piekący ból okolic pasma biodrowo-piszczelowego
3
odpowiedzi
Doskwiera mi piekący ból od okolic krętarza wielkiego lewej nogi do stawu kolanowego, aczkolwiek staw nie boli. Jest to uczucie pieczenia na i tuż pod powierzchnią skóry. Odpowiada to bardzo dobrze lokalizacji pasma biodrowo-piszczelowego. Piecze też zewnętrzna boczna strona pośladka. Czasami pojawiają się też niezbyt intensywne przeszywające impulsy bólowe w tej okolicy (trwające około sekundy lub dwóch), a także mięśnia uda blisko nad kolanem po stronie przednio-wewnętrznej nogi (rzadko), oraz delikatne mrowienie na zewnętrznej bocznej powierzchni łydki czy palców u stopy (rzadko).
Pierwotna przyczyna to siedzący tryb życia. Zaczęło się 8 lat temu. Dużo siedziałem w niewłaściwej pozycji, plecy oparte jedynie na wysokości łopatek, niżej kręgosłup wklęsły od strony brzucha (w literkę C), znaczny kąt między udami a brzuchem Dyskomfort narastał stopniowo, aż w końcu zacząłem więcej się ruszać i ćwiczyć. Spacery, nordic walking, ćwiczenia pilates, zwisy na drążku, czasami basen, raz seria masaży. Po każdej serii ćwiczeń przychodziła natychmiastowa ulga, lecz efekt p.bólowy utrzymywał się tylko przez jakiś czas. Poprawa nastąpiła po wielu miesiącach zmagań. Efekt przeciwbólowy po ćwiczeniach trwał coraz dłużej. Nie pamietam dokładnie ile to trwało. Było to w okolicach 2010 roku. Ostatecznie udało się. Ból co prawda nie zniknął całkowicie, ale został zminimalizowany w około 90%. Wydaje mi się że wyraźny przełom nastąpił latem 2010, kiedy przez 3 miesiące pracowałem na budowie. Ja tam tylko chodziłem, ale dużo chodziłem. Z początku tej pracy lekkie dolegliwości odczuwałem, ale gdy ją skończyłem miałem wrażenie że jestem zupełnie zdrowy.
Przez kolejne 6 lat sytuacja była pod kontrolą. Spacery i profilaktyczne ćwiczenia zapobiegały skutecznie nawrotowi dolegliwości. Niestety w końcu znów się zaniedbałem. Przez 3 miesiące dużo siedziałem, a dzienną aktywność ograniczyłem do 20min. spaceru. Dyskomfort zaczął powracać. Zrobiło się znów nie przyjemnie na początku roku 2017.
Zmieniłem zupełnie tryb życia. Przede wszystkim zredukowałem siedzenie (obecnie siedzę maks 2h dziennie z przerwami), za to więcej leżę na plecach. Codziennie wykonuję jakąś aktywność fizyczną przez conajmniej godzinę (spacery, nordic walking, ćwiczenia wzmacniające i stabilizujące). Byłem u trzech fizjoterapeutów, którzy nie potrafili mi pomóc, wszystkie zalecane ćwiczenia wykonywałem poprawnie. Walka trwa już 8 mscy. Było całkiem stabilnie aż do ostatnich dni, kiedy się pogorszyło. Z trudem zasypiam, a ćwiczenia stają się coraz mniej efektywne.
Dodam jeszcze, że:
- absolutnie nie bolą mnie nigdzie plecy, no może za wyjątkiem krzyża (ale ból w tej okolicy jest bardzo słaby, pojawia się niekiedy przy skłonie bez rozgrzewki, bardzo szybko mija i nie stanowi żadnego utrudnienia)
- wszelki ruch, nawet ten wyczynowy i nie dobry dla kręgosłupa nie powoduje bólów, a wręcz przeciwnie, przynosi często ulgę
- nie boli przy gwałtownych ruchach, przy kaszlu, przy ciężkiej pracy fizycznej, przy wszystkich sztuczkach stosowanych przez fizjoterpeutów (skręcanie kręgosłupa, naciski na kręgosłup, cała masa różnych testów które mi robiono, a przy których czułem się wyśmienicie)
- ból dotychczas nie był na tyle silny, aby utrudniać mi sen, a rano, zaraz po przebudzeniu nie odczuwałem prawie żadnych dolegliwości bólowych (wyjątek stanowią ostatnie dni, nadal piecze choć rano zawsze jest lepiej)
- ból się utrzymuje pomimo iż zostosowałem wszystkie możliwe środki zapobiegawcze tzn: całkowita rezygnacja z siedzenia trwającego dlużej niż 30 min, praca w bardzo wygodnej pozycji leżącej (maks 4h dziennie), codzienny ruch albo w formie spaceru, obowiązków domowych, ćwiczeń izometrycznych, pilates, kalanetics, nordic walking, zwisy na drążku.
- niesteroidowe leki p.bólwe i p.zapalne nie pomagają
- natychmiastową ulgę przynosiły także gorące kąpiele czy masaże, niestety efekt p.bólowy jest coraz słabszy i krótszy
- mam skoliozę, na odcinku piersiowym miewałem kiedyś przeszywające napady bólu trwające kilka dni. Tu diagnoza była prosta. Regularne ćwiczenia całkowicie wyeliminowały problem bólu i do dnia dzisiejszego jest super.
Mam 188 cm wzrostu i ważę 85 kg (dzięki ćwiczeniom zrzuciłem 6 kg przez ostatnie pół roku). Nie palę, piję okazjonalnie. Nie mam żadnych stwierdzonych chorób wewnętrznych jak cukrzyca, nerwica, chorób sercowo-naczyniowych. Morfologia w porządku, ciśnienie prawie wzorcowe. Witamina d3, b12, żelazo, magnez w normie.
Może borelioza? Kilka razy miałem kleszcza, ale nie było charakterystycznych rumieniów wędrujących. Poza tym z moim układem nerwowym jest wszystko w porządku.
Około 20 lat temu miałem włośnicę. Objawiła się tym, że miałem potwornie zmęczone nogi. Objawy ustąpiły dość szybko. Czy to może mieć wpływ?
Czy może to być ból neuropatyczny? Co robić i gdzie szukać pomocy. Obecnie czekam na wizytę u neurologa na nfz, ale wydaje mi się że latwo nie będzie z leczeniem. Zbyt długo to trwa i niestety jest coraz gorzej.
Pierwotna przyczyna to siedzący tryb życia. Zaczęło się 8 lat temu. Dużo siedziałem w niewłaściwej pozycji, plecy oparte jedynie na wysokości łopatek, niżej kręgosłup wklęsły od strony brzucha (w literkę C), znaczny kąt między udami a brzuchem Dyskomfort narastał stopniowo, aż w końcu zacząłem więcej się ruszać i ćwiczyć. Spacery, nordic walking, ćwiczenia pilates, zwisy na drążku, czasami basen, raz seria masaży. Po każdej serii ćwiczeń przychodziła natychmiastowa ulga, lecz efekt p.bólowy utrzymywał się tylko przez jakiś czas. Poprawa nastąpiła po wielu miesiącach zmagań. Efekt przeciwbólowy po ćwiczeniach trwał coraz dłużej. Nie pamietam dokładnie ile to trwało. Było to w okolicach 2010 roku. Ostatecznie udało się. Ból co prawda nie zniknął całkowicie, ale został zminimalizowany w około 90%. Wydaje mi się że wyraźny przełom nastąpił latem 2010, kiedy przez 3 miesiące pracowałem na budowie. Ja tam tylko chodziłem, ale dużo chodziłem. Z początku tej pracy lekkie dolegliwości odczuwałem, ale gdy ją skończyłem miałem wrażenie że jestem zupełnie zdrowy.
Przez kolejne 6 lat sytuacja była pod kontrolą. Spacery i profilaktyczne ćwiczenia zapobiegały skutecznie nawrotowi dolegliwości. Niestety w końcu znów się zaniedbałem. Przez 3 miesiące dużo siedziałem, a dzienną aktywność ograniczyłem do 20min. spaceru. Dyskomfort zaczął powracać. Zrobiło się znów nie przyjemnie na początku roku 2017.
Zmieniłem zupełnie tryb życia. Przede wszystkim zredukowałem siedzenie (obecnie siedzę maks 2h dziennie z przerwami), za to więcej leżę na plecach. Codziennie wykonuję jakąś aktywność fizyczną przez conajmniej godzinę (spacery, nordic walking, ćwiczenia wzmacniające i stabilizujące). Byłem u trzech fizjoterapeutów, którzy nie potrafili mi pomóc, wszystkie zalecane ćwiczenia wykonywałem poprawnie. Walka trwa już 8 mscy. Było całkiem stabilnie aż do ostatnich dni, kiedy się pogorszyło. Z trudem zasypiam, a ćwiczenia stają się coraz mniej efektywne.
Dodam jeszcze, że:
- absolutnie nie bolą mnie nigdzie plecy, no może za wyjątkiem krzyża (ale ból w tej okolicy jest bardzo słaby, pojawia się niekiedy przy skłonie bez rozgrzewki, bardzo szybko mija i nie stanowi żadnego utrudnienia)
- wszelki ruch, nawet ten wyczynowy i nie dobry dla kręgosłupa nie powoduje bólów, a wręcz przeciwnie, przynosi często ulgę
- nie boli przy gwałtownych ruchach, przy kaszlu, przy ciężkiej pracy fizycznej, przy wszystkich sztuczkach stosowanych przez fizjoterpeutów (skręcanie kręgosłupa, naciski na kręgosłup, cała masa różnych testów które mi robiono, a przy których czułem się wyśmienicie)
- ból dotychczas nie był na tyle silny, aby utrudniać mi sen, a rano, zaraz po przebudzeniu nie odczuwałem prawie żadnych dolegliwości bólowych (wyjątek stanowią ostatnie dni, nadal piecze choć rano zawsze jest lepiej)
- ból się utrzymuje pomimo iż zostosowałem wszystkie możliwe środki zapobiegawcze tzn: całkowita rezygnacja z siedzenia trwającego dlużej niż 30 min, praca w bardzo wygodnej pozycji leżącej (maks 4h dziennie), codzienny ruch albo w formie spaceru, obowiązków domowych, ćwiczeń izometrycznych, pilates, kalanetics, nordic walking, zwisy na drążku.
- niesteroidowe leki p.bólwe i p.zapalne nie pomagają
- natychmiastową ulgę przynosiły także gorące kąpiele czy masaże, niestety efekt p.bólowy jest coraz słabszy i krótszy
- mam skoliozę, na odcinku piersiowym miewałem kiedyś przeszywające napady bólu trwające kilka dni. Tu diagnoza była prosta. Regularne ćwiczenia całkowicie wyeliminowały problem bólu i do dnia dzisiejszego jest super.
Mam 188 cm wzrostu i ważę 85 kg (dzięki ćwiczeniom zrzuciłem 6 kg przez ostatnie pół roku). Nie palę, piję okazjonalnie. Nie mam żadnych stwierdzonych chorób wewnętrznych jak cukrzyca, nerwica, chorób sercowo-naczyniowych. Morfologia w porządku, ciśnienie prawie wzorcowe. Witamina d3, b12, żelazo, magnez w normie.
Może borelioza? Kilka razy miałem kleszcza, ale nie było charakterystycznych rumieniów wędrujących. Poza tym z moim układem nerwowym jest wszystko w porządku.
Około 20 lat temu miałem włośnicę. Objawiła się tym, że miałem potwornie zmęczone nogi. Objawy ustąpiły dość szybko. Czy to może mieć wpływ?
Czy może to być ból neuropatyczny? Co robić i gdzie szukać pomocy. Obecnie czekam na wizytę u neurologa na nfz, ale wydaje mi się że latwo nie będzie z leczeniem. Zbyt długo to trwa i niestety jest coraz gorzej.
Konieczna pełna konsultacja Neurolog, Ortopeda: ocena kręgosłupa, stawów
Ważna globalna ocena stanu zdrowia, trybu życia, nastroju
Pozdrawiam
Ważna globalna ocena stanu zdrowia, trybu życia, nastroju
Pozdrawiam
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Szanowny Panie,
oczywiście najprecyzyjniej wypowie się neurolog, który Pana zbada klinicznie (wyjaśni kwestię boreliozy, czy włośnicy, chociaż u Pana nie podejrzewałbym takiego tła opisanych problemów). Natomiast rzeczywiście bóle mogą mieć charakter neuropatyczny - ponieważ ,,neuropatia" oznacza ,,patologię nerwów", a jej przyczyn może być bardzo wiele.....
U Pana należy dokładnie przyjrzeć się przyczynom odkręgosłupowym - cała opisana powyżej historia terapii i autoterapii, oraz jej efektów - świadczyć może o ucisku na korzenie nerwowe! Po konsultacji neurologicznej (jeżeli nie pojawią się inne okoliczności), proponuję oddać się jednak w ręce terapeuty zajmującego się problematyką chorób kręgosłupa. O preferowanych przeze mnie metodach pisałem wielokrotnie w korespondencji z Państwem.
dr Andrzej Żytkowski
oczywiście najprecyzyjniej wypowie się neurolog, który Pana zbada klinicznie (wyjaśni kwestię boreliozy, czy włośnicy, chociaż u Pana nie podejrzewałbym takiego tła opisanych problemów). Natomiast rzeczywiście bóle mogą mieć charakter neuropatyczny - ponieważ ,,neuropatia" oznacza ,,patologię nerwów", a jej przyczyn może być bardzo wiele.....
U Pana należy dokładnie przyjrzeć się przyczynom odkręgosłupowym - cała opisana powyżej historia terapii i autoterapii, oraz jej efektów - świadczyć może o ucisku na korzenie nerwowe! Po konsultacji neurologicznej (jeżeli nie pojawią się inne okoliczności), proponuję oddać się jednak w ręce terapeuty zajmującego się problematyką chorób kręgosłupa. O preferowanych przeze mnie metodach pisałem wielokrotnie w korespondencji z Państwem.
dr Andrzej Żytkowski
A co w badaniach obrazowych NMR ?
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.