O pewnego czasu borykam się z nerwicą. Zaczęło się kilka tygodni temu, gdy mocno się zdenerwowałam m

O pewnego czasu borykam się z nerwicą. Zaczęło się kilka tygodni temu, gdy mocno się zdenerwowałam moim stanem zdrowia (co raczej nie miało solidnej przyczyny, gdyż nie było to nic ważnego). Wydaje mi się, że po ustąpieniu dolegliwości pozostał jakiś lęk. Przez ostatnie trzy tygodnie oprócz lęku i napadów paniki, które teraz już ustąpiły, miałam również szereg innych objawów somatycznych m. in. bóle głowy o słabym nasileniu, przyspieszone tętno, napady senności. Gdyby jakiś objaw utrzymywał się dłużej niz tydzień to pewnie poszlabym do lekarza, ale wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie i gdybym poszła teraz to pewnie musiałabym wymienić objawy zupełnie inne niż np. tydzień temu... Kilka dni temu dokuczał mi kłujący ból z prawej strony pod żuchwą, sprawdzałam węzły chłonne, żeby wmówić sobie problem. Sądziłam, że to od przewiania. Teraz dokuczaja mi mrowienie dolnej cześć twarzy oraz z tylu głowy i ból karku, który wczoraj promieniował do obojczyków. Chwilami pobolewa mnie też głowa i mam wrażenie, że mięśnie szyi i szczęki są napięte. Garbię się i w pracy często pochylam się nad biurkiem, telefonem. Moje pytanie brzmi: czy powinnam wykonać jakieś badania? Czy przyczyną opisanych objawów może być skrzywienie kręgosłupa w odcinku szyjnym czy raczej winić nerwicę? Czy może przyczyną jest przewianie i przejdzie samo (otwierałam w nocy okno na kilka minut i czułam chłodny powiew na szyi)?
Dodam, że niedawno miałam robione podstawową morfologię i CRP, wszystko było w normie.