problem ze stereotypami czy niskim poczuciem wartosci?
42
odpowiedzi
Witam, zakochałam sie w kims kto z racji zawodu nie może tworzyć normalnego związku. Przez pół roku byłam szczęśliwa, unosiłam się ponad ziemią natomiast od jakiegoś czasu ciągle się zastanawiam czy to ma sens. Nie chciałabym tego kończyć bo czuje sie przy nim szczęsliwa i kocham go. natomiast bardzo często towarzyszy mi lęk i niepokój. On jest świadom tego że innej relacji nie stworzy natomiast dla mnie stereotypowy związek to mieszkanie razem i tworzenie współnie życia. Czesto zastanawiam się jak jesteśmy osobno czy On o mnie mysli, czy tęskni tak jak ja… Czesto jak jestem sama nie umiem skupic sie w 100% na zadaniach bo Jego mam gdzies z tylu glowy, myślę co robi i czy o mnie mysli itp… jestem osoba z niskim poczuciem wlasnej wartosci czy te moje leki wynikaja wlasnie z tego? ze ciagle szukam potwierdzenia ze jestem dla Niego wazna chociaz nie daje mi powodow abym w to wątpiła… analizuje jego smsy, slowa i zachowanie i doszukuje sie roznych rzeczy, zastanawiam się co mysli i czy rzeczywiscie mnie kocha… jak staram sie zaangazowac w jakas czynnosc i czasami o Nim nie mysle bo tak pochlonie mnie praca to boje sie ze im rzadziej bede o Nim myslala to sie odkocham…przez to nie umiem cieszyc sie chwila. a wiem ze nie tak to dziala. chcialabym pracowac nad swoim mysleniem ale nie wiem od czego zaczac.
prosze o pomoc i radę. z gory dziekuje i pozdrawiam
prosze o pomoc i radę. z gory dziekuje i pozdrawiam
Szanowna Pani, jeśli nie ufamy sobie, nie lubimy siebie, to rzeczywiście ciężko nam uwierzyć, że ktoś inny może nas pokochać i chcieć być z nami. Wówczas też rodzi się przeżywany przez Panią niepokój, gdy tylko nie ma bezpośredniego potwierdzenia, że dana osoba chce z Panią być. Im silniejszy niepokój, tym bardziej chce Pani zniwelować go zapewnieniami tej osoby, szukaniem 'między wierszami' potwierdzenia, ale i tak - jak mam wrażenie - trudno Pani znaleźć spokój i przestać analizować. Niepokój, który Pani przeżywa z jednej strony podburza zaufanie i każe kontrolować/sprawdzać i nie pozwala nie myśleć, a z drugiej strony jak już dzieje się to dobre, na którym tak Pani zależy, to nie pozwala się z tego ucieszyć i podsyła myśli pełne zwątpienia.
Pracując nad swoim myśleniem warto zastanowić się do czego zaprasza Panią lęk i przyglądać się jego 'argumentom' i zacząć z nimi dyskutować. Rozwiązanie jest w Pani - w zaufaniu sobie i swojej wartości - żadne zapewnienia, kwiaty i inne gesty miłości nie zaspokoją Pani niepewności, choć pewnie na chwilę mogą przynosić ulgę.
Być może warto też przyjrzeć się Pani rozumieniu relacji miłości - czy np. rzeczywiście musi się wiązać z nieustannym myśleniem o drugiej osobie? Czy można kochać kogoś i w danej chwili zajmować się i cieszyć czymś innym?
Najwyższy czas pozwolić sobie na siebie :) na bycie sobą i zaprzyjaźnienie się ze swoimi plusami i minusami.
Życzę Pani umiejętności ucieszenia się z tego, co już Pani ma i z odkrywania tego, co jeszcze przed Panią.
A jeśli uzna Pani za dobre dla siebie to, aby ktoś towarzyszył Pani w budowaniu poczucia wartości to serdecznie zapraszam na konsultację.
Pracując nad swoim myśleniem warto zastanowić się do czego zaprasza Panią lęk i przyglądać się jego 'argumentom' i zacząć z nimi dyskutować. Rozwiązanie jest w Pani - w zaufaniu sobie i swojej wartości - żadne zapewnienia, kwiaty i inne gesty miłości nie zaspokoją Pani niepewności, choć pewnie na chwilę mogą przynosić ulgę.
Być może warto też przyjrzeć się Pani rozumieniu relacji miłości - czy np. rzeczywiście musi się wiązać z nieustannym myśleniem o drugiej osobie? Czy można kochać kogoś i w danej chwili zajmować się i cieszyć czymś innym?
Najwyższy czas pozwolić sobie na siebie :) na bycie sobą i zaprzyjaźnienie się ze swoimi plusami i minusami.
Życzę Pani umiejętności ucieszenia się z tego, co już Pani ma i z odkrywania tego, co jeszcze przed Panią.
A jeśli uzna Pani za dobre dla siebie to, aby ktoś towarzyszył Pani w budowaniu poczucia wartości to serdecznie zapraszam na konsultację.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam,
Z tego co Pani pisze jest kilka obszarow, ktore Pania aktualnie martwia. Pierwszy dotyczy Pani potrzeb co do zwiazku, tego, jak go Pani sobie wyobraza i rzeczywistosci, ktora przeszkadza w realizacji tych potrzeb. Drugi obszar to poczucie wlasnej wartosci, pojawiajace sie mysli w odpowiedzi na rozne sytuacje zwiazane z partnerem i potrzeba zapewnien z jego strony. Trzeci obszar to obawa przed zakonczeniem tej relacji, proba podtrzymywania w sobie mysli o partnerze w obawie przed wygasnieciem uczuc. Moze Pani rozwazyc wizyte u psychologa/ terapeuty, aby blizej przyjrzec sie tym obszarom w kontekscie dokladniejszego sprecyzowania Pani problemu. Pozdrawiam,
Karolina Pietrzak (karolinapietrzak.pl)
Z tego co Pani pisze jest kilka obszarow, ktore Pania aktualnie martwia. Pierwszy dotyczy Pani potrzeb co do zwiazku, tego, jak go Pani sobie wyobraza i rzeczywistosci, ktora przeszkadza w realizacji tych potrzeb. Drugi obszar to poczucie wlasnej wartosci, pojawiajace sie mysli w odpowiedzi na rozne sytuacje zwiazane z partnerem i potrzeba zapewnien z jego strony. Trzeci obszar to obawa przed zakonczeniem tej relacji, proba podtrzymywania w sobie mysli o partnerze w obawie przed wygasnieciem uczuc. Moze Pani rozwazyc wizyte u psychologa/ terapeuty, aby blizej przyjrzec sie tym obszarom w kontekscie dokladniejszego sprecyzowania Pani problemu. Pozdrawiam,
Karolina Pietrzak (karolinapietrzak.pl)
Witam. Zalecałabym spotkanie z psychologiem. Dobrze jest uchwycić moment i nie doprowadzać do głębszych problemów i zaburzeń np nastroju. Psycholog pomoże Pani poukładać myśli i odpowiedzieć sobie na trudne pytania.
Szanowna Pani,
Dziękuję za pytanie. Gdybym rozmawiała z Panią podczas konsultacji powiedziałabym, że moją uwagę zwróciło to, jak to się stało, że osoba, która ceni wspólne mieszkanie i dzielenie codzienności, zdecydowała się wejść w związek z osobą, która nie może tego zapewnić? Czytając Pani wypwiedź pomyślałam, że gdy minęło pierwsze pół roku, to minął pierwszy etap zakochania, po którym wyraźniej widzi się rzeczywistość - kim właściwie jest ta osoba, jakie mam wobec niej oczekiwania, czego właściwie sama potrzebuję w tym związku itp. Rozmawiałabym również z Panią o powodach niepokoju o związek, tak realnych, jak tych związanych np. z własnymi wątpliwościami. Zapytałabym też, jak Pani rozumie swoje niskie poczucie własnej wartości. Wreszcie, podzieliłabym się pewnie myślą, że kiedy człowiek czuje się bezpiecznie w związku i pewnie siebie nawzajem (np. swojego zaangażowania, torski i potrzeby bliskości), to nie trzeba mieć partnera "z tyłu głowy". Wydaje się Pani zmęczona i zagubiona ciągłym analizowaniem różnych zdarzeń i jego zachowań, by potwierdzić, że jest Pani dla niego ważna. A czy on jest ważny dla Pani? Co by było, gdybyście nie byli razem? Psychoanalityk Erich Fromm pisał, że dojrzała miłość pozwala na niezaleźność jednej osoby od drugiej i na rozstanie jeśli wspólne bycie jest dla jednej z osób przyczyną cierpienia. Na pewno warto by Pani z kimś w cztery oczy porozmawiała o swojej sytuacji. Pozdrawiam.
Dziękuję za pytanie. Gdybym rozmawiała z Panią podczas konsultacji powiedziałabym, że moją uwagę zwróciło to, jak to się stało, że osoba, która ceni wspólne mieszkanie i dzielenie codzienności, zdecydowała się wejść w związek z osobą, która nie może tego zapewnić? Czytając Pani wypwiedź pomyślałam, że gdy minęło pierwsze pół roku, to minął pierwszy etap zakochania, po którym wyraźniej widzi się rzeczywistość - kim właściwie jest ta osoba, jakie mam wobec niej oczekiwania, czego właściwie sama potrzebuję w tym związku itp. Rozmawiałabym również z Panią o powodach niepokoju o związek, tak realnych, jak tych związanych np. z własnymi wątpliwościami. Zapytałabym też, jak Pani rozumie swoje niskie poczucie własnej wartości. Wreszcie, podzieliłabym się pewnie myślą, że kiedy człowiek czuje się bezpiecznie w związku i pewnie siebie nawzajem (np. swojego zaangażowania, torski i potrzeby bliskości), to nie trzeba mieć partnera "z tyłu głowy". Wydaje się Pani zmęczona i zagubiona ciągłym analizowaniem różnych zdarzeń i jego zachowań, by potwierdzić, że jest Pani dla niego ważna. A czy on jest ważny dla Pani? Co by było, gdybyście nie byli razem? Psychoanalityk Erich Fromm pisał, że dojrzała miłość pozwala na niezaleźność jednej osoby od drugiej i na rozstanie jeśli wspólne bycie jest dla jednej z osób przyczyną cierpienia. Na pewno warto by Pani z kimś w cztery oczy porozmawiała o swojej sytuacji. Pozdrawiam.
W Pani wiadomości widać dwie sprawy. Jedna dotyczy zawodu partnera, w którym pokłada Pani odpowiedzialność za sens waszego związku, druga związana jest z Pani myślami, przekonaniami i poczuciem własnej wartości. Istnieje taka możliwość, że lęk powstaje na tle niskiego poczucia własnej wartości, choć nie jest tak zawsze. Być może czuje Pani lęk przed brakiem uczuć, porzuceniem, samotnością. Aby zacząć pracować nad swoimi przekonaniami dobrze jest je zapisywać. Można wręcz założyć zeszyt myśli lękowych, natrętnych lub pisać pamiętnik. Trzeba zapisać myśl tak jak ona brzmi, ocenić czy towarzyszą jej jakieś objawy z ciała ( ból, kołatanie serca, duszności, nudności, drżenie, ścisk w gardle itp.), następnie wpisać jakie ma Pani dowody na to, że ta myśl jest prawdziwa i jakie, że nie jest prawdziwa. Zastanowić się jak brzmiałaby ta myśl gdyby miała być pozytywna. To mógłby być pierwszy krok do pracy na swoimi myślami, ale zaznaczam, że nie zawsze bez specjalisty da się dokonać odpowiedniej analizy takiego ćwiczenia, stąd też zachęcam do konsultacji z psychologiem.
Sugeruję wizytę: - 100 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Witam,
Z Pani opisu wnioskuję, że Waszym związku doświadcza Pani rozłąki, której towarzyszą uczucia osamotnienia, tęsknoty, smutku, zalęknienia. Pojawiają się u Pani czasem wątpliwości czy taki model relacji jest tym czego Pani pragnie.
W związkach osób, które zamieszkują daleko od siebie, naturalnie bardzo utrudniona jest wymiana uczuć, ciepła i bliskości. Jeśli taka rozłąka przedłuża się zazwyczaj jedno z partnerów (to które bardziej potrzebuje bliskości) dotkliwiej odczuwa okresy rozstania.
Z różnych powodów i kierowani różnymi potrzebami wchodzimy w relacje.
Odnoszę wrażenie, że mogłaby Pani pomóc szczera rozmowa z partnerem o Waszych potrzebach związanych z relacją. Jak siebie widzicie w tej relacji za rok, dwa, pięć. Co pragniecie od siebie otrzymywać, co możecie dawać, a czego nie.
Pomocna także mogłaby się okazać dla Pani konsultacja z psychoterapeutą pod kątem przyjrzenia się Pani własnym schematom działania w relacjach. Takie konsultacje pomagają lepiej zrozumieć siebie, własne potrzeby i tworzą bezpieczną przestrzeń do wypracowywania satysfakcjonujących zmian.
Z Pani opisu wnioskuję, że Waszym związku doświadcza Pani rozłąki, której towarzyszą uczucia osamotnienia, tęsknoty, smutku, zalęknienia. Pojawiają się u Pani czasem wątpliwości czy taki model relacji jest tym czego Pani pragnie.
W związkach osób, które zamieszkują daleko od siebie, naturalnie bardzo utrudniona jest wymiana uczuć, ciepła i bliskości. Jeśli taka rozłąka przedłuża się zazwyczaj jedno z partnerów (to które bardziej potrzebuje bliskości) dotkliwiej odczuwa okresy rozstania.
Z różnych powodów i kierowani różnymi potrzebami wchodzimy w relacje.
Odnoszę wrażenie, że mogłaby Pani pomóc szczera rozmowa z partnerem o Waszych potrzebach związanych z relacją. Jak siebie widzicie w tej relacji za rok, dwa, pięć. Co pragniecie od siebie otrzymywać, co możecie dawać, a czego nie.
Pomocna także mogłaby się okazać dla Pani konsultacja z psychoterapeutą pod kątem przyjrzenia się Pani własnym schematom działania w relacjach. Takie konsultacje pomagają lepiej zrozumieć siebie, własne potrzeby i tworzą bezpieczną przestrzeń do wypracowywania satysfakcjonujących zmian.
Sugeruję wizytę: - 100 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Szanowna Pani,
jak rozumiem jesteście Państwo w pełnym miłości ale trudnym związku. Trudnym przede wszystkim dla Pani ponieważ, jak to zwykle bywa każdy związek przechodzi przez różnego rodzaju fazy. Te etapy różnią się w zależności od tego, z jakim związkiem mamy do czynienia, a konkretnie jaka jest historia związku i jego uczestników. Z Pani listu wynika, że potrzeby każdego z Was, z biegiem czasu rozmijają się. Dla Pani "normalny" związek to taki, w którym na co dzień można liczyć na bliską osobę, mieszkać z nią, jeść wspólne posiłki i być może posiadać dzieci. Dla partnera to zupełnie inna relacja, która jak Pani twierdzi, nie ma szans na zmianę. Za mało wiem, ale wydaje się, że lęk, złość i smutek nasilają się i bezpośrednio wpływają na Pani codzienne funkcjonowanie, co staje się niepokojące. Nie jest Pani w stanie nawet na chwilę oderwać się od tych myśli, cały czas powracają i są intensywne.
Moim zdaniem, powinna Pani koniecznie skorzystać z wizyty u specjalisty, który pomoże Pani wszystko uporządkować, zrozumieć i poradzić sobie z tą trudną sytuacją.
Serdecznie pozdrawiam
Magda Synowska
jak rozumiem jesteście Państwo w pełnym miłości ale trudnym związku. Trudnym przede wszystkim dla Pani ponieważ, jak to zwykle bywa każdy związek przechodzi przez różnego rodzaju fazy. Te etapy różnią się w zależności od tego, z jakim związkiem mamy do czynienia, a konkretnie jaka jest historia związku i jego uczestników. Z Pani listu wynika, że potrzeby każdego z Was, z biegiem czasu rozmijają się. Dla Pani "normalny" związek to taki, w którym na co dzień można liczyć na bliską osobę, mieszkać z nią, jeść wspólne posiłki i być może posiadać dzieci. Dla partnera to zupełnie inna relacja, która jak Pani twierdzi, nie ma szans na zmianę. Za mało wiem, ale wydaje się, że lęk, złość i smutek nasilają się i bezpośrednio wpływają na Pani codzienne funkcjonowanie, co staje się niepokojące. Nie jest Pani w stanie nawet na chwilę oderwać się od tych myśli, cały czas powracają i są intensywne.
Moim zdaniem, powinna Pani koniecznie skorzystać z wizyty u specjalisty, który pomoże Pani wszystko uporządkować, zrozumieć i poradzić sobie z tą trudną sytuacją.
Serdecznie pozdrawiam
Magda Synowska
Witam,
Po części sama Pani odpowiedziała na swoje pytanie wiążąc niepokój o bycie ważną z niskim poczuciem własnej wartości. To co się dzieje z Panią w związku, co Pani przeżywa zapewne jest związane z obrazem siebie. Moim zdaniem warto sięgnąć po pomoc psychoterapeuty aby mogła Pani zacząć budować swój obraz siebie - stabilny i niezależny od obecności czy braku drugiej osoby. Szczerze polecam Pani konsultację z psychoterapeutą.
pozdrawiam,
Agnieszka Złotowska
Po części sama Pani odpowiedziała na swoje pytanie wiążąc niepokój o bycie ważną z niskim poczuciem własnej wartości. To co się dzieje z Panią w związku, co Pani przeżywa zapewne jest związane z obrazem siebie. Moim zdaniem warto sięgnąć po pomoc psychoterapeuty aby mogła Pani zacząć budować swój obraz siebie - stabilny i niezależny od obecności czy braku drugiej osoby. Szczerze polecam Pani konsultację z psychoterapeutą.
pozdrawiam,
Agnieszka Złotowska
Dzień dobry, wątpliwości, które Pani opisuje brzmią rzeczywiście jak wynikające z niedostatecznie ugruntowanego przekonania o własnej ważności czy zasługiwaniu na miłość, czyli dotyczą poczucia własnej wartości. Bycie w bliskim związku, konieczność zaufania drugiej osobie często sprawia, że lęk przed odrzuceniem, który wynika z wczesnych doświadczeń, dochodzi do głosu. W trakcie psychoterapii pracuje się nad tym, aby zrozumieć skąd bierze się lęk, co go kształtowało a następnie wzmocnić funkcjonalne przekonania,na temat siebie, innych osób, związków, aby lepiej czuć się w relacji.
Przyznaję, że nie do końca zrozumiałam Pani pragnienie kontroli myśli bo z tego co Pani napisała wynika, że jest Pani szczęśliwa z faktu, że ktoś Panią kocha i Pani kocha te osobę. Ten stan jest dla Pani bardzo fascynujący i to oczywiste ponieważ potrzeba wzajemnej miłości jest bardzo istotną potrzebą ludzi. Jednakże miłość ta nie do końca spełnia Pani potrzeby posiadania domu, rodziny...Przyjmuje Pani tę sytuację, ale i cierpi z powodu jej ograniczeń. Ta miłość bardzo Panią pochłania, ale z lękiem przyjmuje Pani momenty gdy inne sprawy zaprzątają Pani myśli z obawy, że przestanie Pani kochać. Rozumiem, że nie chce Pani stracić tej fascynacji i naszej wyjątkowości jaką daje stan zakochania i bycia kochaną. Chciałaby Pani trochę "porządzić" swoim uczuciem aczkolwiek nie do końca jest jasne w jakim kierunku bo jest cudownie że jest miłość ale taka z ograniczeniem wobec Pani pragnień.... Droga Pani proszę pozwolić by działo się z nią spontanicznie. Nie da się myślami miłości ani wygasić ani stworzyć. I nawet najbardziej kochając momenty zajęcia się czymś innym są nieuniknione. Wydaje się, iż nie tyle boi się Pani swoich myśli co tego, że są dla Pani wskaźnikiem, że nie do końca ta miłość jest dla Pani spełnieniem. Zachęcam do przyjrzenia się Pani dylematom w gabinecie psychoterapeuty co pozwoli Pani lepiej siebie zrozumieć. Pozdrawiam
Witam, cóż tak to już jest, że zakochany człowiek przeżywa rozmaite niepokoje. Rozumiem, że Pani jednak dręczy się nadmiernie. A zatem to dobry pomysł, by popracować nad swoim myśleniem. Na początek warto swoje myśli poddać następującemu testowi:
1. Czy ta myśl jest BEZWGLĘDNIE prawdziwa (oparta na faktach, nie jest np.oceną, wyobrażeniem itp.)?
2. Czy ta myśl dobrze wpływa na nastrój?
3. Czy ta myśl pomaga mi rozwiązać jakiś problem?
Wystarczy jedno "nie", aby spróbować zastąpić ją jakąś inną - spełniającą powyższe kryteria myślą.
Jest to użyteczna procedura. Pomaga dyscyplinować myślenie. Zadbać o to by było ono racjonalne i zdrowe. Mam nadzieję, że uda się Pani zastosować tę metodę. W razie trudności zapraszam na konsultację. Pozdrawiam serdecznie. - Dagna Ślepowrońska
1. Czy ta myśl jest BEZWGLĘDNIE prawdziwa (oparta na faktach, nie jest np.oceną, wyobrażeniem itp.)?
2. Czy ta myśl dobrze wpływa na nastrój?
3. Czy ta myśl pomaga mi rozwiązać jakiś problem?
Wystarczy jedno "nie", aby spróbować zastąpić ją jakąś inną - spełniającą powyższe kryteria myślą.
Jest to użyteczna procedura. Pomaga dyscyplinować myślenie. Zadbać o to by było ono racjonalne i zdrowe. Mam nadzieję, że uda się Pani zastosować tę metodę. W razie trudności zapraszam na konsultację. Pozdrawiam serdecznie. - Dagna Ślepowrońska
Witam, opisała Pani swój stosunek do związków (czego Pani oczekuje), a co może Pani dostać. Wspomniała również Pani, że towarzyszy jej często lęk i niepokój. Myślę, że można przeanalizować Pani obawy, oczekiwania i przekonania związane z nawiązaniem relacji u psychologa. Polecam wizytę u psychologa, aby móc uświadomić sobie skąd taka, a nie inna Pani reakcja na związek. Pozdrawiam.
Witam Panią,
warto się zastanowić czego Pani najbardziej by potrzebowała w obecnej sytuacji? Pisze Pani o tym, że chciała by Pani stworzyć normalny związek, by móc żyć z ukochanym mężczyzną na codzień. Trwanie w obecnej sytuacji to uniemożliwia.
Warto przyjrzeć się temu czemu jednak Pani trwa w takiej sytuacji? Być może daje to Pani poczucie, że jest ktoś kogo Pani może kochać i to może chronić Panią przed odczuwaniem uczuć związanych z samotnością z drugiej zaś strony może to utrudniać znalezienie kogoś z kim mogłaby Pani tworzyć realny związek. Czasami bardzo chcemy być przez kogoś pokochani ale się boimy tego, wtedy często decydujemy się na taki układ, że niby z kimś jesteśmy ale tak naprawdę nie jesteśmy. To, że zauważa Pani negatywne konsekwencje bycia w tym związku, może być impulsem do zmiany. By mogła Pani zrealizować swoją potrzebą stworzenia normalnego, prawdziwego związku, w którym będzie mogła Pani kogoś kochać i być przez kogoś kochana w pełni i bez żadnych ograniczeń.
Niewątpliwie psychoterapia może być pomocna w zrozumieniu czemu Pani się znalazła w takiej sytuacji, czego Pani potrzebuje i jak móc zrealizować w pełni swoje potrzeby w zgodzie z otoczeniem by móc doświadczać szczęśliwej miłości na codzień.
Pozdrawiam i . życzę powodzenia :)!
warto się zastanowić czego Pani najbardziej by potrzebowała w obecnej sytuacji? Pisze Pani o tym, że chciała by Pani stworzyć normalny związek, by móc żyć z ukochanym mężczyzną na codzień. Trwanie w obecnej sytuacji to uniemożliwia.
Warto przyjrzeć się temu czemu jednak Pani trwa w takiej sytuacji? Być może daje to Pani poczucie, że jest ktoś kogo Pani może kochać i to może chronić Panią przed odczuwaniem uczuć związanych z samotnością z drugiej zaś strony może to utrudniać znalezienie kogoś z kim mogłaby Pani tworzyć realny związek. Czasami bardzo chcemy być przez kogoś pokochani ale się boimy tego, wtedy często decydujemy się na taki układ, że niby z kimś jesteśmy ale tak naprawdę nie jesteśmy. To, że zauważa Pani negatywne konsekwencje bycia w tym związku, może być impulsem do zmiany. By mogła Pani zrealizować swoją potrzebą stworzenia normalnego, prawdziwego związku, w którym będzie mogła Pani kogoś kochać i być przez kogoś kochana w pełni i bez żadnych ograniczeń.
Niewątpliwie psychoterapia może być pomocna w zrozumieniu czemu Pani się znalazła w takiej sytuacji, czego Pani potrzebuje i jak móc zrealizować w pełni swoje potrzeby w zgodzie z otoczeniem by móc doświadczać szczęśliwej miłości na codzień.
Pozdrawiam i . życzę powodzenia :)!
Myślę, ze Pani sytuacja jest skomplikowana emocjonalnie. Proponuję wizyty u psychoterapeuty. Razem będzie łatwiej sobie z tym poradzić. Jest prawdopodobnie coś w Pani psychice i wcześniejszych doświadczeniach z ludźmi, co trzyma nadal Panią w tym związku. Emocjonalnie nie pozwala go opuścić mimo świadomosci, że nie będzie możliwe szczęście. K.
Witam, myśle że Pani intuicja dotycząca genezy trudności która pośrednio wiąże się z poczuciem własnej wartości może być trafna i warta dalszej eksploracji. Przyjrzenie się myślą automatycznymi, wyobrażeniom pozwoliłoby dokładniej i precyzyjniej określić treść myślenia z którą się Pani kontaktuje i która wpływa na Pani nastrój i emocje sprawiając dużo cierpienia.
Od czego zacząć? Mam wrażenie, że w pewien sposób juz Pani zaczęła :)
Może teraz czas na nagłośnienie siebie, odreagowanie najlepiej z pomocą osoby która pomoże Pani uporządkować trudne treści i nadać im nowe znaczeni.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze
Od czego zacząć? Mam wrażenie, że w pewien sposób juz Pani zaczęła :)
Może teraz czas na nagłośnienie siebie, odreagowanie najlepiej z pomocą osoby która pomoże Pani uporządkować trudne treści i nadać im nowe znaczeni.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze
Witam, nie rozumiem tego że ktoś z racji zawodu nie może tworzyć normalnego związku. Aby Pani coś poradzić, musiałbym poznać więcej szczegółów.
Pozdrawiam,
Paweł Klimas
Psycholog
Pozdrawiam,
Paweł Klimas
Psycholog
Witam. Dużo łatwiej pracować nad zmianą myślenia z pomocą psychologa. Proponuję zacząć od konsultacji.
Rozumiem, że ciężko Pani w takiej sytuacji. Nie jest łatwe kochać kogoś, kto, jak Pani pisze, nie może być w związku z Panią. Rozumiem, że męczą Panią myśli, które się pojawiają i emocje jakie towarzysza temu związkowi. Wydaje mi się, że w tej sytuacji, która jest bolesna i tak, warto zastanowić się nad akceptacją zaistniałego stanu rzeczy, tak, by przez zadawanie sobie pytań np "Dlaczego mnie to spotkało?", "Ja dłużej tego nie wytrzymam", "Jak długo jeszcze?" , nie powodować dodatkowego cierpienia. Bycie "tu i teraz" i stosowanie metod regulacji emocji powinno pomóc. O sposobach regulacji emocji można poczytać na blogu emocje.pro. Pozdrawiam!
Dzień dobry. Trudno tworzyć związek na odległość. To inny rodzaj relacji niż wtedy gdy dwoje ludzi jest ze sobą codziennie. Pani chęć bycia w związku, w którym ludzie są ze sobą stale razem jest naturalna. Jest wtedy więcej możliwości bycia blisko, wymiany myśli i okazywania sobie uczuć. Wtedy jest znacznie mniej niepokoju,który teraz Pani towarzyszy.Łatwiej jest doświadczać pewności, że jest się dla kogoś ważnym. Trudno mi powiedzieć, nie znając Pani, czy tylko rodzaj Państwa związku powoduje, że dużo jest niepokoju w Pani myśleniu.Czy rzeczywiście jest to dodatkowo problem z poczuciem własnej wartości. Proszę się nie niepokoić,że jak będzie Pani mniej o swoim parterze myślała to się odkocha. To tak nie działa. Życie składa się z różnych elementów i czasem warto skupiać się na każdym z nich.
Może warto, żeby skonsultowała się Pani z psychologiem i z fachową pomocą przyjrzała się bliżej swoim dylematom.
Pozdrawiam
Barbara Tubielewicz
Może warto, żeby skonsultowała się Pani z psychologiem i z fachową pomocą przyjrzała się bliżej swoim dylematom.
Pozdrawiam
Barbara Tubielewicz
Dzien dobry,
Polecam Pani konsultacje u wybranego przez Pania psychoterapeuty. Przedstawi on swoje rozumienie Pani problemu i mozliwe jego zrodla oraz sposoby pomocy.
Nie bede sie wglebiac w opisane przez Pania szczegoly,bo w pomocy czy wsparciu drugiej osoby na poczatku najwazniejszy jest ludzki kontakt- nie do zastapienia przez maile,itd.
Jesli jest Pani z Wroclawiam polecam Piotra Korembe.
Pomyslnosci. Magdalena Walentynowicz
Polecam Pani konsultacje u wybranego przez Pania psychoterapeuty. Przedstawi on swoje rozumienie Pani problemu i mozliwe jego zrodla oraz sposoby pomocy.
Nie bede sie wglebiac w opisane przez Pania szczegoly,bo w pomocy czy wsparciu drugiej osoby na poczatku najwazniejszy jest ludzki kontakt- nie do zastapienia przez maile,itd.
Jesli jest Pani z Wroclawiam polecam Piotra Korembe.
Pomyslnosci. Magdalena Walentynowicz
Dzień dobry. Myślę, że można zacząć od "poszerzania Pani strefy komfortu", czyli pomyślenia o tym, czym mogłaby się Pani zająć poza pracą. Jak spędza Pani wolny czas, czy jest miejsce w Pani życiu na pasję, hobby, przyjaciół? Warto mieć różne "wyspy" aktywności, które dają nam pełnię szczęścia, jeśli nasze życie ogranicza się do jednej z takich "wysp", trudno być szczęśliwym. Może warto byłoby skorzystać z pomocy specjalisty, jeśli to nie pomoże? Pozdrawiam
Witam,
Mam wrażenie, że jeżeli rozpocznie Pani pracę nad własnym poczuciem wartości i "polubi' Pani samą siebie, sytuacja z partnerem unormuje się, a Pani będzie mogła czerpać w pełni korzyści z relacji, ze związku.Pytanie pozostaje dlaczego, ma Pani tak obniżony próg własnej oceny. W trakcie terapii - na którą Panią zapraszam - będzie możliwość przyjrzenia się i zreflektowania Pani sposobu postrzegania siebie, innych.
Zapraszam do skorzystania z pomocy psychologa.
Z poważaniem, Magdalena Pstrągowska
Mam wrażenie, że jeżeli rozpocznie Pani pracę nad własnym poczuciem wartości i "polubi' Pani samą siebie, sytuacja z partnerem unormuje się, a Pani będzie mogła czerpać w pełni korzyści z relacji, ze związku.Pytanie pozostaje dlaczego, ma Pani tak obniżony próg własnej oceny. W trakcie terapii - na którą Panią zapraszam - będzie możliwość przyjrzenia się i zreflektowania Pani sposobu postrzegania siebie, innych.
Zapraszam do skorzystania z pomocy psychologa.
Z poważaniem, Magdalena Pstrągowska
Witam serdecznie,
chciałam na wstępie zauważyć, że bardzo zagadkowo napisała Pani o swoim partnerze (Czy Państwo w ogóle tworzą związek (wg Pani perspektywy nie tak on powinien wyglądać)? Co to za zawód, który nie pozwala na bliską relację? Itd.). Rozumiem jednak, że nie jest to miejsce do wyjawiania wszelkich szczegółów, myślę, że takie powinny zostać ujawnione w gabinecie psychoterapeuty, który mógłby z Panią przeanalizować sposób myślenia, posiadane schematy funkcjonowania i razem mogliby Państwo dojść do konkretnych wniosków i wybrać najlepszą drogę dalszego postępowania.
Trudno odpowiedzieć w tym miejscu na postawione przez Panią pytania odnośnie lęku przed opuszczeniem (jakie są jego przyczyny?), podobnie jak postrzeganej przez siebie niskiej wartości.
Jedyne co mogę powiedzieć to przypomnieć o zasadzie i częstym błędzie poznawczym, że nikt nie potrafi czytać w czyichś myślach (jeśli ktoś nagminnie się nad tym zastanawia to skazuje się na cierpienie), a więc nigdy Pani nie uzyska spokoju zastanawiając się, co Partner ma w głowie. O takich rzeczach się dyskutuje wprost i się po prostu „wie”, ale nie spekuluje i nie domyśla.
Mam nadzieję, że odnajdzie Pani spokój i najlepsze dla siebie rozwiązanie, jeśli chodzi o opisaną relację.
Życzę dużo siły i pozdrawiam
Anna Jerzak
chciałam na wstępie zauważyć, że bardzo zagadkowo napisała Pani o swoim partnerze (Czy Państwo w ogóle tworzą związek (wg Pani perspektywy nie tak on powinien wyglądać)? Co to za zawód, który nie pozwala na bliską relację? Itd.). Rozumiem jednak, że nie jest to miejsce do wyjawiania wszelkich szczegółów, myślę, że takie powinny zostać ujawnione w gabinecie psychoterapeuty, który mógłby z Panią przeanalizować sposób myślenia, posiadane schematy funkcjonowania i razem mogliby Państwo dojść do konkretnych wniosków i wybrać najlepszą drogę dalszego postępowania.
Trudno odpowiedzieć w tym miejscu na postawione przez Panią pytania odnośnie lęku przed opuszczeniem (jakie są jego przyczyny?), podobnie jak postrzeganej przez siebie niskiej wartości.
Jedyne co mogę powiedzieć to przypomnieć o zasadzie i częstym błędzie poznawczym, że nikt nie potrafi czytać w czyichś myślach (jeśli ktoś nagminnie się nad tym zastanawia to skazuje się na cierpienie), a więc nigdy Pani nie uzyska spokoju zastanawiając się, co Partner ma w głowie. O takich rzeczach się dyskutuje wprost i się po prostu „wie”, ale nie spekuluje i nie domyśla.
Mam nadzieję, że odnajdzie Pani spokój i najlepsze dla siebie rozwiązanie, jeśli chodzi o opisaną relację.
Życzę dużo siły i pozdrawiam
Anna Jerzak
Witam
stan zakochania jest jednocześnie przyjemny (uczucie unoszenia się ponad ziemią) i potrafi być bardzo nieprzyjemny (potworne uczucie niepokoju co do uczuć partnera). Nasilenie tego drugiego rzeczywiście może zależeć od samooceny, poczucia własnej wartości i w takim znaczeniu być tematem do pracy osobistej. Innym tematem, który Pani rozwija to możliwość realizowania się w tym związku, wyboru partnera. Tworzenie hipotez na ten temat jednak wymagało by dłuższej konsultacji.
pozdrawiam serdecznie
Urszula Sokalska-Goleń
urszulasokalska.pl
stan zakochania jest jednocześnie przyjemny (uczucie unoszenia się ponad ziemią) i potrafi być bardzo nieprzyjemny (potworne uczucie niepokoju co do uczuć partnera). Nasilenie tego drugiego rzeczywiście może zależeć od samooceny, poczucia własnej wartości i w takim znaczeniu być tematem do pracy osobistej. Innym tematem, który Pani rozwija to możliwość realizowania się w tym związku, wyboru partnera. Tworzenie hipotez na ten temat jednak wymagało by dłuższej konsultacji.
pozdrawiam serdecznie
Urszula Sokalska-Goleń
urszulasokalska.pl
Dzień dobry, zastanawiam się, co Pani ma na myśli pisząc "często towarzyszy mi lęk i niepokój". W jakich konkretnie sytuacjach? Czy te sytuacje się powtarzają, jest w nich może coś podobnego? Zachęcam też do zastanowienia się, co to dla Pani znaczy, że On o Pani myśli lub nie? Czy jak Pani ma chwile, że rzadziej o Nim myśli, to wydaje się Pani później, że Pani uczucia do Niego słabną? Warto przeanalizować czasem własne myślenie w ten sposób, poszukać "za" i "przeciw" każdej myśli wywołującej niepokój. Z korzyścią może być również prowadzenie dzienniczka myśli, gdzie obok każdej trudnej sytuacji zapisuje się emocje i myśli jej towarzyszące. Dzięki temu można zidentyfikować powtarzające się wzorce myślowe, które później własną pracą i z pomocą terapeuty można zmieniać. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Witam Panią. Z zaciekawieniem przeczytałam Pani list. Cóż to za praca nie pozwala na stworzenie "normalnego związku". Umiejętność tworzenia związków miłosnych i posiadanie satysfakcjonującej pracy to, jak wskazują badania naukowców ważny przejaw dojrzałości a co za tym idzie życia "pełną piersią". Poruszający jest dla mnie Pani watek związany z ogromna, odbierającą siły do tzw "normalnego życia" tęsknotą i potrzebą ciągłej "obecności" partnera nie tylko w sensie fizycznym ale także emocjonalnym, mentalnym. Jakby była Pani "głodna" jego bycia obok Pani. Ten ogromny Brak Ważnego Mężczyzny, Samotność i Brak Potwierdzenia rodzi wiele moich myśli, które ogniskują wokół problematyki ojca i jego Braku w Pani życiu. Brak w życiu kobiety Ojca ma ogromne znaczenie, o którym zresztą Pani piszę. Widzi Pani że często, w obecnej relacji, nie czuje się Pani pewna, nie wie Pani, czegoś się obawia...Czuje Pani że wartość, kobiecość, seksualność tęsknią za mądrym wsparciem i zaangażowana uwagą. Jako kobieta chce Pani "normalnego związku", nie ma w tym niczego złego, nie wiem czy ocenianie i nazywanie go stereotypowym, nie jest po to też aby paradoksalnie "łatwiej" było znieść jakoś "nie możność" innej, bardziej pełnej, jego formy. Na pewno Pani obecna sytuacja i wrażliwe obserwacje i autorefleksja jakiej poddaje Pani siebie skłaniają mnie do myśli że warto jeżeli nie trzeba aby Pani bardziej wnikliwie przyjrzała się swojej obecnej sytuacji emocjonalnej. Będąc psychoterapeutą psychodynamicznym proponowałabym Pani długoterminową, może wystarczy 1 rok, psychoterapię indywidualną, która umożliwiając Pani wgląd w siebie poprawiła obecną, dość trudną, sytuację. Pozdrawiam serdecznie Maria Kruczek
Napisała Pani o dwóch ważnych sprawach. Po pierwsze zauważa Pani, że lęk utrzymuje się pomimo braku obiektywnych powodów do nieufności wobec partnera. Po drugie opisuje Pani jak spirala myśli, którą trudno jest Pani zatrzymać wzmaga ten lęk i nie pozwala "cieszyć się chwilą".
W przypadku pierwszej obserwacji warto wspomnieć o tzw. stylu przywiązania. Jest on matrycą skłonności i nawyków w jaki sposób tworzymy związki z naszymi partnerami w życiu dorosłym. Styl przywiązania powstaje w oparciu o nasze doświadczenia bycia pod opieką przez naszego głównego opiekuna w dzieciństwie. Te wczesnodziecięce doświadczenia kształtują to jak będziemy sobie radzić w związku w dorosłości, czyli np. jak będziemy reagować kiedy partnera nie będzie w pobliżu, jak będzie nam okazywał czułość, jak nie będzie zaspokajał naszych potrzeb itp. Styl przywiązania to zespół silnie utrwalonych nawyków i przekonań na temat siebie i innych ludzi, który dodatkowo funkcjonuje w naszym umyśle i ciele w sposób nieuświadomiony (tzn. że kieruje naszymi zachowaniami i myślami, a my nie zdajemy sobie z tego sprawy), ale jeśli nie pozwala na odczuwanie satysfakcji w związku można go modyfikować np. poprzez psychoterapię.
W przypadku natłoku myśli również istnieją techniki terapeutyczne pozwalające na radzenie sobie z tym problemem. Gdyby chciała Pani pracować tylko nad tym nie dotykając relacji ze swoimi rodzicami/opiekunami (choć trzeba mieć na uwadze, że takie sprawy mogą samoistnie wystąpić na każdej drodze rozwoju osobistego) polecam np. kursy mindfulness - MBSR.
Pozdrawiam
W przypadku pierwszej obserwacji warto wspomnieć o tzw. stylu przywiązania. Jest on matrycą skłonności i nawyków w jaki sposób tworzymy związki z naszymi partnerami w życiu dorosłym. Styl przywiązania powstaje w oparciu o nasze doświadczenia bycia pod opieką przez naszego głównego opiekuna w dzieciństwie. Te wczesnodziecięce doświadczenia kształtują to jak będziemy sobie radzić w związku w dorosłości, czyli np. jak będziemy reagować kiedy partnera nie będzie w pobliżu, jak będzie nam okazywał czułość, jak nie będzie zaspokajał naszych potrzeb itp. Styl przywiązania to zespół silnie utrwalonych nawyków i przekonań na temat siebie i innych ludzi, który dodatkowo funkcjonuje w naszym umyśle i ciele w sposób nieuświadomiony (tzn. że kieruje naszymi zachowaniami i myślami, a my nie zdajemy sobie z tego sprawy), ale jeśli nie pozwala na odczuwanie satysfakcji w związku można go modyfikować np. poprzez psychoterapię.
W przypadku natłoku myśli również istnieją techniki terapeutyczne pozwalające na radzenie sobie z tym problemem. Gdyby chciała Pani pracować tylko nad tym nie dotykając relacji ze swoimi rodzicami/opiekunami (choć trzeba mieć na uwadze, że takie sprawy mogą samoistnie wystąpić na każdej drodze rozwoju osobistego) polecam np. kursy mindfulness - MBSR.
Pozdrawiam
Z całą pewnością lęk i niepokój to nie są odczucia, które powinny nam towarzyszyć w bliskiej, intymnej relacji. Domyślam się, że może czuć się Pani rozdarta i zagubiona. Fakt, że szuka Pani porady sugeruje, że coś w relacji z partnerem sprawia, że czuje Pani jakiegoś rodzaju dyskomfort. To co Pani relacjonuje, niskie poczucie własnej wartości, trudności z koncentracją gdy partnera nie ma obok, analizowanie komunikatów, które Pani od niego otrzymuje, to wszystko wymaga głębszej analizy i zastanowienia czy są to zachowania powodowane zwykłą tęsknotą za bliską nam osobą, czy może odczucia i aktywności, które w jakiś sposób utrudniają Pani codzienne funkcjonowanie? Co jest podłożem tych zachowań i oceny siebie? Jaka jest ich geneza i mechanizm powstawania? Myślę, że pomocna w lepszym zrozumieniu siebie, oraz zrozumieniu Pani relacji z partnerem mogłaby okazać się współpraca ze specjalistą, psychoterapeutą.
Dzień dobry, przepraszam za długi czas oczekiwania, nie jest to ode mnie zależne..Zacznę od tego, że bardzo mnie poruszyła Pani wiadomość. Lęk i niepokój i niepewność może wynikać z niskiego poczucia wartości jednak z drugiej strony będąc w związku naturalnym jest, że czasem lubimy słyszeć jak ważni jesteśmy dla drugiej strony mimo tego, że nie ma powodów sądzić, że jest inaczej. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie czego Pani potrzebuje? a przede wszystkim rozmawiać o swoich potrzebach z partnerem, jeśli tego nie robicie. Proszę przyglądać się sobie, Waszej relacji, nic nie zakładać, nie planować przesadnie bo i tak zawsze jest w końcu dokładnie tak jak ma być. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za Panią.
Czy stereotypowy związek dla Pani to jedyna forma związku szczęśliwego? Jeśli czuje się Pani szczęśliwa i jak Pani pisze kocha Pani swojego Mężczyznę to dlaczego myśli Pani o sensie związku? Zastanawiam się skąd u Pani brak zaufania do kogoś kogo nie ma przy Pani.... Mam swoje spostrzeżenia, których nie chciałabym opisywać publicznie. Jeśli jest Pani zainteresowana proszę znaleźć mój gabinet np na FB - odpowiem również bez zobowiązań. Pozdrawiam serdecznie.
Witam. Myślę, że powinna udać się Pani do psychoterapeuty, który pomoże Pani uporać się z tymi wszystkimi pytaniami. Kluczową sprawą wydaje się odpowiedź na pytanie, czy jest Pani z tym mężczyzną z miłości czy z lęku przed odrzuceniem... Pierwsze miesiące w związku to zazwyczaj etap "różowych okularów", kiedy to zauważamy tylko zalety drugiej strony, zupełnie pomijając wady. Kiedy jednak emocje trochę opadną (lub kiedy w pojawia się rozłąka, która pozwala na przyjrzenie się związkowi z innej perspektywy), to często okazuje się, że nasz wybranek nie jest taki idealny, jak myśleliśmy na początku. I wtedy mamy trzy wyjścia: albo zaakceptujemy go takim, jaki jest i własne marzenia, plany i oczekiwania podporządkujemy jemu; albo się rozejdziemy, gdyż na dłuższą metę potrzeby jednej strony będą niezaspokojone i lepiej poszukać kogoś, kto bardziej do nas pasuje, bo rok Pani wytrzyma, dwa może też... ale co będzie za 5? Za 10lat?; albo wypracujemy jakiś kompromis, gdzie obie strony będą czerpały z tego związku korzyści i przyjemność. Z tego, co Pani opisuje, partner raczej kompromisu nie widzi, ale czy Pani z nim o tym rozmawiała? Może jego wizja przyszłosci jest zupełnie inna? Myślę, że wspólnie powinni Państwo odpowiedzieć sobie na wiele pytań :) pozdrawiam i życzę powodzenia! :)
Okres zakochania ma to do siebie, że często towarzyszą mu różne dylematy i niepokoje,jednak po jakimś czasie intensywność uczuć maleje. Nie wiem, czy Pani lęki i niepokoje wynikają właśnie z tego, czy z poczucia niskiej wartości. Taka diagnoza wymaga dłuższej pracy i podania większej ilości informacji o Pani życiu, np. co to za zawód, w którym nie można stworzyć normalnego związku i dlaczego wybrała Pani akurat takiego mężczyznę, skoro deklaruje Pani, że związek to m.i.n. wspólne mieszkanie i tworzenie życia. To są obszary, które jak najbardziej można omówić na spotkaniu z terapeutą. Polecam terapeutę psychodynamicznego. Pozdrawiam.
Witam Panią,
Z tego co Pani pisze czuje Pani duże zmieszanie i osamotnienie wynikające z charakteru związku jaki Pani tworzy z partnerem. Ma Pani różne dylematy czy ten niestereotypowy związek ma sens. Warto przeanalizować wszystkie plusy i minusy bycia czy nie w tym związku. Czy jest Pani w stanie zaakceptować na dłuższą metę to, że nie mieszkacie ze sobą. Odpowiadając w skrócie, to - tak niska samoocena wpływa nasz nastrój, stosunek do siebie czy partnera. Zachęcam do skorzystania z kilku sesji terapeutycznych, żeby poukładać sobie te niepoukładane sprawy ze związkiem. Zapraszam na Skype:Agata Czaja-Michaud
pozdrawiam ACM
Z tego co Pani pisze czuje Pani duże zmieszanie i osamotnienie wynikające z charakteru związku jaki Pani tworzy z partnerem. Ma Pani różne dylematy czy ten niestereotypowy związek ma sens. Warto przeanalizować wszystkie plusy i minusy bycia czy nie w tym związku. Czy jest Pani w stanie zaakceptować na dłuższą metę to, że nie mieszkacie ze sobą. Odpowiadając w skrócie, to - tak niska samoocena wpływa nasz nastrój, stosunek do siebie czy partnera. Zachęcam do skorzystania z kilku sesji terapeutycznych, żeby poukładać sobie te niepoukładane sprawy ze związkiem. Zapraszam na Skype:Agata Czaja-Michaud
pozdrawiam ACM
Dobrym sposobem na rozwianie swoich wątpliwości, jest szczera rozmowa z ukochanym, o swoich wątpliwościach , które pojawiają się też z niewiedzy o tym co myśli i czuje partner. Otwarta relacja daje poczucie bezpieczeństwa ,dodaje siły , poczucie szczęścia . Nie wiem, na ile rodzaj wykonywanej pracy pozwala na otwartość , skoro jest przeszkodą do normalnego związku .
Zapraszam na konsultację , pomogę przyjrzeć się Pani emocjom , co oznaczają i w jakich sytuacjach odczuwa je Pani , a także potrzebom w związku, czy może je Pani w tej relacji zrealizować . Pozdrawiam i zapraszam.
Zapraszam na konsultację , pomogę przyjrzeć się Pani emocjom , co oznaczają i w jakich sytuacjach odczuwa je Pani , a także potrzebom w związku, czy może je Pani w tej relacji zrealizować . Pozdrawiam i zapraszam.
Dzień dobry.
Proszę zacząć od zgłoszenia się do psychoterapeuty (np. poznawczo-behawioralnego). Opisane przez Panią trudności wymagają pomocy psychoterapeutycznej, pracy nad dezadaptacyjnymi założeniami i myślami, błędnymi kołami. Myślę, że nie ma na co czekać tylko udać się po profesjonalną pomoc, aby poprawić swoje funkcjonowanie.
Trzymam za Panią kciuki.
Pozdrawiam,
Monika Chrapińska-Krupa
Proszę zacząć od zgłoszenia się do psychoterapeuty (np. poznawczo-behawioralnego). Opisane przez Panią trudności wymagają pomocy psychoterapeutycznej, pracy nad dezadaptacyjnymi założeniami i myślami, błędnymi kołami. Myślę, że nie ma na co czekać tylko udać się po profesjonalną pomoc, aby poprawić swoje funkcjonowanie.
Trzymam za Panią kciuki.
Pozdrawiam,
Monika Chrapińska-Krupa
Na ten moment nie potrafię ocenić o co Pani w tym momencie zabiega, czy troszczy się Pani o utrzymanie za wszelką cenę relacji z tą osobą, czy myśli Pani o spełnieniu własnych potrzeb - w tym potrzeba własnej wartości.
Proszę się umówić na konsultację psychologiczną, której celem będzie próba uzyskania odpowiedzi na nurtujące Panią pytania. Pozdrawiam, Janina Czech
Proszę się umówić na konsultację psychologiczną, której celem będzie próba uzyskania odpowiedzi na nurtujące Panią pytania. Pozdrawiam, Janina Czech
Witam. Czytając Pani pytanie odnoszę wrażenie że sytuacja którą Pani opisuje powoduje różne konsekwencje także obniżenie nastroju. Jeśli jest Pani przekonana że teraz jest odpowiedni moment na rozpoczęcie pracy nad swoim sposobem myślenia to można zacząć od psychoedukacji czyli zdobywania wiedzy. Przydatnymi w tym wypadku są podręczniki w których zawarte są zarówno teoretyczne podstawy jak i praktyczne ćwiczenia. Ja w mojej pracy korzystam z książki Ch. Padesky "Umysł ponad nastrojem". Samodzielna praca to jedna z możliwości inną jest terapia czy to indywidualna czy też grupowa. Jeśli nabierze Pani przekonania że ta forma pracy jest dla Pani dobra to zachęcam do terapii, z drugą osobą łatwiej jest zmieniać swój sposób myślenia.
Dzień Dobry,
pisze Pani o sytuacji, gdy nie wie Pani czego dokładnie potrzebuje. Z jednej strony chce Pani relacji z mężczyzną, przy którym czułaby się Pani bezpieczna i pewna, z drugiej strony jest Pani w związku z mężczyzną, który nie daje Pani tego poczucia. Słusznie Pani zauważa, że poczucia własnej wartości czy poczucia bezpieczeństwa nikt nam nie może dać. To jest coś co mamy w sobie. Faktycznie, więc warto rozwijać te zasoby. Zachęcam Panią do skorzystania z kilku sesji psychoterapeutycznych w kierunkach pracujących z pozytywnym myśleniem. We Wrocławiu znajdzie Pani specjalistę w kierunku skoncentrowanym na rozwiązaniu. Może Pani też skorzystać z sesji on-line lub telefonicznej, gdyby zdecydowała się Pani na współpracę ze mną.
Pozdrawiam
Ewa Czernik
pisze Pani o sytuacji, gdy nie wie Pani czego dokładnie potrzebuje. Z jednej strony chce Pani relacji z mężczyzną, przy którym czułaby się Pani bezpieczna i pewna, z drugiej strony jest Pani w związku z mężczyzną, który nie daje Pani tego poczucia. Słusznie Pani zauważa, że poczucia własnej wartości czy poczucia bezpieczeństwa nikt nam nie może dać. To jest coś co mamy w sobie. Faktycznie, więc warto rozwijać te zasoby. Zachęcam Panią do skorzystania z kilku sesji psychoterapeutycznych w kierunkach pracujących z pozytywnym myśleniem. We Wrocławiu znajdzie Pani specjalistę w kierunku skoncentrowanym na rozwiązaniu. Może Pani też skorzystać z sesji on-line lub telefonicznej, gdyby zdecydowała się Pani na współpracę ze mną.
Pozdrawiam
Ewa Czernik
Małgorzata Masłowska
Witam serdecznie, to co Pani opisuje to przechodzenie z jednej fazy związku romantycznego do kolejnej. Gdy się zakochujemy, nasz umysł jest dosłownie zalany hormonami, co powoduje uczucie euforii, pobudzenia, wzrost wiary we własne siły, zwiększenie tolerancji na ból czy głód. Ten cudowny stan silnie uzależnia, jest bardzo przyjemny i praktycznie pozbawia nasz umysł umiejętności racjonalnego myślenia o partnerze.Problem ze skupieniem uwagi i bałagan w głowie mają w tym wypadku także hormonalne podłoże. Z biegiem czasu jednak siła oddziaływania tego narkotyku na umysł maleje i zaczyna się etap bardziej racjonalnego postrzegania partnera. Myślę, że ten etap właśnie się u Pani zaczyna. Zazdrość jest statystycznie silniejsza u osób z niską samooceną, jednak są sytuacje, gdy obawy mogą być w pewien sposób uzasadnione, np. w wypadku związków na odległość. To, czy zdradzamy partnera czy nie zależy od potrzeb seksualnych ale i od interpretacji, oceny zdrady (w kontekście zasad i relacji) i oczywiście od możliwości - rzeczywiście i subiektywnie istniejących. Możliwości są większe, gdy partnerzy żyją osobno, analizuje Pani zachowania partnera, by ocenić pozostałe elementy.
Być może przyjdzie czas, gdy trzeba będzie dokonać wyboru między partnerem a możliwością stworzenia rodziny. To bez znaczenia, skąd bierze się Pani wyobrażenie związku, ważne, jakie są Pani potrzeby. Związki funkcjonują w rozmaity sposób. Jeżeli partnerzy decydują się na założenie rodziny, decydują też o podziale obowiązków, lub po prostu dokonują go w praktyce. By czegoś dokonać, najpierw trzeba to sobie umieć wyobrazić, dlatego zachęcam do otwartej rozmowy z parnerem. Jeśli natomiast odczuwa Pani, że ma problem z postrzeganiem siebie lub wyrażaniem swoich potrzeb, z tym może Pani pracować z terapeutą. Pozdrawiam serdecznie
Witam serdecznie, to co Pani opisuje to przechodzenie z jednej fazy związku romantycznego do kolejnej. Gdy się zakochujemy, nasz umysł jest dosłownie zalany hormonami, co powoduje uczucie euforii, pobudzenia, wzrost wiary we własne siły, zwiększenie tolerancji na ból czy głód. Ten cudowny stan silnie uzależnia, jest bardzo przyjemny i praktycznie pozbawia nasz umysł umiejętności racjonalnego myślenia o partnerze.Problem ze skupieniem uwagi i bałagan w głowie mają w tym wypadku także hormonalne podłoże. Z biegiem czasu jednak siła oddziaływania tego narkotyku na umysł maleje i zaczyna się etap bardziej racjonalnego postrzegania partnera. Myślę, że ten etap właśnie się u Pani zaczyna. Zazdrość jest statystycznie silniejsza u osób z niską samooceną, jednak są sytuacje, gdy obawy mogą być w pewien sposób uzasadnione, np. w wypadku związków na odległość. To, czy zdradzamy partnera czy nie zależy od potrzeb seksualnych ale i od interpretacji, oceny zdrady (w kontekście zasad i relacji) i oczywiście od możliwości - rzeczywiście i subiektywnie istniejących. Możliwości są większe, gdy partnerzy żyją osobno, analizuje Pani zachowania partnera, by ocenić pozostałe elementy.
Być może przyjdzie czas, gdy trzeba będzie dokonać wyboru między partnerem a możliwością stworzenia rodziny. To bez znaczenia, skąd bierze się Pani wyobrażenie związku, ważne, jakie są Pani potrzeby. Związki funkcjonują w rozmaity sposób. Jeżeli partnerzy decydują się na założenie rodziny, decydują też o podziale obowiązków, lub po prostu dokonują go w praktyce. By czegoś dokonać, najpierw trzeba to sobie umieć wyobrazić, dlatego zachęcam do otwartej rozmowy z parnerem. Jeśli natomiast odczuwa Pani, że ma problem z postrzeganiem siebie lub wyrażaniem swoich potrzeb, z tym może Pani pracować z terapeutą. Pozdrawiam serdecznie
Dzień dobry,
pytanie o model związku, który najbardziej nam odpowiada, jest zasadne i potrzebne. Zazwyczaj pojawia się, gdy mija euforia zakochania i partnerzy wkraczają w kolejne, bardziej dojrzałe fazy związku. Jako terapeutka par dość często spotykam ludzi, pomiędzy którymi dochodzi do sporów na tle odmiennych wyobrażeń i wynikających z nich oczekiwań odnośnie do kształtu wspólnego życia. Ci, którzy potrafią się ze sobą komunikować i którym na zależy na zbudowaniu szczęśliwej relacji, najczęściej dochodzą do satysfakcjonujących kompromisów. Może zatem nadszedł czas, byście Państwo otwarcie porozmawiali o tym, czego od siebie nawzajem oczekujecie i co możecie sobie zaoferować? Kto wie? Może - mimo przeszkód, o których Pani pisze - jest szansa na wypracowanie takiego modelu związku, który wyjdzie naprzeciw i Pani oczekiwaniom, i oczekiwaniom Pani partnera?
Tak rozmowa wymaga jednak otwartości, szczerości, empatii i odwagi. A co do tego ostatniego (odwagi) mam w Pani wypadku wątpliwości. W Pani słowach wyczuwam wiele niepewności i lęku: pisze Pani o ciągłym zaabsorbowaniu partnerem, o poszukiwaniu wciąż i wciąż na nowo potwierdzenia, że jest Pani ważna i kochana. Pani niepokój "rozrasta się" do tego stopnia, że zaczyna podawać Pani w wątpliwość stabilność własnych uczuć ("boję się, że im rzadziej będę o Nim myślała, to się odkocham"). To wszystko nasuwa przypuszczenie, że rzeczywiście warto, by popracowała Pani nad wzmocnieniem poczucia własnej wartości. Jestem przekonana, że dopóki nie dogadamy się sami ze sobą i dopóki nie pokochamy (nie docenimy) samych siebie, dopóty będzie nam bardzo trudno dogadać się z innymi, a także uwierzyć w to, że można nas kochać (i cenić).
W tej sytuacji proponuję, by na początek przeczytała Pani kilka książek dotyczących samoakceptacji (m.in. znakomitą pracę pt. "6 filarów poczucia własnej wartości" N. Brandena) czy wybrała się na psychologiczny warsztat poświęcony temu zagadnieniu. Wyposażona w większą wiedzę i doświadczenie będzie mogła Pani stwierdzić, czy jest w stanie poradzić sobie sama, czy jednak potrzebuje Pani wsparcia psychoterapeuty.
Tak czy inaczej zachęcam Panią do niezarzucania myśli o wzmocnieniu samooceny. Poczucie własnej wartości to istotny wyznacznik/warunek radości życia! Warto więc o nie zawalczyć. Powodzenia, pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Hulewska
pytanie o model związku, który najbardziej nam odpowiada, jest zasadne i potrzebne. Zazwyczaj pojawia się, gdy mija euforia zakochania i partnerzy wkraczają w kolejne, bardziej dojrzałe fazy związku. Jako terapeutka par dość często spotykam ludzi, pomiędzy którymi dochodzi do sporów na tle odmiennych wyobrażeń i wynikających z nich oczekiwań odnośnie do kształtu wspólnego życia. Ci, którzy potrafią się ze sobą komunikować i którym na zależy na zbudowaniu szczęśliwej relacji, najczęściej dochodzą do satysfakcjonujących kompromisów. Może zatem nadszedł czas, byście Państwo otwarcie porozmawiali o tym, czego od siebie nawzajem oczekujecie i co możecie sobie zaoferować? Kto wie? Może - mimo przeszkód, o których Pani pisze - jest szansa na wypracowanie takiego modelu związku, który wyjdzie naprzeciw i Pani oczekiwaniom, i oczekiwaniom Pani partnera?
Tak rozmowa wymaga jednak otwartości, szczerości, empatii i odwagi. A co do tego ostatniego (odwagi) mam w Pani wypadku wątpliwości. W Pani słowach wyczuwam wiele niepewności i lęku: pisze Pani o ciągłym zaabsorbowaniu partnerem, o poszukiwaniu wciąż i wciąż na nowo potwierdzenia, że jest Pani ważna i kochana. Pani niepokój "rozrasta się" do tego stopnia, że zaczyna podawać Pani w wątpliwość stabilność własnych uczuć ("boję się, że im rzadziej będę o Nim myślała, to się odkocham"). To wszystko nasuwa przypuszczenie, że rzeczywiście warto, by popracowała Pani nad wzmocnieniem poczucia własnej wartości. Jestem przekonana, że dopóki nie dogadamy się sami ze sobą i dopóki nie pokochamy (nie docenimy) samych siebie, dopóty będzie nam bardzo trudno dogadać się z innymi, a także uwierzyć w to, że można nas kochać (i cenić).
W tej sytuacji proponuję, by na początek przeczytała Pani kilka książek dotyczących samoakceptacji (m.in. znakomitą pracę pt. "6 filarów poczucia własnej wartości" N. Brandena) czy wybrała się na psychologiczny warsztat poświęcony temu zagadnieniu. Wyposażona w większą wiedzę i doświadczenie będzie mogła Pani stwierdzić, czy jest w stanie poradzić sobie sama, czy jednak potrzebuje Pani wsparcia psychoterapeuty.
Tak czy inaczej zachęcam Panią do niezarzucania myśli o wzmocnieniu samooceny. Poczucie własnej wartości to istotny wyznacznik/warunek radości życia! Warto więc o nie zawalczyć. Powodzenia, pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Hulewska
Czytając Pani list nasuwa mi się taka refleksja, że potrzebuje Pani dobrej, bezpiecznej relacji z drugim człowiekiem, gdzie miałaby Pani szansę poczuć się ważna i bezwarunkowo kochana. Przypuszczam, że takiej relacji zabrakło w Pani historii (mam na myśli dom rodzinny). Być może stąd niskie poczucie własnej wartości, które Pani doskwiera. Zastanawiajace jest, że zakochała się Pani w osobie, która nie może Pani zaoferować związku. Pytanie, czy faktycznie szuka Pani partnera, czy raczej w ciele dorosłej kobiety odzywają się niezaspokojone, dziecięce potrzeby, by mieć dobrego opiekuna-rodzica, który kocha, troszczy się i otacza miłością, jakiej nigdy wcześniej nie miała Pani okazji doświadczyć. Na te i inne pytania pomoże Pani znaleźć odpowiedź psychoterapia, do czego gorąco namawiam.
Witam Panią. Jakoś tak poczułam, że dobrze Panią rozumiem. Jak się kogoś kocha to naturalnym jest, że się z tą osobą chce dzielić jak najwięcej czasu. Rozumiem, że są rożne uwarunkowania, dla których nie jest możliwe zamieszkanie razem i na co dzień dzielenie życia. Taka relacja jest trudna ale nie niemożliwa. Oczywiście to czy tak będzie zależy od Państwa na co się decydujecie. Tak niskie poczucie własnej wartości może być przyczyną poszukiwania potwierdzenia na zewnątrz. Myślę, że nad tym powinna Pani popracować z psychologiem. To, że nie może się Pani skupić na zadaniach to myślę, że normalny objaw zakochania, gdzie o obiekcie uczuć potrafimy myśleć nawet 90% czasu. Myślę, że warto byłoby popracować nad Pani myśleniem bo zauważyłam w Pani wypowiedzi szereg zniekształceń poznawczych np. przepowiadanie przyszłości.czy czytanie w myślach. Polecam konsultację u psychologa psychoterapeuty behawioralno-poznawczego.
Trzymam kciuki
Pozdrawiam serdecznie
Trzymam kciuki
Pozdrawiam serdecznie
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.