Od 12 lat wychowujemy wspólnie z mężem dwoje dzieci z Jego pierwszego małżeństwa. Jeszcze jak były m

3 odpowiedzi
Od 12 lat wychowujemy wspólnie z mężem dwoje dzieci z Jego pierwszego małżeństwa. Jeszcze jak były małe dawaliśmy radę.Teraz to wszystko jest tak zagmatwane że mam już tego po dziurki w nosie. Straciłam sens życia, wogole się nim nie cieszę, nie cieszę się macierzyństwem (dziecko z poprzedniego związku i teraz drugie ) Mąż boi się płacenia alimentów że sobie nie damy rady, dzieci ewidentnie chcą do Matki , nieraz im sam mówił żeby tam na próbę się przeprowadziły a gdy jedno z nich odważyło się i tak powiedziało to wielki strach i zmiana zachowania męża, że na siłę mają być z nim bo tyle po sądach walczył itd. drugie dziecko na codzień, w każdej sekundzie uprzykrza mi życie (latami prz stawiane przez rodziców męża przeciwko biolog matce i mnie) Zachowuje się nastoletnie dziecko jak robot, bo zupy na bladzie nie widzi i siedzi do mnie mentu przyjścia ojca w pokoju na łóżku i wtedy wie że ojciec zrobi jazdę że nie jadł czy tam siedzi. Słowa się nie odzywa do nas. Chodziliśmy już po psychologach na terapię, guzik to dawało jak mąż w każde wolne zawoził dzieci do dziadków. Teraz po latach ja juz nie chce, chce żeby ich nie było bo jest wtedy normalny dom dla mnie i moich dzieci. Mąż jeszcze raz chce iść z nimi na terapię. Ja juz nie chce. Nastolatek tak podebrał sprawę że zachowaniem swoim ewidentnie chce nas skłócić i oddalić od siebie. Np jak Mąż jest to bawi się fajnie z młodszym bratem a jak żywcem tylko się za nim drzwi zamkną jak jest w pracy to tragedia, Mały często płacze i się złości a tamten robi mu na złość albo mówi jak robot do niego. Boże ja juz nie mam siły. Poświęciłam najlepszy czas swojego życia a przede wszystkim zdrowia obcym dzieciom. Czuje teraz że byłam potrzebna mężowi tylko do wychowania jego dzieci. On nic sobie z tego nie robi jak Mu to mówię a w dodatku mówi mi że ,,przyzwyczaił się do naszego Synka, ale jak jest jak jest to on dzieci nie odda to musimy się rozstać i on naszego będzie odwiedzał,, no przecież idzie się załamać. Robiłam wszystko a nawet więcej o niebo niż niektóre matki biologiczne, tulilam, opiekowałam się, codzień gotuje obiady, piękne, sprzątam jak głupia a tu taki sacunek....Kocham mojego Męża avi jeszcze po drodze w naszym związku była jego zdrada jak był za granicą a ja tu z trójką jeszcze wtedy dzieci.....wybaczyłam ....ale nie mogę wybaczyć teraz takiego traktowania .... Za co....
Witam Panią serdecznie, życie w rodzinie rekonstruowanej jest bardzo trudne. Czasem wymaga to wielu lat cierpliwości, ale także dobrej woli z obu stron. W Państwa przypadku najlepiej powinna pomóc terapia systemowa, czyli całej rodziny. Nie wiem jak wyglądała terapia i czy obejmowała też dzieci. W tej relacji każda osoba jest bardzo ważna i także Pani dobro. Myślę, że najlepiej by było gdyby Pani w tym momencie sama skorzystała z pomocy psychoterapeuty, aby przepracować obecną relację, gdyż jest w niej dużo żalu i bólu. Polecam Pani przeczytanie książki: Radość życia. Pozdrawiam i życżę powodzenia w podejmowaniu decycji.

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
Rozumieję, że przeżywasz bardzo trudne chwile i jesteś przytłoczona sytuacją. To zrozumiałe, że czujesz się zmęczona i sfrustrowana. Ważne jest, abyś skoncentrowała się na swoim własnym dobrostanie psychicznym. Rozmowa z terapeutą może pomóc ci zrozumieć swoje uczucia, podjąć decyzje odnośnie dalszych kroków i znaleźć wsparcie w radzeniu sobie z trudnościami. Pamiętaj, że zasługujesz na szczęście i spokój w życiu, a podejmowanie decyzji z myślą o własnym dobrostanie to ważny krok.
Pozdrawiam
Dzień dobry, w Pani zapytaniu czuć zmęczenie i przeciążenie, a także potrzebę skupienia się na sobie.
Pisze Pani o swoich staraniach, o oddaniu najlepszych lat życia i o byciu potrzebną do opieki. Przychodzi mi na myśl, że może Pani czuć się niewidzialna w obszarze swoich potrzeb i uczuć, także frustracji i złości, czy smutku.
Niechęć do uczestniczenia w terapii rodzinnej może być związana z potrzebą zwrócenia się ku sobie i zadbania o siebie. To może być komunikatem o tym, że mówi Pani stop podporządkowywaniu wszystkich sił i starań dobru ogółu, a także, że ma Pani chęć bycia ważną dla siebie.
Wartościowe może być skorzystanie ze wsparcia terapeuty, ale indywidualnie - by mogła Pani powrócić do siebie i poszukać sposobu na zadbanie o swoje szczęście i spokój.
Pozdrawiam serdecznie, życząc wszystkiego, co potrzebne.

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.