Witam, Mam ciągle ten sam problem przez całe życie i mnie bardzo ciekawi czemu… Mam 19 lat i proble
2
odpowiedzi
Witam, Mam ciągle ten sam problem przez całe życie i mnie bardzo ciekawi czemu…
Mam 19 lat i problem polega na tym, iż nigdy w życiu nie miałem żadnego przyjaciela/ciółki, nigdy żadna kobieta tez się nie trafila i mam tylko 1 kolege ktorego znam no wlasnie… przez internet i raz widziałem się z nim na żywo ale tak szczerze, ta relacja mnie nawet ani trochę nie satysfakcjonuje no i też rzadko rozmawiamy. Zazwyczaj jak próbuję nawiązać kontakt to ludzie mnie olewają ciepłym moczem praktycznie zawsze i przez internet tak samo 0 odpowiedzi np. Prawie nigdy nie odpowiadaja mi na zdania (na pytania czasem też) przez co nawet nie umiem nawet podtrzymać a ja sam nie wiem nawet co mówić z nikim nigdy dłuższej rozmowy nie prowadziłem poza rodziną i mam wrazenie ze nikt nie jest zainteresowany tym co chce powiedzieć oraz często słyszę że ktoś o mnie zapomniał tak jakbym nie istniał a chciałbym mieć chociaż kolegę. Mój dzień wyglada tak: pójdę się zjarać (4g na tydzień), założę słuchawki, zapale papieroska, nażre się (bo gastro) i pójdę spać i tak dzień w dzień. Jak mam pracę palę przed i po pracy ale daję radę robić tylko ciężko mi tak żyć i nie chcę palić tego ale nie potrafię tego rzucić bo nie mam co robić nie mam żadnych zainteresowań i nigdy ich nie miałem przez swój słomiany zapał w przeszłosci i brak motywacji nie mam z kim się spotkać i jestem do takiego stopnia zdemotywowany że po pracy nie odklejam nawet pleców od łóżka oprócz pójście na blanta czy wiadro albo do kibla. Mój ojciec i moja matka to bezdomni alkoholicy których z całego serca nienawidzę jak całej mojej rodziny za wszystkie krzywdy i nigdy tego nie wybacze (nie potrafię, odrazu jak mi się myśl taka pojawia to po prostu podnosi mi ciśnienie) moje siostry mi sie narzucają próbują na siłę mi pomóc mimo to że ich pomoc jest zbędna tym bardziej, że prawie nic do nich nie czuję. Traktują mnie jak dziecko jakbym miał 9 lat… A jak coś powiem źle to odrazu do mnie z japą nawet o jakieś dosłownie drobiazgi i mnie wyzywają co najgorsza rozmawiałem z nimi o tym na spokojnie ale nadal to samo, pół roku temu zmieniłem nastawienie próbowałem byc dla nich jak najmilszy bo myślałem że to pomoże a wszystko to samo. Codziennie czuję się tak zirytowany na wszystko a szczególnie kobiety mnie drażnią (pewnie przez moja frustracje bo, też miałem swoje zawody) i w mojej głowie pojawia się tylko „ale bym wszystkich pomordował spalił im domy i ... matki na ich oczach a najlepiej jakby pozdychali w agonii” i sobie wyobrażam jak to by miało wyglądać. Wspomnę jeszcze że mam problemy ze snem i nie sypiam często po nocach. I nie, nie jestem w stanie teraz pójść do specjalisty bo nie mam nawet umowy ani pieniedzy, dlatego pytam się tutaj bo ja już od tej irytacji i frustracji się trzęsę cały i z miłą chęcią bym co 2 słowo w tym wątku klnął ale nie mogę. Nadmienie tylko jeszcze, że byłem w relacji z kilkoma osobami (koledzy kolezanka) wszystkie relacje oprocz pierwszej skończyły się tak że ludzie po prostu tak o urwali ze mną kontakt. Co do pierwszej relacji to przeze mnie akurat ponieważ zachowywałem się pod koniec czyli nadmierna podejrzliwość brak zaufania i przyczepianie się o np. „jeżeli nie chcesz ze mną pisać to nie udawaj że nie odczytujesz” tylko tego było więcej. (najprawdopodobniej bo nie uzyskalem jak zwykle odpowiedzi) no i jak nastąpiło zerwanie kontaktu to odrazu załatwiłem jej taki przypał że jej rodzice chcieli dzwonic po policje i doslownie chcialem jej rozwalic życie bo mogłem a to dlatego że miałem wrażenie że mnie okłamuje a ja tego bym już nie zniósł i olałem to zamiast tego poszedłem jarać zioło i tak ciągle.
Moja historia życiowa też jest nieco skomplikowana ponieważ jak już wiadomo moja matka to alkoholiczka i ojciec też to nie miałem za fajnie w domu no i siostry też nie miały za ciekawie. Mama nakłamała przy diagnozie, do takiego stopnia, że stwierdzili mi autyzm i miałem orzeczenie ja od kiedy pamietam zawsze mnie to irytowało jak mnie traktują wszyscy w szkole i w domu ciagle mi sie narzucal nauczyciel wspomagajacy zawsze musialem w 1 lawce siedziec mimo ze nic takiego nie potrzebowalem w domu tez matka wykorzystwala moje siostry zeby sprzataly gotowaly i wyprowadzaly psa mi nawet nie pozwalała wyjść przed drzwi
Nie wiem mam nadzieje na jakas odpowiedz moze ktos wie co mogę ewentualnie zrobić bo ja naprawde srodkow teraz nie mam i na nfz tez nie dam rady a ja chce żyć i mieć z tego życia satysfakcje już się nie tne 2 lata a mysli samobojcze tez zniknely
Mam 19 lat i problem polega na tym, iż nigdy w życiu nie miałem żadnego przyjaciela/ciółki, nigdy żadna kobieta tez się nie trafila i mam tylko 1 kolege ktorego znam no wlasnie… przez internet i raz widziałem się z nim na żywo ale tak szczerze, ta relacja mnie nawet ani trochę nie satysfakcjonuje no i też rzadko rozmawiamy. Zazwyczaj jak próbuję nawiązać kontakt to ludzie mnie olewają ciepłym moczem praktycznie zawsze i przez internet tak samo 0 odpowiedzi np. Prawie nigdy nie odpowiadaja mi na zdania (na pytania czasem też) przez co nawet nie umiem nawet podtrzymać a ja sam nie wiem nawet co mówić z nikim nigdy dłuższej rozmowy nie prowadziłem poza rodziną i mam wrazenie ze nikt nie jest zainteresowany tym co chce powiedzieć oraz często słyszę że ktoś o mnie zapomniał tak jakbym nie istniał a chciałbym mieć chociaż kolegę. Mój dzień wyglada tak: pójdę się zjarać (4g na tydzień), założę słuchawki, zapale papieroska, nażre się (bo gastro) i pójdę spać i tak dzień w dzień. Jak mam pracę palę przed i po pracy ale daję radę robić tylko ciężko mi tak żyć i nie chcę palić tego ale nie potrafię tego rzucić bo nie mam co robić nie mam żadnych zainteresowań i nigdy ich nie miałem przez swój słomiany zapał w przeszłosci i brak motywacji nie mam z kim się spotkać i jestem do takiego stopnia zdemotywowany że po pracy nie odklejam nawet pleców od łóżka oprócz pójście na blanta czy wiadro albo do kibla. Mój ojciec i moja matka to bezdomni alkoholicy których z całego serca nienawidzę jak całej mojej rodziny za wszystkie krzywdy i nigdy tego nie wybacze (nie potrafię, odrazu jak mi się myśl taka pojawia to po prostu podnosi mi ciśnienie) moje siostry mi sie narzucają próbują na siłę mi pomóc mimo to że ich pomoc jest zbędna tym bardziej, że prawie nic do nich nie czuję. Traktują mnie jak dziecko jakbym miał 9 lat… A jak coś powiem źle to odrazu do mnie z japą nawet o jakieś dosłownie drobiazgi i mnie wyzywają co najgorsza rozmawiałem z nimi o tym na spokojnie ale nadal to samo, pół roku temu zmieniłem nastawienie próbowałem byc dla nich jak najmilszy bo myślałem że to pomoże a wszystko to samo. Codziennie czuję się tak zirytowany na wszystko a szczególnie kobiety mnie drażnią (pewnie przez moja frustracje bo, też miałem swoje zawody) i w mojej głowie pojawia się tylko „ale bym wszystkich pomordował spalił im domy i ... matki na ich oczach a najlepiej jakby pozdychali w agonii” i sobie wyobrażam jak to by miało wyglądać. Wspomnę jeszcze że mam problemy ze snem i nie sypiam często po nocach. I nie, nie jestem w stanie teraz pójść do specjalisty bo nie mam nawet umowy ani pieniedzy, dlatego pytam się tutaj bo ja już od tej irytacji i frustracji się trzęsę cały i z miłą chęcią bym co 2 słowo w tym wątku klnął ale nie mogę. Nadmienie tylko jeszcze, że byłem w relacji z kilkoma osobami (koledzy kolezanka) wszystkie relacje oprocz pierwszej skończyły się tak że ludzie po prostu tak o urwali ze mną kontakt. Co do pierwszej relacji to przeze mnie akurat ponieważ zachowywałem się pod koniec czyli nadmierna podejrzliwość brak zaufania i przyczepianie się o np. „jeżeli nie chcesz ze mną pisać to nie udawaj że nie odczytujesz” tylko tego było więcej. (najprawdopodobniej bo nie uzyskalem jak zwykle odpowiedzi) no i jak nastąpiło zerwanie kontaktu to odrazu załatwiłem jej taki przypał że jej rodzice chcieli dzwonic po policje i doslownie chcialem jej rozwalic życie bo mogłem a to dlatego że miałem wrażenie że mnie okłamuje a ja tego bym już nie zniósł i olałem to zamiast tego poszedłem jarać zioło i tak ciągle.
Moja historia życiowa też jest nieco skomplikowana ponieważ jak już wiadomo moja matka to alkoholiczka i ojciec też to nie miałem za fajnie w domu no i siostry też nie miały za ciekawie. Mama nakłamała przy diagnozie, do takiego stopnia, że stwierdzili mi autyzm i miałem orzeczenie ja od kiedy pamietam zawsze mnie to irytowało jak mnie traktują wszyscy w szkole i w domu ciagle mi sie narzucal nauczyciel wspomagajacy zawsze musialem w 1 lawce siedziec mimo ze nic takiego nie potrzebowalem w domu tez matka wykorzystwala moje siostry zeby sprzataly gotowaly i wyprowadzaly psa mi nawet nie pozwalała wyjść przed drzwi
Nie wiem mam nadzieje na jakas odpowiedz moze ktos wie co mogę ewentualnie zrobić bo ja naprawde srodkow teraz nie mam i na nfz tez nie dam rady a ja chce żyć i mieć z tego życia satysfakcje już się nie tne 2 lata a mysli samobojcze tez zniknely
Dzień dobry,
No bardzo dużo ciężarów Pan dźwiga i czytając Pana wiadomość mocno czuć ten ciężar.
Z jednej strony pisze Pan o tym, że czuje się Pan osamotniony i niewidoczny, z drugiej, opisuje Pan bardzo dużo swojej złości do innych, która, wyobrażam sobie, jakoś się z Pana wylewa i może mocno utrudniać wchodzenie w relacje. Ma Pan jak widzę bardzo skomplikowaną historię rodzinną.
I tak, widzę dużą potrzebę psychoterapii indywidualnej i być może (ale trudno mi to ocenić) też farmakoterapii, jeśli te odreagowania emocjonalne są intensywne.
Pisze Pan, że już nie są tak intensywne jak kiedyś - już się Pan nie okalecza i nie ma myśli samobójczych. To dobry sygnał. Czy ma Pan podejrzenie co pomogło Panu to wygasić? Jeśli jest coś takiego, może warto z tego korzystać nadal. Być może też w miarę dojrzewania wygasza się powoli burza emocjonalna, przez którą Pan przechodził w dojrzewaniu i jest nadzieja, że teraz będzie Panu łatwiej.
Mocno podkreślam potrzebę psychoterapii- wydaje mi się, że to może być dla Pana naprawdę ważne. Kolejki na terapię NFZ też są dość długie, może warto się już w nich ustawić, może za jakiś czas będzie Pan na to gotowy.
A póki co, polecam sposoby odreagowania/ regulacji emocjonalnej zmieniać na bardziej korzystne: zamiast zioła i palenia papierosów przechodzić powoli na więcej ruchu. Wysiłek fizyczny wydaje mi się czymś, co może Panu mocno pomóc odreagować nieco pokłady złości. Słuchawki i muzyka jak najbardziej. Jedzenie i spanie - ważne jest zadbanie o zdrowy ich wymiar.
Jednym słowem, polecam korzystać ze sposobów odreagowania jednocześnie nie pozwalając im przekształcić się w formę autoagresji (np.nadmierne jedzenie lub niezdrowe, nadmierne spanie, nie wysypanie się itd).
Pozdrawiam i życzę powodzenia i wytrwałości,
Beata BP
No bardzo dużo ciężarów Pan dźwiga i czytając Pana wiadomość mocno czuć ten ciężar.
Z jednej strony pisze Pan o tym, że czuje się Pan osamotniony i niewidoczny, z drugiej, opisuje Pan bardzo dużo swojej złości do innych, która, wyobrażam sobie, jakoś się z Pana wylewa i może mocno utrudniać wchodzenie w relacje. Ma Pan jak widzę bardzo skomplikowaną historię rodzinną.
I tak, widzę dużą potrzebę psychoterapii indywidualnej i być może (ale trudno mi to ocenić) też farmakoterapii, jeśli te odreagowania emocjonalne są intensywne.
Pisze Pan, że już nie są tak intensywne jak kiedyś - już się Pan nie okalecza i nie ma myśli samobójczych. To dobry sygnał. Czy ma Pan podejrzenie co pomogło Panu to wygasić? Jeśli jest coś takiego, może warto z tego korzystać nadal. Być może też w miarę dojrzewania wygasza się powoli burza emocjonalna, przez którą Pan przechodził w dojrzewaniu i jest nadzieja, że teraz będzie Panu łatwiej.
Mocno podkreślam potrzebę psychoterapii- wydaje mi się, że to może być dla Pana naprawdę ważne. Kolejki na terapię NFZ też są dość długie, może warto się już w nich ustawić, może za jakiś czas będzie Pan na to gotowy.
A póki co, polecam sposoby odreagowania/ regulacji emocjonalnej zmieniać na bardziej korzystne: zamiast zioła i palenia papierosów przechodzić powoli na więcej ruchu. Wysiłek fizyczny wydaje mi się czymś, co może Panu mocno pomóc odreagować nieco pokłady złości. Słuchawki i muzyka jak najbardziej. Jedzenie i spanie - ważne jest zadbanie o zdrowy ich wymiar.
Jednym słowem, polecam korzystać ze sposobów odreagowania jednocześnie nie pozwalając im przekształcić się w formę autoagresji (np.nadmierne jedzenie lub niezdrowe, nadmierne spanie, nie wysypanie się itd).
Pozdrawiam i życzę powodzenia i wytrwałości,
Beata BP
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam,
proponuję najpierw się zdiagnozować. Będziesz mieć diagnozę, będziesz wiedzieć, w którym iść kierunku. Proponuję zacząć od diagnozy uzależnienia, współuzależnienie, syndrom DDA . W PL znajdziesz wiele placówek, gdzie nie musisz płacić za wizytę. Jeśli specjaliści wykluczą powyższe choroby, to dalej proponuje powtórzyć diagnozę psychologiczną i psychiatryczną (tylko psychiatra może zdiagnozować autyzm) w kierunku spektrum (jesteś pełnoletni, więc nie musisz umawiać się z mamą). Dopiero jeśli badania wykluczą zaburzenia ze spektrum dobrze byłoby umówić się na klasyczną psychoterapię skoncentrowaną na zaburzeniach osobowości lub zaburzeniach emocjonalnych. Powodzenia.
proponuję najpierw się zdiagnozować. Będziesz mieć diagnozę, będziesz wiedzieć, w którym iść kierunku. Proponuję zacząć od diagnozy uzależnienia, współuzależnienie, syndrom DDA . W PL znajdziesz wiele placówek, gdzie nie musisz płacić za wizytę. Jeśli specjaliści wykluczą powyższe choroby, to dalej proponuje powtórzyć diagnozę psychologiczną i psychiatryczną (tylko psychiatra może zdiagnozować autyzm) w kierunku spektrum (jesteś pełnoletni, więc nie musisz umawiać się z mamą). Dopiero jeśli badania wykluczą zaburzenia ze spektrum dobrze byłoby umówić się na klasyczną psychoterapię skoncentrowaną na zaburzeniach osobowości lub zaburzeniach emocjonalnych. Powodzenia.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.