Piszę bo od jakiegoś czasu mam problem z narzeczonym.Kocham go bardzo ale już nie mam siły.Nie wyobr
4
odpowiedzi
Piszę bo od jakiegoś czasu mam problem z narzeczonym.Kocham go bardzo ale już nie mam siły.Nie wyobrażam sobie życia bez niego jest dla mnie najważniejszy ale strasznie boli mnie gdy mi coś obiecuje i nie dotrzymuje słowa albo mnie oklamuje.Mam na myśli tutaj picie alkoholu.Nie mówię że upija się codziennie ale kiedyś ustaliliśmy że może wypic jedno piwo dziennie.Czasami jest tak że nie wypije wcale a czasami trzy albo cztery dni pod rząd 3 i np mówię do niego grzecznie nie pij więcej dzisiaj kiedyś by mnie posluchal a od jakiegos czasu mam wrażenie że robi mi na złość czasami mówię do niego spokojnie a czasami najzwyczajniej na niego krzyczę bo już jestem bezsilna.W ostatnim czasie zrobilam się bardzo nerwowa i nie potrafię cieszyc się z chwili gdzie jest dobrze bo już boję się co będzie jutro.W pracy mam napięta atmosfere i czasami poprostu to wszystko przenoszę do domu chociaż wiem że nie powinno tak byc ale jestem osobą która bardzo wszystko przeżywa i przejmuje się.Jest coś jeszcze nie mogę pogodzić sie z tym że półtora roku temu to byl poczatek ciąży ale niestety poronilam.Czuje sie jako kobieta beznadziejnie tym bardziej że staramy się o dziecko i niestety narazie nic.Wiem że narzeczony też bardzo chciałby żebyśmy mieli dziecko.Nie wiem czy to wszystko tak na niego wpływa.Kiedyś potrafil przeprosic bylo mu przykro że przez niego płacze a teraz czeka aż mi zlosc przejdzie.Ogólnie jestem osobą bardzo uparta ale jeśli chodzi o narzeczonego to zawsze ulegam.Ostatnio mu nawet zagrozilam że jesli nie skonczy z piciem to koniec z nami.Powiedzialam że jesli wybiera mnie to ma zapomniec o piciu.Robi swoje a ja nie chce juz dłużej plakac przez niego ale chce z nim byc bo go kocham.
Uważam, że warto spotkać się z terapeutą. Opisane przez Panią zachowania partnera są niepokojące i mogą (ale nie muszą) wskazywać na rozwijającą się chorobę alkoholową. Jeśli ta teza by się potwierdziła to od terapeuty uzyska Pani szereg informacji i wskazówek do dalszego postępowania. Tak by zadbać o siebie i utrzymać związek.
Wizyta u terapeuty to dla Pani także okazja do przyjżenia się temu, na czym buduje Pani i opiera relacje z najbliższymi.
Zachęcam do wizyty i spotkania z terapeutą. Pozdrawiam.
Izabela Kuminiak
Wizyta u terapeuty to dla Pani także okazja do przyjżenia się temu, na czym buduje Pani i opiera relacje z najbliższymi.
Zachęcam do wizyty i spotkania z terapeutą. Pozdrawiam.
Izabela Kuminiak
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
Czytałam Pani historię z wielką empatią. Pisze Pani o ogromnej stracie półtora roku temu oraz o obecnych napięciach w pracy. Wszystko to nie jest łatwe. Jednak podstawowe pytanie dotyczy relacji z narzeczonym. Jeśli Pani pozwoli chwilowo pominę samą dynamikę relacji, miłość, płacz, obietnice, pragnienie posiadania dziecka. Gorąco pragnę namówić Panią do odłożenia tych aspektów na chwilę i w pierwszej kolejności zadanie sobie pytania:
- Czy narzeczony jest na drodze do uzależnienia i jeśli tak, jaki to ma wpływ na moje życie w przyszłości?
Z Pani opisu nie wynika jasno, czy narzeczony jest alkoholikiem. Jednak choroba alkoholowa ma wiele stadiów, jest postępująca oraz dewastująca. Czyli na ogół pogarsza się z roku na rok, a osoba chora tłumaczy sobie, że inni piją więcej więc nic złego się nie dzieje. Nie trzeba pić codziennie żeby wpaść w chorobę alkoholową. Niestety osobom chorym alkohol przesłania świat, z czasem bliscy liczą się coraz mniej, a picie staje się coraz ważniejsze. Z upływem miesięcy i lat zanikają inne zainteresowania, przyjemności, zostaje tylko alkohol i pijący znajomi; partnerzy życiowi mogą wpaść w tzw. współuzależnienie (to sytuacja, gdzie świat żony też się kręci wokół picia męża).
Dlatego polecam Pani działanie dwutorowe: diagnozę oraz edukację:
1. Zaproponowanie narzeczonemu diagnozy w ośrodku leczenia uzależnień. Diagnoza „na nie” będzie dla Was ubezpieczeniem na przyszłość. Jeśli nie jest uzależniony to porozmawiacie Państwo z terapeutą na temat granic bezpiecznego picia. Będziecie znali te granice i spokojnie popracujecie nad relacją. Diagnoza „na tak” pozwoli wcześnie podjąć terapię uzależnień i może Panią uchronić od losu żony alkoholika. Niestety młode kobiety często nie potrafią ocenić ryzyka kiedy ukochany jest we wczesnym stadium choroby.
2. Edukacja. O ile pójście na diagnozę może być trudne, o tyle już w tej chwili może Pani dowiedzieć się więcej na temat alkoholu. Polecam np. stronę Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (tzw. PARPA) szczególnie zakładkę „szkody zdrowotne i uzależnienie” - parpa pl
Znajdzie tu Pani test AUDIT pomagający w warunkach domowych ocenić skalę problemu związanego z piciem oraz sygnały ostrzegawcze – po czym poznać, że alkohol staje się problemem zanim będzie zbyt późno.
Wiedza na temat alkoholizmu pozwoli Pani trafniej ocenić, czy Wasze problemy są jeszcze problemami w związku, czy już alkohol wychodzi na pierwszy plan i zaczyna rzucać cień na Waszą relację.
Po przeczytaniu Pani pytania wyobrażam sobie, że cała ta kumulacja problemów może być przytłaczająca i dusząca. Polecam Pani również udanie się do psychologa - nie na terapię, ale po wsparcie. Czasem psycholog tylko (i aż!) pomaga uporządkować myśli i ustalić plan działania, udziela wsparcia w trudnej chwili.
Jeśli jest Pani z Warszawy lub okolic, zapraszam na konsultacje.
Czytałam Pani historię z wielką empatią. Pisze Pani o ogromnej stracie półtora roku temu oraz o obecnych napięciach w pracy. Wszystko to nie jest łatwe. Jednak podstawowe pytanie dotyczy relacji z narzeczonym. Jeśli Pani pozwoli chwilowo pominę samą dynamikę relacji, miłość, płacz, obietnice, pragnienie posiadania dziecka. Gorąco pragnę namówić Panią do odłożenia tych aspektów na chwilę i w pierwszej kolejności zadanie sobie pytania:
- Czy narzeczony jest na drodze do uzależnienia i jeśli tak, jaki to ma wpływ na moje życie w przyszłości?
Z Pani opisu nie wynika jasno, czy narzeczony jest alkoholikiem. Jednak choroba alkoholowa ma wiele stadiów, jest postępująca oraz dewastująca. Czyli na ogół pogarsza się z roku na rok, a osoba chora tłumaczy sobie, że inni piją więcej więc nic złego się nie dzieje. Nie trzeba pić codziennie żeby wpaść w chorobę alkoholową. Niestety osobom chorym alkohol przesłania świat, z czasem bliscy liczą się coraz mniej, a picie staje się coraz ważniejsze. Z upływem miesięcy i lat zanikają inne zainteresowania, przyjemności, zostaje tylko alkohol i pijący znajomi; partnerzy życiowi mogą wpaść w tzw. współuzależnienie (to sytuacja, gdzie świat żony też się kręci wokół picia męża).
Dlatego polecam Pani działanie dwutorowe: diagnozę oraz edukację:
1. Zaproponowanie narzeczonemu diagnozy w ośrodku leczenia uzależnień. Diagnoza „na nie” będzie dla Was ubezpieczeniem na przyszłość. Jeśli nie jest uzależniony to porozmawiacie Państwo z terapeutą na temat granic bezpiecznego picia. Będziecie znali te granice i spokojnie popracujecie nad relacją. Diagnoza „na tak” pozwoli wcześnie podjąć terapię uzależnień i może Panią uchronić od losu żony alkoholika. Niestety młode kobiety często nie potrafią ocenić ryzyka kiedy ukochany jest we wczesnym stadium choroby.
2. Edukacja. O ile pójście na diagnozę może być trudne, o tyle już w tej chwili może Pani dowiedzieć się więcej na temat alkoholu. Polecam np. stronę Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (tzw. PARPA) szczególnie zakładkę „szkody zdrowotne i uzależnienie” - parpa pl
Znajdzie tu Pani test AUDIT pomagający w warunkach domowych ocenić skalę problemu związanego z piciem oraz sygnały ostrzegawcze – po czym poznać, że alkohol staje się problemem zanim będzie zbyt późno.
Wiedza na temat alkoholizmu pozwoli Pani trafniej ocenić, czy Wasze problemy są jeszcze problemami w związku, czy już alkohol wychodzi na pierwszy plan i zaczyna rzucać cień na Waszą relację.
Po przeczytaniu Pani pytania wyobrażam sobie, że cała ta kumulacja problemów może być przytłaczająca i dusząca. Polecam Pani również udanie się do psychologa - nie na terapię, ale po wsparcie. Czasem psycholog tylko (i aż!) pomaga uporządkować myśli i ustalić plan działania, udziela wsparcia w trudnej chwili.
Jeśli jest Pani z Warszawy lub okolic, zapraszam na konsultacje.
Rozumiem ze jest to trudny czas dla Pani porusza Pani trudne tematy trzeba zrozumiec czym jest choroba alkoholowa jak ma Pani rozmawiac z partnerem kolejny temat to proces żaloby a poczucie wartosci sa to tematy ktore samemu ciezko przepracowa stad zapraszam na spotkanie Jadwiga
Witam serdecznie, pisze Pani bardzo wielowątkowo , obawiam się , że szybka odpowiedź on-line nic nie da. Sugeruje wizytę u psychologa/terapeuty osobiście, warto popracować nad tym by budziła się Pani uśmiechnięta, z chęcią do życia, by każdy nowy dzień był dla Pani nowym pozytywnym wyzwaniem, by chciało się żyć. Każdy zasługuje na to by być szczęśliwym. Pozdrawiam i życzę miłego dnia . mgr Adam Konrad Lewanowicz
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.