Witam, Od pewnego czasu miewam stany których nie potrafię nazwać i nie wiem jak sobie z nimi radzi
2
odpowiedzi
Witam,
Od pewnego czasu miewam stany których nie potrafię nazwać i nie wiem jak sobie z nimi radzić. Ogólnie mam dobre życie, jestem młoda, mam stabilną pracę, przyjaciółkę z którą mogę porozmawiać, dobry kontakt z rodzicami. Ogólnie jest dobrze nie mogę narzekać, oprócz kilku drobiazgów ale to normalne. Ogólnie staram się cieszyć życiem, śmiać uśmiechać, pomagać innym, być dobrym człowiekiem i wydaje mi się że całkiem dobrze mi to wychodzi, ale do czasu. Kilka razy w miesiącu mam czas w którym przestaję sobie radzić, z każdym kolejnym razem jest coraz gorzej i ciężej ale po czasie udaje mi się znowu wrócić na właściwe tory i myślę że to już ostatni raz. W tych złych momentach nienawidzę siebie, mój stosunek do siebie jest bardzo niski myślę że jestem beznadziejna nic mi się w życiu nie udaje, nikt nie chciałby mieć ze mną do czynienia i nic z tych rzeczy nigdy się nie zmieni, ogólnie nic nigdy się nie zmieni może być tylko gorzej a całe moje życie to pasmo niepowodzeń czego się wstydzę. Chciałabym poznawać nowych ludzi, nowe miejsca ale strach mnie paraliżuje. Mam wrażenie jakby coś przygniatało mi klatkę piersiową, nie mogę normalnie oddychać. Mam różne objawy somatyczne począwszy od bólów głowy, brzucha i nieświadomym zaciskaniu żuchwy. Czuję wtedy że nie zasługuje na nic dobrego, nikt nigdy mnie nie pokocha, nie mam nic dobrego do zaoferowania. Musze zasłużyć na wszystko ale jak skoro nic mi nie wychodzi. Uciekam wtedy przed rzeczywistością w książki, filmy i swoje wyobrażenia, wyobrażam sobie historie które nigdy się nie zdarzą, mogę być wtedy kim zechce nie taką sobą jak w rzeczywistości. Czasem czuje jakby wszystko było odrealnione, mam wrażenie jakbym obudziła się ze snu a wszystko wydaje się nieprawdziwe i nierzeczywiste. Słyszę szumy w uszach, uczucie że wszystko mnie przytłacza i czuje wtedy jakby coś przygniatało mi klatkę piersiową. Boję się wtedy wszystkiego. Boję się że czekając na lepszy moment ucieknie mi całe życie i coraz trudniej będzie mi pozbyć się tego stanu.
Proszę o rady co zrobić i jak się tego pozbyć, może ktoś przeżywał coś podobnego i mógłby coś powiedzieć w tym temacie? Z góry dziękuję
Od pewnego czasu miewam stany których nie potrafię nazwać i nie wiem jak sobie z nimi radzić. Ogólnie mam dobre życie, jestem młoda, mam stabilną pracę, przyjaciółkę z którą mogę porozmawiać, dobry kontakt z rodzicami. Ogólnie jest dobrze nie mogę narzekać, oprócz kilku drobiazgów ale to normalne. Ogólnie staram się cieszyć życiem, śmiać uśmiechać, pomagać innym, być dobrym człowiekiem i wydaje mi się że całkiem dobrze mi to wychodzi, ale do czasu. Kilka razy w miesiącu mam czas w którym przestaję sobie radzić, z każdym kolejnym razem jest coraz gorzej i ciężej ale po czasie udaje mi się znowu wrócić na właściwe tory i myślę że to już ostatni raz. W tych złych momentach nienawidzę siebie, mój stosunek do siebie jest bardzo niski myślę że jestem beznadziejna nic mi się w życiu nie udaje, nikt nie chciałby mieć ze mną do czynienia i nic z tych rzeczy nigdy się nie zmieni, ogólnie nic nigdy się nie zmieni może być tylko gorzej a całe moje życie to pasmo niepowodzeń czego się wstydzę. Chciałabym poznawać nowych ludzi, nowe miejsca ale strach mnie paraliżuje. Mam wrażenie jakby coś przygniatało mi klatkę piersiową, nie mogę normalnie oddychać. Mam różne objawy somatyczne począwszy od bólów głowy, brzucha i nieświadomym zaciskaniu żuchwy. Czuję wtedy że nie zasługuje na nic dobrego, nikt nigdy mnie nie pokocha, nie mam nic dobrego do zaoferowania. Musze zasłużyć na wszystko ale jak skoro nic mi nie wychodzi. Uciekam wtedy przed rzeczywistością w książki, filmy i swoje wyobrażenia, wyobrażam sobie historie które nigdy się nie zdarzą, mogę być wtedy kim zechce nie taką sobą jak w rzeczywistości. Czasem czuje jakby wszystko było odrealnione, mam wrażenie jakbym obudziła się ze snu a wszystko wydaje się nieprawdziwe i nierzeczywiste. Słyszę szumy w uszach, uczucie że wszystko mnie przytłacza i czuje wtedy jakby coś przygniatało mi klatkę piersiową. Boję się wtedy wszystkiego. Boję się że czekając na lepszy moment ucieknie mi całe życie i coraz trudniej będzie mi pozbyć się tego stanu.
Proszę o rady co zrobić i jak się tego pozbyć, może ktoś przeżywał coś podobnego i mógłby coś powiedzieć w tym temacie? Z góry dziękuję
Dzień dobry,
opisywane przez Panią objawy wskazywałyby na ataki paniki na tle fobii społecznej. Serdecznie zapraszam do kontaktu z psychologiem lub psychoterapeutą, który pomoże Pani uporać się z tym problemem.
Pozdrawiam serdecznie
opisywane przez Panią objawy wskazywałyby na ataki paniki na tle fobii społecznej. Serdecznie zapraszam do kontaktu z psychologiem lub psychoterapeutą, który pomoże Pani uporać się z tym problemem.
Pozdrawiam serdecznie
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień Dobry, zachęcam do kontaktu ze specjalistą, aby omówić ten temat szerzej podczas wizyty. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego!
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.