Witam. Jestem Kasia, 21-letnia studentka. Mogłabym opisać siebie jako osobę bardzo spokojną, silnie
3
odpowiedzi
Witam.
Jestem Kasia, 21-letnia studentka. Mogłabym opisać siebie jako osobę bardzo spokojną, silnie introwertyczną i mało towarzyską. Bardzo mocno interesuję się sztuką, tworzenie czegokolwiek (np. malowanie, garncarstwo, modelarstwo) jest sensem mojego życia, tak samo jak pisanie. Zazwyczaj nie piję alkoholu, nie interesują mnie imprezy ani związki romantyczne.
Po tym jak dwa lata temu rzuciłam studia, zupełnie się załamałam, chociaż do dziś nie wiem dlaczego. Chciałam zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Poruszałam się, jak cień. Nie chciałam być dla innych ciężarem, ale jednocześnie czułam, że jestem bezwartościowym człowiekiem. Trwało to aż do Bożego Narodzenia, kiedy przygotowania do świąt nadały cel mojemu życiu. Po świętach już było lepiej. Czasem miałam gorsze dni, ale zazwyczaj czułam się nijako, ani bardzo smutna, ani radosna. Były też dni, kiedy czułam się spokojna, mogłam normalnie malować, pisać. Jednak około sierpnia mój stan bardzo się poprawił. Stałam się bardzo energiczna i pogodna. To był świetny okres w moim życiu. Miałam miliony planów na przyszłość. Już nie byłam zaspana, bez problemu wstawałam rano. nawet jeżeli kładłam się późno. Raz wstałam rano i myjąc zęby, pod wpływem jesiennego zapachu, który wpadał przez okno, w jednej chwili wymyśliłam całą powieść od początku do końca. Oczywiście wszystko szybko zapisałam. W tamtym czasie bardzo dużo pisałam. Zaczęłam też ćwiczyć, chociaż całe życie trzymałam się z dala od wysiłku fizycznego, a kiedy bolały mnie wszystkie mięśnie, bardzo mnie to bawiło. Z tamtych dni głównie pamiętam, że wszystko było bardzo kolorowe i radosne. Przed urodzinami mojej mamy mój entuzjazm jeszcze się zwiększył. Dużo mówiłam i żartowałam, zdarzało mi się nawet przekręcać słowa. Chociaż muszę powiedzieć, że łatwo było mnie też wyprowadzić z równowagi. Mogłam rozzłościć się z powodu faktu, że miska źle leżała w umywalce. Podczas urodzin mojej mamy byłam bardzo towarzyska, żartowałam z wszystkimi, mimo że wcześniej podczas spotkań rodzinnych siedziałam cicho i tylko się przysłuchiwałam. Wszystko skończyło się 21 października. Nagle wszystko stało się szare. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, więc siedziałam w swoim pokoju. Jadłam tylko dlatego, żeby rodzice nie zadawali pytań, nie byłam głodna. Oglądałam jakiś serial, ale nawet go nie pamiętam. Wiem za to, że w pewnej chwili bez wyraźnego powodu w mojej głowie pojawiła się myśl, że nigdy nic nie osiągnę jako artystka ani jako pisarka. Chciałam zasnąć i nigdy się nie obudzić. Dopiero po pięciu dniach udało mi się wyjść z pokoju, ale i wtedy mało rozmawiałam z rodziną. Nawet siedząc przy stole z rodzicami mogłam w jednej chwili wściec się bez powodu. Dopiero po miesiącu udało mi się jako tako dojść do siebie. Znów zaczęłam też pisać. Od tego wydarzenia zauważyłam, że jestem znacznie słabsza niż przedtem. Kiedyś byłam odporna na stres, a teraz zwykły wyjazd na uczelnię wywołuje u mnie ogromną panikę. Także znacznie bardziej unikam kontaktów z innymi ludźmi. Kiedy w pomieszczeniu znajduje się więcej niż sześć osób, czuję opór i nie wiem, jak do niego wejść. Czasem mam lepsze, a czasem gorsze dni. Raz zdarzyło się, że byłam bardzo rozbawiona, ale jednocześnie chciałam umrzeć - nawet teraz trudno mi to wyjaśnić.
Euforyczny stan wrócił do mnie o podobnej porze roku. Byłam gotowa spakować się i wsiąść do autobusu, a potem odjechać daleko, nie mówiąc nikomu, dokąd się wybieram. Wszystko wydawało się bardziej kolorowe i intensywne, Stałam się też odważniejsza. Gołą ręką zabiłam pająka, mimo że normalnie boję się ich na tyle, że nie mogę nawet patrzeć na nie na zdjęciach. Byłam też bardziej pobudzona seksualnie, a nie zdarzało mi się to wcześniej. Tym razem skończyło się to w drugim tygodniu września. Stałam się bardzo ospała, całe dnie chodziłam zmęczona, ale nie pojawiły się myśli, że lepiej, gdybym nie istniała. Po prostu nie miałam zupełnie siły. Ciężko było mi się przestawić, ponieważ kilka dni wcześniej miałam dużo energii.
Czy inni ludzie też tak mają? Czy to normalne? Nie wiem, kogo mogę o to spytać, a nie chcę bez powodu iść do psychologa. Proszę o radę.
Jestem Kasia, 21-letnia studentka. Mogłabym opisać siebie jako osobę bardzo spokojną, silnie introwertyczną i mało towarzyską. Bardzo mocno interesuję się sztuką, tworzenie czegokolwiek (np. malowanie, garncarstwo, modelarstwo) jest sensem mojego życia, tak samo jak pisanie. Zazwyczaj nie piję alkoholu, nie interesują mnie imprezy ani związki romantyczne.
Po tym jak dwa lata temu rzuciłam studia, zupełnie się załamałam, chociaż do dziś nie wiem dlaczego. Chciałam zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Poruszałam się, jak cień. Nie chciałam być dla innych ciężarem, ale jednocześnie czułam, że jestem bezwartościowym człowiekiem. Trwało to aż do Bożego Narodzenia, kiedy przygotowania do świąt nadały cel mojemu życiu. Po świętach już było lepiej. Czasem miałam gorsze dni, ale zazwyczaj czułam się nijako, ani bardzo smutna, ani radosna. Były też dni, kiedy czułam się spokojna, mogłam normalnie malować, pisać. Jednak około sierpnia mój stan bardzo się poprawił. Stałam się bardzo energiczna i pogodna. To był świetny okres w moim życiu. Miałam miliony planów na przyszłość. Już nie byłam zaspana, bez problemu wstawałam rano. nawet jeżeli kładłam się późno. Raz wstałam rano i myjąc zęby, pod wpływem jesiennego zapachu, który wpadał przez okno, w jednej chwili wymyśliłam całą powieść od początku do końca. Oczywiście wszystko szybko zapisałam. W tamtym czasie bardzo dużo pisałam. Zaczęłam też ćwiczyć, chociaż całe życie trzymałam się z dala od wysiłku fizycznego, a kiedy bolały mnie wszystkie mięśnie, bardzo mnie to bawiło. Z tamtych dni głównie pamiętam, że wszystko było bardzo kolorowe i radosne. Przed urodzinami mojej mamy mój entuzjazm jeszcze się zwiększył. Dużo mówiłam i żartowałam, zdarzało mi się nawet przekręcać słowa. Chociaż muszę powiedzieć, że łatwo było mnie też wyprowadzić z równowagi. Mogłam rozzłościć się z powodu faktu, że miska źle leżała w umywalce. Podczas urodzin mojej mamy byłam bardzo towarzyska, żartowałam z wszystkimi, mimo że wcześniej podczas spotkań rodzinnych siedziałam cicho i tylko się przysłuchiwałam. Wszystko skończyło się 21 października. Nagle wszystko stało się szare. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, więc siedziałam w swoim pokoju. Jadłam tylko dlatego, żeby rodzice nie zadawali pytań, nie byłam głodna. Oglądałam jakiś serial, ale nawet go nie pamiętam. Wiem za to, że w pewnej chwili bez wyraźnego powodu w mojej głowie pojawiła się myśl, że nigdy nic nie osiągnę jako artystka ani jako pisarka. Chciałam zasnąć i nigdy się nie obudzić. Dopiero po pięciu dniach udało mi się wyjść z pokoju, ale i wtedy mało rozmawiałam z rodziną. Nawet siedząc przy stole z rodzicami mogłam w jednej chwili wściec się bez powodu. Dopiero po miesiącu udało mi się jako tako dojść do siebie. Znów zaczęłam też pisać. Od tego wydarzenia zauważyłam, że jestem znacznie słabsza niż przedtem. Kiedyś byłam odporna na stres, a teraz zwykły wyjazd na uczelnię wywołuje u mnie ogromną panikę. Także znacznie bardziej unikam kontaktów z innymi ludźmi. Kiedy w pomieszczeniu znajduje się więcej niż sześć osób, czuję opór i nie wiem, jak do niego wejść. Czasem mam lepsze, a czasem gorsze dni. Raz zdarzyło się, że byłam bardzo rozbawiona, ale jednocześnie chciałam umrzeć - nawet teraz trudno mi to wyjaśnić.
Euforyczny stan wrócił do mnie o podobnej porze roku. Byłam gotowa spakować się i wsiąść do autobusu, a potem odjechać daleko, nie mówiąc nikomu, dokąd się wybieram. Wszystko wydawało się bardziej kolorowe i intensywne, Stałam się też odważniejsza. Gołą ręką zabiłam pająka, mimo że normalnie boję się ich na tyle, że nie mogę nawet patrzeć na nie na zdjęciach. Byłam też bardziej pobudzona seksualnie, a nie zdarzało mi się to wcześniej. Tym razem skończyło się to w drugim tygodniu września. Stałam się bardzo ospała, całe dnie chodziłam zmęczona, ale nie pojawiły się myśli, że lepiej, gdybym nie istniała. Po prostu nie miałam zupełnie siły. Ciężko było mi się przestawić, ponieważ kilka dni wcześniej miałam dużo energii.
Czy inni ludzie też tak mają? Czy to normalne? Nie wiem, kogo mogę o to spytać, a nie chcę bez powodu iść do psychologa. Proszę o radę.
Dzień dobry,
Moja odpowiedź być może nie będzie wyczerpująca, ale odniosę się do Pani pytań.
Inni ludzie, normalni ludzie, tacy jak Pani czy ja, czy ci, których możemy spotkać wychodząc z domu, też tak mają. Ludzie, którzy przychodzą do psychologów, czy psychoterapeutów są normalni. Mają swoje lęki, obawy, przypadłości, nadzieje, miłości, również dylematy. Często jest to niepewność: czy moja historia jest odpowiednia by udać się do psychologa, czy psychoterapeuty.
Z mojego doświadczenia wynika, że może być to sygnał, że taka potrzeba jest, ale jest też jakaś obawa. Myślę, że warto uznać, że nasze problemy są ważne i jeśli czuje się potrzeba udania do psychologa, czy psychoterapeuty, to polecałbym by to zrobić.
Serdecznie pozdrawiam,
Piotr Benn
Moja odpowiedź być może nie będzie wyczerpująca, ale odniosę się do Pani pytań.
Inni ludzie, normalni ludzie, tacy jak Pani czy ja, czy ci, których możemy spotkać wychodząc z domu, też tak mają. Ludzie, którzy przychodzą do psychologów, czy psychoterapeutów są normalni. Mają swoje lęki, obawy, przypadłości, nadzieje, miłości, również dylematy. Często jest to niepewność: czy moja historia jest odpowiednia by udać się do psychologa, czy psychoterapeuty.
Z mojego doświadczenia wynika, że może być to sygnał, że taka potrzeba jest, ale jest też jakaś obawa. Myślę, że warto uznać, że nasze problemy są ważne i jeśli czuje się potrzeba udania do psychologa, czy psychoterapeuty, to polecałbym by to zrobić.
Serdecznie pozdrawiam,
Piotr Benn
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
objawy mogą wskazywać za zaburzenia nastroju, które wymagają konsultacji u lekarza psychiatry. Szereg podanych przez Panią przykładów; ich cykliczność, natężenie i skutki mogą wskazywać na chorobę afektywną dwubiegunową. Po zastosowaniu leczania farmakologicznego zalecam spotkania u psychologa, które pomogłyby Pani w radzeniu sobie ze stanami obniżonego i podwyższonego nastroju, a także umożliwiłyby wskazanie przyczyn tych stanów.
objawy mogą wskazywać za zaburzenia nastroju, które wymagają konsultacji u lekarza psychiatry. Szereg podanych przez Panią przykładów; ich cykliczność, natężenie i skutki mogą wskazywać na chorobę afektywną dwubiegunową. Po zastosowaniu leczania farmakologicznego zalecam spotkania u psychologa, które pomogłyby Pani w radzeniu sobie ze stanami obniżonego i podwyższonego nastroju, a także umożliwiłyby wskazanie przyczyn tych stanów.
Dzień dobry, dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią. Twoje uczucia, wahania nastroju i obawy są ważnymi sygnałami, które warto zrozumieć. Rozważenie rozmowy z psychologiem może być krokiem ku lepszemu samopoczuciu. Możesz także zacząć od mniejszych kroków, takich jak prowadzenie dziennika emocji, aby lepiej zrozumieć swoje uczucia. Wspieranie jest sztuką i może być bardzo pomocne w procesie odkrywania siebie i swoich emocji. Pamiętaj, że zasługujesz na wsparcie i zrozumienie. Nie jesteś sama w swoich przeżyciach.
Sugeruję wizytę: Konsultacja psychologiczna - 200 zł
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.