Pytanie do psychologa/psychoterapeuty. Boli mnie to, że od dłuższego czasu dochodzi do kłótni między
2
odpowiedzi
Pytanie do psychologa/psychoterapeuty. Boli mnie to, że od dłuższego czasu dochodzi do kłótni między jej członkami i przeżywam to znacznie intensywniej niż okazuję. Staram się czasem doprowadzić do zgody, ale nie zawsze mi się to udaje, często sama też nie wytrzymuję nerwowo i mimo że zazwyczaj gryzę się w język i nie mówię wiele, bo boję się, że słowa zostaną wykorzystane przeciwko mnie, to wtedy nie jestem w stanie się kontrolować i przez to niektórzy domownicy łapią mnie za słowa. Nie mogę dłużej tego wytrzymać, zwłaszcza że kwestie sporne wciąż pozostają te same, atmosfera staje się coraz bardziej napięta i już gdy słyszę podniesione głosy, zaczynam czuć ból w klatce piersiowej. Parę razy proponowałam terapię, ale napotykam na opór i tak, wiem, że nie da się nikogo zmusić do takiego kroku, nawet jeśli mam na to ochotę (ośli upór i przypadki depresji w rodzinie). Tylko że sama mam słabe nerwy i, mimo że zależy mi bardzo na dobrych relacjach w rodzinie, po takiej sytuacji nie jestem szczęśliwa i nie wyobrażam sobie ani jakiejkolwiek głębszej relacji z mężczyzną, ani założenia własnej rodziny, bo się po prostu boję. W ogóle, mimo że wiem, że gdy są zróżnicowane charaktery, to musi prędzej czy później nastąpić spór, ale chyba mam już jakąś fobię, bo jestem w stanie wszystko zrobić, nawet nic nie mówić, ugryźć się w język czy trzymać coś w sobie, żeby tylko nikt nie zaczął krzyczeć. (W gimnazjum było podobnie, wystarczyło jedno niewinne słowo z mojej strony, aby jedna z koleżanek nagle zaczęła się wściekać, przeklinać i nie odzywać się do mnie. To wystarczyło, abym zaczęła się kontrolować i zamykać w sobie.) Gdy słyszę oskarżenia rzucane najbliższym osobom, rodzina to dla mnie piekło, a nie podstawowa komórka społeczna. Boję się, że jeśli dojdzie do następnej kłótni, to będę wrakiem psychicznym i doszłam do wniosku, że nie mogę już dłużej żyć w taki sposób, bo to nie jest życie, jakiego bym chciała. Mam przeczucie, że potrzebuję jakiejś terapii, ale z drugiej strony moja introwertyczna natura znacznie utrudnia mi rozmowy, bo łatwiej mi się pisze niż mówi. Proszę o jakąś wskazówkę, co robić.
Witam. Przede wszystkim musi Pani zadbać o siebie. Rozumiem, że zależy Pani na spójnej i kochającej się rodzinie, ale jak sama Pani wspomniała, jeśli ktoś nie jest zainteresowany by coś zmienić to żadnym sposobem nikogo Pani nie zmusi. Środowisko, w którym Pani funkcjonuje jest bardzo toksyczne i każdy z domowników powinien przepracować swoje problemy podczas terapii. Wydaje się jednak, że Pani jedna to rozumie i Pani jednej na tym zależy. Dlatego niejako musi się Pani wyłączyć z takiego życia rodzinnego ponieważ funkcjonowanie w takiej relacji rodzinnej może mieć dla Pani straszne konsekwencje. Terapia może pomóc odnaleźć w sobie siłę, poczucie własnej wartości oraz autonomii. Wszystkiego dobrego,
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Jeśli dobrze zrozumiałam, to pisze Pani o trudzie funkcjonowania w rodzinie, przykrych emocjach w trakcie konfliktów, zamykaniem się w sobie oraz narastającym lęku przed założeniem własnej rodziny. To już wystarczająco dużo by przyjrzeć się co się dzieje w Pani relacjach rodzinnych, jak może Pan dbać o własne granice oraz zaspakajać swoje potrzeby. Zachęcam Panią do kontaktu z psychoterapeutą, z którym poczuje się Pani bezpiecznie. Sformułowania terapeuty typu "musi Pani", "powinna Pani" raczej nie przyczynią się do wzmacniania Pani sprawczości, wiary w siebie i samodzielności. Życzę odwagi i dużo dobrego!
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.