Nie wierzę w to że mój tato nie żyje. Rodzice zostali zarażeni koronawirusem , oraz przechodzili prz
3
odpowiedzi
Nie wierzę w to że mój tato nie żyje. Rodzice zostali zarażeni koronawirusem , oraz przechodzili przez to dość ciężko ze względu na cukrzycę. Uważam że osoba od której się zarazili , zrobiła to specjalnie , wiedząc że ma symptomy ,wypuściła syna do dziadków ( miał pomóc w naprawianiu dachu .Brat , czyli ex mąż , pytał się wcześniej czy nie są chorzy , dzwonił, pisał, ale nie dostał żadnej odpowiedzi . Nie wiem jak ich syn dostał się do dziadków). W przeciągu choroby tata jednego dnia słabiej się poczuł, mimo braku gorączki, zaczął bredzić. Po kilku godzinach tata został przewieziony do szpitala i tam był w śpiączce farmakologicznej . Po 5 dniach dostaliśmy wiadomość że tata nie żyje. Szybko zjechałam z za granicy by pomóc rodzinie w tych ciężkich chwilach , jednak zarówno ja , brat i mama nie czujemy utraty i pustki . Nikt z nas nie widział ciała czy to był faktycznie tata. Podczas pogrzebu czułam ciepło całej rodziny , A na urnę patrzyłam jakby tam był ktoś obcy . Cały czas czuje że tata żyje, mama nie porządkuje rzeczy taty jeszcze przez miesiąc, ponieważ również ma podobne odczucia . Bratu również taka myśl przeszła przez głowę. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Wiem że pomyłki się zdarzają, zwłaszcza teraz jak osoby pod respiratorem są przykryte specjalną folią . Różne pogrzeby nasza rodzina przeżyła, ale pierwszy raz mam tak silne przeczucie że ktoś pomylił imiona na karcie. ( tym bardziej że tata po zawale miał założony stent A w karcie nie było wzmianki o tym , wszelkie inne choroby były opisane, ale nie w takim nasileniu jakie tata miał) . Już sama nie wiem co o tym myśleć.
Żałoba to trudny proces, który wymaga czasu. Pierwszym jego etapem jest zaprzeczenie - czyli negacja tego, co się wydarzyło, szok oraz niedowierzanie. W moim odczuciu wymaga to więcej uwagi i wysłuchania ponieważ zarówno stan w jakim się Pani znajduje, jak i kontekst sytuacyjny jakim jest pandemia i widmo koronawirusa jest dodatkową zmienną komplikującą zrozumienie tej ciężkiej sytuacji. Polecam rozmowę ze specjalistą i współczuje oraz zastanawiam się nad niejasnością tego zdarzenia.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam. Utrata osób najbliższych jest bardzo trudna. W tym przypadku zdaje się być jeszcze gorsza, ponieważ nie było możliwości pożegnania się tatą przed śmiercią, odwiedzin w szpitalu oraz zobaczenia jego ciała. Sytuacja ta zapewne rodzi wiele pytań, pozostających bez odpowiedzi. Wiąże się też z bardzo skrajnymi uczuciami począwszy od smutku, a skończywszy na niewyrażonej złości, która jest tu wyczuwalna pomiędzy słowami i zdaje się być adekwatna. Może warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty, który pomoże wyrazić stłumione emocje. Czasem wystarczają kilkurazowe spotkania o charakterze interwencyjnym. Pozdrawiam, Angelika Urban
Witam, strata niezaprzeczalnie jest utratą cząstki siebie. Żal po stracie jest naturalny. Jednak łatwiej się go przechodzi z kimś u boku. Zachęcam do skorzystania ze wsparcia psychoterapeuty. Pozdrawiam
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.