Witam, mam 25 lat. Mam 1,75cm, czarne włosy, budowę ciała szczupłą wysportowaną, z buźki też jestem
8
odpowiedzi
Witam, mam 25 lat. Mam 1,75cm, czarne włosy, budowę ciała szczupłą wysportowaną, z buźki też jestem bardzo przystojny. Piszę to bo zmierzam do tego co piszę poniżej. Mieszkam na wsi blisko miasta Krakowa.
Wychowałem się od dziecka na wsi, rodzice są rolnikami i w sumie cały czas pracowałem pomagałem im bo nam się nie przelewało z kasą. Nie chodziłem nigdzie, nie miałem przyjaciół. Pracowaliśmy nawet w weekendy. Mam brata bliźniaka, on tak jak ja też podobnie.
Mama chciała abym się wyuczył i udało mi się skończyłem geodezje, zarabiam dobrze, mam dużą wiedzę z tego zakresu, jestem zdziwiony bo jakoś mam lekkość do tego zawodu. W przyszłości planuję zostać biegłym sądowym z zakresu geodezji i mieć swoją firmę.
Mój problem polega na tym i zaczął on się w sumie od 3j klasy technikum, no więc 100ówka, nie miałem nikogo, koledzy mieli bez problemu, rozglądałem się za dziewczynami w szkole itp, zaczepiłem zgadywałem, pisałem na fb, przez znajomych. Ale nic z tego nie wyszło. Kolega w klasie zaproponował mi, że jego kuzynka pójdzie ze mną na 100wkę a ja na jej 100wkę. Mieszkała ode mnie 30km. No i wpadliśmy sobie do gustu i byliśmy ze sobą z rok czasu. Ona nie studiowała, nie musiała pracować, jeździła na wakacje, rodzice na wszystko jej dawali pieniążki. Mieliśmy gorszy okres czasu i jej kuzynka miała chłopaka który jak się potem okazało znał się z moim kuzynem który nie daleko ode mnie mieszka. I zapoznali ich. Tłumaczyłem mojej dziewczynie, że to mój kuzyn i wgl ale powiedziała mi, że jestem psychiczny. Boli mnie to do tej pory chociaż minęły już 4 lata, żenią się akurat w tym roku a ja tak cierpię. W okresie tych 4ch lat pomagałem rodzicom, chodziłem na studia,pracowałem między czasie w firmie geodezyjnej. Miałem pod górkę, dużo na głowie, brak czasu dla siebie, oczywiście zaczepiałem dziewczyny, szukałem, wypisywałem do obcych dziewczyn albo takich które znałem z widzenia, chodziłem czasem z kolegami ze studiów na kluby itp... Był to dla mnie ciężki okres w życiu, nie miałem w nikim wsparcia tak zresztą jest do tej pory... próbowałem wszystkich sposobów, nawet przez portale randkowe i dalej jestem samotny, tylko praca dom i tak w kółko, zapisałem się na siłownie i kurs tańca ale tam też nic. Jest mi ciężko bo nie mam z kim chodzić na spacery, przytulać się do kogoś, pojechać gdzieś z kimś, nie zanosi się na to abym kogoś poznał bo nie mam nawet gdzie iść ani z kim (mój brat ma to gdzieś)...Szedłem, jechałem gdzieś sam na spacer ale było mi tylko przykro jak widziałem szczęśliwe osoby. Jestem osobą wierzącą, modle się dużo abym kogoś poznał a czas leci a ja dalej jestem sam, wiem czego chce, marze o dziewczynie, potem o tym aby mieć rodzinę. Czas leci szybko a ja dalej nikogo nie mam, nigdzie nie chodzę. W lecie na jakieś odpusty, zabawy, festyny, ale zwykle stoję jak ten kołek samemu, nawet nie mam kumpli z którymi bym mógł iść. Koledzy z technikum mają dziewczyny, śmieją się ze mnie, koledzy na uczelni to też każdy poszedł w swoją stroną, zresztą też mieli dziewczyny. Często sobie zadaje pytanie dlaczego jestem sam, jak jestem takim dobrym człowiekiem, czasem mam pretensje do Boga. Boję się że już cale moje życie takie będzie praca dom praca dom, Tracę wiarę i cierpliwość że kogoś będę mieć, że się to wszystko o 180 stopni zmieni. Chodzę do psychologa, ale psycholog itp co mi to pomoże, jak moja sytuacja życiowa dalej jest w miejscu. Koledzy we wsi nawet szkół zawodowych nie skończyli, a mają dziewczyny. Jest mi przykro dlaczego inni mają a ja nie mam szczęścia... Mam nadzieję że nie namieszałem gdy to pisałem...Nie wiem czy wszytko napisałem. Proszę o pomoc. Jak ja mam wierzyć w to ze będę mieć kogoś jak mi się nikt nie trafia. Czy każdemu jest ktoś pisany?To gdzie tej osoby szukać skutecznie?
Wychowałem się od dziecka na wsi, rodzice są rolnikami i w sumie cały czas pracowałem pomagałem im bo nam się nie przelewało z kasą. Nie chodziłem nigdzie, nie miałem przyjaciół. Pracowaliśmy nawet w weekendy. Mam brata bliźniaka, on tak jak ja też podobnie.
Mama chciała abym się wyuczył i udało mi się skończyłem geodezje, zarabiam dobrze, mam dużą wiedzę z tego zakresu, jestem zdziwiony bo jakoś mam lekkość do tego zawodu. W przyszłości planuję zostać biegłym sądowym z zakresu geodezji i mieć swoją firmę.
Mój problem polega na tym i zaczął on się w sumie od 3j klasy technikum, no więc 100ówka, nie miałem nikogo, koledzy mieli bez problemu, rozglądałem się za dziewczynami w szkole itp, zaczepiłem zgadywałem, pisałem na fb, przez znajomych. Ale nic z tego nie wyszło. Kolega w klasie zaproponował mi, że jego kuzynka pójdzie ze mną na 100wkę a ja na jej 100wkę. Mieszkała ode mnie 30km. No i wpadliśmy sobie do gustu i byliśmy ze sobą z rok czasu. Ona nie studiowała, nie musiała pracować, jeździła na wakacje, rodzice na wszystko jej dawali pieniążki. Mieliśmy gorszy okres czasu i jej kuzynka miała chłopaka który jak się potem okazało znał się z moim kuzynem który nie daleko ode mnie mieszka. I zapoznali ich. Tłumaczyłem mojej dziewczynie, że to mój kuzyn i wgl ale powiedziała mi, że jestem psychiczny. Boli mnie to do tej pory chociaż minęły już 4 lata, żenią się akurat w tym roku a ja tak cierpię. W okresie tych 4ch lat pomagałem rodzicom, chodziłem na studia,pracowałem między czasie w firmie geodezyjnej. Miałem pod górkę, dużo na głowie, brak czasu dla siebie, oczywiście zaczepiałem dziewczyny, szukałem, wypisywałem do obcych dziewczyn albo takich które znałem z widzenia, chodziłem czasem z kolegami ze studiów na kluby itp... Był to dla mnie ciężki okres w życiu, nie miałem w nikim wsparcia tak zresztą jest do tej pory... próbowałem wszystkich sposobów, nawet przez portale randkowe i dalej jestem samotny, tylko praca dom i tak w kółko, zapisałem się na siłownie i kurs tańca ale tam też nic. Jest mi ciężko bo nie mam z kim chodzić na spacery, przytulać się do kogoś, pojechać gdzieś z kimś, nie zanosi się na to abym kogoś poznał bo nie mam nawet gdzie iść ani z kim (mój brat ma to gdzieś)...Szedłem, jechałem gdzieś sam na spacer ale było mi tylko przykro jak widziałem szczęśliwe osoby. Jestem osobą wierzącą, modle się dużo abym kogoś poznał a czas leci a ja dalej jestem sam, wiem czego chce, marze o dziewczynie, potem o tym aby mieć rodzinę. Czas leci szybko a ja dalej nikogo nie mam, nigdzie nie chodzę. W lecie na jakieś odpusty, zabawy, festyny, ale zwykle stoję jak ten kołek samemu, nawet nie mam kumpli z którymi bym mógł iść. Koledzy z technikum mają dziewczyny, śmieją się ze mnie, koledzy na uczelni to też każdy poszedł w swoją stroną, zresztą też mieli dziewczyny. Często sobie zadaje pytanie dlaczego jestem sam, jak jestem takim dobrym człowiekiem, czasem mam pretensje do Boga. Boję się że już cale moje życie takie będzie praca dom praca dom, Tracę wiarę i cierpliwość że kogoś będę mieć, że się to wszystko o 180 stopni zmieni. Chodzę do psychologa, ale psycholog itp co mi to pomoże, jak moja sytuacja życiowa dalej jest w miejscu. Koledzy we wsi nawet szkół zawodowych nie skończyli, a mają dziewczyny. Jest mi przykro dlaczego inni mają a ja nie mam szczęścia... Mam nadzieję że nie namieszałem gdy to pisałem...Nie wiem czy wszytko napisałem. Proszę o pomoc. Jak ja mam wierzyć w to ze będę mieć kogoś jak mi się nikt nie trafia. Czy każdemu jest ktoś pisany?To gdzie tej osoby szukać skutecznie?
Myślę, że jedną rzeczą jest odpowiedź na pytanie, gdzie szukać partnerki, bo przecież sam Pan wymienia różne miejsca czy okoliczności, gdzie można kogoś poznać. Nie wymienił Pan tylko aplikacji randkowych, które pomagają w takich sytuacjach. Ale inna sprawa to Pana trudność w związaniu się z kimś. Nie sposób jej zdiagnozować na odległość, ale być może warto byłoby się umówić na psychoterapię i omówić ten temat. Wydaje się, że jest coś, co Pana w tej sferze blokuje i psychoterapia mogłaby tu pomóc. W Krakowie jest wielu terapeutów, do których może się Pan zwrócić, prywatnie czy na NFZ. Pozdrawiam
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
Jest Pan młodym człowiekiem, który już bardzo dużo w życiu osiągnął w życiu zawodowym. Duża koncentracja na nauce i pracy mogła spowodować, że nie miał Pan wystraczająco czasu na naukę relacji z ludźmi. Takie "rzeczy" też trzeba ćwiczyć i dobrze jest dać sobie czas i wtedy pojawia się spokój i rozluźnienie. Proszę zacząć powoli od małych kroków: od inicjowania luźnych, niezobowiązujących rozmów zarówno z kobietami jak i mężczyznami. Dobrze, że chodzi Pan na terapię, ważne jest by zadbać o siebie, o swoją psychikę, tak, jak zadbał Pan o swój rozwój zawodowy. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.
Jest Pan młodym człowiekiem, który już bardzo dużo w życiu osiągnął w życiu zawodowym. Duża koncentracja na nauce i pracy mogła spowodować, że nie miał Pan wystraczająco czasu na naukę relacji z ludźmi. Takie "rzeczy" też trzeba ćwiczyć i dobrze jest dać sobie czas i wtedy pojawia się spokój i rozluźnienie. Proszę zacząć powoli od małych kroków: od inicjowania luźnych, niezobowiązujących rozmów zarówno z kobietami jak i mężczyznami. Dobrze, że chodzi Pan na terapię, ważne jest by zadbać o siebie, o swoją psychikę, tak, jak zadbał Pan o swój rozwój zawodowy. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.
Dzień dobry,
czytając Pana pytanie,odnosiłam wrażenie,ze "za bardzo" Pan szuka. Bywa,że miłość trafia się wtesy,kiedy szukamy jej najmniej, kiedy mamy inne zobowiązania (np.zawodowe)kiedy jesteśmy skupieni na samorozwoju itd. Może warto skupić się właśnie na tym,co Pana fascynuje,interesuje...Miłość szukana na siłę często kończy się frustracją.
Powodzenia!
N.Szymańska
czytając Pana pytanie,odnosiłam wrażenie,ze "za bardzo" Pan szuka. Bywa,że miłość trafia się wtesy,kiedy szukamy jej najmniej, kiedy mamy inne zobowiązania (np.zawodowe)kiedy jesteśmy skupieni na samorozwoju itd. Może warto skupić się właśnie na tym,co Pana fascynuje,interesuje...Miłość szukana na siłę często kończy się frustracją.
Powodzenia!
N.Szymańska
Witam serdecznie
Myślę, że te wszystkie tematy, które Pan opisuje są do omówienia w trakcie terapii. Fajnie, że już ją Pan podjął i proszę "drążyć" je jak najczęściej. Niesty nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytania i wątpliwości, które są poruszane w Pana wątku, bo to wszystko zależy. Terapia może jednak dać odpowiedź na wiele z nich, dzięki temu, że pozna Pan siebie. To jednak wymaga czasu i cierpliwości oraz nie poddawania się- podobnie jak relacje damsko- męskie.
Myślę, że te wszystkie tematy, które Pan opisuje są do omówienia w trakcie terapii. Fajnie, że już ją Pan podjął i proszę "drążyć" je jak najczęściej. Niesty nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytania i wątpliwości, które są poruszane w Pana wątku, bo to wszystko zależy. Terapia może jednak dać odpowiedź na wiele z nich, dzięki temu, że pozna Pan siebie. To jednak wymaga czasu i cierpliwości oraz nie poddawania się- podobnie jak relacje damsko- męskie.
Witam,jeśli Pan jest w poważnym dołku z powodu samotności, a jest osoba wierząca jak podaje i nie może nikogo spotkać godnego siebie. W kazda sobotę miesiąca w Częstochowie działa biuro matrymonialne "Niespokojni nadzieja, które organizuje spotkania dla samotnych młodych ludzi.Jezeli Pan nie mógł dotrzeć do nikogo na portalach randkowych może to być okazja do poznania ambitnych pewnych ludzi tak jak Pan wykształconych i pracowitych z szacunkiem dla pokoleń rodziny i wiary w Boga.Pozdrawiam,psycholog, psychoterapeuta T.Bogdanowicz
Witam Pana! Z tego, co czytałam jest Pan elokwentnym, zaradnym, pracowitym i mającym dobry wgląd w siebie człowiekiem. Czasem tak bywa, żs jeśli próbujemy coś "na siłę" i za wszelką cenę to to nie wychodzi. Proszę sobie trochę odpuścić szukanie tej jedynej, ale proszę nie stronić od ludzi- niech Pan wychodzi, spotyka się, umawia, bawi, ale bez presji w głowie, że "muszę kogoś znaleźć bo czas ucieka". Wcześniej czy później znajdzie Pan, ale proszę dać sobie czas i luz psychiczny. I jeszcze w sprawie, gdzie szukać:) jest wiele biur, które zajmują się turnusami, wyjazdami dla singli- można tam spróbować, ale bez presji:) pozdrawiam!
Witam, jak czytałam pana wypowiedź, miałam wrażenie, że jest pan o wiele bardziej dojrzalszy niż koledzy, a więc być może bardziej zasadniczy, stanowczy, odpowiedzialny. Przeżywa pan trudność w nawiązywaniu racji z kobietami. Też fizycznie nie za bardzo są dostępne. Rozumiem że chodzi pan na terapie, ale nic się jak na razie nie zmienia. To uczucie samotności jest bardzo przygnębiające, a z drugiej strony inni już mają dziewczyny a pan nie. Myślę, że są różne możliwości na spotkanie, ale zastanawiam się co takiego się dzieje w kontakcie, że pan nie czuje się do końca pewny siebie, spontaniczny, otwarty. Może to jest coś do przyjrzenia się na terapii.
Pozdr
EWZ
Pozdr
EWZ
Dzień dobry, nadszedł w Pana życiu czas na miłość i związek, ponieważ poukładał Pan sobie życie zawodowe, na którym był dotychczas bardzo mocno skupiony. Dodatkowo pogodził się Pan z przeszłością i utraconą miłością co pozwoliło Panu na otwarcie się na nową relacje. Niestety w miłości nie jest tak jak w życiu zawodowym- to, że jest Pan na coś gotowy i otwarty nie oznacza, że od razu do Pana przyjdzie. Skupianie się na braku miłości i samotności powoduje narastającą frustrację- w konsekwencji zamiast przyciągać pozytywne osoby wysyła Pan do otoczenia negatywne sygnały. Powinien Pan odpuścić i zaufać życiu- wszytko i wszyscy przychodzą zawsze do człowieka w odpowiednim momencie, wtedy kiedy człowiek naprawdę jest na to gotowy.
Jest Pan młodym, zdolnym i interesującym mężczyzną, na pewno w Pana życiu pojawi się ktoś wartościowy. Jednak aby nie czekać i nie przyśpieszać pewnych rzeczy proszę się skupić na tych teraźniejszych, pozytywnych aspektach swojego życia i je rozwijać. Być może odkryje Pan w sobie jakieś obszary, które czekają na uruchomienie - kreatywność, pomoc innym, satysfakcja z jakiejś innej płaszczyzny niż życie zawodowe.
Życzę Panu dużo satysfakcji w poszukiwaniu i odkrywaniu siebie, bo jeśli Pan odpuści poszukiwanie miłości ona przyjdzie niespodziewanie bez zaproszenia, a przyciągnie ją Pana radością i akceptacją życia takie jakie jest dzisiaj...
POzdrawiam serdecznie
Jest Pan młodym, zdolnym i interesującym mężczyzną, na pewno w Pana życiu pojawi się ktoś wartościowy. Jednak aby nie czekać i nie przyśpieszać pewnych rzeczy proszę się skupić na tych teraźniejszych, pozytywnych aspektach swojego życia i je rozwijać. Być może odkryje Pan w sobie jakieś obszary, które czekają na uruchomienie - kreatywność, pomoc innym, satysfakcja z jakiejś innej płaszczyzny niż życie zawodowe.
Życzę Panu dużo satysfakcji w poszukiwaniu i odkrywaniu siebie, bo jeśli Pan odpuści poszukiwanie miłości ona przyjdzie niespodziewanie bez zaproszenia, a przyciągnie ją Pana radością i akceptacją życia takie jakie jest dzisiaj...
POzdrawiam serdecznie
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.