji i umiejętności komunikacyjnych to proces, który może wymagać czasu i wysiłku. Warto również być cierpliwym wobec siebie i nie spodziewać się natychmiastowych zmian. Jeśli nie masz ochoty na terapię, możesz spróbować pracować nad tymi obszarami samodzielnie, ale warto również rozważyć wsparcie specjalisty w przyszłości, gdybyś poczuła taką potrzebę.
Szanowna Pani,
z opisu Pani doświadczeń mogę wnioskować, iż ma Pani wysoką świadomość własnej niezdolności do podjęcia niektórych działań o charakterze społecznym. Używa też Pani bogatego języka, by opisać własne stany emocjonalne, co jest korzystnym prognostykiem dla powodzenia terapii. Rozumiem, iż odczuwane w kontaktach z innymi osobami stany emocjonalne powodują Pani cierpienie i pragnienie zmiany. Pani obecna postawa może pociągać za sobą różne skutki- od lekkiego skrępowania po obezwładniającą niemożność nawiązywania i podtrzymywania relacji. Podłożem takiego stanu rzeczy może być niesmiałość, jako element poczucia własnej wartości. Lęk przed oceną innych osób blokuje Panią i sprawia, iż nadmiernie przejmuje sie Pani własnymi reakcjami. Ma Pani także trudność w stawianiu mamie granic i egzekwowaniu należnej dyskrecji. Pomimo wcześniejszych negatywnych doświadczeń doradzałabym jednak podjęcie psychoterapii, gdzie w atmosferze akceptacji i szacunku będzie Pani miała możliwość ekspresji emocji bez narażania się na krytycyzm. Sam proces wyrażania uczuć bez obawy o potępienie, sarkazm, przerywanie, czy pouczanie jest istotnym czynnikiem leczącym w psychoterapii. Jeśli uważa Pani, iż największe trudności dotyczą porozumienia z mamą, zachęcałabym do skorzystania z terapii rodzinnej. Przy odrobinie zaangażowania, na pewno znajdzie Pani osobę, której będzie Pani mogła zaufać.
Pozdrawiam serdecznie
Małgorzata Grygier- Stępień
z opisu Pani doświadczeń mogę wnioskować, iż ma Pani wysoką świadomość własnej niezdolności do podjęcia niektórych działań o charakterze społecznym. Używa też Pani bogatego języka, by opisać własne stany emocjonalne, co jest korzystnym prognostykiem dla powodzenia terapii. Rozumiem, iż odczuwane w kontaktach z innymi osobami stany emocjonalne powodują Pani cierpienie i pragnienie zmiany. Pani obecna postawa może pociągać za sobą różne skutki- od lekkiego skrępowania po obezwładniającą niemożność nawiązywania i podtrzymywania relacji. Podłożem takiego stanu rzeczy może być niesmiałość, jako element poczucia własnej wartości. Lęk przed oceną innych osób blokuje Panią i sprawia, iż nadmiernie przejmuje sie Pani własnymi reakcjami. Ma Pani także trudność w stawianiu mamie granic i egzekwowaniu należnej dyskrecji. Pomimo wcześniejszych negatywnych doświadczeń doradzałabym jednak podjęcie psychoterapii, gdzie w atmosferze akceptacji i szacunku będzie Pani miała możliwość ekspresji emocji bez narażania się na krytycyzm. Sam proces wyrażania uczuć bez obawy o potępienie, sarkazm, przerywanie, czy pouczanie jest istotnym czynnikiem leczącym w psychoterapii. Jeśli uważa Pani, iż największe trudności dotyczą porozumienia z mamą, zachęcałabym do skorzystania z terapii rodzinnej. Przy odrobinie zaangażowania, na pewno znajdzie Pani osobę, której będzie Pani mogła zaufać.
Pozdrawiam serdecznie
Małgorzata Grygier- Stępień
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.