Witam, Dwa lata temu poznałem samotną matkę. Już od początku mieliśmy naprawdę dobry kontakt. Jest
4
odpowiedzi
Witam,
Dwa lata temu poznałem samotną matkę. Już od początku mieliśmy naprawdę dobry kontakt. Jest ode mnie starsza i stanowczo można powiedzieć, że to kobieta po przejściach. Na początku znajomości starała się ukryć swoją prawdziwą naturę, prezentując się inaczej niż jest naprawdę. Zawsze ubierała się skąpo, co – nie ukrywam – na początku naszej relacji miało swój urok (taka już nasza natura, panowie).
Z czasem wyznała mi, że kiedyś była kokietką. Ta informacja otworzyła w mojej głowie pewną „szufladkę” i zacząłem analizować jej zachowania przez pryzmat tej przeszłości. Co więcej, dowiedziałem się, że w swoim poprzednim związku dopuściła się zdrady. To dodatkowo napędza moje myśli i obawy, ponieważ mam wrażenie, że historia mogłaby się powtórzyć.
Wtedy pojawiła się we mnie zazdrość. Jej sposób ubierania się, który wcześniej mi się podobał, zaczął mnie drażnić. Poprosiłem ją, żeby ubierała się bardziej stosownie, ponieważ ma już faceta.
Zdarzyła się sytuacja, która szczególnie mocno na mnie wpłynęła. Była sama w domu, półnaga wpuściła kolegę, który przyszedł po dokumenty. Skąd wiem, że była półnaga? Sama mi o tym powiedziała. Spała jeszcze w piżamie, gdy usłyszała dzwonek. Kolega zapytał, czy może odebrać papiery, więc otworzyła drzwi, nie narzucając nic na siebie. Jej piżama, odsłaniała wszystkie jej walory. Gdy zapytałem ją o tę sytuację, nie potrafiła nic sensownego odpowiedzieć, a jedynie stwierdziła, że jestem „chory”.
To nie była jedyna sytuacja, która mnie zaniepokoiła. Pewnego dnia otrzymała wiadomość od kuzyna, który był z kolegą. Napisał, że kolega stwierdził, że moja partnerka ma „fajną dupkę” i że „piersi jej urosły”. Ona odpisała tylko: „Hahahaha, dziękuję.” Dla mnie – jako faceta już zmagającego się z zazdrością – było to jak strzał w policzek.
Od tamtej pory każde jej zachowanie oceniam przez pryzmat jej kokieterii. Myśli o tych sytuacjach nie dają mi spokoju. Za każdym razem, gdy próbuję z nią o tym porozmawiać, słyszę, że jestem „chory” i że nie obchodzi jej, co czuję. Uważam jednak, że gdybyśmy wyjaśnili te sprawy, mógłbym spojrzeć na wszystko inaczej.
Jest mi przykro, bo naprawdę chciałbym wrócić do początków naszej relacji, kiedy nie miałem takich obaw. Dla innych ta sytuacja może wydawać się śmieszna, ale mnie odbiera energię i radość z życia. Od jakiegoś czasu nasze kłótnie eskalują. W trakcie emocjonalnych wybuchów mówię rzeczy, których nie chcę, ale nie potrafię nad sobą zapanować.
Proszę Was o porady – co najlepiej zrobić w takiej sytuacji? Czy walczyć o ten związek, czy może odpuścić, bo te myśli będą mnie już zawsze dręczyć?
Dwa lata temu poznałem samotną matkę. Już od początku mieliśmy naprawdę dobry kontakt. Jest ode mnie starsza i stanowczo można powiedzieć, że to kobieta po przejściach. Na początku znajomości starała się ukryć swoją prawdziwą naturę, prezentując się inaczej niż jest naprawdę. Zawsze ubierała się skąpo, co – nie ukrywam – na początku naszej relacji miało swój urok (taka już nasza natura, panowie).
Z czasem wyznała mi, że kiedyś była kokietką. Ta informacja otworzyła w mojej głowie pewną „szufladkę” i zacząłem analizować jej zachowania przez pryzmat tej przeszłości. Co więcej, dowiedziałem się, że w swoim poprzednim związku dopuściła się zdrady. To dodatkowo napędza moje myśli i obawy, ponieważ mam wrażenie, że historia mogłaby się powtórzyć.
Wtedy pojawiła się we mnie zazdrość. Jej sposób ubierania się, który wcześniej mi się podobał, zaczął mnie drażnić. Poprosiłem ją, żeby ubierała się bardziej stosownie, ponieważ ma już faceta.
Zdarzyła się sytuacja, która szczególnie mocno na mnie wpłynęła. Była sama w domu, półnaga wpuściła kolegę, który przyszedł po dokumenty. Skąd wiem, że była półnaga? Sama mi o tym powiedziała. Spała jeszcze w piżamie, gdy usłyszała dzwonek. Kolega zapytał, czy może odebrać papiery, więc otworzyła drzwi, nie narzucając nic na siebie. Jej piżama, odsłaniała wszystkie jej walory. Gdy zapytałem ją o tę sytuację, nie potrafiła nic sensownego odpowiedzieć, a jedynie stwierdziła, że jestem „chory”.
To nie była jedyna sytuacja, która mnie zaniepokoiła. Pewnego dnia otrzymała wiadomość od kuzyna, który był z kolegą. Napisał, że kolega stwierdził, że moja partnerka ma „fajną dupkę” i że „piersi jej urosły”. Ona odpisała tylko: „Hahahaha, dziękuję.” Dla mnie – jako faceta już zmagającego się z zazdrością – było to jak strzał w policzek.
Od tamtej pory każde jej zachowanie oceniam przez pryzmat jej kokieterii. Myśli o tych sytuacjach nie dają mi spokoju. Za każdym razem, gdy próbuję z nią o tym porozmawiać, słyszę, że jestem „chory” i że nie obchodzi jej, co czuję. Uważam jednak, że gdybyśmy wyjaśnili te sprawy, mógłbym spojrzeć na wszystko inaczej.
Jest mi przykro, bo naprawdę chciałbym wrócić do początków naszej relacji, kiedy nie miałem takich obaw. Dla innych ta sytuacja może wydawać się śmieszna, ale mnie odbiera energię i radość z życia. Od jakiegoś czasu nasze kłótnie eskalują. W trakcie emocjonalnych wybuchów mówię rzeczy, których nie chcę, ale nie potrafię nad sobą zapanować.
Proszę Was o porady – co najlepiej zrobić w takiej sytuacji? Czy walczyć o ten związek, czy może odpuścić, bo te myśli będą mnie już zawsze dręczyć?
Dzień dobry, zachowanie partnerki oraz jej przeszłość wpływają na to, że ma Pan problemy z zaufaniem jej, co jest całkowicie zrozumiałe. Warto skupić się na tym, co działa w Państwa związku i zastanowić się, jakie małe zmiany możecie podjąć, aby zbudować zaufanie. Być może uda się dojść do kompromisów. Polecam konsultację z psychologiem/psychoterapeutą, który pomoże w tej sytuacji. Pozdrawiam, Julianna Skawińska
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Twoje uczucia są bardzo zrozumiałe – zazdrość często wynika z poczucia zagrożenia w związku i potrzeby bezpieczeństwa emocjonalnego. Jednak obecna dynamika w Waszej relacji może sugerować brak zdrowej komunikacji i wzajemnego zrozumienia.
Oto kilka kluczowych aspektów, które warto rozważyć:
Zaufanie i kontrola:
Zazdrość często rodzi się z lęku przed utratą partnera. Jednak kontrolowanie sposobu ubierania się partnerki lub ocenianie jej przeszłości może prowadzić do dalszych napięć. Zaufanie powinno opierać się na wzajemnym szacunku i akceptacji.
Granice i komunikacja:
Warto zastanowić się, czy macie jasno ustalone granice dotyczące tego, co uważacie za właściwe w relacji. Ważne jest, aby oboje czuli się wysłuchani. Wyrażaj swoje uczucia bez oskarżeń, np.: „Czuję się niekomfortowo, kiedy…” zamiast „Jesteś kokietką i to mnie rani.”
Przeszłość vs. teraźniejszość:
To, co wydarzyło się w jej poprzednich relacjach, nie definiuje automatycznie obecnej sytuacji. Ważne jest, by oddzielić fakty od projekcji lęków.
Radzenie sobie z emocjami:
Twoje emocjonalne wybuchy mogą być sygnałem nagromadzonej frustracji. Nauka technik zarządzania emocjami, jak np. głębokie oddychanie czy przerwanie rozmowy na czas uspokojenia, może pomóc w uniknięciu eskalacji konfliktu.
Co możesz zrobić dalej:
Spróbuj otwartej rozmowy o swoich emocjach, unikając oceniania jej zachowań.
Zastanów się, czy chcesz kontynuować tę relację, jeśli nie czujesz w niej emocjonalnego bezpieczeństwa.
Rozważ terapię indywidualną lub par, aby lepiej zrozumieć źródło zazdrości i poprawić komunikację.
Ostatecznie kluczowe jest, byś zadbał o swoje zdrowie emocjonalne – w relacji powinieneś czuć się szanowany i spokojny.
Oto kilka kluczowych aspektów, które warto rozważyć:
Zaufanie i kontrola:
Zazdrość często rodzi się z lęku przed utratą partnera. Jednak kontrolowanie sposobu ubierania się partnerki lub ocenianie jej przeszłości może prowadzić do dalszych napięć. Zaufanie powinno opierać się na wzajemnym szacunku i akceptacji.
Granice i komunikacja:
Warto zastanowić się, czy macie jasno ustalone granice dotyczące tego, co uważacie za właściwe w relacji. Ważne jest, aby oboje czuli się wysłuchani. Wyrażaj swoje uczucia bez oskarżeń, np.: „Czuję się niekomfortowo, kiedy…” zamiast „Jesteś kokietką i to mnie rani.”
Przeszłość vs. teraźniejszość:
To, co wydarzyło się w jej poprzednich relacjach, nie definiuje automatycznie obecnej sytuacji. Ważne jest, by oddzielić fakty od projekcji lęków.
Radzenie sobie z emocjami:
Twoje emocjonalne wybuchy mogą być sygnałem nagromadzonej frustracji. Nauka technik zarządzania emocjami, jak np. głębokie oddychanie czy przerwanie rozmowy na czas uspokojenia, może pomóc w uniknięciu eskalacji konfliktu.
Co możesz zrobić dalej:
Spróbuj otwartej rozmowy o swoich emocjach, unikając oceniania jej zachowań.
Zastanów się, czy chcesz kontynuować tę relację, jeśli nie czujesz w niej emocjonalnego bezpieczeństwa.
Rozważ terapię indywidualną lub par, aby lepiej zrozumieć źródło zazdrości i poprawić komunikację.
Ostatecznie kluczowe jest, byś zadbał o swoje zdrowie emocjonalne – w relacji powinieneś czuć się szanowany i spokojny.
Zwykle sytuacja tego typu jest zbyt złożona bu jedna lub nawet trzy bardzo celne porady przyniosły zmiany. Dlatego tak trudno o skuteczną radę pisemną.
Zwykle ratunkiem może się stać terapia par i z doświadczenia pracy z wieloma parami, nie pamiętam wniosku, że bie warto było jednak choćby spróbować "zawalczyć" o ten związek. ( nie zawsze terapia musi pomóc uratować związek, ale prawie zawsze obniża "temperaturę emocjonalną sporów" i znacząco zmniejsza częstotliwość eskalacji. Pozwala choćby "nauczyć się kłócić" w mniej raniące sposoby.
Czasami mimo terapii dochodzi jednak do rozstania, ale prawie zawsze wtedy jest ono mniej emocjonalne = znacząco bardziej racjonalne.
Ale nierzadko, jak obie strony się przestają wzajemnie obwiniać, dochodzi do poprawy relacji w związku, do zmiany stylu komunikacji i w efekcie do powstania "kolejnego, nowego związku" z "tą samą osobą". Z tą samą osobą jest wzięte w cudzysłów bo w zasadzie ta osoba też robi się znacząco inna. Trzeba tylko spróbować, by przekonać się, czy wszystko może się zmieniać (jeśli w to uwierzymy - łapiemy nadzieję ) a wtedy jest szansa że zmieniają i się i związki i poglądy ludzi je tworzących itp.
Zwykle ratunkiem może się stać terapia par i z doświadczenia pracy z wieloma parami, nie pamiętam wniosku, że bie warto było jednak choćby spróbować "zawalczyć" o ten związek. ( nie zawsze terapia musi pomóc uratować związek, ale prawie zawsze obniża "temperaturę emocjonalną sporów" i znacząco zmniejsza częstotliwość eskalacji. Pozwala choćby "nauczyć się kłócić" w mniej raniące sposoby.
Czasami mimo terapii dochodzi jednak do rozstania, ale prawie zawsze wtedy jest ono mniej emocjonalne = znacząco bardziej racjonalne.
Ale nierzadko, jak obie strony się przestają wzajemnie obwiniać, dochodzi do poprawy relacji w związku, do zmiany stylu komunikacji i w efekcie do powstania "kolejnego, nowego związku" z "tą samą osobą". Z tą samą osobą jest wzięte w cudzysłów bo w zasadzie ta osoba też robi się znacząco inna. Trzeba tylko spróbować, by przekonać się, czy wszystko może się zmieniać (jeśli w to uwierzymy - łapiemy nadzieję ) a wtedy jest szansa że zmieniają i się i związki i poglądy ludzi je tworzących itp.
Witam
Na początek proponuję rozmowę z partnerką o tym co Pan czuje w związku z ta sytuacją i czego oczekuje.
Może Pan jej zaproponować terapię, aby w obecności osoby trzeciej wyjaśnić sobie Wasze spojrzenia na tę sytuację i poukładać tak, aby każde z Was było usatysfakcjonowane.
Natomiast Pan może popracować nad zazdrością, ponieważ z tego co Pan pisze, w związku z nią coraz trudniej Panu nad sobą Panować.
Proponuję tez znalezienie czasu dla siebie i zrobienie czegoś co Pan lubi, aby trochę dać „głowie” odpocząć od tych dręczących myśli.
Może Pan też się zastanowić co Pan zrobi jeśli sytuacja w Waszym związku się nie zmieni.
Na koniec wspomnę o czymś co chyba w związkach jest najważniejsze – Zaufanie. Bez niego trudno zbudować trwałą i satysfakcjonującą relację.
Na początek proponuję rozmowę z partnerką o tym co Pan czuje w związku z ta sytuacją i czego oczekuje.
Może Pan jej zaproponować terapię, aby w obecności osoby trzeciej wyjaśnić sobie Wasze spojrzenia na tę sytuację i poukładać tak, aby każde z Was było usatysfakcjonowane.
Natomiast Pan może popracować nad zazdrością, ponieważ z tego co Pan pisze, w związku z nią coraz trudniej Panu nad sobą Panować.
Proponuję tez znalezienie czasu dla siebie i zrobienie czegoś co Pan lubi, aby trochę dać „głowie” odpocząć od tych dręczących myśli.
Może Pan też się zastanowić co Pan zrobi jeśli sytuacja w Waszym związku się nie zmieni.
Na koniec wspomnę o czymś co chyba w związkach jest najważniejsze – Zaufanie. Bez niego trudno zbudować trwałą i satysfakcjonującą relację.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.