Od ponad pół roku uczęszczam na psychoanalizę. Niestety idzie mi jak po grudzie. W dodatku potwornie
3
odpowiedzi
Od ponad pół roku uczęszczam na psychoanalizę. Niestety idzie mi jak po grudzie. W dodatku potwornie się blokuję. Odnoszę wrażenie, że mój terapeuta mnie czasami nienawidzi, że jest mną umęczony albo wręcz przeciwnie bawią go moje męki. Nie jestem w stanie poruszyć żadnego poważniejszego problemu. Mam wrażenie, że wszystko co powiem zostanie wyśmiane. Co ja mam zrobić? Oczywiście nie jestem w stanie porozmawiać o tym na sesji. Ja w ogolę przestaje być w stanie rozmawiać o czymkolwiek. Nie wiem co się ze mną dzieje. Czuję się coraz gorzej. Nie nawiązaliśmy jeszcze żadnej relacji ponieważ trudno mi zaufać komuś kto mnie nie lubi. Wiem, że terapeuta nie musi mnie lubić ( z resztą to usłyszałam) ale ja się czuję coraz większym g.....i coraz częściej towarzyszą mi myśli samobójcze. Mam to przetrwać czy zrezygnować z terapii? Dodam, że to nie pierwszy terapeuta, który nie darzy mnie sympatią i tego nie ukrywa. Poza tym, że nie potrafię mówić nie robię nic złego. Nic. Bardzo się staram być dobrym pacjentem, więc nie za bardzo rozumiem dlaczego wygląda to tak jak wygląda? Jak z tego wybrnąć?
Dzień dobry,
Najbardziej wartościowe z perspektywy Pana leczenia i najbardziej terapeutyczne będzie dla Pana odsłonić swoje myśli i uczucia właśnie przed swoim terapeutą - choć wiem, że będzie to dla Pana wielkim wyzwaniem. To jest jedyną wartą polecenia strategią, która pomoże Panu zrozumieć te uczucia, myśli, obawy i stopniowo uwolnić od nich. Porozmawiać z terapeutą - tak, jak Pan potrafi - o tym, co Pan o nim myśli i czuje, że Pan obawia się wyśmiania, jego złości, że czuje Pan, iż terapeuta Pana nie lubi itp. Choć będzie to początkowo trudne i może się to wydawać niecodzienne - tak otwarcie z kimś rozmawiać - jest to jedyną szansą, by przyjrzeć się temu, co myślimy i czujemy, i to zmienić. Zwłaszcza, że pisze Pan, że ta sytuacja się powtarza już nie pierwszy raz.
Pisze Pan także: "Nie nawiązaliśmy jeszcze żadnej relacji ponieważ trudno mi zaufać komuś kto mnie nie lubi" - to nie jest tak, że nie nawiązał Pan z terapeutą żadne relacji. Trudność polega na tym, że nawiązał Pan relację właśnie taką - negatywną - opartą o lęk, obawy, brak sympatii i poczucie gorszości, wzajemnej niechęci, lekceważenia. Dlaczego tak się właśnie stało? Co się dzieje, że np. z terapeutami powtarzają się u Pana takie "negatywne" relacje? Czy faktycznie tak się dzieje, że napotyka Pan "wrogich" terapeutów czy też jakaś inna jest tego przyczyna, czy to może jakiś schemat, który się powtarza? Czy poza gabinetem, co do innych osób też ma Pan takie odczucia? Myślę, że warto przemyśleć i przedyskutować te pytania właśnie z terapeutą. To może być taki rozwojowy kamień milowy, który uwolni Pana od negatywnyach schematów w budowaniu relacji.
Właśnie to bym Panu poleciła.
Pozdrawiam i życzę powowdzenia w rozwiązywaniu tego, co trudne.
Marta Niwczyk
Najbardziej wartościowe z perspektywy Pana leczenia i najbardziej terapeutyczne będzie dla Pana odsłonić swoje myśli i uczucia właśnie przed swoim terapeutą - choć wiem, że będzie to dla Pana wielkim wyzwaniem. To jest jedyną wartą polecenia strategią, która pomoże Panu zrozumieć te uczucia, myśli, obawy i stopniowo uwolnić od nich. Porozmawiać z terapeutą - tak, jak Pan potrafi - o tym, co Pan o nim myśli i czuje, że Pan obawia się wyśmiania, jego złości, że czuje Pan, iż terapeuta Pana nie lubi itp. Choć będzie to początkowo trudne i może się to wydawać niecodzienne - tak otwarcie z kimś rozmawiać - jest to jedyną szansą, by przyjrzeć się temu, co myślimy i czujemy, i to zmienić. Zwłaszcza, że pisze Pan, że ta sytuacja się powtarza już nie pierwszy raz.
Pisze Pan także: "Nie nawiązaliśmy jeszcze żadnej relacji ponieważ trudno mi zaufać komuś kto mnie nie lubi" - to nie jest tak, że nie nawiązał Pan z terapeutą żadne relacji. Trudność polega na tym, że nawiązał Pan relację właśnie taką - negatywną - opartą o lęk, obawy, brak sympatii i poczucie gorszości, wzajemnej niechęci, lekceważenia. Dlaczego tak się właśnie stało? Co się dzieje, że np. z terapeutami powtarzają się u Pana takie "negatywne" relacje? Czy faktycznie tak się dzieje, że napotyka Pan "wrogich" terapeutów czy też jakaś inna jest tego przyczyna, czy to może jakiś schemat, który się powtarza? Czy poza gabinetem, co do innych osób też ma Pan takie odczucia? Myślę, że warto przemyśleć i przedyskutować te pytania właśnie z terapeutą. To może być taki rozwojowy kamień milowy, który uwolni Pana od negatywnyach schematów w budowaniu relacji.
Właśnie to bym Panu poleciła.
Pozdrawiam i życzę powowdzenia w rozwiązywaniu tego, co trudne.
Marta Niwczyk
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
To, że terapeuta nie lubi, najprawdopodobniej jest iluzją. koniecznie proszę o tym mówić, terapia to także poszukiwanie prawdy. Powodzenia
Dzień dobry, jeżeli po tak długim czasie nie czuje Pan pewnego zgrania z terapeutą, bycia rozumianym przez niego, w podstawowym zakresie wspieranym to należy czem prędzej porozmawiać o tym na sesji. Jeśli nie przyniesie to efektu należy zastanowiać się nad zmianą.
Pozdrawiam Joanna Borowczak
Pozdrawiam Joanna Borowczak
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.