Witam, mam taki problem otóż... Mam 33 lata, poznałem dziewczynę, jesteśmy już 4 m-ce. Moja osob
4
odpowiedzi
Witam,
mam taki problem otóż...
Mam 33 lata, poznałem dziewczynę, jesteśmy już 4 m-ce.
Moja osoba wizualnie i z charakteru jej całkowicie odpowiadam, ale problem jest taki, że ja nie czuje tego samego do niej.
To jest normalna dziewczyna nic jej nie brakuje, ale moje uczucia nie są adekwatne do jej uczuć.
To co mnie w niej razie, to np. brzydkie zęby, niekiedy nieświeży oddech, ale to spowodowane jest przez jej chore dziąsła, a nie przez brak higieny.
I jest jeszcze kilka taki małych szczegółów, które powodują u mnie dystans np. nie do końca taka aparycja twarzy, jaką bym widział, albo zły styl ubierania - takie "pierdoły".
Powiedziałem jej na samym początku, że nie ma między nami "chemii", ale że chciałbym spróbować i się przekonać, upewnić, czy to ma sens, czy nie, czy "chemia odpali", czy nie.
Po 4 m-cach dalej jest tak, jak było.
Nie mogę jej powiedzieć KC, bo tego nie czuję.
Dobrze się czuje w jej towarzystwie, jak leżymy razem na łóżku i oglądamy np. TV, ale jak funkcjonujemy w życiu, to jest już źle.
Ja irytuje się jej zachowaniem i dochodzi do kłótni i za każdym razem mam ochotę zrywać, bo mnie odpycha...
Ona ma też pewne zaburzenie z przeszłości. Spotkała ją kiedyś przykra sytuacja, kiedy jej przyjaciółka odbiła jej chłopaka przez co jest ZAZDROSNA, nie chcę się spędzać z moimi przyjaciółmi tylko spędzać czas ze mną, a mi się to bardzo nie podoba.
Jak sama mówi jest w stanie to zmienić, aby ten związek ratować, ale nawet ta zmiana, która już nastąpiła nie uruchomiła we mnie głębokiego i prawdziwego zaangażowania się w związek.
Mam cały czas dystans, którego nie mogę obejść, pytanie brzmi, czy ja tak naprawdę tego chcę ?
A chciałbym jeśliby mi zależało, a zależałoby mi wówczas jakbym coś czuł i tak się koło kręci...
Czy to prawda, że od samego początku musi być "to coś...", że musi "zatrybić ?
Czy ma sens zaczynanie czegoś bez uczuć... ? Nadmienię, że nie chcę nikogo krzywdzić, a czuję, że już to zrobiłem, bo zabrałem komuś czas...
Bardzo będę wdzięczny za pomoc i jakąkolwiek radę...
Dziękuję.
mam taki problem otóż...
Mam 33 lata, poznałem dziewczynę, jesteśmy już 4 m-ce.
Moja osoba wizualnie i z charakteru jej całkowicie odpowiadam, ale problem jest taki, że ja nie czuje tego samego do niej.
To jest normalna dziewczyna nic jej nie brakuje, ale moje uczucia nie są adekwatne do jej uczuć.
To co mnie w niej razie, to np. brzydkie zęby, niekiedy nieświeży oddech, ale to spowodowane jest przez jej chore dziąsła, a nie przez brak higieny.
I jest jeszcze kilka taki małych szczegółów, które powodują u mnie dystans np. nie do końca taka aparycja twarzy, jaką bym widział, albo zły styl ubierania - takie "pierdoły".
Powiedziałem jej na samym początku, że nie ma między nami "chemii", ale że chciałbym spróbować i się przekonać, upewnić, czy to ma sens, czy nie, czy "chemia odpali", czy nie.
Po 4 m-cach dalej jest tak, jak było.
Nie mogę jej powiedzieć KC, bo tego nie czuję.
Dobrze się czuje w jej towarzystwie, jak leżymy razem na łóżku i oglądamy np. TV, ale jak funkcjonujemy w życiu, to jest już źle.
Ja irytuje się jej zachowaniem i dochodzi do kłótni i za każdym razem mam ochotę zrywać, bo mnie odpycha...
Ona ma też pewne zaburzenie z przeszłości. Spotkała ją kiedyś przykra sytuacja, kiedy jej przyjaciółka odbiła jej chłopaka przez co jest ZAZDROSNA, nie chcę się spędzać z moimi przyjaciółmi tylko spędzać czas ze mną, a mi się to bardzo nie podoba.
Jak sama mówi jest w stanie to zmienić, aby ten związek ratować, ale nawet ta zmiana, która już nastąpiła nie uruchomiła we mnie głębokiego i prawdziwego zaangażowania się w związek.
Mam cały czas dystans, którego nie mogę obejść, pytanie brzmi, czy ja tak naprawdę tego chcę ?
A chciałbym jeśliby mi zależało, a zależałoby mi wówczas jakbym coś czuł i tak się koło kręci...
Czy to prawda, że od samego początku musi być "to coś...", że musi "zatrybić ?
Czy ma sens zaczynanie czegoś bez uczuć... ? Nadmienię, że nie chcę nikogo krzywdzić, a czuję, że już to zrobiłem, bo zabrałem komuś czas...
Bardzo będę wdzięczny za pomoc i jakąkolwiek radę...
Dziękuję.
Witam. Tak bywa. Nie ma żadnej reguły, że początkowy brak chemii przerodzi się w obecność chemii. Moje pytanie : z jakiego powodu jest Pan w związku, co bierze Pan z niego dla siebie? Powiedzenie kc (domyślam się, że chodzi o wyznanie miłości), kiedy tak nie jest, byłoby kłamstwem. To prawda. Uczucie jest albo go nie ma. Nie da się tego zaprogramować. Obydwoje jesteście dorośli, macie swoje uczucia, potrzeby. Warto szczerze porozmawiać ze sobą, nikogo nie raniąc. Tym samym okazując sobie wzajemny szacunek. Pozdrawiam, Iwona
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam, uważam, że bycie w relacji, która nie jest dla Pana satysfakcjonująca i tak rani ... tylko Pana. W każdej relacji aby była trwała potrzebna jest autentyczność uczuć. Ma Pan rację, że czasami chemia przychodzi później. Zdarza się, że w związku z tzw. rozsądku, z czasem pojawia się uczucie. Pan go wypatruje i jak na razie nie odczuwa - jak rozumiem z listu. Myślę, że jeżeli Pan podejmie decyzję o rozstaniu to ważne jest aby zwrócić uwagę na formę - rozmowę pełną szacunku i wdzięczności za wspólny czas.
Witam Pana.
Sytuacja, w której Pan się znalazł jest trudna dla obu stron. Pan czuje, że krzywdzi, nie znajduje Pan szczęścia w związku, myślę że Pana dziewczyna też nie jest w tej relacji do końca szczęśliwa. Mam wrażenie, że aby poradzić sobie z problemem warto by było bliżej się przyjrzeć powodom, dla których wszedł Pan w związek jak również co dzieje się teraz w waszej relacji. Być może warto by się przyjrzeć wcześniejszym związkom i znajomościom zawieranym przez Pana z kobietami. Czego brakuje by mógł Pan poczuć ,,chemię", co spowodowało, że związał się Pan właśnie z tą kobietą. Czy jest Pan wewnętrznie gotów na związek pełen miłości i akceptacji? Myślę, że decyzja o podjęciu psychoterapii mogłaby ułatwić drogę ku szczęśliwej miłości. Wsparcie terapeuty, pomoc w zadaniu sobie trudnych pytań i znalezieniu na nie odpowiedzi z pewnością może Panu pomóc.
Pozdrawiam Agnieszka Jędruch
Sytuacja, w której Pan się znalazł jest trudna dla obu stron. Pan czuje, że krzywdzi, nie znajduje Pan szczęścia w związku, myślę że Pana dziewczyna też nie jest w tej relacji do końca szczęśliwa. Mam wrażenie, że aby poradzić sobie z problemem warto by było bliżej się przyjrzeć powodom, dla których wszedł Pan w związek jak również co dzieje się teraz w waszej relacji. Być może warto by się przyjrzeć wcześniejszym związkom i znajomościom zawieranym przez Pana z kobietami. Czego brakuje by mógł Pan poczuć ,,chemię", co spowodowało, że związał się Pan właśnie z tą kobietą. Czy jest Pan wewnętrznie gotów na związek pełen miłości i akceptacji? Myślę, że decyzja o podjęciu psychoterapii mogłaby ułatwić drogę ku szczęśliwej miłości. Wsparcie terapeuty, pomoc w zadaniu sobie trudnych pytań i znalezieniu na nie odpowiedzi z pewnością może Panu pomóc.
Pozdrawiam Agnieszka Jędruch
Pana pytanie, które zadaje Pan sam sobie - "czy ja tak naprawdę tego chcę ?" z pewnością jest najważniejszym pytaniem.
Ale osobą, która na nie zna odpowiedź jest tylko Pan.
Słyszę, że ma pan wiele wątpliwością związanych z dalszym byciem w tym związku.
Chciałby Pan aby "coś zatrybiło". Ma Pan też wątpliwości, czy to się w ogóle może stać...
Pisze Pan o tym, że ważne jest zaangażowanie.
To niezwykle ważne sprawy. Widać, że chciałby Pan znaleźć na nie odpowiedź.
Nasuwa się wiele pytań, które mogłyby Pana do niej przybliżyć...
Czy jest coś czego brakuje, a co mogłoby sprawić, że te uczucia by się pojawiły?
Czy były sytuacje, kiedy było dobrze i nie miał Pan takich wątpliwości? Na czym to polegało? Co pomagało?
Co wynikłoby dla Pana z decyzji o rozstaniu?
Co wynika z decyzji o pozostaniu w tym związku//
Z jakiegoś powodu jest Pan w tym związku i jeszcze się z niego nie wycofał.
Być może inne, także ważne potrzeby, udaje się w nim zaspokoić.
Jeśli jednak odczuwa Pan coraz więcej wątpliwości ... warto się nad nimi pochylić.
Żaden z pomagaczy nie odpowie na Pana pytanie co dalej robić.
Ale może spotkanie z psychologiem pomoże Panu w lepszym zrozumieniu siebie, swoich potrzeb.
Ułatwi szczerą rozmowę z partnerką właśnie o tym,
co z wami dalej. I czego oboje potrzebujecie.
Ale osobą, która na nie zna odpowiedź jest tylko Pan.
Słyszę, że ma pan wiele wątpliwością związanych z dalszym byciem w tym związku.
Chciałby Pan aby "coś zatrybiło". Ma Pan też wątpliwości, czy to się w ogóle może stać...
Pisze Pan o tym, że ważne jest zaangażowanie.
To niezwykle ważne sprawy. Widać, że chciałby Pan znaleźć na nie odpowiedź.
Nasuwa się wiele pytań, które mogłyby Pana do niej przybliżyć...
Czy jest coś czego brakuje, a co mogłoby sprawić, że te uczucia by się pojawiły?
Czy były sytuacje, kiedy było dobrze i nie miał Pan takich wątpliwości? Na czym to polegało? Co pomagało?
Co wynikłoby dla Pana z decyzji o rozstaniu?
Co wynika z decyzji o pozostaniu w tym związku//
Z jakiegoś powodu jest Pan w tym związku i jeszcze się z niego nie wycofał.
Być może inne, także ważne potrzeby, udaje się w nim zaspokoić.
Jeśli jednak odczuwa Pan coraz więcej wątpliwości ... warto się nad nimi pochylić.
Żaden z pomagaczy nie odpowie na Pana pytanie co dalej robić.
Ale może spotkanie z psychologiem pomoże Panu w lepszym zrozumieniu siebie, swoich potrzeb.
Ułatwi szczerą rozmowę z partnerką właśnie o tym,
co z wami dalej. I czego oboje potrzebujecie.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.