Witam, Od dawna mam problemy z akceptacją samej siebie i niską samooceną. Mam chłopka, przyjaciół,
3
odpowiedzi
Witam,
Od dawna mam problemy z akceptacją samej siebie i niską samooceną. Mam chłopka, przyjaciół, nie mogę narzekać na brak bliskich czy znajomych, a mimo tego czuje się samotna. Odkąd pamietam od każdego komu mówiłam o swoich częstych dołach słyszałam tylko, ze wymyślam sobie problemy i ze to przecież minie. Sama zaczęłam w to wierzyć, ze rzeczywiście nie mogę narzekać na cokolwiek bo w życiu mi się układa, ale mimo wszystko przepłakane noce i smutek nie znikają. Najgorsze jest to, ze nawet ciężko mi podać konkretny powod-po prostu przy takich momentach towarzyszy mi poczucie pustki i bezsensu. Do tego dochodzi problem z kontaktami z ludźmi-bardzo boje się poznawac nowe osoby z obawy przed negatywna oceną, chociaż tak samo dzieje się wśród bliższych znajomych-potrafie się nagle „odrealnic” i zamknąć w sobie, ponieważ mam w tamtej chwili wrażenie, ze każdy wokół mnie tak naprawdę mnie nie lubi albo uważa za dziwna. Brzmi być może absurdalnie, ale szczerze powiem, ciężko z tym na dłuższa mete zyc w normalnych kontaktach międzyludzkich. Bardzo często odmawiam wyjścia gdziekolwiek właśnie z poczucia strachu byciem odebraną.. zle? Do tego każdą, nawet najmniejsza krytykę, czy to w pracy czy na studiach przezywam całymi dniami. Żebym odezwała się sama z siebie do kogoś obcego lub chociaż na studiach w celu udzielenia odpowiedzi, naprawdę muszę stoczyć walkę wewnętrzna ze sobą. Czasem mam nawet problem z głupim zamówieniem pizzy, ponieważ tu także pojawia się ten kontakt z kims obcym i od razu wlacza mi się poczucie strachu. Proszę mi powiedzieć.. czy to jest jakieś zaburzenie? Od każdego slysze ze sobie wymyślam i mam przestać takie głupoty sobie wmawiać, ale choćbym chciała to moja podświadomość działa mi na przekór. Przez takie „doradzanie” przez innych czuje w sobie duże poczucie winy ze przecież jak ja mogę mieć takie wymyślne stany.. przecież wszystko mam.. już nie wiem sama, co mogłabym zrobić. Próbowałam tzw afirmacji, chociaż gdy mialam wrażenie ze jest lepiej to na drugi dzień wszystko wracało do tego co było. Naprawdę nie mam z kim o tym porozmawiać dlatego sama nie wiem co mogłabym z tym zrobić. Proszę o pomoc
Od dawna mam problemy z akceptacją samej siebie i niską samooceną. Mam chłopka, przyjaciół, nie mogę narzekać na brak bliskich czy znajomych, a mimo tego czuje się samotna. Odkąd pamietam od każdego komu mówiłam o swoich częstych dołach słyszałam tylko, ze wymyślam sobie problemy i ze to przecież minie. Sama zaczęłam w to wierzyć, ze rzeczywiście nie mogę narzekać na cokolwiek bo w życiu mi się układa, ale mimo wszystko przepłakane noce i smutek nie znikają. Najgorsze jest to, ze nawet ciężko mi podać konkretny powod-po prostu przy takich momentach towarzyszy mi poczucie pustki i bezsensu. Do tego dochodzi problem z kontaktami z ludźmi-bardzo boje się poznawac nowe osoby z obawy przed negatywna oceną, chociaż tak samo dzieje się wśród bliższych znajomych-potrafie się nagle „odrealnic” i zamknąć w sobie, ponieważ mam w tamtej chwili wrażenie, ze każdy wokół mnie tak naprawdę mnie nie lubi albo uważa za dziwna. Brzmi być może absurdalnie, ale szczerze powiem, ciężko z tym na dłuższa mete zyc w normalnych kontaktach międzyludzkich. Bardzo często odmawiam wyjścia gdziekolwiek właśnie z poczucia strachu byciem odebraną.. zle? Do tego każdą, nawet najmniejsza krytykę, czy to w pracy czy na studiach przezywam całymi dniami. Żebym odezwała się sama z siebie do kogoś obcego lub chociaż na studiach w celu udzielenia odpowiedzi, naprawdę muszę stoczyć walkę wewnętrzna ze sobą. Czasem mam nawet problem z głupim zamówieniem pizzy, ponieważ tu także pojawia się ten kontakt z kims obcym i od razu wlacza mi się poczucie strachu. Proszę mi powiedzieć.. czy to jest jakieś zaburzenie? Od każdego slysze ze sobie wymyślam i mam przestać takie głupoty sobie wmawiać, ale choćbym chciała to moja podświadomość działa mi na przekór. Przez takie „doradzanie” przez innych czuje w sobie duże poczucie winy ze przecież jak ja mogę mieć takie wymyślne stany.. przecież wszystko mam.. już nie wiem sama, co mogłabym zrobić. Próbowałam tzw afirmacji, chociaż gdy mialam wrażenie ze jest lepiej to na drugi dzień wszystko wracało do tego co było. Naprawdę nie mam z kim o tym porozmawiać dlatego sama nie wiem co mogłabym z tym zrobić. Proszę o pomoc
Rozumiem, że czuje się Pani osamotniona w swoich odczuciach i myślach. Znajomym trudno będzie zrozumieć stany, jakie Pani przeżywa, chociaż z pewnością chcą Pani pomóc. Dlatego potrzebna będzie diagnoza psychologiczna, bo musimy wiedzieć z czym mamy do czynienia. Na początek proponuję konsultację u jakiegoś psychologa, który postawi diagnozę i powie Pani co dalej można z tym robić. Pozdrawiam
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Szanowna Pani,
niby wszystko się układa: chłopak, przyjaciele, znajomi, bliscy - a jednak towarzyszy Pani poczucie samotności i pustki, bezsensu. Brzmi to tak, jakby te wszystkie "zewnętrzne czynniki" miały za zadanie w jakiś sposób wypełnić człowieka od wewnątrz dając miłość, poczucie własnej wartości, poczucie ważności, wyjątkowości, aprobatę.
Tymczasem tak to nie działa.
Wspomina Pani o problemach z kontaktami z innymi - nadmiernym przejmowaniu się ich opinią, bardzo osobistym odbieraniu krytyki, strachu, który towarzyszy Pani w różnych relacjach (także, a może raczej zwłaszcza z osobami nieznajomymi).
Toczy Pani "wewnętrzną walkę" i Pani wiadomość brzmi tak, jakby była Pani mocno zmęczona, wręcz wyczerpana tą walką. Próbowała Pani afirmacji - wmawiania sobie, że "mogę", "umiem", "potrafię", ale kiedy przychodziło życie i "nie mogła Pani", "nie umiała" i "nie potrafiła" - pojawiało się jeszcze większe rozgoryczenie i rozczarowanie samą sobą.
Pani uczucia są przez innych nazywane "głupotami", są bagatelizowane, a to jeszcze pogłębia problem i poczucie: "coś jest ze mną nie tak".
Szczerze zachęcam do współpracy z psychologiem. Po co? By znaleźć zrozumienie, wsparcie, móc porozmawiać, wyrazić swoje uczucia, a może tak naprawdę dopiero je odkryć, poznać, zrozumieć. Cele pracy zostałyby ustalone na podstawie dokładnej analizy Pani sytuacji, potrzeb, oczekiwań, ale także metod, z których korzysta sam psycholog.
Jeżeli zdecydowałaby się Pani na ten krok, zapraszam do kontaktu.
Życzę powodzenia i pozdrawiam
Daria Stokłosa
niby wszystko się układa: chłopak, przyjaciele, znajomi, bliscy - a jednak towarzyszy Pani poczucie samotności i pustki, bezsensu. Brzmi to tak, jakby te wszystkie "zewnętrzne czynniki" miały za zadanie w jakiś sposób wypełnić człowieka od wewnątrz dając miłość, poczucie własnej wartości, poczucie ważności, wyjątkowości, aprobatę.
Tymczasem tak to nie działa.
Wspomina Pani o problemach z kontaktami z innymi - nadmiernym przejmowaniu się ich opinią, bardzo osobistym odbieraniu krytyki, strachu, który towarzyszy Pani w różnych relacjach (także, a może raczej zwłaszcza z osobami nieznajomymi).
Toczy Pani "wewnętrzną walkę" i Pani wiadomość brzmi tak, jakby była Pani mocno zmęczona, wręcz wyczerpana tą walką. Próbowała Pani afirmacji - wmawiania sobie, że "mogę", "umiem", "potrafię", ale kiedy przychodziło życie i "nie mogła Pani", "nie umiała" i "nie potrafiła" - pojawiało się jeszcze większe rozgoryczenie i rozczarowanie samą sobą.
Pani uczucia są przez innych nazywane "głupotami", są bagatelizowane, a to jeszcze pogłębia problem i poczucie: "coś jest ze mną nie tak".
Szczerze zachęcam do współpracy z psychologiem. Po co? By znaleźć zrozumienie, wsparcie, móc porozmawiać, wyrazić swoje uczucia, a może tak naprawdę dopiero je odkryć, poznać, zrozumieć. Cele pracy zostałyby ustalone na podstawie dokładnej analizy Pani sytuacji, potrzeb, oczekiwań, ale także metod, z których korzysta sam psycholog.
Jeżeli zdecydowałaby się Pani na ten krok, zapraszam do kontaktu.
Życzę powodzenia i pozdrawiam
Daria Stokłosa
Pozornie ułożone życie... w oczach innych mamy wszystko i o co nam chodzi.. ciagle szukamy problemów, ciągle narzekamy itd. Poczucie szczęścia to indywidualna sprawa każdego człowieka i każdy to szczęście postrzega inaczej. Spelnienie jednego marzenia jest startem do kolejnego. Szybko nudzimy się tym, co wcześniej było w sferze marzeń. Gdy marzenie czy jakies pragnienie nie spełnia się to zaczynamy się zastanawiać nad sensem życia, postrzegamy siebie jako osobę niepotrzebną, nielubianą. Wycofujemy się z otoczenia, popadamy w stany fobii społecznej potem depresji.
Kolejna przyczyna wycofania się moze być związana z jakimś przykrym przeżyciem w okresie dzieciństwa i jest ono głęboko w podświadomości. Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić co może być przyczyną takich zachowań. Niewątpliwie potrzebna jest diagnoza psychologiczna, potem terapia a może hipnoza.
Kolejna przyczyna wycofania się moze być związana z jakimś przykrym przeżyciem w okresie dzieciństwa i jest ono głęboko w podświadomości. Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić co może być przyczyną takich zachowań. Niewątpliwie potrzebna jest diagnoza psychologiczna, potem terapia a może hipnoza.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.