Pytanie raczej do psychologa, psychiatry. mam 27 lat. Od prawie 2 lat jestem żoną, mamą ślicznego 16
2
odpowiedzi
Pytanie raczej do psychologa, psychiatry.
mam 27 lat. Od prawie 2 lat jestem żoną, mamą ślicznego 16 miesięcznego chłopczyka a obecnie jestem w 5 miesiącu ciąży. Z powodów finansowych mieszkamy w dość dużym (ponad 200m2) domu razem z moimi rodzicami i rodziną brata (żona+5l dziecko). Końcem 2019 roku kupiliśmy działkę a w tym roku zamierzamy rozpocząć budowę domu bez kredytu hipotecznego ponieważ ja niestety obecnie nie pracuję, miałam wrócić do pracy we wrześniu tego roku ale ciąża mi to nadal uniemożliwia a mąż pracuje za granicą (lecz codziennie jest w domu). Do sedna. Ja wiem, że jeśli zbyt dużo ludzi mieszka na "kupie" to dochodzi do spięć w naszym przypadku doszło już do tego, że ani słowem ja ani mój mąż nie odzywamy się do mojej bratowej, jeśli jest spokój to potrafi zrobić wszystko by go zniszczyć. Oni mają swoje mieszkanie w tym domu a i tak wolą siedzieć nam i rodzicom na głowie (akurat u mojego taty wsparcia nie mamy bo to jego ulubiony wnuczek, tylko mama mnie uspokaja i stara się wysłuchać). Nie można spokojnie zjeść posiłku bo cały czas biegają jak po "domu publicznym", moje dziecko nie może spokojnie spać bo trzaskają drzwiami, a jak ich dziecko śpi to musi być grobowa cisza. Tył domu jest podobno cały ich i nie możemy tam chodzić, ale oni mogą wszędzie. Oczywiście samozwańczo bo dom należy tylko i wyłącznie do naszej mamy. Mój mąż naciska na mnie żebyśmy wyprowadzili się na wynajem. Ja myślę racjonalnie z dwójką dzieci z tak małą różnicą wieku będzie mi strasznie trudno bo mąż pracuje na 3 zmiany i prawie go nie ma, poza tym budowa domu będzie stała w miejscu a moje dzieciaki będą się cisły lata na 30m2. Te myśli doprowadzają mnie do szaleństwa, staram się coś wymyślić, wyciszyć ze względu na ciążę i to moje małe dziecko ale nie potrafię. Co chwilę płaczę, wystarczy pierdoła, już nawet czasami miałam myśli samobójcze ale powstrzymuje mnie miłość do syna. Męża też kocham tylko męczy mnie, że on nie potrafi odpuścić tylko jest taki konfliktowy, ja tych ludzi olewam i tyle a on się nakręca i przy okazji nakręca mnie. Przez jego kąśliwości często przez całe dnie mam tragiczny nastrój, krzyczę na dziecko, później płacze i nienawidzę się za to. Rozmowa z bliskimi nic nie daje, jestem w tak beznadziejnym położeniu, że nie wiem jak dalej żyć...
mam 27 lat. Od prawie 2 lat jestem żoną, mamą ślicznego 16 miesięcznego chłopczyka a obecnie jestem w 5 miesiącu ciąży. Z powodów finansowych mieszkamy w dość dużym (ponad 200m2) domu razem z moimi rodzicami i rodziną brata (żona+5l dziecko). Końcem 2019 roku kupiliśmy działkę a w tym roku zamierzamy rozpocząć budowę domu bez kredytu hipotecznego ponieważ ja niestety obecnie nie pracuję, miałam wrócić do pracy we wrześniu tego roku ale ciąża mi to nadal uniemożliwia a mąż pracuje za granicą (lecz codziennie jest w domu). Do sedna. Ja wiem, że jeśli zbyt dużo ludzi mieszka na "kupie" to dochodzi do spięć w naszym przypadku doszło już do tego, że ani słowem ja ani mój mąż nie odzywamy się do mojej bratowej, jeśli jest spokój to potrafi zrobić wszystko by go zniszczyć. Oni mają swoje mieszkanie w tym domu a i tak wolą siedzieć nam i rodzicom na głowie (akurat u mojego taty wsparcia nie mamy bo to jego ulubiony wnuczek, tylko mama mnie uspokaja i stara się wysłuchać). Nie można spokojnie zjeść posiłku bo cały czas biegają jak po "domu publicznym", moje dziecko nie może spokojnie spać bo trzaskają drzwiami, a jak ich dziecko śpi to musi być grobowa cisza. Tył domu jest podobno cały ich i nie możemy tam chodzić, ale oni mogą wszędzie. Oczywiście samozwańczo bo dom należy tylko i wyłącznie do naszej mamy. Mój mąż naciska na mnie żebyśmy wyprowadzili się na wynajem. Ja myślę racjonalnie z dwójką dzieci z tak małą różnicą wieku będzie mi strasznie trudno bo mąż pracuje na 3 zmiany i prawie go nie ma, poza tym budowa domu będzie stała w miejscu a moje dzieciaki będą się cisły lata na 30m2. Te myśli doprowadzają mnie do szaleństwa, staram się coś wymyślić, wyciszyć ze względu na ciążę i to moje małe dziecko ale nie potrafię. Co chwilę płaczę, wystarczy pierdoła, już nawet czasami miałam myśli samobójcze ale powstrzymuje mnie miłość do syna. Męża też kocham tylko męczy mnie, że on nie potrafi odpuścić tylko jest taki konfliktowy, ja tych ludzi olewam i tyle a on się nakręca i przy okazji nakręca mnie. Przez jego kąśliwości często przez całe dnie mam tragiczny nastrój, krzyczę na dziecko, później płacze i nienawidzę się za to. Rozmowa z bliskimi nic nie daje, jestem w tak beznadziejnym położeniu, że nie wiem jak dalej żyć...
Dzień dobry,
tak,jak Pani sama zauważyła-im więcej osób, tym więcej sytuacji trudnych. Czuje Pani,że Pani brat i bratowa ( i bratanek) są na innych warunkach niż Pani rodzina. Pani jest poddenerwowana ( zapewne także ciąża ma na to wpływ), Pani mąż reaguje napięciem... Macie Państwo działkę i wkrótce będziecie się budować. Pani mąż myśli o najmie...dla Pani ta opcja całkowicie odpada. Z jednej strony potrzebujecie Państwo pomocy ze strony rodziców, ale także spokoju i tego, aby poczuć się "u siebie". Wiele potrzeb, wielu osób, które często trudno zaspokoić na raz , w tym samym czasie. Myślę,że warto na spokojnie porozmawiać z mężem co w tym momencie jest dla Was priorytetem- sytuacja jest trudna, a pojawienie się drugiego dziecka może skomplikować ją jeszcze bardziej. Być może opcja najmu wcale nie jest najgorszym rozwiązaniem? czasem lepiej "cisnąć się" na 30m ale mieć spokój,niż mieć wiekszy metraż, ale ciągle żyć w stresie...
Pozdrawiam,
Natalia Szymańska
tak,jak Pani sama zauważyła-im więcej osób, tym więcej sytuacji trudnych. Czuje Pani,że Pani brat i bratowa ( i bratanek) są na innych warunkach niż Pani rodzina. Pani jest poddenerwowana ( zapewne także ciąża ma na to wpływ), Pani mąż reaguje napięciem... Macie Państwo działkę i wkrótce będziecie się budować. Pani mąż myśli o najmie...dla Pani ta opcja całkowicie odpada. Z jednej strony potrzebujecie Państwo pomocy ze strony rodziców, ale także spokoju i tego, aby poczuć się "u siebie". Wiele potrzeb, wielu osób, które często trudno zaspokoić na raz , w tym samym czasie. Myślę,że warto na spokojnie porozmawiać z mężem co w tym momencie jest dla Was priorytetem- sytuacja jest trudna, a pojawienie się drugiego dziecka może skomplikować ją jeszcze bardziej. Być może opcja najmu wcale nie jest najgorszym rozwiązaniem? czasem lepiej "cisnąć się" na 30m ale mieć spokój,niż mieć wiekszy metraż, ale ciągle żyć w stresie...
Pozdrawiam,
Natalia Szymańska
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Rozumie dość nie komfortową sytuację. Jednak proszę pamiętać o wizji domu. tymczasowe opcje są dobre ale czy napewno tego Pani chce?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.