Witam Państwa, mam pewien problem, który nie daje mi spokoju już od bardzo długiego czasu. Dopiero d
3
odpowiedzi
Witam Państwa, mam pewien problem, który nie daje mi spokoju już od bardzo długiego czasu. Dopiero dziś widzę, jak długo to się za mną ciągnie. Najgorsze jest to, że sam nie umiem zdiagnozować o co chodzi. Przechodzę więc do meritum. Od kilku już lat odczuwam dużą samotność, która niewątpliwie powiązana jest z brakiem bliskich znajomych, jak i brakiem stałej partnerki. Moją receptą na ten smutek i realizowanie tej potrzeby jest zakładanie portali na kontach społecznościowych, typu Tinder.
Lecz nie tylko. No właśnie. Chodzi też o portale związane ze spotkaniami, randkami na seks. Dziś mam 22 lata, masturbuję się dość regularnie od około dziesięciu lat. Regularnie nie oznacza, że często. Raz na tydzień, czasem bywało częściej, czasem rzadziej. Różnie. Sęk w tym, że dla mnie przyjemnością jest jedynie moment samej „zabawy”, kiedy osiągam zaś orgazm czuję się zupełnie fatalnie. Przykładem niech będą te seks-randki. Umówiłem się kiedyś z dziewczyną, wszystko było dobrze do momentu orgazmu, w którym jakby „uprzytomniłem” sobie co ja w zasadzie odwalam i nie rozumiałem dlaczego tam jestem. Z pisaniem (cyberseksem) jest podobna historia. Wydaje mi się, że bardzo chcę, jestem już naprawdę podniecony i kręci mnie wizja ewentualnego zbliżenia, a kiedy „dochodzę”, to w momencie wszystko gaśnie. Jest mi poniekąd wstyd, a z drugiej strony zastanawiam się, jak to możliwe, że w ciągu kilku sekund nagle zmieniam światopogląd. Od razu usuwam konta na tych portalach, tłumacząc sobie, że tak naprawdę szukam sobie normalnej dziewczyny, z którą seks mógłby być jedynie dodatkiem. No właśnie. Kiedy ponad rok temu byłem w jakiejś relacji z kobietą, podczas jednej z zabaw „nie podołałem” i nie osiągnąłem wzwodu. Zareagowałem na to płaczem, naprawdę. Niekontrolowanym poczuciem bezradności.
Wracając do portali - mówię sobie więc wtedy, że już nigdy więcej nie założę konta na takim portalu, bo zabiera mi on za dużo czasu (warto podkreślić, że po założeniu konta na portalu społecznościowym, a zwłaszcza gdy dotyczy on seksu, spędzam po kilka godzin dziennie i nie mogę się od tego oderwać), a poza tym do niczego dobrego mnie nie doprowadzi. Cóż jednak z tego, skoro mija kilka dni, czasami tygodni, a moje poczucie smutku i samotności dobija do takich granic, że ponownie zakładam konto. Często kupuję VIP, płacę prawdziwe pieniądze, żeby tylko z kimś popisać, mieć kontakt, a w pewnym momencie stwierdzić, że to nie ma żadnego sensu i przecież nie da mi żadnego szczęścia. Nie umiem sobie zupełnie z tym poradzić, nie wiem nawet co mi jest. W jednej chwili potrafię myśleć w jeden sposób, ale chwilę później całkowicie zmieniam pogląd. Jedno wiem – coś u mnie z tą strefą seksualną (niekoniecznie dotyczącą samego seksu, bardziej relacji) jest bardzo mocno nie tak. Na pewno nie ująłem tutaj wszystkiego, ale piszę na gorąco, bo dopiero co jestem po takiej akcji i czuję się podle, jakbym miał jakieś rozdwojenie. Nie wiem nawet, czego chcę…
Dodam tylko, że przez ten czas wielokrotnie spotykałem się na normalne spotkania z dziewczynami z Tindera na kawę. Zawsze z teoretycznie autentyczną nadzieją na związek. Zawsze jednak rezygnowałem, bo uznawałem, że to jednak nie to. Nawet nie wiem, czy to kwestia wymagań, czy czego. Być może, bo miałem wrażenie, że zasługuję na kogoś ładniejszego, mądrzejszego, po prostu lepszego. Choć brzmi to okrutnie i naprawdę źle.
Bardzo proszę o pomoc i wskazówki, co robić. Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję.
Lecz nie tylko. No właśnie. Chodzi też o portale związane ze spotkaniami, randkami na seks. Dziś mam 22 lata, masturbuję się dość regularnie od około dziesięciu lat. Regularnie nie oznacza, że często. Raz na tydzień, czasem bywało częściej, czasem rzadziej. Różnie. Sęk w tym, że dla mnie przyjemnością jest jedynie moment samej „zabawy”, kiedy osiągam zaś orgazm czuję się zupełnie fatalnie. Przykładem niech będą te seks-randki. Umówiłem się kiedyś z dziewczyną, wszystko było dobrze do momentu orgazmu, w którym jakby „uprzytomniłem” sobie co ja w zasadzie odwalam i nie rozumiałem dlaczego tam jestem. Z pisaniem (cyberseksem) jest podobna historia. Wydaje mi się, że bardzo chcę, jestem już naprawdę podniecony i kręci mnie wizja ewentualnego zbliżenia, a kiedy „dochodzę”, to w momencie wszystko gaśnie. Jest mi poniekąd wstyd, a z drugiej strony zastanawiam się, jak to możliwe, że w ciągu kilku sekund nagle zmieniam światopogląd. Od razu usuwam konta na tych portalach, tłumacząc sobie, że tak naprawdę szukam sobie normalnej dziewczyny, z którą seks mógłby być jedynie dodatkiem. No właśnie. Kiedy ponad rok temu byłem w jakiejś relacji z kobietą, podczas jednej z zabaw „nie podołałem” i nie osiągnąłem wzwodu. Zareagowałem na to płaczem, naprawdę. Niekontrolowanym poczuciem bezradności.
Wracając do portali - mówię sobie więc wtedy, że już nigdy więcej nie założę konta na takim portalu, bo zabiera mi on za dużo czasu (warto podkreślić, że po założeniu konta na portalu społecznościowym, a zwłaszcza gdy dotyczy on seksu, spędzam po kilka godzin dziennie i nie mogę się od tego oderwać), a poza tym do niczego dobrego mnie nie doprowadzi. Cóż jednak z tego, skoro mija kilka dni, czasami tygodni, a moje poczucie smutku i samotności dobija do takich granic, że ponownie zakładam konto. Często kupuję VIP, płacę prawdziwe pieniądze, żeby tylko z kimś popisać, mieć kontakt, a w pewnym momencie stwierdzić, że to nie ma żadnego sensu i przecież nie da mi żadnego szczęścia. Nie umiem sobie zupełnie z tym poradzić, nie wiem nawet co mi jest. W jednej chwili potrafię myśleć w jeden sposób, ale chwilę później całkowicie zmieniam pogląd. Jedno wiem – coś u mnie z tą strefą seksualną (niekoniecznie dotyczącą samego seksu, bardziej relacji) jest bardzo mocno nie tak. Na pewno nie ująłem tutaj wszystkiego, ale piszę na gorąco, bo dopiero co jestem po takiej akcji i czuję się podle, jakbym miał jakieś rozdwojenie. Nie wiem nawet, czego chcę…
Dodam tylko, że przez ten czas wielokrotnie spotykałem się na normalne spotkania z dziewczynami z Tindera na kawę. Zawsze z teoretycznie autentyczną nadzieją na związek. Zawsze jednak rezygnowałem, bo uznawałem, że to jednak nie to. Nawet nie wiem, czy to kwestia wymagań, czy czego. Być może, bo miałem wrażenie, że zasługuję na kogoś ładniejszego, mądrzejszego, po prostu lepszego. Choć brzmi to okrutnie i naprawdę źle.
Bardzo proszę o pomoc i wskazówki, co robić. Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję.
Witam serdecznie.
Po dokladnym przeczytaniu tego szczegolowego opisu zauwazylem ze doszlo do stworzenia sie wewnetrznego konfliktu. Wewnetrzny konflikt mozna rowniez okreslic jako tzw walka dwoch sprzecznosci...z jednej strony chce ladna i madra dziewczyne z ktora bede miec udany zwiazek ale z drugiej strony potrzebuje ekscytacji ktore dostarczaja mi tylko portale randkowe i sexrandki. To by oznaczalo ze podczas spotkan ciagle jest odczuwalny tzw "niedosyt". Ma sie swiadomosc ze atrakcyjna i inteligentna osoba z ktora siedze nie da mi wszystkiego (brak ekscytacji). Ten mechanizm tak samo dziala w druga strone, podczas sexrandki/cyberseksu ma sie swiadomosc ze sama ekscytacja w zwiazku to za malo i po osiagnieciu orgazmu bedzie sie odczuwalo zniesmaczenie.
Jesli chodzi o takie sytuacje to radzilbym psychoterapie lub konsultacje z seksuologiem. Najwazniejsze podczas tych sesji bedzie zaglebienie sie we wlasne wartosci i zrozumieniu czego sie tak naprawde oczekuje od zwiazku (co moge oczekiwac a ktore z moich oczekiwan sa nierealne).
Pozdrawiam,
Adrian Olesiak
Po dokladnym przeczytaniu tego szczegolowego opisu zauwazylem ze doszlo do stworzenia sie wewnetrznego konfliktu. Wewnetrzny konflikt mozna rowniez okreslic jako tzw walka dwoch sprzecznosci...z jednej strony chce ladna i madra dziewczyne z ktora bede miec udany zwiazek ale z drugiej strony potrzebuje ekscytacji ktore dostarczaja mi tylko portale randkowe i sexrandki. To by oznaczalo ze podczas spotkan ciagle jest odczuwalny tzw "niedosyt". Ma sie swiadomosc ze atrakcyjna i inteligentna osoba z ktora siedze nie da mi wszystkiego (brak ekscytacji). Ten mechanizm tak samo dziala w druga strone, podczas sexrandki/cyberseksu ma sie swiadomosc ze sama ekscytacja w zwiazku to za malo i po osiagnieciu orgazmu bedzie sie odczuwalo zniesmaczenie.
Jesli chodzi o takie sytuacje to radzilbym psychoterapie lub konsultacje z seksuologiem. Najwazniejsze podczas tych sesji bedzie zaglebienie sie we wlasne wartosci i zrozumieniu czego sie tak naprawde oczekuje od zwiazku (co moge oczekiwac a ktore z moich oczekiwan sa nierealne).
Pozdrawiam,
Adrian Olesiak
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Sfera seksu jest istotnym obszarem naszego funkcjonowania, łączy się z naszą instynktywnością, cielesnością, zwierzęcą częścią naszej natury, ale także bliskością, czy intymnością. Opisuje Pan proces dążenia do rozładowania napięcia seksualnego, które samotnie kończy się orgazmem połączonym z poczuciem winy i samooskarżeniami. Warto byłoby się przyjrzeć, jaka jest treść pojawiających się negatywnych myśli na swój temat i co podsyca poczucie bycia podłym, czy okropnym. Inna kwestia to niemożność osiągnięcia satysfakcji i zaspokojenia partnerki w rzeczywistostej relacji, gdzie pojawiają się uczucia. Seks w związku to sytuacja największej bliskości, uważności na siebie i dawania sobie przyjemności. Panu coś nie pozwoliło na taką formę bliskości z kobietą - warto przyjrzeć się temu bliżej, zastanowić się dlaczego seks bez bliskości zdaje się być łatwiej dostępny, ale nie daje pełnej satysfakcji (pozwala rozładować napięcie fizyczne, ale nie daje poczucia spełnienia na poziomie emocjonalny), a z drugiej strony seks połączony z bliskością zdaje się nie być osiągalny. Doradzałabym wsparcie psychoterapeuty w próbie szukania odpowiedzi na te pytania, gdyż odpowiedzi mogą się wiązać z przeżywaniem siebie oraz swojego ciała, które kształtuje się od początku naszego życia w relacji z pierwszymi ważnymi opiekunami. Pozdrawiam, Marta Kotarba
Dzień dobry
Jeśli spędza Pan po kilka godzin na portalu randkowym, to rzeczywistość wirtualna nakłada się na tę realną, która jest trudniejsza. Być może uzależnił się Pan. Warto spróbować psychoterapii grupowej lub indywidualnej, dać szansę realnym osobom na relację z Panem.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Jeśli spędza Pan po kilka godzin na portalu randkowym, to rzeczywistość wirtualna nakłada się na tę realną, która jest trudniejsza. Być może uzależnił się Pan. Warto spróbować psychoterapii grupowej lub indywidualnej, dać szansę realnym osobom na relację z Panem.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.