Witam, od 3,5 roku nie oglądam pornografii, sporadycznie przeglądam miękką erotykę, tj. zdjęcia kobi

Witam, od 3,5 roku nie oglądam pornografii, sporadycznie przeglądam miękką erotykę, tj. zdjęcia kobiet. Jestem singlem od 5 lat, z długą przerwą od stosunków płciowych i ostatnio zastanawiam się, czy pornografia "dla kobiet", tj. bez przemocy i dewiacji, oglądana niekompulsywnie, sporadycznie, według psychologii i seksuologii jest niebezpieczna i niewskazana. Dodam, że widziałem już opinie specjalistów o treści, że "wszystko zależy od częstotliwości i emocji oglądającego", ale nadal nie rozumiem tego zagadnienia, nie wiem, kiedy jest dobrze, a kiedy źle. Widziałem też opinie, że pornografia może być substytutem dla osób osamotnionych bez możliwości realnych kontaktów, a z drugiej strony inne opinie, że pornografia to ucieczka w bezpieczny świat z obawy przed odrzuceniem. Oczywiście najwięcej jest głosów, że pornografia niszczy związki, ale mnie to nie dotyczy, bo nie mam partnerki. I nadal nie jestem pewny, czy pornografia może być dla osób samotnych środkiem tymczasowym dopóki nie znajdą partnera, czy jednak jest traktowana jako niewskazana w każdych warunkach. Czy to jest tak, że jeśli oglądanie pornografii od czasu do czasu nie wpływa niszcząco na inne dziedziny życia to można, a jeśli np. myślimy tylko o niej i robimy to godzinami lub nie interesują nas realne kobiety to nie można, czy może nie powinno się w ogóle oglądać, nigdy? Z góry dziękuję, pozdrawiam