Przemoc psychiczna w rodzinie
16
odpowiedzi
Moja mama stosuje na mnie przemoc psychiczną. Mam 22 lata i do kiedy pamiętam, jestem "oczkiem w głowie". Dostaję od niej wielkie wsparcie w różnej formie, ale jednocześnie czuję nad sobą manipulację, skrajną nadopiekuńczość, szantaż emocjonalny. Moja mama ma depresję, uzależnia ode mnie każdą swoją chwilę życia, nie spotyka się z innymi ludźmi, potrafi dzwonić do mnie kilka razy dziennie, mimo że w trakcie roku akademickiego mieszkam w innym mieście i mam mnóstwo obowiązków. No i właśnie - jestem od niej uzależniona finansowo przez intensywne studia, nie dostaję renty po zmarłym ojcu. Ciężko mi więc się od tego uwolnić, a jak tylko próbuję, mam poczucie winy, że zostawiam ją samą, a ona często to wykorzystuje - niestety czasem w najbardziej przykry sposób - zrzucając na mnie winę za jej samobójcze myśli.
Potrafię jechać do niej w środku tygodnia, rzucając wszystko, bo dzwoni, że nałykała się tabletek uspokajających, po czym nie odbiera telefonu.
Teraz na okres wakacyjny jestem zamknięta z nią w domu w małym mieście. Kompletnie sama. Z każdym dniem jest czuję się coraz gorzej.
Jak radzić sobie z taką więzią?
Potrafię jechać do niej w środku tygodnia, rzucając wszystko, bo dzwoni, że nałykała się tabletek uspokajających, po czym nie odbiera telefonu.
Teraz na okres wakacyjny jestem zamknięta z nią w domu w małym mieście. Kompletnie sama. Z każdym dniem jest czuję się coraz gorzej.
Jak radzić sobie z taką więzią?
Dzień dobry,
w Pani sytuacji szczególnie zalecałabym skorzystanie ze stałej psychoterapii. Z Pani wypowiedzi wynika,że posiada Pani świadomość własnych uczuć wynikających z kontaktu z mamą, bez wątpienia jest to duży zasób. Jednocześnie jak Pani zauważa, sytuacja jest złożona, doświadcza Pani wielu sprzecznych emocji, a sama relacja kształtowała się przez lata, dlatego też warto sięgnąć po stałe wsparcie osoby z zewnątrz, która pomoże Pani przejść przez ten (momentami pewnie bolesny) proces.
Polecam film z prof. Bogdanem de Barbaro "Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham", który jest zapisem sesji terapeutycznej matki i córki.
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Kasia Walczak
w Pani sytuacji szczególnie zalecałabym skorzystanie ze stałej psychoterapii. Z Pani wypowiedzi wynika,że posiada Pani świadomość własnych uczuć wynikających z kontaktu z mamą, bez wątpienia jest to duży zasób. Jednocześnie jak Pani zauważa, sytuacja jest złożona, doświadcza Pani wielu sprzecznych emocji, a sama relacja kształtowała się przez lata, dlatego też warto sięgnąć po stałe wsparcie osoby z zewnątrz, która pomoże Pani przejść przez ten (momentami pewnie bolesny) proces.
Polecam film z prof. Bogdanem de Barbaro "Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham", który jest zapisem sesji terapeutycznej matki i córki.
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Kasia Walczak
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Pani mama faktycznie stosuje wobec Pani przemoc. Radziłabym poszukać pomocy psychoterapeutycznej w swojej okolicy ponieważ ten rodzaj pomocy zdecydowanie w tej sytuacji nie wystarczy. Potrzebuję Pani systematycznej pomocy która pomoze Pani poradzić sobie z mamą i z poczuciem winy który ona wywołuje.
Witam, po przeczytaniu tego co Pani napisała pomyślałam, że musi być Pani bardzo silną i zaradną osobą, natomiast sytuacja, w której Pani trwa jest niezwykle trudna i dużo Panią kosztuje. Aby poradzić sobie "z taką więzią", jak to Pani napisała, potrzeba jest pomoc specjalisty, dlatego zachęcam do spotkania z psychoterapeutą. Mam nadzieję, że uzyska Pani taką pomoc jakiej Pani potrzebuje. Pozdrawiam.
Witam. Zadała Pani pytanie, które wymaga kompleksowej odpowiedzi. Aby nauczyć się postępowania z bliska, jednak obciażona depresja osoba dobrze byłoby skorzystać z psychoterapii. Bedzie Pani pod opieka specjalisty, który pomoże wyznaczyć kierunki Pani rozwoju i poprowadzić zmiany zachowania, które sa nieuniknione. Będzie Pani również mieć wsparcie przy wprowadzaniu zmian w życie. Proszę zadbać o siebie. Pozdrawiam
Ruch jest po Pani stronie, mama go nie wykona. Jeśli Pani podjęła się wobec Niej wakacyjnego zobowiązania, a nigdzie indziej nie wyjeżdża oraz obawia się jej nieprzewidywalnych reakcji, proszę: po 1. wybrać się na konsultację psychologiczną NFZ w miejscu zamieszkania, po 2. zgłosić się z mamą (lub sama) do miejscowego psychiatry, który odnotuje, że mama sama sobie zagraża (myśli S) i wystawi mamie skierowanie do szpitala/ na leczenie lub skieruje do natychmiastowej interwencji (zasada jest taka: kiedy wchodzi w grę ryzyko utraty życia przez bliską osobę, trzeba ją jak najszybciej zabezpieczyć, by nie zrobiła sobie krzywdy), po 3. podejmie terapię, podczas której zacznie się Pani odsuwać od mamy i (najlepiej za pośrednictwem listu) wytłumaczy Jej motywy swojej decyzji oraz zacznie żyć swoim życiem i zmusi do tego także mamę. Taka symbioza może być toksyczna i rujnująca o wiele bardziej, niż zgeneralizowane poczucie winy, które będzie uaktywniać wszelka próba zmiany Pani zachowań oraz "potrzeb" uwewnętrznionego matczynego obiektu. Pisze Pani "jestem zamknięta z nią sama w domu"... Proszę sobie odpowiedzieć przez kogo jest Pani zamknięta? Może to będzie początek zmiany? Być może też będzie Pani zmuszona wybrać: albo dalsze finansowanie Pani życia i studiów przez mamę na Jej warunkach wraz z poczuciem zniewolenia i braku kontroli albo usamodzielnienie finansowe i wolność? W takich sytuacjach, gdy symbiont zyskuje przewagę nad organizmem na którym pasożytuje, a ten zaczyna niewspółmiernie do korzyści tracić, życie bywa czarno-białe..a kompromisowe, zadowalające obie strony rozwiązania nie są możliwe... O ile oczywiście relacje korzyści nie są proporcjonalne? Bo może tak być, że mimo strat obie ( zwłaszcza Pani, skoro to utrzymuje) czerpiecie z tej sytuacji większe korzyści? Na to pytanie też Pani powinna sobie (najlepiej z udziałem terapeuty) szczerze odpowiedzieć i sprawdzić to z każdej możliwej strony... Powodzenia
Zależność odbiera autonomię ale często daje też poczucie bezpieczeństwa. Jeśli problem dotyczy Pani matki to Pani nie może z tym wiele zrobić lub prawie nic ale jeśli czuje Pani, że i Pani w jakiś sposób tworzy tą relację w sposób, który Panią rani to powinna Pani podjąć terapię. Aby ograniczyć wpływ Pani matki na terapię, ta terapia powinna być finansowana z NFZ albo z Pani własnych oszczędności, w oparciu o relację terapeutyczną powinna Pani stopniowo zwiększyć swoją samodzielność.
Szanowna Pani,
jak Pani pisze nadopiekuńczość i zaporczość która za tym idzie jest tak samo toksyczna jak zaniedbanie i przemoc fizyczna. Zjawisko takie zwane parentyfikacją opisuje sytuacje gdzie to dziecko wchodzi w rolę rodzica dla swojego rodzica. Ta wiedza daje Pani świadomosć do tego by szukać pomocy. Toksyczne więzi na która skazuje Pani matka raz z faktu bycia rodzicem a dwa z faktu chorej na depresję osoby rodzi obronę swojej prywatności z Pani strony. Bardzo dobrze że Pani to rozpoznaje i z tym sie nie zgadza. Już sama świadomość tej więzi z matką daje Pani siłę do przeciwstawienia się i obrony swojej samodzielnoći, indywidualności i niezalezności mimo zależności finansowych. Z czasem Pani samodzielnosć pod tym kątem sprawi że będzie Pani samowystarczalna, a matka coraz bardziej zależna. To trudne z jednej strony kochać matkę a z drugiej pilnować jej w chwilach samobójczych prób. Zwłaszcza z dla od domu. Proszę zadbać o siebie i matke w ten sposób by stworzyć krąg wsparcia dla matki na miejscu. By część swych próśb mogła delegować do życzliwych jej osóba z którymi Pani też będzie w kontakcie. Z czasem da to Pani uspokojenie. Jeżeli nie wyobraża sobie Pani takiego rozwiązania to proszę wraz ze specjalistą omówić te kwestie które to uniemożliwiają. Być może są one natury intrapsychicznej czy wręcz nieświadomej. Więcej o parentyfikacji może Pani przeczytać w pracach Katarzyny Schier. Zapraszam do lektury jak i pomocy psychoterapeuty dla Pani jak i matki.
jak Pani pisze nadopiekuńczość i zaporczość która za tym idzie jest tak samo toksyczna jak zaniedbanie i przemoc fizyczna. Zjawisko takie zwane parentyfikacją opisuje sytuacje gdzie to dziecko wchodzi w rolę rodzica dla swojego rodzica. Ta wiedza daje Pani świadomosć do tego by szukać pomocy. Toksyczne więzi na która skazuje Pani matka raz z faktu bycia rodzicem a dwa z faktu chorej na depresję osoby rodzi obronę swojej prywatności z Pani strony. Bardzo dobrze że Pani to rozpoznaje i z tym sie nie zgadza. Już sama świadomość tej więzi z matką daje Pani siłę do przeciwstawienia się i obrony swojej samodzielnoći, indywidualności i niezalezności mimo zależności finansowych. Z czasem Pani samodzielnosć pod tym kątem sprawi że będzie Pani samowystarczalna, a matka coraz bardziej zależna. To trudne z jednej strony kochać matkę a z drugiej pilnować jej w chwilach samobójczych prób. Zwłaszcza z dla od domu. Proszę zadbać o siebie i matke w ten sposób by stworzyć krąg wsparcia dla matki na miejscu. By część swych próśb mogła delegować do życzliwych jej osóba z którymi Pani też będzie w kontakcie. Z czasem da to Pani uspokojenie. Jeżeli nie wyobraża sobie Pani takiego rozwiązania to proszę wraz ze specjalistą omówić te kwestie które to uniemożliwiają. Być może są one natury intrapsychicznej czy wręcz nieświadomej. Więcej o parentyfikacji może Pani przeczytać w pracach Katarzyny Schier. Zapraszam do lektury jak i pomocy psychoterapeuty dla Pani jak i matki.
Witam.
Pani sytuacja jest dość trudna.Ma Pani poczucie winy, nie potrafi Pani uwolnić się od Mamy , ponieważ jest duża zależność finansowa do tego wszystkiego.
Powinna Pan namówić Mamę na skorzystanie z pomocy terapeutycznej, ponieważ te sytuacje będą się powtarzały nagminnie i nic dobrego z tego wynikać nie będzie. Radziłbym również na skorzystanie z terapii, ponieważ jest Pani tak samo potrzebna jak Mamie.Nadopiekuńczość ze strony rodziców nie wpływa dobrze na nasze relacje ze światem zewnętrznym.
Pozdrawiam
Pani sytuacja jest dość trudna.Ma Pani poczucie winy, nie potrafi Pani uwolnić się od Mamy , ponieważ jest duża zależność finansowa do tego wszystkiego.
Powinna Pan namówić Mamę na skorzystanie z pomocy terapeutycznej, ponieważ te sytuacje będą się powtarzały nagminnie i nic dobrego z tego wynikać nie będzie. Radziłbym również na skorzystanie z terapii, ponieważ jest Pani tak samo potrzebna jak Mamie.Nadopiekuńczość ze strony rodziców nie wpływa dobrze na nasze relacje ze światem zewnętrznym.
Pozdrawiam
Dzień dobry. Zachęcam Panią do umówienia wizyty u psychoterapeuty. Myślę, że problem tkwi zarówno w postawie Pani Mamy jak też w Pani przeżywaniu tej trudnej sytuacji. Pomimo, że chciałaby Pani "uwolnić się" od zależności, nie może Pani tego dokonać z powodu pojawiających się wyrzutów sumienia. Każdy człowiek, wkraczając w dorosłość powinien odseparować się emocjonalnie od rodziców. Zdarza się, że ten proces nie zachodzi. Często, zarówno rodzic, jak i dziecko nie potrafią się od siebie "odłączyć" i stworzyć inną jakość relacji, polegającą na uznaniu autonomiczności drugiej osoby i siebie samego. Z Pani opisu można byłoby wnioskować, że mama używa swojej choroby, żeby za wszelką cenę utrzymać Panią przy sobie. Jeśli chodzi o mamę, ma Pani na nią niewielki wpływ. Można jej zasugerować podjęcie psychoterapii, ale czy Mama ją podejmie, zależy tylko od niej. Pani natomiast powinna zdecydowanie zadbać o siebie i podjąć działania, które ułatwią Pani wejście w dorosłe życie. Zachęcam do podjęcia psychoterapii i życzę powodzenia.
Agnieszka Walczak - Maciocha.
Agnieszka Walczak - Maciocha.
Dzień dobry!
Trudności w radzeniu sobie z taką więzią są związane z jej długością i emocjami, jakie ta relacja generuje. Rozumiem, że ma Pani przekonanie o tym, że jest dla Pani destrukcyjna. Jest Pani w dylemacie: czy ryzykować utratę relacji i poczucie winy, gdy matka sobie coś zrobi czy przyjmować jej warunki i relację utrzymać. Przebywanie w takiej relacji mocno utrudnia podejmowanie samodzielnego funkcjonowania. W takich sytuacjach pomaga psychoterapia. Może pomóc Pani w zmianie sposobu przeżywania tej sytuacji i zdystansowania się do emocji, które najmocniej Panią wikłają i utrzymują niepożądane aktualnie status quo. Jeżeli do tej pory nie udało się Pani poradzić sobie z tym samemu prawdopodobnie potrzebuje Pani pomocy profesjonalisty.
Trudności w radzeniu sobie z taką więzią są związane z jej długością i emocjami, jakie ta relacja generuje. Rozumiem, że ma Pani przekonanie o tym, że jest dla Pani destrukcyjna. Jest Pani w dylemacie: czy ryzykować utratę relacji i poczucie winy, gdy matka sobie coś zrobi czy przyjmować jej warunki i relację utrzymać. Przebywanie w takiej relacji mocno utrudnia podejmowanie samodzielnego funkcjonowania. W takich sytuacjach pomaga psychoterapia. Może pomóc Pani w zmianie sposobu przeżywania tej sytuacji i zdystansowania się do emocji, które najmocniej Panią wikłają i utrzymują niepożądane aktualnie status quo. Jeżeli do tej pory nie udało się Pani poradzić sobie z tym samemu prawdopodobnie potrzebuje Pani pomocy profesjonalisty.
Szanowna Pani,
z przemocowych relacji jest się bardzo trudno uwolnić bez wsparcia kogoś z zewnątrz, zwłaszcza wtedy, kiedy jest to relacja jednocześnie bliska, zaspokajająca podstawowe potrzeby. Bardzo dobrze, że poszukuje Pani pomocy. To, że jest Pani w tej chwli zależna od mamy finansowo, nie daje jej prawa do stosowania przemocy psychicznej wobec Pani i dysponowania Pani życiem. Ma Pani prawo do życia zgodnego z Pani potrzebami, celami i wartościami. Gdyby chciała Pani poczytać, jak radzić sobie z taką więzią, polecam lekturę książki "Szantaż emocjonalny" Susan Forward i Donny Frazier oraz "Toksyczni rodzice" Susan Forward. Zapraszam Panią również do konsultacji przez SKYPE.
z przemocowych relacji jest się bardzo trudno uwolnić bez wsparcia kogoś z zewnątrz, zwłaszcza wtedy, kiedy jest to relacja jednocześnie bliska, zaspokajająca podstawowe potrzeby. Bardzo dobrze, że poszukuje Pani pomocy. To, że jest Pani w tej chwli zależna od mamy finansowo, nie daje jej prawa do stosowania przemocy psychicznej wobec Pani i dysponowania Pani życiem. Ma Pani prawo do życia zgodnego z Pani potrzebami, celami i wartościami. Gdyby chciała Pani poczytać, jak radzić sobie z taką więzią, polecam lekturę książki "Szantaż emocjonalny" Susan Forward i Donny Frazier oraz "Toksyczni rodzice" Susan Forward. Zapraszam Panią również do konsultacji przez SKYPE.
Słyszę Twój ból i smutek. To co Cię spotyka ze strony mamy musi być dla Ciebie bardzo trudne. W Twojej wypowiedzi widzę rozdarcie między lojalnością do mamy a samodzielnością. Musisz mieć jednak świadomość, że to co robi Twoja mama nie wynika z jej świadomego działania, ona nie robi tego specjalnie- myślę, że bardzo trudno jest jej pogodzić się z faktem, że jej "mała córeczka" jest już dorosła i ma prawo do własnego życia.
Najlepszym rozwiązaniem tej trudnej dla Ciebie ale też i Twojej mamy sytuacji byłoby spotkanie z psychoterapeutą systemowym, który pomógłby Wam rozwiązać Wasz problem. Moment opuszczenia gniazda przez dziecko zawsze jest trudny dla rodzica - szczególnie dla samotnego rodzica...Z kolei Ty masz prawo do samodzielności. Uważam, że spotkanie ze specjalistą pomoże zarówno Tobie jak i Twojej mamie.
Życzę Ci powodzenia
M.C.
Najlepszym rozwiązaniem tej trudnej dla Ciebie ale też i Twojej mamy sytuacji byłoby spotkanie z psychoterapeutą systemowym, który pomógłby Wam rozwiązać Wasz problem. Moment opuszczenia gniazda przez dziecko zawsze jest trudny dla rodzica - szczególnie dla samotnego rodzica...Z kolei Ty masz prawo do samodzielności. Uważam, że spotkanie ze specjalistą pomoże zarówno Tobie jak i Twojej mamie.
Życzę Ci powodzenia
M.C.
Proszę poszukać pomocy psychologa, a najlepiej psychoterapeuty. W Łodzi pewnie pani coś znajdzie. Będzie trudno samej się z tym uporać. Pozdrawiam
Witam,
Jednym z najtrudniejszych emocjonalnie, ale bardzo ważnych zadań rozwojowych w życiu jest separacja od najbliższych i życie własnym życiem. Pisząc separacja mam na myśli oddzielenie się emocjonalne, które pozwoli nam wieść własne życie bez poczucia winy. I to jest chyba słowo klucz do opisanej przez Panią sytuacji.
Pani życie jest nim obarczone aż nadto. Ma je Pani nawet wtedy, kiedy próbuje się Pani usamodzielnić. To ważne, by zaczęła się Pani spostrzegać jako osobną jednostkę, która również ma prawo do swojego życia.
Proces uwalniania się od wiążących Panią nadmiernych więzi jest trudny szczególnie wtedy, kiedy obawia się Pani o zdrowie i życie mamy. Nie jest Pani odpowiedzialna za niczyje życie, zdrowie czy stan psychiczny. Dopóki będzie Pani myśleć w kategorii odpowiedzialności za rzeczy na które nie ma Pani wpływu, dopóty łatwiej będzie innym manipulować i sterować Panią i Pani życiem.
Warto poszukać wsparcia u specjalisty.
Jednym z najtrudniejszych emocjonalnie, ale bardzo ważnych zadań rozwojowych w życiu jest separacja od najbliższych i życie własnym życiem. Pisząc separacja mam na myśli oddzielenie się emocjonalne, które pozwoli nam wieść własne życie bez poczucia winy. I to jest chyba słowo klucz do opisanej przez Panią sytuacji.
Pani życie jest nim obarczone aż nadto. Ma je Pani nawet wtedy, kiedy próbuje się Pani usamodzielnić. To ważne, by zaczęła się Pani spostrzegać jako osobną jednostkę, która również ma prawo do swojego życia.
Proces uwalniania się od wiążących Panią nadmiernych więzi jest trudny szczególnie wtedy, kiedy obawia się Pani o zdrowie i życie mamy. Nie jest Pani odpowiedzialna za niczyje życie, zdrowie czy stan psychiczny. Dopóki będzie Pani myśleć w kategorii odpowiedzialności za rzeczy na które nie ma Pani wpływu, dopóty łatwiej będzie innym manipulować i sterować Panią i Pani życiem.
Warto poszukać wsparcia u specjalisty.
Witam,
Porusza Pani bardzo ważną i za razem problematyczną relację z Mamą. Na ten moment szczerze zachęcam Panią do kontaktu ze specjalistą. Sugeruję psychoterapię, w celu przepracowania poruszanych przez Panią problemów.
Pozdrawiam serdecznie.
Porusza Pani bardzo ważną i za razem problematyczną relację z Mamą. Na ten moment szczerze zachęcam Panią do kontaktu ze specjalistą. Sugeruję psychoterapię, w celu przepracowania poruszanych przez Panią problemów.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam serdecznie, najważniejsze, że problem jest już zauważony. Ważne by zauważyć siebie i zająć się swoim życiem, tak jak tylko to jest możliwe. Najlepiej rozpocząć psychoterapię, gdyż to bardzo silne uwiązanie i by samej się wyplątać z tego, bez wsparcia. Życzę wiele wytrwałości w pracy. Im wcześniej Pani ją rozpocznie, tym lepiej dla Pani życia. Serdecznie pozdrawiam
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.