Witam, piszę z prośbą o pomoc, ponieważ już nie potrafię sama poradzić sobie ze swoim problemem, a w

2 odpowiedzi
Witam, piszę z prośbą o pomoc, ponieważ już nie potrafię sama poradzić sobie ze swoim problemem, a w dzisiejszych czasach bardzo trudno udać się na wizytę do specjalisty. Od ponad roku męczą mnie dolegliwości żołądkowe tj. nudności, mdłości. Przez cały ten czas ani razu nie doszło do wymiotów ( w całym swoim życiu wymiotowałam może z 4 razy, oczywiście nie licząc tego, gdy byłam całkiem mała). Sytuacja zaczęła się, gdy rozpoczęłam staż w firmie i bardzo obawiałam się obowiązków, które mi przydzielono. Pewnego dnia po lunchu dostałam takiego ataku paniki, że musiałam wyjść z pracy. Od tej pory to miejsce źle mi się kojarzy. Staż się zakończył, a problem nie zniknął. Parę miesięcy przed tą sytuacją zmarła moja babcia, co oczywiście przysporzyło mi sporo stresów oraz smutków. W czasie, w którym moja babcia bardzo chorowała, również byłam w trakcie zdawania egzaminu na prawo jazdy, więc można powiedzieć ze ten czas był podwójnie stresujący. Prawo jazdy zdałam, wakacje po odbyciu stażu się skończyły i rozpoczęłam naukę w klasie maturalnej. Mdłości dalej mnie nie opuściły. Sama matura też przysporzyła mi bardzo dużo lęku i stresu. Zawsze byłam osobą, która stresowała się wszelkimi sprawdzianami, ocenami i ogólnie szkołą. Miałam wykonane wszystkie badania, gastroskopię, tomografię jamy brzusznej i początkowo wyszło zapalenie żołądka ale otrzymałam na to leki. Mój lęk potęguje również paniczny lęk przed wymiotowaniem. Boję się tego tak bardzo, że gdy tylko poczuję mdłości zaczynam okropnie panikować. Dostaje również ataku paniki, zaczynają mi się pocić ręce, dostaję dreszczy, czuję gulę w gardle, serce mi szybciej bije. Przestałam pić kawę oraz alkohol, ponieważ boję się, że po nim będę odczuwać mdłości. Schudłam 15 kilo, ponieważ bałam się cokolwiek jeść, żeby nie czuć mdłości. Teraz jestem w stanie jeść więcej, ale dalej boję się napić alkoholu, kawy czy zjeść coś na mieście. Zdarzają się również dni, w których nie jestem w stanie zjeść za wiele. Nagminnie sprawdzam daty ważności i boję się jeść jedzenia, jeśli nie wiem z czego zostało zrobione. Ten lęk przejął kontrolę nad większością mojego życia i nie potrafię sobie z nim poradzić. Unikam również wyjść na miasto, ponieważ boję się, że zrobi mi się niedobrze. Są dni, że wszystko jest dobrze, a są też takie, w których mdłości towarzyszą mi od przebudzenia do momentu, w którym kładę się spać. Dodam również, że mama borykała się z depresją a ciocia z nerwicą. Z góry bardzo dziękuję za wszelkie rady.
Witam.
Sytuacja jest naprawdę poważna. Ponieważ lęk przejął kontrolę nad większością spraw w Pani życiu i nawet utrudnia wychodzenie z domu, jedzenie, picie, naukę - psychoterapia w formule online będzie najlepsza. Zapewniam, że wspólnie damy radę tym lękom i atakom paniki.
To, że Pani mama borykała się z depresją a ciocia z nerwicą, nie oznacza, że i Pani jest skazana na problemy z psychiką. Zapraszam do wspólnego podjęcia działań naprawczych.
Zapraszam serdecznie na konsultację (kalendarz jest udostępniony).
Mirosława Kamola-Olszewska

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry, opisana przez Panią sytuacja, a właściwie ciąg zdarzeń - jest i był źródłem bólu. Cieszę się, że znalazła Pani w sobie siłę, by wyjść naprzeciw rozwiązaniom i że szuka Pani pomocy.
Zmaga się Pani z zaburzeniem lękowym. Przyjmuje ono postać lęku uogólnionego, a także momentami - napadowego. Tym, co warto powiedzieć na początku jest podstawowa zasada- z lękiem nie da się wygrać, ani uciec przed nim- będzie zawsze krok przed Panią, a wszelkie próby walki z nim, mogą tylko podsycić poczucie zagrożenia. Dzieje się tak, ponieważ walcząc z lękiem, walczy Pani z samą sobą, a może bardziej z częścią siebie, która wymaga ukojenia i zaopiekowania.
Lęk jest językiem, jakim nasze ciało i psychika posługują się, mówiąc do nas. Czasem dotyczy to trwania w sytuacji naruszającej, której nie chcemy, a do której się przymuszamy, kiedy indziej przeciążenia obowiązkami, zaniedbanych potrzeb, unieważnionych momentów, które być może były zbyt trudne... Lęk przychodzi nie po to, by Panią zniszczyć, lecz po to, by zwrócić Panią ku samej sobie - i w tym ujęciu można go przyjąć i potraktować, jako przyjaciela. Życzliwie wysłuchując swoich obaw, niechęci, żalu, zmęczenia...
W opisanej sytuacji bardzo ważne jest, by otrzymała Pani potrzebne wsparcie. Najlepiej, jeśli zdecyduje się Pani na podjęcie terapii, by były to spotkania stacjonarne.
Dodatkowo, gdyby przykre dolegliwości uniemożliwiały Pani codzienne funkcjonowanie, można skorzystać równolegle z terapii farmakologicznej, tzn. lekowej.
Leki co prawda nie leczą lęku u podstaw, a jedynie działają na objawy, ale bywa, że są nieocenionym wsparciem, które doraźnie połączone z psychoterapią (która leczy) daje rezultat powrotu do wyjściowego komfortu.
Życzę Pani zaopiekowania się sobą, pozdrawiam serdecznie.

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.