Opisze swoją historie i proszę o jakąkolwiek pomoc. Byłem w 5 letnim związku. Byliśmy zaręczeni, mie
3
odpowiedzi
Opisze swoją historie i proszę o jakąkolwiek pomoc. Byłem w 5 letnim związku. Byliśmy zaręczeni, mieliśmy zaplanowany ślub i 3 msc przed ślubem moja narzeczona stwierdziła że ma wątpliwości i nie chce dłużej tego ciągnąć. Odwołaliśmy ślub. Zaakceptowałem jej decyzje. Dotknęło mnie to emocjonalnie lecz nie dawałem po sobie tego poznać. Stwierdziła że chce spróbować to odbudować i nie zerwała. Mieliśmy wziąść ślub w innym terminie bliżej nieokreślonym. Byliśmy tak kilka msc. Było fajnie jak na początku jednak ja stałem się obojętny, przestałem się o nią starać. Zacząłem się zastanawiać czy to ma sens, czy naprawde ją kocham itp. Pewnego dnia pokłóciliśmy się i ona zerwała. Powiedziała że nie przestała mnie kochać lecz już tak nie może widząc moją obojętnosć i to że nasz związek przestał iść do przodu. Nie ukrywam że ,ta sytuacja z odwołaniem ślubu bardzo mnie dotknęła i chociaż próbowałem to odbudować to juz nie potrafiłem jej zaufać na 100%. I teraz coś dziwnego. Chwile po tym jak się rozstaliśmy poczułem ulge. Miałem wrażenie że chociaż to ona zerwała to jej jest zdecydowanie gorzej. Nie odzywałem się do niej przez tydz. Zadzwoniłem do niej po tyg i porozmawialiśmy. Umówiliśmy sie na spotkanie. Przyszedłem nie okazując jej żadnych uczuc i traktując jak zwykłą znajomą. Było fajnie. Po spotkaniu napisała mi że miło jej było sie ze mna zobaczyć. Nasz kontakt był coraz większy i dochodziło do spotkań przez ok 2 msc. Juz myślałem że uda nam sie to jakos odbudować gdy na ostatnim spotkaniu oznajmiła że nie chce juz wiecej próbowac bo chociaz serce kocha to rozum jej podpowiada ze to sie juz nie moze udac ze wzgledu na nasze rodziny itp. Powiedziala tylko zebym napisal ze szczesliwie wróciłem do domu bo sie bedzie martwić. Ja powiedziałem tylko cześć i urwałem kontakt. Od tamtej pory sie do niej nie odezwałem a mineło juz 2 msc. Nie moge przestać o niej myślec i chociaz nie mam problemu by poznawać nowe kobiety i sie z nimi spotykac to jednak nie potrafie sie zaangażować w nową relacje. Ciągle myśle o byłej. Budze sie rano z myślą o niej i nie potrafie przestać. Czuje ze życie wymyka mi się z rąk. Nie wiem czy to już jakaś depresja bo nie potrafie sie juz z niczego cieszyć.
Często bywa tak, że w długoletnich związkach przychodzi kryzys. Jest to zazwyczaj moment, w którym wspólne życie nieco spowszedniało (spojrzenie drugiej osoby nie powoduje już że robi nam się gorąco, zniknęły motyle w brzuchu a obowiązki dnia codziennego powodują, że nie spędzamy każdego wieczoru przytuleni na kanapie). Zdarza się, że jest to moment w którym partnerzy postanawiają się rozstać, gdyż nie są jeszcze gotowi tak do końca się ustatkować. Wy również podjęliście taką próbę(z małymi powrotami). Rozumiem, że jest Panu ciężko przyzwyczaić się do takiej sytuacji, jednak proponuję dać Waszemu związkowi nieco odsapnąć. Myślę, że jeśli obydwoje kochacie się wystarczająco mocno to powrót do siebie jest kwestią czasu. Może się jednak okazać, że obydwoje (lub jedno z Was) znajdziecie z czasem tą druga połówkę, a wówczas lepiej, że Wasze rozstanie nikogo nie skrzywdziło.
Pozdrawiam i życzę szczęścia. Kasia Wojtczak
Pozdrawiam i życzę szczęścia. Kasia Wojtczak
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam,
Pięć lat w związku to jest już imponujący staż. Wydawać by się mogło, że decyzja o ślubie w takiej sytuacji nie była spontaniczna, podjęta pod wpływem silnych emocji, ale raczej przemyślana i racjonalna. Tym bardziej dziwi odwołanie ślubu raptem na trzy miesiące przed ceremonią.
Pisze Pan, że Pańska partnerka argumentowała swoją decyzję tym, że ma wątpliwości co do Waszej relacji, a jednocześnie nie chciała zerwać Waszego związku bo chciała "to odbudować".
Wypowiedź ta sugeruje, że pojawiły się już wcześniej jakieś pęknięcia w Waszym układzie, jakieś słabe punkty. Zdarza się to w każdej relacji i byłoby wręcz dziwne gdyby taki moment nie nastąpił. Nasuwa się jednak pytanie czy była przestrzeń w Waszym związku, aby o tym otwarcie porozmawiać, aby zakomunikować sobie wzajemnie swoje uczucia? Czy była okazja do tego, aby przeanalizować te trudności, a następnie przetestować różne sposoby radzenia sobie z nimi? Dobra, rokująca relacja to nie taka, w której nie ma problemów tylko taka, w której się o nich rozmawia i je na bieżąco rozwiązuje. Niezwykle istotna jest wola obu stron to otwartej szczerej komunikacji na temat swoich potrzeb, uczuć, ale także do wysłuchania tej drugiej strony i brania pod uwagę tego, co wyraża. Okazywanie tej woli powinno być oczywiście także w formie werbalnych deklaracji, ale przede wszystkim konkretnych działań wykonanych na rzecz naszego partnera/partnerki.
Czytając Pańską wypowiedź można mieć wrażenie, że tego z różnych względów zabrakło. Zdarza się to niezwykle często gdyż zazwyczaj nie wynosimy tej umiejętności komunikacji, okazywania uczuć z domu. Musimy się jej uczyć w toku naszych własnych doświadczeń, popełniając błędy, czasem bardzo bolesne i kosztowne.
Pisze Pan dalej, że był dotknięty odwołaniem ślubu, ale nie dał Pan tego po sobie poznać. Ukrywanie swoich uczuć przed drugą osobą nie powoduje, że one znikają. Wręcz odwrotnie, sprawia to, że emocje te narastają, a my stosujemy różne sposoby, aby się przed nimi ochronić, nie odczuwać ich aż tak intensywnie np. budujemy między sobą a tą drugą osobą mur obojętności, tak jak mogło to mieć miejsce w Pana przypadku.
Sytuacja z odwołaniem ślubu musiała być dla Pana niezwykle trudna. Wyobrażam sobie, że wiązała się z silnymi uczuciami odnoszącymi się do odrzucenia, straty czegoś ważnego, wartościowego. Musiało to być tym bardziej bolesne, że zdarzyło się dwukrotnie. Kiedy właśnie zaczął Pan odbudowywać swoje zaufanie, nadzieję po raz kolejny został Pan odtrącony. Jest jak najbardziej naturalne, że te emocje są wciąż w Panu żywe.
Podsumowując, zakończył Pan właśnie długotrwały, pięcioletni związek. Stało się to dodatkowo w dość spektakularny, a także nieoczekiwany sposób, który jeszcze tylko zaostrzył ból emocjonalny. Myślę, że w takiej sytuacji warto byłoby skorzystać z pomocy eksperta - psychologa, psychoterapeuty, aby przeanalizować to co się stało, zastanowić się jak to tego doszło, a także z czego wynikają Pana dzisiejsze uczucia w stosunku do byłej partnerki. Oprócz uporządkowania przeszłości na pewno pomogłoby to Panu otworzyć się na ewentualną przyszłą relację. Taki specjalista dysponuje także odpowiednią wiedzą i narzędziami to tego, aby stwierdzić czy jest Pan aktualnie w depresji.
W Pana opowieści pojawił się też wątek rodzinny dość intrygujący skoro w oczach byłej partnerki miałby przekreślać możliwość spełnienia Waszego związku. Nie mogę się jednak do Niego odnieść gdyż mam zbyt mało danych. Jest to jednak ciekawy aspekt, który również mógłby Pan poruszyć w ramach relacji terapeutycznej.
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia.
Natalia Orzechowska
Pięć lat w związku to jest już imponujący staż. Wydawać by się mogło, że decyzja o ślubie w takiej sytuacji nie była spontaniczna, podjęta pod wpływem silnych emocji, ale raczej przemyślana i racjonalna. Tym bardziej dziwi odwołanie ślubu raptem na trzy miesiące przed ceremonią.
Pisze Pan, że Pańska partnerka argumentowała swoją decyzję tym, że ma wątpliwości co do Waszej relacji, a jednocześnie nie chciała zerwać Waszego związku bo chciała "to odbudować".
Wypowiedź ta sugeruje, że pojawiły się już wcześniej jakieś pęknięcia w Waszym układzie, jakieś słabe punkty. Zdarza się to w każdej relacji i byłoby wręcz dziwne gdyby taki moment nie nastąpił. Nasuwa się jednak pytanie czy była przestrzeń w Waszym związku, aby o tym otwarcie porozmawiać, aby zakomunikować sobie wzajemnie swoje uczucia? Czy była okazja do tego, aby przeanalizować te trudności, a następnie przetestować różne sposoby radzenia sobie z nimi? Dobra, rokująca relacja to nie taka, w której nie ma problemów tylko taka, w której się o nich rozmawia i je na bieżąco rozwiązuje. Niezwykle istotna jest wola obu stron to otwartej szczerej komunikacji na temat swoich potrzeb, uczuć, ale także do wysłuchania tej drugiej strony i brania pod uwagę tego, co wyraża. Okazywanie tej woli powinno być oczywiście także w formie werbalnych deklaracji, ale przede wszystkim konkretnych działań wykonanych na rzecz naszego partnera/partnerki.
Czytając Pańską wypowiedź można mieć wrażenie, że tego z różnych względów zabrakło. Zdarza się to niezwykle często gdyż zazwyczaj nie wynosimy tej umiejętności komunikacji, okazywania uczuć z domu. Musimy się jej uczyć w toku naszych własnych doświadczeń, popełniając błędy, czasem bardzo bolesne i kosztowne.
Pisze Pan dalej, że był dotknięty odwołaniem ślubu, ale nie dał Pan tego po sobie poznać. Ukrywanie swoich uczuć przed drugą osobą nie powoduje, że one znikają. Wręcz odwrotnie, sprawia to, że emocje te narastają, a my stosujemy różne sposoby, aby się przed nimi ochronić, nie odczuwać ich aż tak intensywnie np. budujemy między sobą a tą drugą osobą mur obojętności, tak jak mogło to mieć miejsce w Pana przypadku.
Sytuacja z odwołaniem ślubu musiała być dla Pana niezwykle trudna. Wyobrażam sobie, że wiązała się z silnymi uczuciami odnoszącymi się do odrzucenia, straty czegoś ważnego, wartościowego. Musiało to być tym bardziej bolesne, że zdarzyło się dwukrotnie. Kiedy właśnie zaczął Pan odbudowywać swoje zaufanie, nadzieję po raz kolejny został Pan odtrącony. Jest jak najbardziej naturalne, że te emocje są wciąż w Panu żywe.
Podsumowując, zakończył Pan właśnie długotrwały, pięcioletni związek. Stało się to dodatkowo w dość spektakularny, a także nieoczekiwany sposób, który jeszcze tylko zaostrzył ból emocjonalny. Myślę, że w takiej sytuacji warto byłoby skorzystać z pomocy eksperta - psychologa, psychoterapeuty, aby przeanalizować to co się stało, zastanowić się jak to tego doszło, a także z czego wynikają Pana dzisiejsze uczucia w stosunku do byłej partnerki. Oprócz uporządkowania przeszłości na pewno pomogłoby to Panu otworzyć się na ewentualną przyszłą relację. Taki specjalista dysponuje także odpowiednią wiedzą i narzędziami to tego, aby stwierdzić czy jest Pan aktualnie w depresji.
W Pana opowieści pojawił się też wątek rodzinny dość intrygujący skoro w oczach byłej partnerki miałby przekreślać możliwość spełnienia Waszego związku. Nie mogę się jednak do Niego odnieść gdyż mam zbyt mało danych. Jest to jednak ciekawy aspekt, który również mógłby Pan poruszyć w ramach relacji terapeutycznej.
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia.
Natalia Orzechowska
Szanowny Panie,
to trudna emocjonalnie sytuacja, która sprawia, że występuje kłopot z zaangażowaniem w nowe relacje. To zrozumiałe, ponieważ – jak rozumiem – poczuł Pan, że w jakiś sposób zostało naruszone Pana poczucie bezpieczeństwa i zaufanie. Wspomina Pan o pewnej obojętności przy kolejnych próbach spotkań, trzymania byłej partnerki na dystans. Czy wynikało to z potrzeby emocjonalnej ochrony przed ewentualnym wtórnym zranieniem, czy było raczej elementem gry, formą rewanżu. A może po części każdy z tych elementów dyktował takie zachowanie? Z jednej strony pojawia się ulga, z innej pojawiają się myśli o byłej partnerce (jakie?). Czy była szansa wyjaśnić sobie, co była partnerka rozumie przez słowa, że Państwa związek nie może się udać przez Wasze rodziny? Stan, w jakim się Pan znajduje może być wynikiem zarówno sytuacji, z jaką się Pan zetknął, jak i ta sytuacja mogła jedynie zintensyfikować trudności, które gromadziły się od jakiegoś czasu. By lepiej zrozumieć Pana sytuację, a tym samym Panu pomóc, warto udać się na konsultację do psychologa/terapeuty. Dobrze się stanie, gdyby - po zapoznaniu się z Pana historią - nauczy Pana technik, które pozwolą powrócić czy przywrócić równowagę emocjonalną, a jest to możliwe. Może Pan skorzystać ze wsparcia psychologa/terapeuty behawioralno-poznawczego lub EMDR. W razie pytań, proszę pisać.
Z uszanowaniem,
dr n. hum. Monika Gmurek
to trudna emocjonalnie sytuacja, która sprawia, że występuje kłopot z zaangażowaniem w nowe relacje. To zrozumiałe, ponieważ – jak rozumiem – poczuł Pan, że w jakiś sposób zostało naruszone Pana poczucie bezpieczeństwa i zaufanie. Wspomina Pan o pewnej obojętności przy kolejnych próbach spotkań, trzymania byłej partnerki na dystans. Czy wynikało to z potrzeby emocjonalnej ochrony przed ewentualnym wtórnym zranieniem, czy było raczej elementem gry, formą rewanżu. A może po części każdy z tych elementów dyktował takie zachowanie? Z jednej strony pojawia się ulga, z innej pojawiają się myśli o byłej partnerce (jakie?). Czy była szansa wyjaśnić sobie, co była partnerka rozumie przez słowa, że Państwa związek nie może się udać przez Wasze rodziny? Stan, w jakim się Pan znajduje może być wynikiem zarówno sytuacji, z jaką się Pan zetknął, jak i ta sytuacja mogła jedynie zintensyfikować trudności, które gromadziły się od jakiegoś czasu. By lepiej zrozumieć Pana sytuację, a tym samym Panu pomóc, warto udać się na konsultację do psychologa/terapeuty. Dobrze się stanie, gdyby - po zapoznaniu się z Pana historią - nauczy Pana technik, które pozwolą powrócić czy przywrócić równowagę emocjonalną, a jest to możliwe. Może Pan skorzystać ze wsparcia psychologa/terapeuty behawioralno-poznawczego lub EMDR. W razie pytań, proszę pisać.
Z uszanowaniem,
dr n. hum. Monika Gmurek
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.