Wahania nastorju i wyimaginowane rozmowy
4
odpowiedzi
Witam,
Od dłuższego czasu zmagam się z wahaniami nastroju. Są dni, kiedy jestem towarzyska, zmotywowana do pracy, realizuję swoje hobby. Niestety czasem napada mnie poczucie, że nie mam siły nic robić, albo, że to co robię jest zbyt słabe, nawet jeśli pare dni wcześniej byłam z pracy zadowolona. Nie chodzi o przygnębienie, ale brak energii, woli do czegokolwiek. Nie odzywam się do ludzi, bywa, że po przebudzeniu nie mogę zmusić się do wstania z łóżka przez wiele godzin, dużo płaczę, łatwo mnie rozdrażnić. W tym stanie nie raz chciałam już rezygnować ze studiów, rzuciłam dobrą pracę - zupełnie bez powodu, szef dzwonił nawet do mnie i zachęcał do powrotu, a ja i tak wybrałam bezczynne siedzenie w domu. Bywają okresy, że czuję kompletną bezradność i bezsilność, wydaje mi się, że nie jest to niczym spowodowane. Po pewnym czasie ten stan mija, wszystko wraca do normy i tak na zmianę już od długiego czasu. Szukałam odp w internecie, ale na hasło "bezsilność" przeważnie wyskakuje dużo artykułów o depresji. A ja podobne stany miewam okresowo, czasem znikają zupełnie i czuję się normalnie.
Dodatkowym chyba jeszcze większym problemem jest, nie jestem pewna jak to określić, nadmierna wyobraźnia. Potrafię godzinami siedzieć sama i wyobrażać sobie, że robię pewne rzeczy, prowadzić wyimaginowane rozmowy. Nie byłoby to problemem, gdyby nie fakt, że często z premedytacją doprowadzam do sytuacji kiedy jestem sama, tylko po to, żeby "wyobrażać sobie". Najbardziej martwi mnie fakt tych "rozmów". Zaczynam to robić zupełnie bezwiednie, czasem przerywam pracę, żeby np. opowiedzieć komuś co właśnie robię, czasem w myślach, czasem na głos. To nie jest tak, że nie mam w rzeczywistości z kim porozmawiać. Mam rodzinę i cudownych przyjaciół, staram się być aktywna towarzysko. Tym bardziej nie rozumiem skąd u mnie takie skłonności, ale bardzo mnie to martwi, zwłaszcza, że nie wiem jak sobie z tym radzić, a niekiedy tracę na podobne czynności kilka godzin dziennie. Samo "już więcej tak nie będę" nic nie daje. Skąd mogą brać się podobne skłonności?
Od dłuższego czasu zmagam się z wahaniami nastroju. Są dni, kiedy jestem towarzyska, zmotywowana do pracy, realizuję swoje hobby. Niestety czasem napada mnie poczucie, że nie mam siły nic robić, albo, że to co robię jest zbyt słabe, nawet jeśli pare dni wcześniej byłam z pracy zadowolona. Nie chodzi o przygnębienie, ale brak energii, woli do czegokolwiek. Nie odzywam się do ludzi, bywa, że po przebudzeniu nie mogę zmusić się do wstania z łóżka przez wiele godzin, dużo płaczę, łatwo mnie rozdrażnić. W tym stanie nie raz chciałam już rezygnować ze studiów, rzuciłam dobrą pracę - zupełnie bez powodu, szef dzwonił nawet do mnie i zachęcał do powrotu, a ja i tak wybrałam bezczynne siedzenie w domu. Bywają okresy, że czuję kompletną bezradność i bezsilność, wydaje mi się, że nie jest to niczym spowodowane. Po pewnym czasie ten stan mija, wszystko wraca do normy i tak na zmianę już od długiego czasu. Szukałam odp w internecie, ale na hasło "bezsilność" przeważnie wyskakuje dużo artykułów o depresji. A ja podobne stany miewam okresowo, czasem znikają zupełnie i czuję się normalnie.
Dodatkowym chyba jeszcze większym problemem jest, nie jestem pewna jak to określić, nadmierna wyobraźnia. Potrafię godzinami siedzieć sama i wyobrażać sobie, że robię pewne rzeczy, prowadzić wyimaginowane rozmowy. Nie byłoby to problemem, gdyby nie fakt, że często z premedytacją doprowadzam do sytuacji kiedy jestem sama, tylko po to, żeby "wyobrażać sobie". Najbardziej martwi mnie fakt tych "rozmów". Zaczynam to robić zupełnie bezwiednie, czasem przerywam pracę, żeby np. opowiedzieć komuś co właśnie robię, czasem w myślach, czasem na głos. To nie jest tak, że nie mam w rzeczywistości z kim porozmawiać. Mam rodzinę i cudownych przyjaciół, staram się być aktywna towarzysko. Tym bardziej nie rozumiem skąd u mnie takie skłonności, ale bardzo mnie to martwi, zwłaszcza, że nie wiem jak sobie z tym radzić, a niekiedy tracę na podobne czynności kilka godzin dziennie. Samo "już więcej tak nie będę" nic nie daje. Skąd mogą brać się podobne skłonności?
Dzień dobry, opisuje Pani szereg przykrych stanów emocjonalnych, które wyobrażam sobie niezwykle utrudniają Pani życie. To także bardzo niepokojące, tym bardziej, że występują te symptomy cyklicznie. Zachęcam Panią do pilnej konsultacji psychiatrycznej oraz serdecznie zapraszam na spotkanie, abyśmy mogły szerzej porozmawiać o Pani sytuacji.
Sugeruję wizytę: - 100 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Częste zmiany nastroju czyli tzw. huśtawka nastrojów najczęściej spowodowane są:
zespołem napięcia przedmiesiączkowego
wahaniamy poziomu hormonów w czasie dojrzewania
stresem:
ludzie na których działa permanentny stres często występują wahania nastroju wraz z poczuciem, że nikt ich nie rozumie a także potrzebą ucieczki w krainę wyobraźni.
Zakłóceniem gospodarki hormonalnej w organizmie,
( najczęściej także spowodowane jest to stresem)
Skutkami ubocznymi przyjmowania leków
Jako objaw pourazowy
Jak Pani widzi przyczyn może być dużo i aby konkretnie odpowiedzieć na Pani pytanie
powinna poddać się Pani analizie psychosomatycznej i kontroli poziomu stresu.
Przeprowadzenie badań endokrynologicznych też byłoby niegłupie.
Pozdrawiam i życzę zdrowia, a w razie dalszych pytań proszę bezpośrednio przez moje strony internetowe widoczne w profilu
zespołem napięcia przedmiesiączkowego
wahaniamy poziomu hormonów w czasie dojrzewania
stresem:
ludzie na których działa permanentny stres często występują wahania nastroju wraz z poczuciem, że nikt ich nie rozumie a także potrzebą ucieczki w krainę wyobraźni.
Zakłóceniem gospodarki hormonalnej w organizmie,
( najczęściej także spowodowane jest to stresem)
Skutkami ubocznymi przyjmowania leków
Jako objaw pourazowy
Jak Pani widzi przyczyn może być dużo i aby konkretnie odpowiedzieć na Pani pytanie
powinna poddać się Pani analizie psychosomatycznej i kontroli poziomu stresu.
Przeprowadzenie badań endokrynologicznych też byłoby niegłupie.
Pozdrawiam i życzę zdrowia, a w razie dalszych pytań proszę bezpośrednio przez moje strony internetowe widoczne w profilu
Witam. Sądząc z dynamiki oraz charakteru tych "wahnięć" jest to jakiś Pani wyuczony sposób (mechanizm) regulowania emocji, dostrajania się do okoliczności życia, filtrowania go, kontrolowania/ ograniczania, gdy jest w nim czegoś za dużo... Z mojego doświadczenia zawodowego wynika,że w ten sposób od lat radzi sobie Pani z efektami (uświadomionej lub nadal jeszcze nieodkrytej) traumy (wczesnodziecięcej?)> Dodatkowo te zachowania wzmacniane są przez Pani temperament, cechy osobowości. Zachęcałabym obecnie po 1. do pogłębionej konsultacji psychologicznej w celu ukierunkowania na dalszą pracę terapeutyczną z tymi mechanizmami, po 2. do krótkoterminowej terapii zmiany zachowania, bądź interwencji kryzysowej (najskuteczniejszym nurtem byłby poznawczo-behawioralny), po 3. jeśli potwierdziłaby się diagnoza PTSD do terapii traumy z elementami narracyjnymi oraz metody EMDR, po 4. do konsultacji psychiatrycznej, w celu uzyskania informacji, czy nie potrzebuje Pani, kompatybilnej do terapii, farmakoterapii. Jeśli jest Pani z Warszawy, okolic - zapraszam do siebie. Dysponuję też psychiatrą na miejscu. Pozdrawiam
Sugeruję wizytę:
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Dzień dobry,
nie da się i nie należy stawiać diagnozy na odległość, dlatego zalecałabym, żeby skonsultowała Pani swoje niepokoje z psychoterapeutą.
To, co napiszę niżej, będzie więc tylko krótkim opisem problemu, z którym często zmagają się tak zwani "młodzi dorośli" i nie wiem, czy będzie pasowało do Pani sytuacji, ale warto to wziąć pod uwagę, bo z faktu, że Pani studiuje, wnioskuję, że należy Pani do tej grupy. Lata tak zwanej "młodej dorosłości" to okres, w którym u wielu ludzi ujawniają się problemy nerwicowe, lękowe, wynikające stąd, że na horyzoncie pojawia się już wymaganie podjęcia zobowiązań zawodowych, życiowych, podjęcie życia seksualnego, jakaś deklaracja, co zamierza się robić i z kim się związać "na zawsze", itd. Są to wymagania społeczne/kulturowe/rodzinne, które mogą przerażać, ale to przerażenie często pozostaje nieuświadomione. Pojawiają się wtedy różne zachowania ucieczkowe, które nas powstrzymują i do pewnego stopnia zwalniają od zajęcia się tym, czego się obawiamy. Same monologi wewnętrzne i skłonność do introwersji nie są patologią, ale jak wszystko - w nadmiarze mogą szkodzić, gdy zachowania, w które uciekamy, przekształcą w nawyk, nałóg lub natręctwo. Nie każdy człowiek znajdujący się na takim progu rozwojowym potrzebuje psychoterapii, ale wielu trafia na nią właśnie w tym momencie. Warto skonsultować się z psychoterapeutą, żeby mogła Pani zrozumieć, co się z Panią dzieje i dlaczego u Pani rozwinęła się akurat taka sklonność. Dla wielu ludzi wzmocnieniem na takim etapie jest psychoterapia grupowa, w której trakcie spotykają osoby borykające się z podobnymi problemami i uczą się, jak sobie z nimi radzić. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
nie da się i nie należy stawiać diagnozy na odległość, dlatego zalecałabym, żeby skonsultowała Pani swoje niepokoje z psychoterapeutą.
To, co napiszę niżej, będzie więc tylko krótkim opisem problemu, z którym często zmagają się tak zwani "młodzi dorośli" i nie wiem, czy będzie pasowało do Pani sytuacji, ale warto to wziąć pod uwagę, bo z faktu, że Pani studiuje, wnioskuję, że należy Pani do tej grupy. Lata tak zwanej "młodej dorosłości" to okres, w którym u wielu ludzi ujawniają się problemy nerwicowe, lękowe, wynikające stąd, że na horyzoncie pojawia się już wymaganie podjęcia zobowiązań zawodowych, życiowych, podjęcie życia seksualnego, jakaś deklaracja, co zamierza się robić i z kim się związać "na zawsze", itd. Są to wymagania społeczne/kulturowe/rodzinne, które mogą przerażać, ale to przerażenie często pozostaje nieuświadomione. Pojawiają się wtedy różne zachowania ucieczkowe, które nas powstrzymują i do pewnego stopnia zwalniają od zajęcia się tym, czego się obawiamy. Same monologi wewnętrzne i skłonność do introwersji nie są patologią, ale jak wszystko - w nadmiarze mogą szkodzić, gdy zachowania, w które uciekamy, przekształcą w nawyk, nałóg lub natręctwo. Nie każdy człowiek znajdujący się na takim progu rozwojowym potrzebuje psychoterapii, ale wielu trafia na nią właśnie w tym momencie. Warto skonsultować się z psychoterapeutą, żeby mogła Pani zrozumieć, co się z Panią dzieje i dlaczego u Pani rozwinęła się akurat taka sklonność. Dla wielu ludzi wzmocnieniem na takim etapie jest psychoterapia grupowa, w której trakcie spotykają osoby borykające się z podobnymi problemami i uczą się, jak sobie z nimi radzić. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.