Polineuropatia, fascykulacje, a SLA.

Dzień dobry.
Mam zdiagnozowaną od dłuższego czasu polineuropatię. Robiono mi szereg badań neurologicznych: punkcja lędżwiowa, rezonans głowy, kręgosłupa, EMG. Punkcja i rezonans - bez rewelacji, żadnych odchyleń od normy. W EMG wyszło zwolnienie szybkości przewodzenia i obniżenie amplitud PW. No i stwierdzono polineuropatie kkd. Mam takie objawy jak bóle, osłabienie kończyn dolnych, mrowienie, drętwienie, uczucie palenie/pieczenia ud, uczucie marznięcia, wbijanie igiełek, ciągnięcie w łydkach, czasami na chwilę tracę czucie w środkowych palcach u stóp. Diagnozę miło nie przyjąłem, załamanie, strach, aż w końcu doszło do mnie, że mogło być gorzej i że przecież można z tym żyć. I niestety pojawił się mały problem - fascykulacje. One w dużej mierze dotyczącą kończyn dolnych, dokładnie łydek. Jednak zaczęły się też od czasu do czasu pojawiać na brzuchu, plecach, głowie, a nawet języku. Wiem, że SLA diagnozuje się trudno i postawienie takiej diagnozy nie od razu jest oczywiste. Jednak czy lekarze mogli się pomylić lub też postawić diagnozę polineuropatia, tymczasem są to początki SLA? Martwią mnie te fascykulacje, gdyby dotyczyły tylko nóg, jak inne objawy tematu by nie było. Tymczasem nie wiem dlaczego one pojawiają się na całym ciele :( Po prostu boję się, że za niedługo mogę się mocno zdziwić i usłyszę, że zostało mi niewiele czasu. A może, to w polineuropatii jest zupełnie normalne, a ja wbijam sobie do głowy zupełnie niepotrzebnie najgorsze. Z resztą z OUN mam problemy odkąd pamiętam, bo już jako nastolatek miałem zdiagnozowane drżenie samoistne.