Wieloletnia zmora - cera

Od kiedy pamiętam mam problem z cerą. Zaczęło się bodajże w podstawówce od niewielkich wykwitów na czole czy brodzie. Obecnie mam 22 lata i przebyłam już kilkukrotne leczenie antybiotykiem Tetralysal, poza tym wit. PP, Zineryt, Isotrexin żel, 3 rodzaje antykoncepcji doustnej. Trafiłam też do osoby, dzięki której przez pewien okres czasu oczyszczałam organizm z toksyn przy pomocy suplementów diety - niestety również nie pomogło. Na zabiegi kosmetyczne wydałam już fortunę i do tej pory nikt mi nie pomógł skutecznie. Co ważne - przyjmuję lek Levetiracetam Teva. Dermatolog mówiła mi, iż nie ma u mnie szansy na wdrożenie retinoidów z uwagi na przyjmowane przeze mnie leki. Zaznaczała natomiast, że jest to w moim przypadku ostatnia deska ratunku... Z wielką trudnością przychodzi mi patrzenie na swoją twarz w lustrze, spędza mi to sen z powiek i jest to na tyle krępujące, że najchętniej nie wychodziłabym z domu. Na plecach "syfki" pojawiają mi się rzadko, nie robią się raczej wielkie stany zapalne i to mi nie przeszkadza, na dekolcie pojawiają się "raz na ruski rok" ze 3 wykwity i to też jest do przyjęcia. Od kosmetolog dowiedziałam się, że mam cerę naczynkową (nie wiem czy ten fakt jest istotny). Borykam się również z rogowaceniem okołomieszkowym na ramionach i pośladkach. Kiedyś moje pośladki w 90% pokrywały ropne bolące czerwone bąble - w tej chwili takowy "nieprzyjaciel" nie jest częsty, ramiona są po prostu szorstkie. Moim największym problemem są zaskórniki zwłaszcza na brodzie i czole (nie mniej jednak policzki i nos też nie są od nich wolne). Na nosie są to zaskórniki w postaci czarnych kropeczek, natomiast pozostałe - najgorsze dla mnie - w postaci białej kaszki, która nie znika mi z twarzy od lat. Są to "syfki siedzące głęboko pod skórą wystawiające tylko swój łepek" niemożliwe do zwalczenia. Takie zaskórniki często rosną, pojawia się stan zapalny i "czerwony bardzo bolesny wulkan". Moim największym marzeniem jest wygrać z tym co pojawia mi się na twarzy!
Żaden lekarz po dziś dzień nie zlecił mi żadnych badań hormonalnych czy alergicznych (ginekolodzy przepisujący 3 rodzaje doustnej antykoncepcji również nie), leki były mi przepisywane tylko i wyłącznie na podstawie wywiadu i tego co lekarze widzieli na mojej twarzy. Spodziewam się, że jakieś badania, np. krwi w kierunku hormonów mogłyby pomóc moim dotychczasowym lekarzom w doborze odpowiedniej farmakoterapii dla mnie (może jednak się mylę?). Chciałabym uzyskać odpowiedź na pytanie czy jakieś badania mogłabym wykonać przed pierwszą wizytą u nowego lekarza dermatologa, na które mógłby skierować mnie lekarz rodzinny (bądź które mogłabym wykonać na własną rękę)? Nie chcę udawać się z pustymi rękoma na prywatną wizytę w celu konsultacji dermatologicznej, która miałaby trwać 10 minut i kosztować 200 zł jeśli miałabym dowiedzieć się tylko tyle, iż właśnie w pierwszej kolejności konieczne jest wykonanie badań takich, takich i takich...
Chciałabym również uzyskać odpowiedź na pytanie czy rzeczywiście w moim przypadku leczenie retinoidami jest niemożliwe skoro przyjmuję Levetiracetam Teva 2 razy dziennie po 750 mg?