Witam! Mam 25lat. Od prawie 4 lat zmagam się z jednym i tym samym problemem. Mianowicie częstym parc
1
odpowiedzi
Witam! Mam 25lat. Od prawie 4 lat zmagam się z jednym i tym samym problemem. Mianowicie częstym parciem na oddanie moczu. Jeśli cofnąć się do początku, zaczęło się to od niewinnego przeziębienia pęcherza, potrwało tydzień i po kilku dniach wróciło i trzyma mnie do dzisiaj(wiąże tą sytuację z moją dolegliwością iż działo się to w zbliżonym czasie).Przed całym tym zajściem byłem wstanie przejechać 300km pijąc wodę aby zabić pragnienie w ciepłe dni a teraz 50 bez picia to jest naprawdę dla mnie wyczyn. Jest to jeden z powodów dla których zwracam się na tym forum o poradę i pomoc. Przestałem chodzić do kina, na spacery, nie chce mi się nigdzie wyjeżdżać bo czuję się jak "lejek". Kiedy dotarło do że pojawił się problem, zacząłem szukać pomocy u specjalistów. Więc zacznijmy od początku. Udałem się do pierwszego urologa który nakazał wykonać ogólne badania moczu i zrobił usg. Badania nic nie wykazały a on stwierdził że musze schudnąć, mimo iż wyglądam normalnie jedynie mam mały brzuszek. Wydało mi się to dziwne, iż nie przytyłem w ostaniem czasie a gdyby zależało to od mojej wagi każdy człowiek z nadwagą miałby taki problem. No ale cóż udałem się do dietetyka i katowałem się zieleniną spaliłem ponad 10kg rezultatów niebyło. Więc udałem się do kolejnego urologa który również zarządził badania moczu/krwi/posiewu. Dokonał badania USG zapisał tabletki ale jak wcześniej rezultatów zero. Pojawiłem się tam kilka razy na kontrolach ale widziałem że sam nie wie, więc dałem sobie spokój. Pojechałem więc do trzeciego urologa zrobiłem wcześniej wymieniony komplet badań również nic nie wykazały. Ale tutaj przełom Pan doktor próbował mnie prowadzić, wysłał na rezonans magnetyczny czy niema ucisku z kręgosłupa(występuje małe przestawienie kręgów) lecz stwierdził że nie jest to powodem. Badał prostatę/przepuchlinę nawet w toalecie którą posiadał w gabinecie sprawdzał ciśnienie i czy do oddania moczu dochodzi w naturalny sposób, lecz ciągle stałem w punkcie zero. Owy urolog również zauważył że kiedy z nim rozmawiam jestem poddenerwowany zapisał wtedy tabletki na nerwy i wówczas nastąpiła lekka poprawa(lub sobie to wmówiłem). Wtedy przyszła pandemia i lekarz który być może coś by zaradził przepadł a ja zostałem z problemem. Aktualnie sytuacja wygląda tak że przed wyjściem z domu lub pracy odwiedzam oczywiście toaletę, ale co z tego? Po kilku minutach znów czuję parcie na pęcherz. Zwykle dzieje się to akurat wtedy, gdy w okolicy nie ma żadnego kibelka. Rodzina bardzo bacznie mnie obserwowała i dała mi do myślenia podczas pandemii również zacząłem się obserwować i zauważyłem że jak jestem zajęty pracą w domu(remontem/autem/itd) jestem wstanie wytrzymać cały dzień, kiedy jestem przy komputerze mam zajętą głowę mogę wytrzymać, również powtarza się to w pracy. A najbardziej zauważam to w kolejce w sklepie kiedy stoję sam zaczynam się pocić żeby tylko wytrzymać ale jeśli ktoś jest zemną i wiem że ta osoba może pozostać z zakupami czuję większy spokój. Dlaczego to jest tak silne i wpływa to na moją głowę? Że jedno osobowa kolejka/korek/centrum miasta gdzie niema w pobliżu kibelka rujnuje mi życie? Jak o tym nie myśleć i jak sobie z tym poradzić, co to może być? Czy jestem nerwowy? W ostaniem okresie bardzo. Bardzo chciałbym na spokojnie wejść do marketu pochodzić pooglądać to i owo bez obaw że zaraz będę musiał skorzystać z toalety. Proszę o pomoc każda wskazówka po tak długim czasie będzie dla mnie cenna. Pozdrawiam
Proszę o wyguglowanie terminu - pęcherz nadreaktywny i jeżeli pasują objawy to wtedy udać się do urologa. Dla mnie podane objawy to właśnie sugerują
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.