Witam. Postaram się po kolei i szczegółowo przedstawić historię swojego problemu... W 2012 roku z
2
odpowiedzi
ostaram się po kolei i szczegółowo przedstawić historię swojego problemu...
W 2012 roku zaczęła uwierać mnie lewa powieka. Wtedy pani doktor pierwszego kontaktu spytała czy nie mam tego na tle nerwowym. Był to pierwszy zwiastun koszmaru, który miał dopiero nadejść...
Około 20 lutego 2014 roku pojawił się mój problem ze wzwodem, co jako pierwsze rzuciło mi się w oczy. Następnie przyszły nudności, uczucie pragnienia, zaburzenia wzroku, otępienie, trzęsące się ręce, kłucie w klatce piersiowej. Czułem się jakbym ciągle był na kacu albo podczas choroby lokomocyjnej. Bóle głowy były tak silne, że nie mogłem normalnie funkcjonować. Zrobiłem szereg badań, z których wynikało, iż jestem zdrów jak ryba.
Wtedy w lipcu wybrałem się do homeopaty. Opowiedziałem mu o swoich dolegliwościach i stwierdził, że ich przyczyną są nerwy. Przepisał mi kilka leków na dolegliwości, które mu przedstawiłem. Wśród nich znajdował się lek Bryonia 9ch – zdaje się, że właśnie ten był na nerwy. Ów lek bardzo mi pomógł. Po 5 dniach zażywania niemal wszystkie dolegliwości ustąpiły. Zniknęły bóle głowy, nudności, otępienie, kłucie w klatce piersiowej, co sprawiło, że zacząłem normalnie funkcjonować. Pozostały jedynie zaburzenia wzroku, choć znacznie łagodniejsze, lekko trzęsące się ręce oraz problemy z osiągnięciem i utrzymaniem wzwodu i zerowe libido. Niemalże zupełnie nie mogę się podniecić. Niemalże – gdyż niekiedy udaje mi się to z trudem za sprawą samej wyobraźni.
Poszedłem do urologa. Z badań, które przeprowadziliśmy wynika, że wszystko jest w porządku. Testosteron powyżej normy. Stwierdził, iż moja impotencja wynika z nerwów.
Spotykam się z dziewczyną. Widujemy się dosyć rzadko i z dużymi przerwami, między innymi z powodu mojego problemu. Na kilka naszych spotkań tylko raz udało nam się odbyć stosunek i to pozostawiający wiele do życzenia.
Kiedy po raz drugi wybrałem się do doktora, przepisał mi lek Gelsemium 200ch. W czasie brania leku moje dolegliwości zaczęły się nasilać, co według doktora było bardzo prawidłową reakcją.
Podczas kolejnych wizyt pan doktor przepisywał mi różne leki, na które nie reagowałem w żaden sposób. Przez ten czas funkcjonowałem całkiem normalnie – brakowało mi w zasadzie tylko zdolności do prowadzenia życia seksualnego – i regularnie odwiedzałem swojego homeopatę.
Aż do teraz. Wczoraj ponownie zacząłem w dość niewielkim stopniu czuć otępienie i nudności. Nie ma oczywiście porównania z tym jak czułem się na początku. Obawiam się jednak, że znowu będę czuł się tak koszmarnie.
Moje pytanie brzmi: dlaczego pierwszy lek zdziałał tak dużo, a kolejne nic? Czy tylko ten pierwszy był właściwie dobrany? Czy obecnie pan doktor wciąż szuka odpowiedniego dla mnie leku, a wszystkie te były nietrafione? I skąd nawracające się dolegliwości?
W 2012 roku zaczęła uwierać mnie lewa powieka. Wtedy pani doktor pierwszego kontaktu spytała czy nie mam tego na tle nerwowym. Był to pierwszy zwiastun koszmaru, który miał dopiero nadejść...
Około 20 lutego 2014 roku pojawił się mój problem ze wzwodem, co jako pierwsze rzuciło mi się w oczy. Następnie przyszły nudności, uczucie pragnienia, zaburzenia wzroku, otępienie, trzęsące się ręce, kłucie w klatce piersiowej. Czułem się jakbym ciągle był na kacu albo podczas choroby lokomocyjnej. Bóle głowy były tak silne, że nie mogłem normalnie funkcjonować. Zrobiłem szereg badań, z których wynikało, iż jestem zdrów jak ryba.
Wtedy w lipcu wybrałem się do homeopaty. Opowiedziałem mu o swoich dolegliwościach i stwierdził, że ich przyczyną są nerwy. Przepisał mi kilka leków na dolegliwości, które mu przedstawiłem. Wśród nich znajdował się lek Bryonia 9ch – zdaje się, że właśnie ten był na nerwy. Ów lek bardzo mi pomógł. Po 5 dniach zażywania niemal wszystkie dolegliwości ustąpiły. Zniknęły bóle głowy, nudności, otępienie, kłucie w klatce piersiowej, co sprawiło, że zacząłem normalnie funkcjonować. Pozostały jedynie zaburzenia wzroku, choć znacznie łagodniejsze, lekko trzęsące się ręce oraz problemy z osiągnięciem i utrzymaniem wzwodu i zerowe libido. Niemalże zupełnie nie mogę się podniecić. Niemalże – gdyż niekiedy udaje mi się to z trudem za sprawą samej wyobraźni.
Poszedłem do urologa. Z badań, które przeprowadziliśmy wynika, że wszystko jest w porządku. Testosteron powyżej normy. Stwierdził, iż moja impotencja wynika z nerwów.
Spotykam się z dziewczyną. Widujemy się dosyć rzadko i z dużymi przerwami, między innymi z powodu mojego problemu. Na kilka naszych spotkań tylko raz udało nam się odbyć stosunek i to pozostawiający wiele do życzenia.
Kiedy po raz drugi wybrałem się do doktora, przepisał mi lek Gelsemium 200ch. W czasie brania leku moje dolegliwości zaczęły się nasilać, co według doktora było bardzo prawidłową reakcją.
Podczas kolejnych wizyt pan doktor przepisywał mi różne leki, na które nie reagowałem w żaden sposób. Przez ten czas funkcjonowałem całkiem normalnie – brakowało mi w zasadzie tylko zdolności do prowadzenia życia seksualnego – i regularnie odwiedzałem swojego homeopatę.
Aż do teraz. Wczoraj ponownie zacząłem w dość niewielkim stopniu czuć otępienie i nudności. Nie ma oczywiście porównania z tym jak czułem się na początku. Obawiam się jednak, że znowu będę czuł się tak koszmarnie.
Moje pytanie brzmi: dlaczego pierwszy lek zdziałał tak dużo, a kolejne nic? Czy tylko ten pierwszy był właściwie dobrany? Czy obecnie pan doktor wciąż szuka odpowiedniego dla mnie leku, a wszystkie te były nietrafione? I skąd nawracające się dolegliwości?
w homeopatii obecnie kwestia wyboru właściwego leku jest często nie tylko skomplikowana ale również wielopoziomowa, dobrych leków dla konkretnego pacjenta i jego problemów może być dużo a jeszcze więcej leków miernych, metodologia ich doboru na tyle sie skomplikowała, że przedstawiciele rozmaitych kierunków w homeopatii nie moga sie porozumieć i dogadać, nieliczni posługuja sie kilkoma metodami i sa w kilku kierunkach na raz. Gdyby leki były dobrze dobrane to na pewno efekt był by zupełnie inny. Pytanie czy ten właściwy lek jest wśród paruset leków starych czy kilkuset tysięcy nowych? (które trzeba znać, aby dobrać, lub wiedzieć jak dobierać leki "nieznane"...)
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam. Po pierwsze, proszę pamiętać że w terapii homeopatycznej nie leków "na coś", "przeciw czemuś" itp. Po drugie, każdy pacjent przychodzi do lekarza (o ile jest to lekarz) ze swoistą hierarchią swoich problemów i to lekarz powinien ocenić to czy ta hierarchia jest właściwa, czy też nie. Ale przede wszystkim powinien umieć traktować pacjenta jako całość - w sposób holistyczny a nie wycinkowy. Dla przykładu jeżeli lekarz potrafiący stosować terapię homeopatyczną, zawęzi się do poziomu organicznego, na pewno nie będzie uzyska poprawy (już nie mówiąc o wyleczeniu). Reasumując - sam początek terapii, który dał znaczną poprawę, świadczy o tym że jest duża szansa "postawienia Pana na nogi". Lekarz, który się Panem opiekuje powinien dokończyć z sukcesem to co zaczął. Jeżeli nie, powinien Pan poszukać innego lekarza, który potrafi stosować tego rodzaju terapię. Pozdrawiam Dr J.Czelej
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.