Od nieco ponad roku zmagam się z niezdiagnozowanym dyskomfortem w prawym, górnym nadbrzuszu (okolice

Od nieco ponad roku zmagam się z niezdiagnozowanym dyskomfortem w prawym, górnym nadbrzuszu (okolice żeber). Zaczęło się od ataku skurczu podczas dźwigania, który był tak dotkliwy, że nie pozwalał na wyprostowanie się. Po ostrej fazie, która trwała ok godziny, powoli zaczął ustępować i mogłem 'stanąć na nogi'. Kolejnego dnia sprawę konsultowałem z lekarzem rodzinnym, ponieważ mimo ustąpienia skurczu, utrzymywał się dyskomfort w postaci ciężkości. Lekarz zdiagnozował to jako 'naderwanie', przypisał leki przeciwzapalne (których nie zażyłem) oraz probiotyki. Dyskomfort utrzymywał się jeszcze przez ok. dwa miesiące, aczkolwiek nie był szczególnie uciążliwy. Najbardziej uwidaczniał się podczas podnoszenia cięższych przedmiotów i/lub zginania się w pasie. Ponowna konsultacja z lekarzem rodzinnym jeszcze tego samego roku, przy okazji innej sprawy, nie wniosła nic nowego. Dyskomfort, który czasami można było by nazwać bólem, objawił się ponownie kilka miesięcy później w gorszej postaci, podczas rozciągających ćwiczeń kręgosłupa wykonywanych głównie w pozycji leżącej. Po kilku dniach zelżał, tak by znowu pojawić się po kilku dniach/tygodniach, również w dużej mierze, jak oceniam, wywołany ćwiczeniami i podnoszeniem cięższych przedmiotów (nie chodzi tutaj oczywiście o jakieś wielkie ciężary - mowa o przedmiotach ważących do 30kg). Kolejna konsultacja z innym lekarzem internistą w kwietniu br., bez efektów. Na własną rękę wykonałem badania krwi, które nie odbiegały zasadniczo od normy i nie wykazały żadnego stanu zapalnego (CRP/OB); podobnie z badaniem usg. Od lipca dyskomfort przybrał nieco inne oblicze i dodatkowo zbiegł się z dolegliwościami żołądkowymi (prawdopodobnie na skutek zmiany diety): ociężałość zamieniał się w pieczenie. Przechodziłem niespecyficzne fazy zaostrzenia dolegliwości żołądkowych (obkładanie języka, odbijanie, zgaga, brak apetytu), ale w większości ustąpiły. Sprawę konsultowałem również z gastrologiem, który uznał, że nie widzi podstaw do wykonania gastroskopii. Zalecił wykonanie oznaczenia kalprotektyny, które na szczęście wyszło w porządku. Na chwilę obecną wygląda to tak: - Dyskomfort głównie w postaci pieczenia, które niekiedy przybiera mocno na sile (cały czas z tego samego miejsca pod prawym żebrem promieniując w góre); oraz - lekki ból przy niektórych pozycjach (jazda na rowerze, a szczególnie obracanie się na rowerze; przeciąganie ciała w pozycji leżącej; schylanie się;) i tym samym wywoływanie pieczenia - Od początku pojawienia się dolegliwości, zbyt obfite / bogatobłonnikowe posiłki nasilały dyskomfort - Ulga w pozycji leżącej na wznak; noc i poranek zwykle bez żadnych dolegliwości; uczucie lekkiego bólu/ucisku podczas podnoszenia tułowia; - Nerwy mocno nasilają dolegliwości. Gdzie szukać przyczyny? Jakie badania wykonać?